piątek, 16 kwietnia 2021

22 - Nigdy nie wybaczę

 

ROZDZIAŁ XXII

Nigdy nie wybaczę

 

 

 

Znalazłam miejsce parkingowe trzy przecznice od Lucy w Północnym Cherry Creek, ale kiedy podchodziłam do sklepu, zobaczyłam, że Silverado Dariusa zaparkowało trzy samochody od drzwi wejściowych.

Lee i jego chłopcy zawsze to robili. To było coś w rodzaju voodoo, ale mieli magię parkowania. To było irytujące, szczególnie po przejechaniu obok Lucy (dwukrotnie), aby znaleźć miejsce parkingowe, które Darius najwyraźniej złapał po mnie i biegiem kopytem trzy przecznice.

Darius siedział za kierownicą swojej ciężarówki. Zatrzymałam się przed Lucy, gdzie mieli się ze mną spotkać Darius i Brody, i wysłałam mu salut, by zwrócić jego uwagę, chociaż wyglądało na to, że jego okulary w drucianych oprawkach były wycelowane w moją stronę.

Uniósł rękę i zgiął palec wskazujący, pokazując, że powinnam zaciągnąć tyłek do jego ciężarówki.

Twardziele.

Niech mnie.

Westchnęłam i podeszłam do jego ciężarówki, szarpnęłam drzwi, wsiadłam i odwróciłam się do niego.

„Mam cały dzień zapchany, a muszę robić zakupy” - powiedziałam na powitanie - „Więc jeśli byśmy potrafili wykonywać wiele zadań jednocześnie, byłoby to dla mnie bardzo przydatne”.

„W takim razie dobrze, że to spotkanie pójdzie szybko, bo mojego tyłka nie będzie w tym sklepie” - odpowiedział Darius.

Wiedziałam.

Cokolwiek.

„Czy Brody nadchodzi?” - zapytałam - „Wysłałam mu SMS-a, a on nie odpowiedział”.

„Ma szyję głęboko w puszkach po napojach energetyzujących, jego oczy są przekrwione i przykleił się do komputera. Ma misję, aby dowiedzieć się, kto pisze te książki i chodzi po ścianach. Podjął to jako osobiste wyzwanie. Myślę, że jedyną przerwą, jaką zrobił, odkąd to wszystko się skończyło, było pójście na imprezę Luke’a i Avy.”

To mnie zaskoczyło.

„Nie zrobił żadnego postępu?”

Darius potrząsnął głową - „Wcale. Włamał się do systemów wydawcy, a oni nie mają tej kobiety w swoich spisach. Nie elektronicznie. Kimkolwiek jest, z pewnością wie o Brody’m i przedsięwzięła środki ostrożności. Rozmowy z nimi też nic nie przyniosły. Mówią, że Kristen Ashley to pseudonim, autorka jest nieugięta co do anonimowości i nie wolno im udzielać dalszych informacji.”

Kicha.

Gówno.

„Czy istnieje legalna droga?” - zapytałam.

„Lee przyjrzał się temu” - odpowiedział Darius - „Jej adwokat zapytał, czy w książce jest coś nieprawdziwego lub zniesławiającego. Niestety nie ma. Więc jest przejebane.”

„Co teraz robi Brody?”

„Sprawdzanie blogów, recenzji, wszystkiego, co może dać jakąś wskazówkę lub rozpocząć tropienie autora. Próbuje też poruszyć temat finansów, ponieważ suka jest lokalna i trzeba jej płacić.”

Pomyślałem, że rozsądnie będzie go poinformować - „Powiem tylko, że Ren wspomniał, że też się tym zajmuje. Nie jest szczęśliwy, że to spadło, a on i ja w końcu się zbieramy, więc bez presji na Brody’ego, ale myślę, że byłoby dobrze, gdyby Lee znalazł kimkolwiek jest, zanim zrobi to Ren.”

„Zano nie ma szans, by ją znaleźć przed Brody’m” - powiedział Darius, co było najprawdopodobniej prawdą - „Ale rada. Musisz się naszykować. Ta kobieta, kimkolwiek jest, zna tę załogę. Zna nas dobrze i podjęła środki ostrożności. Zakryła swoje gówno tak głęboko, że może nie być odpowiedzi na to pytanie, nawet dla Brody’ego, na pewno nie dla Zano, a wszyscy musicie po prostu to wyssać.”

Właściwie mi to nie przeszkadzało. Prawdę mówiąc, chociaż nigdy nie podzieliłabym się tym z moją najlepszą przyjaciółką i bratem, nie mogłam się doczekać, żeby zagłębić się w ich książkę. Chociaż prawdopodobnie pominęłabym części o seksie.

„Dobra, przejdźmy do Smithiego” - powiedział Darius.

Przytaknęłam.

„Widząc, że kiedy spytałem Brody’ego, czy mógłby poświęcić trochę czasu na prowadzenie faceta Smithiego, rzucił we mnie pustą puszką Red Bulla i Lee prawdopodobnie wstałby w moim gównie, gdybym urwał mu głowę, zostawiłem go.”

Uśmiechnęłam się.

„Więc ja za nim poszedłem.”

„Okej” - odpowiedziałam.

„Mężczyzna ma trzydzieści trzy lata i rozpoczął karierę bramkarza w wieku dwudziestu jeden lat. Niewiele o nim. Ma jeden mandat za przekroczenie prędkości, który zapłacił. Dostał także za jazdę pod wpływem w wieku dziewiętnastu lat, które pokonał. Rozmawiałem z Eddiem, Eddie rozmawiał z funkcjonariuszem aresztującym, a ten facet przypomniał sobie naszego faceta. Oficer powiedział, że nasz facet nawet wtedy mówił gładko. Takich, którzy potrafią się wyrwać ze wszystkiego. Tak bardzo, minęło czternaście lat, a on wciąż go pamięta.”

To nie było dobre.

„W jakich klubach pracował?” - zapytałam.

„Normalne gówno, żadnych klubów ze striptizem. Znam kupę właścicieli w miejscach, w których pracował, rozmawiałem z nimi po cichu. Solidne osiągnięcia. Długie kadencje. Ruszał tylko po więcej pieniędzy.”

To nam nic nie dało.

„Więc śledziłem go zeszłej nocy” - powiedział Darius.

„I?” - podpowiedziałam.

„Żeby mnie nie zauważył, zostałem na zewnątrz. Nie wiem, co robi za kulisami, ale bez względu na to, co robi, robi to również na parkingu.”

Ożywiłam się - „Co to znaczy?”

„To znaczy, że rozmawia z dziewczynami, które eskortuje do ich samochodów. Niedługo. Ale to jest niewygodne. A przynajmniej nie dla dziewcząt.”

Mój umysł zaczął pracować.

„Musimy okablować jedną z dziewcząt” - mruknęłam.

„Tak. I musisz usiąść z Lottie” - stwierdził Darius.

„Jest po tym, jak zrobię zakupy w Lucy” - powiedziałam mu.

Skinął głową, a następnie zapytał - „Kiedy wchodzisz?”

„Dziś po południu mam pierwszą lekcję ze striptizem.”

Uśmiechnął.

Przewróciłam oczami.

„Tex i Nancy pobierają się w środę. Moim celem jest być w czwartek, ale muszę to potwierdzić ze Smithiem”- podzieliłam się.

„Chcę, żebyś była objęta ochroną” - odpowiedział - „Więc trzymasz mnie w tej pętli. Będę tam, ale mnie nie zobaczysz.”

Ponownie skinęłam głową, po czym powiedziałam - „Musisz śledzić swoje godziny pracy i skontaktować się z Daisy, aby zawrzeć kontrakt. Płaci mi Smithie i będę ci płacić.”

„Niepotrzebne.”

Wrrrr.

Kochałam moich przyjaciół, ale to robiło się szalone.

„Całkowicie konieczne” - odparłam.

„Ally, będę śledzić swoje godziny pracy. Wystawiasz mu rachunek, ale ja robię to gówno dla ciebie, a nie dla pieniędzy.”

Boże, Darius był wspaniały.

I wszyscy byli fajni, ale wystarczyło.

„Darius, teraz to mój biznes i zamierzam zrobić to dobrze.”

„Aby rozpocząć, potrzebujesz kapitału. Wystaw rachunki Smithie’mu. Zainwestuj to w swoją agencję.”

„Darius …”

„Ta jedna praca” - przerwał mi - „Omówimy, co się stanie z przyszłymi pracami. Wskocz w to, Ally. Jak uporządkujesz jego gówno, Smithie się do ciebie przekona, a połowa męskiej populacji Denver przechadza się przez jego drzwi. Shirleen ci podeśle interesy. Marcus poda twoje imię od Daisy. Moja praca za darmo to tylko ta jedna praca. Weź to, schowaj do kieszeni, porozmawiamy, kiedy dostaniemy następną.”

To mogłam zrobić. Nie podobało mi się to, ale mogłam to zrobić. Nie wspominając o tym, że zgodzenie się oznaczało, że przestalibyśmy o tym rozmawiać, abym mogła zrobić zakupy, dostać się do Lottie, pojechać do Daisy na zajęcia ze striptizem, a następnie udać się do biura mojego brata na spotkanie.

„To jedna praca” - zgodziłam się.

„Racja, teraz mam inne rzeczy do zrobienia” - zakończył Darius nasze spotkanie.

Ale ja nie skończyłam.

„Musimy porozmawiać” - oświadczyłam.

„O czym?” - zapytał.

Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam - „O tobie.”

Jego podbródek cofnął się.

„Ally …”

Potrząsnęłam głową - „Nie. Ty. Ja. Tequila. Jak tylko będziemy mogli usiąść.”

„Nie ma o czym rozmawiać” - powiedział.

„Nawet nie wiesz, o czym chcę rozmawiać” - powiedziałam.

„Mówiłeś, że to o mnie. A ja znam siebie” - Pochylił się, jego twarz stała się twarda, a głos trochę przerażający - „A jeśli chodzi o mnie, nie ma o czym rozmawiać.”

Na szczęście nie bałam się łatwo.

„Porozmawiamy, Darius” - zaprzeczyłam - „I zrobimy to wkrótce.”

„Ta rozmowa się skończyła” - orzekł - „Wyjdź z ciężarówki.”

„Darius …”

Pochylił się głębiej - „Z mojej jebanej ciężarówki, Ally.”

Odchyliłam się do tyłu.

„Kocham cię” - syknęłam, a jego twarz za okularami zbladła, ale nie przestałam - „I coś jest z tobą nie tak. Powstrzymujesz się, a ja dowiem się, dlaczego tak jest i pomogę ci wszystko naprawić.”

„Wyjdź z ciężarówki”.

„Znasz mnie, kochanie” - powiedziałam - „Wiesz, że się nie poddam.”

„A może tak?” - zapytał, odchylając się i jednocześnie wycofując. Nie fizycznie. Emocjonalnie. - „To, co jest ze mną nie tak, nie może być dobre.”

Kurwa.

Miałem przeczucie i zazwyczaj moje uczucia były słuszne.

Mimo to odparłam - „To nieprawda”.

„Wiesz?” - zapytał.

„Tak. Wiem. To nieprawda. To nigdy nie jest prawda. Wszystko, co jest złe, można naprawić.”

„Nie znasz ni chuja” - wycedził.

„Darius …”

„Z mojej ciężarówki.”

„Darius!”

Odchylił się do tyłu i zagrzmiał (zdecydowanie przerażająco, nawet do mnie) - „Wypierdalaj z mojej ciężarówki”.

Wciągnęłam powietrze, ale nie wysiadłam z ciężarówki.

Pochyliłam się głęboko, więc byliśmy nos w nos, twarz w twarz i oświadczyłam - „Nie poddam się. Nigdy cię nie zawiodę. To, co teraz zrobię, to wysiądę z twojej ciężarówki. Ale zrobię to, co nie oznacza, że rezygnuję z ciebie.” - Mój głos zniżył się do szeptu - „Przygotuj się, bracie. Ponieważ zamierzam się znokautować, żeby uleczyć to, co w tobie pękło. I nie zrezygnuję, dopóki tego nie zrobię.”

Nie dałam mu szansy na odpowiedź.

Wysiadłam z jego ciężarówki i wpadłam na Lucy.

Ale zrobiłam to, nie myśląc o wyśmienitym sprzęcie do biegania, który zamierzałam kupić, a który sprawiłby, że mój mężczyzna straci kontrolę i da mi orgazmy w jego kuchni (lub gdzie indziej).

Martwiłam się.

*****

Wjechałam na podziemny parking biura Lee, myśląc o kilku rzeczach.

Jedną z nich była próba wymyślenia, jaką sukienkę zamierzam założyć na kolację z Renem. Nie miałam okazji wypróbować żadnej tych z czterech, które kupili mi Roxie, Tod i Stevie, ale wiedziałam, że patrząc na nie, że wszystkie były na równi pod względem seksowności, więc nie było oczywistej faworytki.

Oznaczało to, że potrzebowałam czasu, aby je wszystkie przymierzyć i podjąć decyzję.

Innym był fakt, że moje posiedzenie z Lottie nic mi nie dało. Cokolwiek ten facet robił, nie robił jej. Powiedziała mi, że czuła ten klimat i rozmawiała z niektórymi dziewczynami, jeszcze zanim Smithie podszedł do niej, żeby z nimi porozmawiać. Były szczelnie zamknięte.

Nawet jako czołowa tancerka nie miała własnej garderoby, chociaż Smithie jej ją oferował. Ale była towarzyska; czuła, że są siostrami i nie chciała wspierać takich rzeczy z dziewczynami, więc była z nimi. Chociaż była, nie widziała, żeby ten koleś cokolwiek robił, ani nie słyszała, żeby cokolwiek mówił.

Nic.

Ale też się martwiła.

Poszła ze mną do domu Daisy, żeby pomóc mi w zajęciach ze striptizem. Pewnego razu w Zamku odkryłam, że w jednym ze swoich pokoi Daisy ustawiono scenę z kilkoma słupami.

„Muszę podtrzymać swoje umiejętności, Cukiereczku” - powiedziała po tym, jak nas tam zaprowadziła, a ja zatrzymałam się i spojrzałam na zestaw - „W każdym razie, jak myślisz, jak mam utrzymać to zabójcze ciało?”

Właściwie nigdy nie zapytałam, jak utrzymuje swoje zabójcze ciało, chociaż wiedziałam, że regularnie wkracza z siłą.

W ten sposób rozpoczęłam naukę striptizu i nawet z jedyne obecnymi dwiema kobietami, na których zależały mi, czułam się niezręcznie i tańczyłam sztywno.

Po tym, jak obie pokazały mi kilka ruchów, Daisy włączyła muzykę.

To było to.

Z drugiej strony muzyka zawsze to robiła dla mnie.

Tak więc, trzy godziny później, kiedy w końcu zeskoczyłam ze sceny, Lottie posłała mi ogromny uśmiech i oświadczyła - „Masz naturalny talent. Jeszcze nawet masz szansę zmniejszyć moje zarobki.”

Nie miałam pojęcia, dlaczego ten komplement sprawił, że zrobiło mi się ciepło w środku. Po prostu tak się stało. Więc poszłam z tym.

Po uściskach i przygotowaniu następnej lekcji następnego dnia, udałam się do swojego samochodu, ale zanim wystartowałam, usiadłem w nim i zadzwoniłem do Smithiego, aby powiedzieć mu, że zajmujemy się sprawą, zbieramy akta i będę robiła mój debiut w czwartek.

Był zachwycony. Nie chodzi o akta, ale o mnie tańczącą.

Zignorowałam to i niezbyt wielkie trzepotanie, które przeszywało mój żołądek, rozłączyłam się i zadzwoniłam do Duke’a. Nie było go w Fortnum, więc zadzwoniłam do jego domu. Duke zawsze był typem faceta, który jeśli chciałaś się połączyć, robiłaś to na jego warunkach. Innymi słowy, twarzą w twarz. Dlatego dopóki Indy nie kupiła mu i Dolores automatycznej sekretarki w ostatnie święta Bożego Narodzenia, nie było sposobu, aby przekazać mu wiadomość.

Dzięki interwencji Indy mogłam zostawić mu wiadomość. Prawdę mówiąc, to była bzdura, gdyby faktycznie tego słuchał. Powiedziałam - „Hej, Duke. Nie usuwaj tego bez wysłuchania. Wiem, że jesteś na mnie wkurzony i musimy o tym porozmawiać. Wiesz, że dużo dla mnie znaczysz, więc musisz wiedzieć, że nie podoba mi się to, że jesteś na mnie wkurzony. Ale co więcej, coś jest nie tak z Dariusem. Muszę z tobą usiąść i zdobyć twoją mądrość. Więc proszę, przestań mnie unikać, żebyśmy mogli porozmawiać.” - Przerwałam i skończyłam - „Hej Dolores”.

Potem się rozłączyłam.

Dodanie tam Dariusa było trochę manipulacyjne, ponieważ Duke mógł być szorstki i gniewny, ale uważał na załogę. Prawdopodobnie miał już oko na Dariusa i był zmartwiony. Więc wciągnięcie go w to było totalne udawane.

Ale powiedziałam Dariusowi, że nic mnie nie powstrzyma.

Więc nie zamierzałam się na niczym zatrzymać.

Zaparkowałam w garażu Lee, wysiadłam z samochodu i udałam się do budynku i do wind. Po bieganiu, zakupach i striptizie nie mogłam patrzeć na schody.

Prawdę mówiąc, nie wiedziałam, jak zmierzę się z przygotowaniami i późną kolacją z Renem. Naprawdę chciałam naszej randki, tak naprawdę. Ale biegałam cały dzień, a teraz stanęłam w obliczu czegoś, co prawdopodobnie nie było szczęśliwą rozmową z moją rodziną i wolałabym raczej iść do domu, zjeść pyszne jedzenie Rena, zwinąć się na kanapie i obejrzeć Nathana Filliona (i, oczywiście, resztę obsady Castle).

Winda wyrzuciła mnie na piętrze Lee. Poszłam korytarzem do jego biura.

Shirleen nie było za ladą recepcyjną, ale Vance stał obok niej, rzucając teczkę na blat.

Kiedy weszłam, odwrócił się do mnie.

„Hej” - przywitałam się.

„Ally” - odpowiedział.

„Jak leci?” - zapytałam.

Uśmiechnął się swoim gównianym uśmiechem i poważnie - należał do Jules; Kochałam Jules i miałam Rena, którego kochałam - ale musiałam przyznać, że nie tylko raz w czasach, gdy znałam Vance’a, zastanawiałam się, jak by to było być poziomym i kazać mu wycelować w ten gówniany uśmiech mnie.

„Dobrze” - odpowiedział. Jego uśmiech zniknął i powiedział dziwnie - „Jutro wieczorem”.

Przestałam zbliżać się do drzwi, które prowadziły do centrum nerwowego operacji mojego brata i zwróciłam się do Vance’a - „Co?”

„Jutrzejszej nocy. Jedziesz ze mną.”

Otworzyłam usta, ale reszta mojego ciała zatrzęsła się z czystej, nieskażonej radości.

„Mam system bezpieczeństwa, który chcę ci pokazać, jak ominąć” - ciągnął.

Przeniknęło przeze mnie, to uczucie, które lubiłam, ale nadal się nie poruszyłam.

„Wiesz, jak otworzyć zamek?” - zapytał.

Zmusiłam usta do ruchu - „Hmmm… jeszcze nie.”

„Przejdziemy przez to również jutro wieczorem.”

Cholera jasna!

„Ja…” - zaczęłam, ale Vance kontynuował.

„Dokumentujemy te godziny, podpisuję je na Tablicy Licencyjnej.”

Cholera jasna!

„Ja… uh,” - zbierz się do kupy razem, Ally! - „Dlaczego?” - zapytałam.

„Widziałem nagranie” - odpowiedział Vance, kiedy usłyszałam, jak otwierają się drzwi do wewnętrznego sanktuarium.

Ale tam nie spojrzałam.

Patrzyłam na Vance’a - „Jakie nagranie?”

„Jak ty, spoko jak cholera, miałaś do czynienia z tymi facetami w Lincolnie.”

„Imponujące.” - usłyszałam mruknięcie i zobaczyłam stojącego z nami Hectora z paskiem torby treningowej przerzuconym przez ramię. Patrzył na Vance’a - „Proponujesz przejażdżkę?”

„Tak” - odpowiedział Vance.

Hector spojrzał na mnie - „Potrzebujesz pomocy w sprawie i kogoś, kto podpisze twoje godziny pracy, zadzwoń do mnie.”

Gapiłam się.

Czy to się działo?

Hector uniósł brodę do mnie i Vance’a i wyszedł.

Spojrzałam od drzwi, które zamknęły się za Hectorem, z powrotem na Vance’a - „Co się dzieje?”

„Chodzi o to, że zespół obejrzał nagranie. Darius i Brody mówili o tobie. Ale widzieliśmy dowody na to, co mówili. Chcesz tego. Jesteś w tym dobra. Powinnaś to mieć. Więc niektórzy faceci są gotowi poprzeć twoją grę.”

O mój Boże.

Nie wiedziałam, co robić.

Wiedziałam, co czuć.

Ekstatycznie cholernie szczęśliwa.

Wiedziałam też, o co zapytać.

„Czy Lee jest z tym okej?”

„Nikt z nas nie pracuje tutaj, aby ktoś mówił nam, co mamy robić, chyba że potrzebujemy wskazówek. Więc to nie ma znaczenia. Wie, że robimy to, co robimy. Wie też, że nie będziemy tu więcej pracować, jeśli będzie wtrącał się w nasze gówno z powodu tego, co robimy.”

Wiedziałam, że to prawda.

Jednak.

„Ale proponujesz mi przejażdżkę jedną z jego spraw” - zauważyłam.

„Tak. A po tym, jak mnie wyszkolił, jeśli nie pracujemy w operacji zespołowej, nie wysyła mnie, mikro zarządzając tym, jak radzę sobie ze sprawą. I jest cholernie mądry. Zdecydowanie wystarczająco sprytny, by wiedzieć, że nie pójdzie dobrze, jeśli zacznie robić to gówno.”

Zanim mogłam odpowiedzieć, wewnętrzne drzwi ponownie się otworzyły i patrzyłam, jak wychodzi Ike. Uniósł brodę do Vance’a, uśmiechnął się do mnie i przeszedł obok nas do drzwi. Ale przy drzwiach zatrzymał się, odwrócił i powiedział do mnie - „Potrzebujesz wsparcia przy tym występie u Smithiego, masz mój numer.”

Nie miałam okazji nic powiedzieć, zanim odszedł.

„Już mnie tu nie ma” - mruknął Vance, a ja spojrzałam na niego - „Wyślę SMS-a jutro, o której się ze mną spotkasz. Spotkamy się tutaj i się pojedziemy.”

„Ja… hmmm, dobrze” - zgodziłam się.

„Nie spóźnij się” - odparł, a potem on też zniknął.

Gapiłam się na drzwi.

Robiłam to przez długi czas.

Potem się uśmiechnąłem.

Nadal się uśmiechałam, kiedy sprawdziłam drzwi do centrali i okazało się, że są otwarte, co było niezwykłe, ale prawdopodobnie pozostawione otwarte dla mnie.

Udałam się do biura Lee i weszłam do niego, tak… wciąż się uśmiechając.

A tam było to, czego oczekiwałam. Tata, Hank i Lee z nieoczekiwanym, ale nie zaskakującym dodatkiem Toma Savage, ojca Indy, mojego drugiego taty i najlepszego przyjaciela mojego taty.

Zaskakujące było to, że był tam Monty, inny chłopak Lee.

Monty rzucił mi jedno spojrzenie, a potem spojrzał na Lee i oświadczył - „Vance zaoferował przejażdżkę.”

Spojrzałam na Lee i zobaczyłam, że przygląda się swoim butom z twardą szczęką.

Postanowiłam nie potwierdzać tego. Skoro chłopcy Lee oferowali pomoc, wezmę ją. To, czego bym nie zrobiła, to spowodowanie tarcia między Lee a jego ludźmi. Jeśli podejmowali decyzje i wykonali je, to była jedna rzecz i musieli sobie z tym poradzić i z wszelkimi konsekwencjami. Jeśli wsadziłabym nos, powiedzmy, żeby się napawać (lub tym podobne), to było coś innego.

Więc trzymałam buzię na kłódkę.

„Ally” - zawołał Monty, a ja spojrzałam na niego - „Mężczyźni w tym pokoju są tutaj, ponieważ znamy twoje plany i prosimy cię z szacunkiem, abyś długo i intensywnie zastanowiła się nad ich realizacją.”

Patrzyłam mu w oczy.

Znałam Monty’ego od dawna. Był najstarszym członkiem zespołu, byłym żołnierzem Navy SEAL, który nie pracował często w terenie dla Lee z powodu kontuzji, którą doznał w wojsku.

Lubiłam go. Był solidnym facetem; miły, zabawny, rodzinny człowiek. Również go szanowałam.

Ale to mnie wkurzyło.

Mój ojciec, drugi ojciec i bracia, okazywałbym im szacunek i wysłuchałabym, co mają do powiedzenia.

Ale Monty?

Co do cholery?

Muszę powiedzieć, że nie udało mi się nie wkurzyć, ale udało mi się utrzymać wszystko do kupy i dlatego wskazałam (prawie) spokojnie - „Myślałam o tym od dwóch lat.”

„Chcielibyśmy, żebyś się nad tym zastanowiła” - odpowiedział Monty.

Wzięłam głęboki oddech.

„Monty tu jest, bo go obchodzi, Ally” - wtrącił Lee.

„Rozumiem” - powiedziałam do mojego brata, a potem spojrzałam na Monty’ego - „I z szacunkiem dla ciebie, to, co robię ze swoim życiem, to nie twoja sprawa.”

„Robiłem to przez jakiś czas, dłużej niż twój brat, i widziałem kobiety przeżuwane i wypluwane w tym biznesie” - odparł Monty.

„Tak? Więc każdy mężczyzna, którego znasz, który spróbował swoich sił, zrobił to spektakularnie?” - odpaliłam.

„Kochanie” - zaczął, a ja walczyłam z tym, że byłam jeszcze bardziej wkurzona; nie z powodu czułości, ale z powodu jego protekcjonalnego tonu - „Twój pierwszy przypadek każe ci się rozbierać.”

„Tak. Pracuję dla Smithiego. Wykonanie tej pracy wymaga ode mnie zrobienia czegoś niewygodnego. Ale robisz to, co musisz, aby wykonać swoją pracę i nie powinnam ci tego mówić. Marcus Sloan ma cię na służbie i nie próbuj mnie oszukiwać, że rzeczy, do których wciąga was, chłopcy, są podobne do pełnienia funkcji strażników w miejscowej szkole.”

Monty zamknął usta i spojrzał na Lee.

W cichej mowie twardziela oznaczało To było dobre spostrzeżenie. Powiedziałem mój kawałek. Teraz to zależy od was.

Wtedy to zrozumiałam. Monty był tam jako obiektywny głos rozsądku. I to zdecydowanie bardziej mnie wkurzyło, ponieważ wywnioskowali, że myśleli, że jestem nierozsądna.

Przejechałam wzrokiem po wszystkich w pokoju i stwierdziłam - „Z całym szacunkiem dla was wszystkich, a zauważę, że to dużo szacunku i to nie tylko z miłości. Wiem, że wszyscy jesteście wykwalifikowani, doświadczeni i wyjątkowo dobrzy w tym, co robicie.” - Wskazałam tatę. - „Ale nie rozmawiałeś z Hankiem, zanim wstąpił do Akademii. Nie rozmawiałeś z Lee, zanim poszedł do wojska lub kiedy odszedł i budował swój zespół. Pozwoliłeś im zrobić to, co musieli zrobić i zrobiłeś to z dumą. Jedynym powodem, dla którego mogę pomyśleć, że tu stoję, jest to, że jestem kobietą. I to mi nie odpowiada.”

„Ally” - wtrącił się Tom, a ja spojrzałam w jego stronę - „Gdyby Indy to robiła, martwiłbym się.”

„Indy odpowiada kawa, książki, rodzina, przyjaciele, Lee i rock'n'roll. Innymi słowy, Indy to nie ja” - odparłam i nie poddawałam się - „Również usiadłyśmy i ona wie, że nigdy nie będzie zaangażowana w mój biznes. Ona się z tym pogodziła.” - Przeniosłam wzrok na Hanka. „Wszystkie Rockowe Laski to rozumieją i nie mają z tym nic wspólnego. Więc jeśli jest to problem, zapewniam, że jest to zabezpieczone.”

„To, o czym mówi Tom…” - wtrącił tata - „… to to, że jako ojcowie i bracia” - przechylił głowę w stronę Lee i Hanka. - „Martwimy się.”

„Kiedy zajmują się swoimi sprawami, czy martwisz się o Hanka i Lee?” - zapytałam.

„Każdego dnia” - odpowiedział cicho tato, a ja zesztywniałam - „Tak właśnie robią ojcowie, kochanie.”

Nie było na to żadnej odpowiedzi.

Więc jej go nie dałam.

Zamiast tego powiedziałam równie cicho - „Rozumiem cię i kocham cię za to. Ale to jest to, co chcę robić i chcę to robić, ponieważ jestem w tym dobra i lubię to. Wiesz, że walczyłam, aby znaleźć swoje powołanie. Już nie walczę. Znalazłam to, tato.”

A tato nie miał na to odpowiedzi. Wiedziałam, ponieważ mi jej nie dał.

„Hector, Vance, Ike i Bobby, a także Darius i Brody wspierają twoją grę, Ally” - powiedział Lee, a ja zwróciłam na niego uwagę, zaskoczona i zadowolona z nieznanego dodania Bobby’ego - „I nie mam zamiaru się tym przejmować. Ale oni nie są twoimi braćmi i…”

Przerwałam mu - „Darius jest”.

„Wiesz, o co mi chodzi” - odparł Lee.

„A ty wiesz, o co mi chodzi” - odpowiedziałam cicho.

Zacisnął szczękę.

Patrzyłam mu w oczy i mówiłam cicho - „Możesz spróbować mnie powstrzymać. Ale tego nie zrobisz. Wiem, że masz na to środki. Ale będę kontynuował. Ren jest za mną. Daisy jest za mną, a to oznacza, że Marcus mnie wspiera, bo wiesz, że wsparcie Daisy oznacza, że mam wsparcie Marcusa. Nie będziesz go kołysać po swojemu, jeśli Daisy stanie pomiędzy.”

Jego szczęka zacisnęła się mocniej.

Wiedział.

„Rockowe Laski też to popierają, więc jeśli myślisz, że reszta mężczyzn nie poprze mnie lub przynajmniej nie stanie mi na drodze, to też się mylisz” - ciągnęłam.

Mięsień podskoczył na jego policzku.

O tym też wiedział.

„I na tym skończę” - powiedziałam mu, wciąż miękko, ale stanowczo, a moje oczy powędrowały do Hanka, taty, Toma, a nawet Monty’ego, ale skończyłam na Lee - „Jeśli wykonasz ruchy, żeby mnie uciszyć” - spojrzałam na Hanka - „Albo ty” - Ponownie przejrzałem tatę, Toma i Monty’ego. Moje oczy powróciły do Lee - „Ten ból wbije się głęboko. Tak głęboko, że w końcu mogę się z tym pogodzić. To, czego nie zrobię, to nigdy wam nie wybaczę.”

Lee spojrzał mi w oczy.

Odwzajemniłam ten gest.

Ponieważ miałam przygotowania do zrobienia i randkę, nie mogłam poświęcić na to tego, co wydawało się, że trzeba będzie, by wygrać.

Wieczność.

Więc złamałam konkurs na gapienie się i podeszłam do drzwi, ale odwróciłam się i ponownie spojrzałam przez nich wszystkich, a moje oczy zatrzymały się na Hanku i Lee.

„Ostatnia rzecz. Coś jest nie tak z Dariusem, a jeśli wy dwaj tego nie zauważyliście, jestem w szoku. Ale myślę, że tak, a ponieważ jesteście kolesiami, a kolesie nie zajmują się sprawami innych kolesi, trzymacie się z daleka. Uwaga: skończyłam trzymać się z daleka. Ja to załatwię i gdybym miał waszą pomoc, byłabym zobowiązana.”

Po tym wyszłam.

Kiedy wsiadłam do samochodu, poczułam pieczenie w gardle. Moje oczy były gorące, a ręce drżały.

Nie z nerwów czy strachu.

Z emocji.

Ponieważ, szczerze mówiąc, nie wiedziałam, w jaką którykolwiek z nich podejmie decyzję. Po prostu wiedziałam, że nie kłamię.

Gdyby podjęli działania, żeby mnie uciszyć, nigdy bym nie wybaczyła tym ludziom, których kochałam.

*****

Otworzyłam drzwi do domu Rena i poczułam czosnek.

Co do cholery?

Położyłam torebkę na fotelu i weszłam do kuchni.

Ren miał na sobie dżinsy, luźną bladożółtą koszulę, podwinięte rękawy, bose stopy i był przy kuchence, w której stały parujące garnki i patelnie.

„Co się dzieje?” - zapytałam i zwrócił się do mnie.

„Pocałuj, Ally” - rozkazał, zamiast powiedzieć mi, co się dzieje.

Podeszłam do niego, zauważając - „Myślałam, że wychodzimy.”

Znowu nie odpowiedział, dopóki nie zbliżyłam się, położyłam dłoń na jego brzuchu i podciągnęłam się na palce, żeby dotknąć ustami jego ust.

Kiedy się cofnęłam, ale trzymałam się blisko, odpowiedział - „Nie chciałaś przegapić swojego programu. Robię nadziewane muszle.”

Jezu.

Nie mogłam tego znieść.

Właśnie wtedy, gdy myślałam, że mój mężczyzna nie może być lepszy, robił to.

„Wyjdziemy jutro wieczorem” - mruknął.

Skupiłam się na nim i zobaczyłam, że jego oczy mnie sondują.

Wtedy znowu poczułam, że jest jeszcze lepszy.

Zrobił to, mówiąc swoim słodkim głosem - „Spotkanie nie poszło dobrze”.

Domyślił się po mojej minie.

„Nie całkiem.”

„Chcesz o tym porozmawiać?”

„Nic do powiedzenia. Nie chcą mnie w tym biznesie. To nie jest niespodzianka. Teraz muszą podjąć decyzję, ponieważ ja już podjęłam swoją.”

Skinął głową, popatrzył na mnie ponownie i zrobił to, czego potrzebowałam.

Odpuścił to.

„Chcesz, żebym włączył saunę?” - zapytał.

Brzmiało to niesamowicie, ale chciałem być tam z nim, gdybym tam była. Nie sama na górze, kiedy on gotowałby na dole.

„Nie, kochanie” - mruknęłam - „Ale dzięki.”

„W takim razie usiądź na blacie. Przyniosę ci kieliszek wina i będziesz mogła dotrzymać mi towarzystwa, gdy będę składał muszelki.”

To brzmiało lepiej, więc zastosowałam się i Ren przyniósł mi kieliszek wina.

Upiłam łyk.

Ren pracował.

Kiedy prawie skończył, zeszłam z blatu i zaczęłam czyścić garnki, patelnie i sztućce, aby później szybko posprzątać.

Usłyszałam, jak drzwiczki piekarnika się zamykają, a potem poczułam, jak ramiona obejmują mnie od tyłu, w tym samym czasie poczułam gorące ciepło Rena na moich plecach i jego ustach przy moim uchu.

„Przekonają się” - szepnął.

Zamknęłam oczy, otworzyłam je i wypłukałam garnek.

Włożyłam go do ociekacza, mówiąc - „Mam taką nadzieję.”

Uścisnął mnie - „Wiem o tym.”

Zakręciłam kran i wykręciłam szyję, żeby na niego spojrzeć - „Skąd wiesz?”

„Ponieważ cię kochają.”

Zacisnęłam usta i moje oczy znowu zrobiły się gorące.

Potem znowu dał mi to, czego potrzebowałam. Pochylił się, pocałował mnie w szyję i uniósł, żeby złapać moje oczy.

„Będziemy jeść przed telewizorem. Włączę to.”

Przytaknęłam.

Uśmiechnął się i uścisnął mnie. Poszedł włączyć telewizor, wrócił i napełnił nasze kieliszki do wina. Włożyłam ostatni garnek do ociekacza i poszłam za moim mężczyzną do telewizora, żeby odpoczywać i czekać na nadziewane muszelki.

*****

„Jezu” - mruknął Ren, a ja oderwałam oczy od Castle’a, by unieść głowę z miejsca, gdzie spoczywała na jego klatce piersiowej, bo oboje byliśmy wyciągnięci na kanapie, Ren na plecach, a ja wciśnięta do jego boku między nim a tapczan.

„Co?”

„Jezu” - powtórzył, wpatrując się w telewizor. Sprawiał, że przegapiałam!

Co?” - warknęłam.

Uniósł rękę, w której trzymał pilota i przerwał program.

Potem odwrócił głowę do mnie - „Oglądasz ten program z powodu tej kobiety?”

Poczułam, jak moje brwi się ściągają - „Jakiej kobiety?”

„Brunetka, która jest twoim lustrzanym odbiciem.”

O czym on mówił?

„Czy masz na myśli Stana Katic?” - zapytałam.

„Nie znam jej imienia. Wysoka powalająca brunetka.”

Jezu. Czy pomyślał, że wyglądam jak Stana Katic, nazywana dzisiaj najpiękniejszą kobietą w amerykańskiej telewizji?

„Myślisz, że wyglądam jak Kate Beckett?” - zapytałam.

„Kim jest Kate Beckett?” - zapytał z powrotem.

„Stana Katic. Wciela się w detektyw Kate Beckett, partnerkę Castle’a w serialu. A dokładniej, jej partnerem jest Castle” - poinformowałam go.

„W takim razie nie. Jeśli jest wspaniałą, apodyktyczną detektyw z wydziału zabójstw, którą obserwowałem przez ostatnie pięć minut, to chyba ty nie wyglądasz jak ona. Myślę, że to ona jest twoim lustrzanym odbiciem.”

Łał.

Super!

„Poważnie?” - zapytałam.

„Mała” - mruknął, jego oczy powędrowały z powrotem do telewizora, gdzie zatrzymał film na rozmowie Beckett z Castle’em - „… pieprz mnie, zdecydowanie poważnie.”

To.

Było.

Niesamowite.

Nie powiedziałam, że to czułam, ani nie powiedziałam mu, że to nie był powód, dla którego oglądałam Castle’a (chociaż to była jego część; Kate Beckett była tą cholerną bombą).

Właśnie powiedziałam prawdę - „Nigdy nie zauważyłam”.

Spojrzał na mnie - „Jak mogłaś nie zauważyć?”

Prawdopodobnie nie zauważyłam, ponieważ zwracałam większą uwagę na Nathana Filliona. Ponieważ to był powód, odpowiedzią, której udzieliłam Renowi, było wzruszenie ramionami. Ramię Rena wokół mnie przyciągnęło mnie bliżej, jego głowa odwróciła się z powrotem do telewizora i wcisnął play.

Spojrzałam na telewizor i przyjrzałam się Kate Beckett. Wyglądała trochę jak ja.

Całkowicie fajne.

Rozluźniłam się w Renie i splątałam swoje nogi z jego.

Wtedy dotarło do mnie, że nigdy tego nie robiliśmy, coś takiego zupełnie normalnego, jak relaks przed telewizorem. Uderzyło mnie też, że było miło.

I wreszcie dotarło do mnie, że po pracowitym dniu, który nie skończył się świetnie, właśnie to było dokładnie tym, czego potrzebowałam. Brzuch pełen gotowania Rena. Kieliszek do wina, który, jeśli nie chciałam, nigdy nie był pusty. Kanapa. Telewizor. Dobry program.

Ale przede wszystkim.

Ren.

 

6 komentarzy: