poniedziałek, 12 kwietnia 2021

14 - Wcisnąć Play

 

ROZDZIAŁ XIV

Wcisnąć Play

 

 

 

Darius spojrzał na mnie.

„Dobrze?” - podpowiedziałam.

Siedzieliśmy w jego ciężarówce przed Fortnum rano po chińszczyźnie z Renem (a tak przy okazji, po czekoladowych świecach zrobiliśmy cztery razem z jednym, a także trzy i dwa; to było wspaniałe).

Właśnie powiedziałam Dariusowi o mojej przyszłej ścieżce kariery.

„Masz instynkty, których nie widziałem, z wyjątkiem mężczyzn wyszkolonych i doświadczonych lub zdobytych na ulicach” - stwierdził Darius.

Cóż, to było dobre.

„Nadal mi się to nie podoba” - zakończył.

Hmmm.

„To wiele by znaczyło, gdybym miała twoje wsparcie” - powiedziałam cicho.

Potrząsnął głową, ale powiedział - „Masz moje wsparcie, Ally. Znam cię wystarczająco, by wiedzieć, że nikt nie będzie w stanie cię od tego odwieść, ale to nie to. Widziałem to raz po raz, chroniąc ci plecy, masz mocno gówno. Ale twoje dziewczyny są szalone. Nie podoba mi się to, ponieważ te kobiety nie mają swojego gówna.”

„Nie będą miały z tym nic wspólnego” - zapewniłam go.

„Jak sobie poradzisz z tym cudem?” - zapytał.

„Wyjaśniłam to Indy, ona mnie rozumie. One też to zrobią.”

Ponownie pokręcił głową i spojrzał do przodu. Wyglądał też na refleksyjnego.

I na koniec nic nie powiedział.

„Darius” - zawołałam, a jego głowa ponownie zwróciła się do mnie.

„Musisz uzyskać licencję, a do tego potrzebujesz godzin prowadzenia dochodzenia w dobrej wierze. A sposobem na ich zdobycie jest praca z Lee” - oznajmił.

Mrugnęłam do niego, coś śmiesznego, ale bynajmniej nie złego, poruszyło się przeze mnie. Zanim zdążyłam określić, jakie to uczucie, mówił dalej.

„A nie ma mowy, żeby twój brat wziął cię pod swoje skrzydła. Od miesięcy siedzi mi na tyłku, żeby znaleźć sposób, żeby cię zamknąć. Nie obchodzi go, że zamykasz sprawy, jesteś przeszkolony, strzelasz, biegasz i traktujesz to gówno poważnie. Zna niebezpieczeństwa i nie chce, żebyś był blisko tego. Twój tata i Hank zgadzają się.”

„Może uda mi się ich przekonać” - zasugerowałam, ale kiedy wyraz twarzy Dariusa zmienił się z zamyślonego na powątpiewający, spróbowałam czegoś innego - „Może uda mi się popracować nad moją kolejną sprawą z jednym z Gorącej Drużyny i kimkolwiek, kto to mógłby poręczyć za mnie.”

„Pracujesz nad swoimi sprawami z Brody i ze mną, ale to nie zadziałało. Brody myśli, że jesteś gównem, Ally. Podzielił się tym z Lee. Wielokrotnie. Lee się nie zachwiał.”

Okej, chociaż Brody mógł być irytujący, po słowach Dariusa przypomniałam sobie, dlaczego go kochałam.

„W takim razie będę pracować z innym śledczym” - zaproponowałam.

„Sylvie Bissenette” - powiedział natychmiast Darius.

Wiedziałam o Sylvie. Nigdy jej nie spotkałam, ale była prywatnym detektywem w mieście, który miał dobrą reputację.

I ten pomysł też był dobry. Złe suki walczą o Denver.

Podobało mi się to.

„Miała partnera” - ciągnął Darius - „Ponownie się zaciągnął, zginął za granicą. To znaczy, że jest przyzwyczajona do pracy z kimś. Ale Lee czasami się z nią kontraktuje, więc może nie mieć ochoty na ciebie, jeśli to sprawi, że sprawy z Lee się trzęsą.”

Boże.

Lee.

Za każdym razem, gdy się odwracałam, Lee wracał do mnie, stając na mojej drodze. Był moim bratem. Kochałam go, szanowałam, podziwiałam. Musiałam to zrobić z finezją, a nie próbować znaleźć sposób, żeby przez to przejść.

„To powiedziawszy …” - kontynuował Darius - „… jest laską w tym biznesie i wie, że nie jest łatwo się przedrzeć. Może z tego powodu pracować z tobą.”

Promień światła.

„Uh, stary …” - zaczęłam - „… jest inny sposób”.

„Czyli jaki?” - zapytał.

„Zajmujesz się tym biznesem, więc ty możesz ręczyć za mnie w Radzie Licencyjnej.”

Ten wyraz, który mi się nie podobał, pojawił się na jego twarzy, zanim go ukrył i odpowiedział - „Ally, nie mam licencji i nie będę miał. Pracując z Lee, nie muszę. Ale to się nie wydarzy.”

Nie rozumiałam.

Jasne, że miał kartotekę, ale tyle razy, ile go aresztowano, nic nie utknęło. Nigdy nie miał czasu.

I to nie było tak, że był jedyną istotą ludzką, która postąpiła źle i zmieniła swoje życie.

Nie byłam pewna, co o tym myśli Biuro Licencji Kolorado, ale pracował pod kierownictwem Lee już ponad rok. Był na wozie wolnym od przestępstw i ani razu się nie zachwiał, a tym bardziej nie spadł.

Po jego twarzy rozpoznałam, że to nie był moment, w którym zamierza się podzielić, i zastanawiałam się, czy nadejdzie czas, gdy zrobi to dobrowolnie.

Podejrzewałam, że nie.

To oznaczało, że niedługo nadejdzie mój czas, aby postawić tequilę i posiedzieć z moim bratem w innym kolorze. Żył. Oddychał. Pracował. Nawet się uśmiechał, a czasem się śmiał.

Ale coś w nim sprawiło, że poczułam, że pozostaje w zawieszeniu. Czekanie.

Na co, nie wiedziałam.

Ale stawało się jasne, że nadszedł czas, bym zrobiła, co w mojej mocy, żeby Darius Tucker przestał istnieć w pauzie i wcisnął play.

„Porozmawiam z Sylvie” - zaproponował.

„Byłoby fajnie, Darius” - zgodziłam się.

Dariusz zmienił temat.

„Teraz wiesz, że zarówno Hank, jak i Lee stanęli mi przed nosem, żeby trzymać cię z dala od tego gówna Rosie, ale wiem, że gdybym spróbował to zrobić, straciłabyś rozum i weszłabyś w to. Więc będę cię informować.”

Poważnie.

Kochałam Dariusa.

Uśmiechnęłam się.

Mówił dalej.

„On pali. Jego gówno było dobre i wciąż ma tu fanów, więc pracuję nad tym, kto, jak wiedziałem, miał słabość do jego produktu. Chłopcy z Nowego Meksyku nie mają tu żadnych więzów. To nie jest dobre. Żadnych znanych współpracowników, nic do kontynuowania. Brody zajmuje się tym, a także rejestruje dla mnie hotele / motele. Biorę to pod dwa kąty, zamykam Rosie’go i odsuwam źródło niebezpieczeństwa, znajdując tych facetów. To nie będzie łatwe, więc Lee wyznaczył do współpracy również Hectora.”

Skinęłam głową.

Darius kontynuował - „Ze względu na ich związki z tobą, Hank i Eddie nie mogą oficjalnie zająć się tą sprawą. Przypisali to Jimmy’emu Markerowi. Jimmy informuje ich, oni informują mnie.”

Biedny Jimmy.

To kolega mojego taty, znałam Jimmy’ego Markera, odkąd byłam małą dziewczynką. A Jimmy zajmował się tysiącem. To by znaczyło, że podjął każdą sprawę Rockowych Lasek, teraz włączając moją.

„Masz Santo i Lucky’ego na tyłku” - kontynuował Darius - „Nadal masz przy sobie paralizator i gaz pieprzowy. Czujność, Ally.”

„Zawsze, kochanie”.

Tym razem on skinął głową.

„Gówno do zrobienia” - mruknął, co oznaczało, że skończyliśmy.

„Darius?” - zawołałam, chociaż patrzył na mnie.

„Tutaj, Ally.”

„Kocham to co robię. Będę kochała robić to zarobkowo. Ale najbardziej podoba mi się to, że zawsze we mnie wierzyłeś.”

Darius przez chwilę patrzył mi w oczy, zanim spojrzał w dół na siedzenie. Kiedy ponownie podniósł oczy, wzięłam syczący oddech, czując tam nieskrywany ból.

„A mi podoba się to, że zawsze we mnie wierzyłaś” - szepnął.

O Boże.

Pochyliłem się do niego. „Darius-”

„Wynoś się z mojej ciężarówki, Ally.”

„Darius…”

„Wyjdź, kochanie.”

To że nazwał mnie kochanie i zrobił to głosem szorstkim od emocji, sprawiła, że skinęłam głową i natychmiast wyszłam z jego pojazdu. Stałam na chodniku i patrzyłam, jak odjeżdża. Zdecydowanie czas na tequilę i posiedzenie między mną a Dariusem. Spojrzałam na drugą stronę ulicy i pomachałam Lucky’emu, który stał przed sedanem i opierał się przedramionami na dachu.

Uniósł rękę i zasalutował.

Podniosłam mu brodę, co prawdopodobnie nie było powitaniem twardziela macho i wszedłem do Fortnum.

Było włos po otwarciu, co oznaczało, że miejsce było pełne.

Duke stał za ladą z książkami, a kiedy napotkałam jego wzrok, skrzywił się do mnie, odwrócił się i zniknął w rzędach półek za nim.

Okej, więc tequila z Dariusem. A także piwo z Duke’iem.

Tex i Jet byli za ladą z espresso i udałam się tam, mimo że oboje tam byli i zostawili dla mnie mało miejsca. Nie dlatego, że było za mało miejsca dla trzech osób. Tylko dlatego, że z dodatkiem brzucha Jet w siódmym miesiącu ciąży, sprawiło, że ścisnęłam się mocno.

Zabraliśmy się do pracy, ale wiedziałam, że pracuję na pożyczonym czasie spowodowanym gorączką kawy i zostało to potwierdzone, gdy wszystko zwolniło i natychmiast Tex zwrócił się do mnie.

„Niezadowolony” - zagrzmiał, mimo że byłam trzy kroki dalej.

Nie zdziwiło mnie to ogłoszenie. Nie dlatego, że wkurzyłam wszystkich swoją tajemnicą.

Nie - ponieważ Tex rzadko był szczęśliwy.

„Co teraz?” - zapytałam.

„Jesteś związana z Zano.”

Gówno.

No to ruszamy.

„Tex…” - zaczęłam.

„To oznacza, że masz ochronę rodziny Zano. Więc to znaczy, że nikt się z tobą nie pieprzy. Oznacza to, że zrobisz wszystko, co zamierzasz, ale mimo to gówno pozostanie nudne.”

Gapiłam się.

Tex wciąż huczał - „Ta eksplozja w mieszkaniu była fartem. Ci Nowi Meksykanie już wiedzą, że masz ochronę rodziny, wycofają się. Więc jak będzie?”

„Bezpiecznie i szczęśliwie?” - zasugerowała Jet, a Tex zwęził spojrzenie i ściągnął krzaczaste brwi w jej stronę.

„A gdzie zabawa?” - zapytał.

„Ja tylko wskażę ci …” - włączyłam się do rozmowy - „, że inne Rockowe Laski miały Nightingale’a i ochronę policyjną, nie wspominając o ochronie Sloan i Zano w niektórych przypadkach, a gówno im się przydarzyło.”

Czy zapewniałam Texa o zbliżającym się niebezpieczeństwie i chaosie?

„Wy, kobiety, przepaliłyście sobie drogę przez każdego na tyle głupiego, by splunąć w oczy tym tygrysom. Nikogo już nie zostało”- odpowiedział Tex.

„Może ci Nowi Meksykanie nie zrozumieją tego wszystkiego” - zaproponowałam - „Oni są spoza miasta, bez znanych lokalnych współpracowników, mogą nie spieszyć się z wplątywaniem w tutejsze układy.”

Tak, zapewniałam Texa o zbliżającym się niebezpieczeństwie i chaosie.

„To jest cienkie” - mruknął Tex - „Ale zawsze coś.”

Odwrócił się z powrotem do ekspresu i szarpnął kolbę z taką siłą, że cały ekspres (i nie był mały ani lekki, ani trochę) przesunął się w bokiem o centymetr.

I mamrotał - „I mamy tę książkę. Ci twardziele wyszli wczoraj z siebie. Mam przeczucie, że to gówno stanie się interesujące.”

Miałam przeczucie, że się nie mylił. Spojrzałam na Jet.

Jet przewróciła oczami i wzruszyła ramionami.

Podeszłam do niej i zapytałam - „Jak się czujesz z tą książką?”

Przechyliła głowę na bok, zanim odpowiedziała - „Nie mogę znaleźć tego we mnie, żeby się tym denerwować. Jasne, w książce Indy jest więcej szczegółów, ale nie jest tak, że nie zostało wszystko przedstawione w gazetach.” - podniosła głowę i poinformowała mnie - „Eddie nie jest zadowolony.”

To nie była niespodzianka.

„Więc myślę, że powinnam prawdopodobnie poświęcić swoją uwagę, aby nie dać się z tym związać.” - jej ręka powędrowała do brzucha - „On nie lubi mnie teraz denerwować różnymi rzeczami.”

Wiedziałam to. Jeśli Eddie wcześniej uwielbiał Jet (a uwielbiał ją na swój typowy styl macho), teraz był nią zachwycony. Był zachwycony (znowu na swój sposób macho), że urodzi jego dziecko, więc traktował ją jak porcelanę.

Żadnych Rozmów Eddiego, które by ją wkurzały. Nie był apodyktyczny. Chodziło o delikatny wygląd, słodkie dotknięcia i obchodzenie się z nią z najwyższą starannością.

To było całkiem najwłaściwsze.

Z drugiej strony, Eddie zawsze był naprawdę dobrym facetem (na swój sposób macho twardziela).

Więc to też nie była niespodzianka.

Pochyliłam głowę na jej brzuchu - „Jak idą przygotowania do tego błogosławionego wydarzenia?” - zapytałam, a ona posłała mi swój nokautujący uśmiech.

„Przybudówka jest gotowa” - powiedziała mi, odnosząc się do nowej pralni, którą Eddie i Hector dobudowali do ich domu, więc Jet nie musiała schodzić do piwnicy, aby zrobić pranie. „Pokój dziecinny jest skończony” - ciągnęła - „Teraz zaczyna remontować piwnicę, żebyśmy mogli przenieść numer jeden do sypialni na dole” - poklepała swój duży brzuch - „I przenieś numer dwa do pokoju dziecięcego na piętrze, kiedy nadejdzie czas.”

„Planowanie naprzód” - zauważyłam i ponownie się uśmiechnęłam.

Można było śmiało powiedzieć, że Jet, podobnie jak Eddie, nie mogli się doczekać posiadania dużej, szczęśliwej rodziny.

Wciągnęłam oddech i przeszłam do najtrudniejszej części.

„Okej, więc jak się czujesz ze mną?” - zapytałam, a jej uśmiech się zmienił. Nie wyblakł, ale złagodniał.

„Jesteś Ally” - odpowiedziała.

Byłam.

„Rób to, co robisz” - kontynuowała, po czym jej uśmiech ponownie się rozjaśnił - „Jestem po prostu zbita z tropu, że nie miałam okazji powiedzieć ci, żebyś z tym nie walczyła.”

„Nie słuchałabym” - powiedziałam jej.

„Nigdy tego żadna nie robiła” - odpowiedziała i to była taka prawda, że obje zachichotałyśmy.

Zadzwonił dzwonek nad drzwiami.

Odwróciłam się i patrzyłam, jak Daisy szarżuje w obcisłym, jasnoróżowym dresie Juicy Couture z rozpiętą bluzą tak daleko, że widać było koronkę miseczek jej stanika. To nie była opcja modowa, którą wybrała, gdy rano zapinała suwak. To była konieczność, ponieważ materiał nie rozciągał się na tyle, by zapiąć jej bujne piersi.

„Yo” - zawołałam pozdrowienie, widząc, że jej oczy były przyklejone do mnie.

Nie odpowiedziała i wiedziałam, że dostaję to od Daisy, kiedy zatrzymywała się tuż za ladą espresso, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę półek z książkami.

Poszłyśmy przejściem między regałami, a ona skręciła w prawo na odcinku W-X-Y-Z. Zatrzymała nas na środku rzędu, odwróciła się i odchyliła głowę do mnie.

„Pracuję z tobą” - oznajmiła.

Kurwa!

„Daisy…” - zaczęłam.

Uniosła dłoń, zabójczo długimi paznokciami, pomalowanymi perłą skierowanymi do sufitu, i zobaczyłam, że końcówki były maźnięte po przekątnej gorącym różem, a każdy z nich miał przymocowane małe serduszko z kryształków.

Zwykle nie pozwalałam ludziom dawać się zamknąć, zwłaszcza dając mi Rękę. A Daisy nie miała przy sobie torebki, a jej dres nie dawał żadnych możliwości ukrycia czegokolwiek, ale nawet bez paralizatora Daisy znalazłaby sposób, żeby go zdobyć, a ja nie miałam nastroju na bójkę w sekcji WXYZ.

Więc się zamknęłam.

Opuściła rękę.

„Po twoim wyjściu Indy powiedział nam cicho i w tajemnicy, że zakładasz agencję” - oświadczyła, a ja wzięłam uspokajający oddech.

Nawet nie powiedziałam Renowi. Albo mojej rodzinie.

Ale Indy powiedziała Rockowym Laskom.

Widziałam, że muszę być o wiele dokładniejsza w moich instrukcjach w przyszłości, ponieważ Daisy mówiła dalej.

„Wyjaśniła, że musimy trzymać buzie na kłódki. I Cukiereczku, wiesz, że to zrobimy.”

Nic takiego nie wiedziałam.

Szła dalej.

„Powiedziała też, że musimy trzymać nasze nosy z dala od twojego interesu. Wszyscy się zgodziłyśmy.”

Nie byłam pewna, czy jej wierzę, zwłaszcza że właśnie powiedziała mi, że zamierza ze mną pracować. Co do reszty, to się jeszcze nie okazało.

„Ale ja pracuję z tobą” - powtórzyła.

„Daisy, nie mogę …”

Podniosła rękę i natychmiast zaczęła mówić - „Nie z tobą, z tobą, jak w terenie. Będę Shirleen dla twojego Lee.”

Gapiłam się.

Wtedy poczułam, że to uczucie, które wcześniej czułam, zaczęło przeze mnie przechodzić i znowu nie było to złe. To dlatego, że pomysł Daisy nie był zły.

„Wiesz” - kontynuowała - „Próbowałam występu towarzyskiego i charytatywnego. Oba te rozwiązania nie zadziałały dla mnie.”

Wiedziałam o tym. Wiedziałam też, że żaden z nich nie działał w wielkim stylu. Jedyna funkcja charytatywna, której Daisy powierzono, zakończyła się starciem z bronią palną. Crème de la crème społeczeństwa Denver nie tęskniło za kolejną taką eskapadą, nawet jeśli była to dobra przyczyna.

„I nikt nie chce, żebym z jakiegoś powodu układała im fryzury, więc pomysł na salon, który miałam, odpadł” - stwierdziła.

W tym momencie starałam się (i nie udało mi się) nie patrzeć na jej włosy, przez co była o prawie dziesięć centymetrów wyższa niż była, ale nadal miała dwa kucyki wystające z tyłu i oba były zawiązane jasnoróżowymi satynowymi wstążkami.

Innymi słowy, jeśli duże włosy zbliżały cię do Boga, włosy Daisy dotykały Perłowej Bramy.

I to był jedyny sposób, w jaki Daisy wiedziała, jak układać włosy. Więc jeśli nie pasowałaś do stylu południowej kobiety, miałaś przerąbane. Powiedzmy tylko, że zdecydowana większość kobiet w Denver pasuje do dwóch grup. Tych, które jeździły na rowerze górskim (ale nie z dużymi włosami). I tych, które piją cosmo (i mogą mieć duże włosy, ale nie tak duże jak Daisy).

Dlatego nikt nie obronił jej pomysłu na salon.

„I Cukiereczku, muszę znaleźć sposób na spędzenie czasu” - ciągnęła dalej - „Rockowe Laski znikają. Nie mam rąk do trzymania i nie muszę zamieniać mojego domu w bezpieczny dom. Któregoś dnia zauważyłam, że mój paralizator miał na sobie pajęczynę. Po rozmowie ze sprzątaczką, pomyślałam. Myślę, że mogę wysłać e-maile i faktury. Więc łączymy siły.”

„Daisy, szczerze, to nie jest zły pomysł” - powiedziałam jej, a jej niebieskie oczy rozbłysły - „Ale ja nie mam jeszcze żadnych klientów”.

Machnęła ręką przed twarzą, opuściła ją i nachyliła się.

„Aby zdobyć klientów, trzeba mieć infrastrukturę” - stwierdziła autorytatywnie - „Dlatego właśnie poprosiłam Roxie o zaprojektowanie twojej witryny internetowej. A Ava wymyśla kilka pomysłów na logo dla ciebie. Zrobi nasze wizytówki i papier firmowy.”

Nasze?

„A ja szukam jakiejś przestrzeni biurowej. Marcus zna kilku ludzi i powiedziałam mu, żeby skontaktował nas z ludźmi, których zna. W mgnieniu oka…” - pstryknęła długimi gwoździami - „…przygotujemy cię.”

Postanowiłam skupić się na znajdowaniu sposobów na zaangażowanie się Rockowych Lasek i zapewnianiu wsparcia, które nie doprowadziłoby do tego, że ich chłopcy z Gorącej Drużyny stracą rozum, a nie na przerażających słowach, takich jak „nasz”. Uśmiechnęłam się do Daisy.

„To fajne, w jaki sposób wszystkie się w to wkręcacie, laseczko. Ale muszę odebrać twoją uroczystą przysięgę Rockowych Lasek, że jeśli to zrobimy, odbierasz telefony i wysyłasz faktury. Nie angażujesz się, a także pomagasz mi upewnić się, że inne Rockowe Laski nie trąbią w sposób, który utrudni mi sprawę.”

Uniosła brwi - „Dziewczyno, czy naprawdę myślisz, że Marcus pozwoli mi znaleźć się w sytuacji, w której mój tłuszcz może znajdować się we frytkownicy?” - zapytała, ale nie pozwoliła mi odpowiedzieć - „Nie ma mowy. Jedna rzecz, jeśli RC ma kłopoty, to nie z własnej winy. Inni szukają tego.”

To była ulga.

Podeszła do mnie i chwyciła mnie ramieniem, zaczynając wyprowadzać mnie z sekcji W-X-Y-Z, stwierdzając - „Będę najlepszą recepcjonistką wszech czasów. Sprawię, że będziesz tak zorganizowana, że wszystko będzie gotowe, zanim się zorientujesz, że to się dzieje. Skopię tyłek recepcjonistce tak dobrze, że Lee będzie chciał mnie zwerbować, bo nawet będę składała dokumenty, a Shirleen nie robi tego gówna.”

Coś wstępnie dobrego właśnie się poprawiło. Kiedyś wtrąciła się, żeby pomóc złożyć dokumentację w biurze Lee. To nie było zabawne zajęcie.

Dotarliśmy do środkowej nawy, kiedy usłyszałam huk Texa - „Ally!

To nie było jego zwykłe - „Ally, przestań się pieprzyć i pomóż przy kawie”

Ally!

To było Ally, które sprawiło, że poczułam dreszcze na karku. Spojrzałam na Daisy, ona spojrzała na mnie i wyskoczyłyśmy z książek. Nie miałam pojęcia, co znajdę, ale ktoś stojący tam w kamizelce bombowej był taką możliwością.

Ale to była Annette, najlepsza przyjaciółka Roxie; Rockowa Laska przez skojarzenie (a więc nie była uprawiana przez faceta z Gorącej Drużyny; była uprawiana przez faceta o imieniu Jason, który był wegetarianinem). Była także właścicielką sklepu z dopalaczami po drugiej stronie ulicy. I wreszcie, stała między stołami i krzesłami z przodu z pięcioma kobietami, które rozglądały się dookoła z wypełnionymi zdumieniem twarzami z rozchylonymi ustami.

Gdy wariactwa zebrane przez Rockowe Laski odchodziły, Annette zajęła wyższe szczeble. Z drugiej strony miała dużo towarzystwa.

„Zabierz stąd ją i te kobiety!” - Tex wybuchnął, a ja spojrzałam na niego zmieszany, po czym spojrzałam z powrotem na Annette i zobaczyłam, że kobiety będące z nią teraz mają aparaty przy twarzach i robią zdjęcia Texowi.

Co do cholery?

Ruszyłam w stronę Annette, kiedy ona zachęcająco zawołała Texa - „Daj nam to, wielki człowieku! Daj im zeznania o Rockowych Laskach!”

Jeszcze raz.

Co do cholery?

Podeszłam do niej od tyłu - „Annette?”

Odwróciła się do mnie, przyjęła zarówno Daisy, jak i mnie, i zawołała - „Pierdolone szczęście!”

Wskazała na nas i spojrzała na towarzyszące jej kobiety - „Siostrzyce, to jest Ally Nightingale i Daisy Sloan.”

„Ally” - jedna z nich westchnęła.

Reszta robiła zdjęcia, błyski eksplodujące jeden po drugim na mojej twarzy.

Nie miałam innego wyboru, jak tylko odwrócić wzrok, a kiedy mogłam się skupić, zobaczyłam, że Daisy nie przegapiła ani jednego błysku i stała obok mnie, przybierając pozę i nadając im twarz w „tlącej się” twarzy.

Jezu.

Spojrzałam na kobiety - „Przestańcie robić zdjęcia”.

Natychmiast opadło pięć aparatów.

Moje oczy powędrowały do Annette - „Co to jest?” - zapytałam.

„Rock Chick Tour” - odpowiedziała.

„O mój Boże, Cukiereczku, to taki dobry pomysł!” - pisnęła Daisy.

Ale ja się gapiłam.

Potem powtórzyłam - „Rock Chick Tour?”

„Tak” - odpowiedziała Annette - „Zaczynamy tutaj w Fortnum na kawę. Następnie udajemy się do domu Sissy i Doma, gdzie Ava i Luke zostali ostrzelani podczas przejazdu samochodu. Następnie idziemy do alejki, gdzie Jules skopała tyłki handlarzom narkotyków. Następnie udajemy się do baru, gdzie Jet została postrzelona podczas gry w pokera. Następnie udajemy się do rezydencji, w której wybuchło mieszkanie Stelli. Następnie udajemy się do galerii sztuki Sadie, ponieważ teraz wszystko jest w porządku, ale nie było w porządku, gdy zostało podpalone. Bla, bla, bla” - wyciągnęła rękę przed siebie i dokończyła - „Jemy lunch w Lincoln, a kończymy koktajlami w Smithie.”

Gapiłam się na nią.

„Musisz zabrać ich do Thornton, do nawiedzonego domu, gdzie Billy dogonił Roxie” - poradziła Daisy - „Nawiedzony dom nie działa, ale nadal mają wszystkie budynki”.

„Fantastyczne!” - krzyknęła Annette - „Dodam to do naszej trasy”.

„Nie jestem częścią żadnej wycieczki!” - Tex zagrzmiał, a pięć kobiet ponownie odwróciło się do niego, uniosło aparaty i zaczęło robić zdjęcia - „Odłóżcie te pieprzone aparaty!” - Tex ryknął z wściekłym grymasem.

Kobiety znowu upuściły aparaty, ale nie poczuły się urażone ani przestraszone. Wszyscy się uśmiechali, rzucając sobie radosne spojrzenia, a dwoje nawet chichotało.

Pozostałam skupiona.

„Annette, nie możesz robić Rock Chick Tour” - powiedziałam jej.

„Suko, ależ mogę” - powiedziała - „Wpadłam na pomysł, kiedy ukazały się artykuły. Ustawiłam to, a potem Roxie opowiedziała mi wczoraj o książce, więc teraz muszę to zrobić.”

„Przeczytałam książkę jakieś pięć razy” - powiedziała jedna z kobiet.

„Przeczytałam już trzy” - wtrąciła inna kobieta.

„Jesteś moją ulubioną postacią, Ally” - powiedziała mi trzecia.

Byłam jej ulubioną postacią?

„Czytałam to zeszłej nocy” - powiedziała Daisy, wchodząc do ich grupki - „Nie spałam całą noc. Moją ulubioną częścią było to, gdy Lee złapał Indy i Texa podczas ich B&E. Śmiałam się do rozpuku, a kiedy to zrobiłam, obudziłam Marcusa. Nie był szczęśliwy.”

Kobiety zwarły się w szeregi i jedna z nich zauważyła - „Moją ulubioną jest bójka w salonie”.

„Mm-hmmm, to też jest dobre” - zgodziła się Daisy.

„Dyskusja na temat mistrzostw olimpijskich i wynikający z niej pojedynek zapaśniczy” - powiedziała inna, a Daisy zaśmiała się dzwoniącym dzwonkiem.

„Oooo, Cukiereczku, to jest dobre” - ponownie zgodziła się Daisy.

„O mój Boże” - szepnęła kobieta do osoby stojącej u jej boku - „Daisy nazwała mnie cukiereczkiem”.

„Jasne, że nazwałem cię cukiereczkiem, Cukiereczku” - powiedziała Daisy z szerokim, promiennym uśmiechem.

Kobieta podniosła ramiona do uszu, a jej oczy zaszły rozmarzeniem, nie tak jakby Daisy nazywała ją cukiereczkiem, ale tak, jak Channing Tatum właśnie pocałował ją w policzek.

Spojrzałam w sufit.

Potem spojrzałam na Annette.

„Czy Roxie wie o tym?” - zapytałam.

„Nie” - odpowiedziała.

„Indy?” - poszłam dalej.

„Nie” - powiedziała.

„Czy ktoś oprócz Daisy, Texa, Jet i mnie?” - naciskałam.

„Nie” - powtórzyła.

„Czy widzisz, jak można tego nie odebrać pozytywnie?” - ciągnęłam.

„Nie” - odpowiedziała Annette.

Wciągnęłam oddech.

Jedna z kobiet podeszła do lady i oświadczyła - „Potrzebuję kawy Texa”.

„Ja też” - powiedziała inna, kiedy poszła za nią.

„Całkowicie!” - zapłakała trzecia.

„Tex, czy będziesz na zdjęciu ze mną, trzymając jedną z twoich kaw?” - czwarta złożyła w rękach życie, by zapytać, kiedy się zbliżyła.

Wściekły gniew Tex przesunął się na mnie i huknął - „Zrób coś!”

Wszystkie kobiety spojrzały na mnie.

„Co chcesz, abym zrobiła?” - zapytałam.

Kobiety spojrzały na Texa.

Coś!” - krzyknął.

Kobiety spojrzały na mnie.

„Tex, kupują kawy. I prawdopodobnie dadzą napiwek. To więcej przysmaków dla kotów” - zauważyłam.

Kobiety spojrzały na Texa.

„Koty dostały wystarczająco dużo smakołyków”.

Kobiety spojrzały na mnie.

„Zdajesz sobie sprawę, że dajesz im przedstawienie, po które przyszły i jeśli po prostu zamkniesz się i zrobisz im kawę, prawdopodobnie będzie to o wiele szybciej”.

Kobiety spojrzały na Texa.

Tex zamknął usta.

Wreszcie.

Wciąż będąc za ladą, Jet podeszła do grupy kobiet i przedstawiła się, mówiąc - „Cześć, jestem Jet”.

Jedna kobieta odetchnęła - „Jet”.

Pozostała czwórka podniosła aparaty i zaczęła robić zdjęcia. Jet przez chwilę wyglądała na zaskoczoną, po czym uśmiechnęła się swoim zabójczym uśmiechem, który zaparło ci dech w piersiach i więcej błysków oświetliło scenę.

Poczułam, że Annette się zbliża i spojrzałam na nią.

„Czy możesz zadzwonić do jednego z Gorącej Drużyny i poprosić, żeby wpadli?” - zapytała, czy mogę dodać, szaleńczo - „Nie muszą nic mówić. Po prostu stać tak, żeby dziewczyny mogły zrobić im zdjęcie.”

„Czy chcesz przetrwać do jutra?” - zapytałem w odpowiedzi.

„Tak” - odpowiedziała.

„W takim razie nie. Nie mogę zadzwonić do jednego z Gorącej Drużyny, żeby wpadł tu i zapozował do zdjęć.”

„Psia kostka” - mruknęła.

„I tylko przypomnienie” - zaczęłam - „To miejsce jest na podsłuchu. Oznacza to, że Lee prawdopodobnie już wie, że to się dzieje. I reszta Gorącej Drużyny. A to oznacza, że pożegnamy się teraz, ponieważ prawdopodobnie znikniesz w nocy i nigdy więcej cię nie zobaczą.”

„To. Byłoby. Bomba!” - zawołała - „Powiedz swojemu bratu, jeśli przyśle kogoś, żeby mnie porwał, wybiorę Luke’a. Ale jeśli jest zajęty, Vance’a. Nie, czekaj!” - krzyknęła - „Hector!”

„Hector?” - jedna z kobiet zawołała ze swojego miejsca przy ladzie z kawą, ale jej oczy przeczesywały przestrzeń - „Gdzie jest Hector?”

Nie mogłam nic na to poradzić, ponieważ, poważnie, było to totalnie walnięte, ale żyłam walnięta przez dwa lata. To było też zabawne.

Więc wybuchnęłam śmiechem.

Kiedy to zrobiłam, zobaczyłam błysk aparatu przy moich zamkniętych oczach.

*****

„Mała.”

Na wezwanie Rena zakręciłam czubkiem języka wokół czubka jego penisa. Owinęłam dłoń, którą mocno go głaskałam i spojrzałam na jego wyprofilowany brzuch, szeroką klatkę piersiową, na jego twarz.

Siedział plecami do wezgłowia i poczułam mrowienie w moim szczęśliwym miejscu od gorącego, ciemnego wyrazu jego twarzy, a także świadomości, że obserwował moje czynności.

Gdy tylko złapałam jego wzrok, zwinął się w moją stronę, chwycił mnie pod ramiona i podciągnął w górę po swoim ciele.

Jego dłoń w moich włosach obejmowała moją głowę, zatrzasnął moje usta na swoich i pocałował mnie mocno i mokro, przesuwając się i tocząc, więc leżeliśmy na łóżku. Skończyliśmy ze mną na plecach, Ren na mnie.

Gdy tylko mnie tam zabrał, zsunął się i owinął ramię wokół mnie, sprawiając, że wykonałam częściowy obrót, tak że moje plecy były skierowane do jego przodu. Poczułam, jak ściąga mi majtki po tyłku i wstrzymałam oddech, gdy moje szczęśliwe miejsce zaczęło drgać.

„Daj mi to” - warknął w moją szyję.

Dałam mu to. Tak zrobiłam.

Przechylając mój tyłek, żeby mieć do niego dostęp, nie zwlekał. Jedna z jego dłoni wślizgnęła się między moje nogi, jego środkowy palec uderzył mnie dokładnie tam, gdzie tego potrzebowałam. Jego druga ręka przesunęła się po mojej klatce piersiowej, aby mógł owinąć palce wokół dolnej części mojej szczęki, trzymając mocno, utrzymując mnie tam, gdzie chciał.

I na koniec wjechał we mnie.

Zapomniałam o łyżeczkach, a właśnie to był szczyt na mojej liście pozycji z Renem.

I poważnie, na Boga, kochałam to. Trzymana przez niego w niewoli, bezsilna, bym mogła zrobić cokolwiek innego, jak tylko wziąć to, co mi dawał, ale wiedząc, że będzie pracował, aby dać mi to, czego potrzebowałam, aby mnie tam zabrać, więc dostałam to najpierw, zanim wziął to, czego potrzebował, aby jego tam zabrać.

Niesamowite.

Niesamowite, nie ruszałam się, jęcząc i skamląc, aż zaczęło mnie to palić.

Potem wygięłam szyję do tyłu. Poczułam jego usta z boku i odetchnęłam „Ren”, tuż przed tym, jak to mnie wypełniło.

Pchnął mocno, szybko, głęboko, a jego dłoń między moimi nogami kontynuowała pracę, biorąc, nawet gdy opadałem. Szedł dalej, aż poczułam, jak jego usta otwierają się na mojej szyi i głęboko wciągnął. Przeszło mnie drżenie, a ja czułem i słuchałem, kiedy dostał to, czego potrzebował.

Kiedy go opuścił, usadowił się, wciąż pochowany we mnie. Jego dłoń między moimi nogami poruszyła się, żeby mógł owinąć ramię wokół mojego brzucha. Jego dłoń na mojej szczęce złagodniała, a jego palce zaczęły głaskać.

Z ustami wciąż przy mojej szyi szepnął - „Kocham cię, Ally”.

„Też cię kocham, skarbie” - szepnęłam w odpowiedzi.

Pocałował bok mojej szyi, przesunął się, pocałował mnie w kark i leżeliśmy tak połączeni przez kilka długich, szczęśliwych, cichych minut, aż wyciągnął się i przeturlał na plecy. Wziął mnie ze sobą, umieszczając mnie przy sobie, z moim czołem na jego szyi i jego dłonią obejmującą mój tyłek.

„Wyrzuć majtki, mała” - mruknął.

Używając tylko nóg, wyśliznąłem się z nich, złapałam je palcem i stopą przerzuciłam je na Rena, aby wylądowały z boku łóżka.

Kiedy się ułożyłam, rysował przypadkowe wzory na moim tyłku, mówiąc, wciąż mamrocząc - „Nie skończyłem z tobą na dzisiaj w nocy”.

Ren czuł się energiczny.

Tak jest.

Uśmiechnęłam się do jego skóry.

To było po pracy w Fortnum, gdzie na szczęście nic innego się nie wydarzyło, z wyjątkiem tego, że Roxie, Tod i Stevie pokazali się z około pięciuset torbami z różnych sklepów w Park Meadows Mall (ok, może czterystoma).

Było to również po tym, jak Ren wrócił do domu późno z pracy, ale nadal zrobił mi kurczaka z parmezanem.

Ale naczynia nadal leżały na stole w jadalni. Garnki w zlewie.

To dlatego, że kiedy ugryzłam ostatni kęs, Ren powiedział do mnie - „Myślałem o tym cały dzień, nie mogłem oderwać się od tego, więc teraz chcę mieć na sobie twoje usta.”

Nie myślałam o tym cały dzień, ale pomyślałam o tym właśnie wtedy. I pomyślałam, że to fantastyczny pomysł. Dlatego natychmiast wstałam, weszłam po schodach i w górę do jego sypialni.

Poszedł za mną, a kiedy wchodził do sypialni, miał gorące oczy, ale jego usta się uśmiechały.

Wtedy zaczęłam się wywiązywać.

Znasz resztę.

To doprowadziło nas do teraz.

Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Poczułam, jak moje wnętrzności rozgrzewają się pod wpływem w zadowolenia widocznego na jego twarzy i zapytałam - „Czy muszę zostać katoliczką?”

Jego twarz była pusta, jego dłoń na moim tyłku była nieruchoma i powoli mrugnął.

Potem zażądał - „Powiedz to jeszcze raz”.

Nie powiedziałam tego ponownie.

Zamiast tego wyjaśniłam - „Jesteś katolikiem. Ja nie. Jesteś Włochem. A skoro Papież mieszka w suwerennym państwie-mieście w waszej ojczyźnie, myślę, że to ważne. A ponieważ jesteśmy zaangażowani, a ty obiecałeś, że nie będziemy mieli klopsów i misjonarza, muszę znać kilka szczegółów więcej na temat tego, co jeszcze czeka mnie w przyszłości.”

Rękę, którą nie trzymał na moim tyłku uniósł, by objąć moją szczękę, zanim powiedział cicho - „To nie jest coś, co odhaczasz z listy rzeczy do zrobienia, Słonko.”

„Nie. Ale jest to coś, co rozważasz i przyglądasz się temu, jeśli jest to ważne dla mężczyzny, którego kochasz.”

Ren zamknął oczy.

Sekundę później znalazłam się na plecach, a Ren zbliżał się do mnie, ale zrobił to z jego klatką piersiową przyciśniętą głównie do mojej, a jego dłoń nadal obejmowała moją szczękę.

Jego oczy przesunęły się po mojej twarzy, a jego twarz miała taki wyraz.

Moje wnętrzności zrobiły się cieplejsze.

Następnie stwierdził - „Nie musisz się nawracać, Ally. Ale ważne jest dla mnie, aby moje dzieci były wychowywane w wierze.”

„Czy nie byłoby ważne, aby wychowywać dzieci w wierze, którą bym przynajmniej znała wiarę, ale lepiej gdybym ją praktykowała?” - zapytałam, a spojrzenie zintensyfikowało się, więc moje wnętrzności stopiły się.

„Zrobiłabyś to?” - zaszeptał.

„No, nie wiem. Czy jest tam ceremonia inicjacji, podczas której muszę pić krew cielęcia czy coś?” - zapytałam, a on się uśmiechnął.

Następnie odpowiedział - „Nie”.

„Okej” - odpowiedziałam - „W takim razie może mógłbyś to ustawić, abym mogła z kimś porozmawiać”.

Opuścił głowę, więc jego czoło dotknęło mojego, przez cały czas mamrocząc - „Kurwa. Pieprzyć mnie”.

To wiele dla niego znaczyło.

Bardzo mi się to podobało. Podobało mi się, że mu to dałam.

Ale nie powiedziałam mu tego.

Podzieliłam się - „Oczywiście nie jestem ekspertką, ale przypuszczam, że Papież zmarszczyłby się na k-słowo, Zano”.

Widziałam, jak jego oczy się uśmiechają.

Potem nic nie widziałam, ponieważ całował mnie, powoli i słodko.

Potem robił mi inne rzeczy powoli i słodko, co do których nie byłam pewna, czy Watykan je aprobuje.

Dużo później, senna, nasycona, szczęśliwa, z ramionami mojego mężczyzny wokół mnie, jego ciałem zwiniętym we mnie na łyżeczkę, zdecydowałam, że spędziliśmy dobry dzień bez eksplozji i kolejny dzień bez walki (jak dotąd rekord). Co więcej, jego oddech był wieczorny, co oznaczało, że zmierzał do snu.

Więc jutro powiem mu o moich planach na przyszłość, które nie miały nic wspólnego z rozmową z księdzem o nawróceniu.

 

4 komentarze:

  1. Bardzo dziękuje! Zdecydowanie jestem uzależniona od tej serii, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny rozdział 😂 Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń