ROZDZIAŁ XIV
Wcisnąć Play
Darius spojrzał na mnie.
„Dobrze?” - podpowiedziałam.
Siedzieliśmy w jego
ciężarówce przed Fortnum rano po chińszczyźnie z Renem (a tak przy okazji, po
czekoladowych świecach zrobiliśmy cztery razem z jednym, a także trzy i dwa; to
było wspaniałe).
Właśnie powiedziałam
Dariusowi o mojej przyszłej ścieżce kariery.
„Masz instynkty, których
nie widziałem, z wyjątkiem mężczyzn wyszkolonych i doświadczonych lub zdobytych
na ulicach” - stwierdził Darius.
Cóż, to było dobre.
„Nadal mi się to nie
podoba” - zakończył.
Hmmm.
„To wiele by znaczyło,
gdybym miała twoje wsparcie” - powiedziałam cicho.
Potrząsnął głową, ale
powiedział - „Masz moje wsparcie, Ally. Znam cię wystarczająco, by wiedzieć, że
nikt nie będzie w stanie cię od tego odwieść, ale to nie to. Widziałem to raz
po raz, chroniąc ci plecy, masz mocno gówno. Ale twoje dziewczyny są szalone.
Nie podoba mi się to, ponieważ te kobiety nie mają swojego gówna.”
„Nie będą miały z tym
nic wspólnego” - zapewniłam go.
„Jak sobie poradzisz z
tym cudem?” - zapytał.
„Wyjaśniłam to Indy, ona
mnie rozumie. One też to zrobią.”
Ponownie pokręcił głową
i spojrzał do przodu. Wyglądał też na refleksyjnego.
I na koniec nic nie
powiedział.
„Darius” - zawołałam, a
jego głowa ponownie zwróciła się do mnie.
„Musisz uzyskać
licencję, a do tego potrzebujesz godzin prowadzenia dochodzenia w dobrej
wierze. A sposobem na ich zdobycie jest praca z Lee” - oznajmił.
Mrugnęłam do niego, coś
śmiesznego, ale bynajmniej nie złego, poruszyło się przeze mnie. Zanim zdążyłam
określić, jakie to uczucie, mówił dalej.
„A nie ma mowy, żeby
twój brat wziął cię pod swoje skrzydła. Od miesięcy siedzi mi na tyłku, żeby
znaleźć sposób, żeby cię zamknąć. Nie obchodzi go, że zamykasz sprawy, jesteś
przeszkolony, strzelasz, biegasz i traktujesz to gówno poważnie. Zna
niebezpieczeństwa i nie chce, żebyś był blisko tego. Twój tata i Hank zgadzają
się.”
„Może uda mi się ich
przekonać” - zasugerowałam, ale kiedy wyraz twarzy Dariusa zmienił się z
zamyślonego na powątpiewający, spróbowałam czegoś innego - „Może uda mi się
popracować nad moją kolejną sprawą z jednym z Gorącej Drużyny i kimkolwiek, kto
to mógłby poręczyć za mnie.”
„Pracujesz nad swoimi
sprawami z Brody i ze mną, ale to nie zadziałało. Brody myśli, że jesteś
gównem, Ally. Podzielił się tym z Lee. Wielokrotnie. Lee się nie zachwiał.”
Okej, chociaż Brody mógł
być irytujący, po słowach Dariusa przypomniałam sobie, dlaczego go kochałam.
„W takim razie będę
pracować z innym śledczym” - zaproponowałam.
„Sylvie Bissenette” -
powiedział natychmiast Darius.
Wiedziałam o Sylvie.
Nigdy jej nie spotkałam, ale była prywatnym detektywem w mieście, który miał
dobrą reputację.
I ten pomysł też był
dobry. Złe suki walczą o Denver.
Podobało mi się to.
„Miała partnera” -
ciągnął Darius - „Ponownie się zaciągnął, zginął za granicą. To znaczy, że jest
przyzwyczajona do pracy z kimś. Ale Lee czasami się z nią kontraktuje, więc
może nie mieć ochoty na ciebie, jeśli to sprawi, że sprawy z Lee się trzęsą.”
Boże.
Lee.
Za każdym razem, gdy się
odwracałam, Lee wracał do mnie, stając na mojej drodze. Był moim bratem. Kochałam
go, szanowałam, podziwiałam. Musiałam to zrobić z finezją, a nie próbować
znaleźć sposób, żeby przez to przejść.
„To powiedziawszy …” -
kontynuował Darius - „… jest laską w tym biznesie i wie, że nie jest łatwo się
przedrzeć. Może z tego powodu pracować z tobą.”
Promień światła.
„Uh, stary …” - zaczęłam
- „… jest inny sposób”.
„Czyli jaki?” - zapytał.
„Zajmujesz się tym
biznesem, więc ty możesz ręczyć za
mnie w Radzie Licencyjnej.”
Ten wyraz, który mi się
nie podobał, pojawił się na jego twarzy, zanim go ukrył i odpowiedział - „Ally,
nie mam licencji i nie będę miał. Pracując z Lee, nie muszę. Ale to się nie
wydarzy.”
Nie rozumiałam.
Jasne, że miał
kartotekę, ale tyle razy, ile go aresztowano, nic nie utknęło. Nigdy nie miał
czasu.
I to nie było tak, że
był jedyną istotą ludzką, która postąpiła źle i zmieniła swoje życie.
Nie byłam pewna, co o
tym myśli Biuro Licencji Kolorado, ale pracował pod kierownictwem Lee już ponad
rok. Był na wozie wolnym od przestępstw i ani razu się nie zachwiał, a tym
bardziej nie spadł.
Po jego twarzy
rozpoznałam, że to nie był moment, w którym zamierza się podzielić, i zastanawiałam
się, czy nadejdzie czas, gdy zrobi to dobrowolnie.
Podejrzewałam, że nie.
To oznaczało, że niedługo
nadejdzie mój czas, aby postawić tequilę i posiedzieć z moim bratem w innym
kolorze. Żył. Oddychał. Pracował. Nawet się uśmiechał, a czasem się śmiał.
Ale coś w nim sprawiło,
że poczułam, że pozostaje w zawieszeniu. Czekanie.
Na co, nie wiedziałam.
Ale stawało się jasne,
że nadszedł czas, bym zrobiła, co w mojej mocy, żeby Darius Tucker przestał
istnieć w pauzie i wcisnął play.
„Porozmawiam z Sylvie” -
zaproponował.
„Byłoby fajnie, Darius”
- zgodziłam się.
Dariusz zmienił temat.
„Teraz wiesz, że zarówno
Hank, jak i Lee stanęli mi przed nosem, żeby trzymać cię z dala od tego gówna
Rosie, ale wiem, że gdybym spróbował to zrobić, straciłabyś rozum i weszłabyś w
to. Więc będę cię informować.”
Poważnie.
Kochałam Dariusa.
Uśmiechnęłam się.
Mówił dalej.
„On pali. Jego gówno
było dobre i wciąż ma tu fanów, więc pracuję nad tym, kto, jak wiedziałem, miał
słabość do jego produktu. Chłopcy z Nowego Meksyku nie mają tu żadnych więzów.
To nie jest dobre. Żadnych znanych współpracowników, nic do kontynuowania.
Brody zajmuje się tym, a także rejestruje dla mnie hotele / motele. Biorę to
pod dwa kąty, zamykam Rosie’go i odsuwam źródło niebezpieczeństwa, znajdując
tych facetów. To nie będzie łatwe, więc Lee wyznaczył do współpracy również
Hectora.”
Skinęłam głową.
Darius kontynuował - „Ze
względu na ich związki z tobą, Hank i Eddie nie mogą oficjalnie zająć się tą
sprawą. Przypisali to Jimmy’emu Markerowi. Jimmy informuje ich, oni informują
mnie.”
Biedny Jimmy.
To kolega mojego taty,
znałam Jimmy’ego Markera, odkąd byłam małą dziewczynką. A Jimmy zajmował się
tysiącem. To by znaczyło, że podjął każdą sprawę Rockowych Lasek, teraz
włączając moją.
„Masz Santo i Lucky’ego
na tyłku” - kontynuował Darius - „Nadal masz przy sobie paralizator i gaz
pieprzowy. Czujność, Ally.”
„Zawsze, kochanie”.
Tym razem on skinął
głową.
„Gówno do zrobienia” -
mruknął, co oznaczało, że skończyliśmy.
„Darius?” - zawołałam,
chociaż patrzył na mnie.
„Tutaj, Ally.”
„Kocham to co robię.
Będę kochała robić to zarobkowo. Ale najbardziej podoba mi się to, że zawsze we
mnie wierzyłeś.”
Darius przez chwilę
patrzył mi w oczy, zanim spojrzał w dół na siedzenie. Kiedy ponownie podniósł
oczy, wzięłam syczący oddech, czując tam nieskrywany ból.
„A mi podoba się to, że
zawsze we mnie wierzyłaś” - szepnął.
O Boże.
Pochyliłem się do niego.
„Darius-”
„Wynoś się z mojej
ciężarówki, Ally.”
„Darius…”
„Wyjdź, kochanie.”
To że nazwał mnie
kochanie i zrobił to głosem szorstkim od emocji, sprawiła, że skinęłam głową i
natychmiast wyszłam z jego pojazdu. Stałam na chodniku i patrzyłam, jak
odjeżdża. Zdecydowanie czas na tequilę i posiedzenie między mną a Dariusem.
Spojrzałam na drugą stronę ulicy i pomachałam Lucky’emu, który stał przed
sedanem i opierał się przedramionami na dachu.
Uniósł rękę i
zasalutował.
Podniosłam mu brodę, co
prawdopodobnie nie było powitaniem twardziela macho i wszedłem do Fortnum.
Było włos po otwarciu,
co oznaczało, że miejsce było pełne.
Duke stał za ladą z
książkami, a kiedy napotkałam jego wzrok, skrzywił się do mnie, odwrócił się i
zniknął w rzędach półek za nim.
Okej, więc tequila z
Dariusem. A także piwo z Duke’iem.
Tex i Jet byli za ladą z
espresso i udałam się tam, mimo że oboje tam byli i zostawili dla mnie mało
miejsca. Nie dlatego, że było za mało miejsca dla trzech osób. Tylko dlatego,
że z dodatkiem brzucha Jet w siódmym miesiącu ciąży, sprawiło, że ścisnęłam się
mocno.
Zabraliśmy się do pracy,
ale wiedziałam, że pracuję na pożyczonym czasie spowodowanym gorączką kawy i
zostało to potwierdzone, gdy wszystko zwolniło i natychmiast Tex zwrócił się do
mnie.
„Niezadowolony” -
zagrzmiał, mimo że byłam trzy kroki dalej.
Nie zdziwiło mnie to
ogłoszenie. Nie dlatego, że wkurzyłam wszystkich swoją tajemnicą.
Nie - ponieważ Tex
rzadko był szczęśliwy.
„Co teraz?” - zapytałam.
„Jesteś związana z
Zano.”
Gówno.
No to ruszamy.
„Tex…” - zaczęłam.
„To oznacza, że masz
ochronę rodziny Zano. Więc to znaczy, że nikt się z tobą nie pieprzy. Oznacza
to, że zrobisz wszystko, co zamierzasz, ale mimo to gówno pozostanie nudne.”
Gapiłam się.
Tex wciąż huczał - „Ta
eksplozja w mieszkaniu była fartem. Ci Nowi Meksykanie już wiedzą, że masz
ochronę rodziny, wycofają się. Więc jak będzie?”
„Bezpiecznie i szczęśliwie?”
- zasugerowała Jet, a Tex zwęził spojrzenie i ściągnął krzaczaste brwi w jej
stronę.
„A gdzie zabawa?” -
zapytał.
„Ja tylko wskażę ci …” -
włączyłam się do rozmowy - „, że inne Rockowe Laski miały Nightingale’a i
ochronę policyjną, nie wspominając o ochronie Sloan i Zano w niektórych
przypadkach, a gówno im się przydarzyło.”
Czy zapewniałam Texa o
zbliżającym się niebezpieczeństwie i chaosie?
„Wy, kobiety, przepaliłyście
sobie drogę przez każdego na tyle głupiego, by splunąć w oczy tym tygrysom.
Nikogo już nie zostało”- odpowiedział Tex.
„Może ci Nowi Meksykanie
nie zrozumieją tego wszystkiego” - zaproponowałam - „Oni są spoza miasta, bez
znanych lokalnych współpracowników, mogą nie spieszyć się z wplątywaniem w
tutejsze układy.”
Tak, zapewniałam Texa o
zbliżającym się niebezpieczeństwie i chaosie.
„To jest cienkie” -
mruknął Tex - „Ale zawsze coś.”
Odwrócił się z powrotem
do ekspresu i szarpnął kolbę z taką siłą, że cały ekspres (i nie był mały ani
lekki, ani trochę) przesunął się w bokiem o centymetr.
I mamrotał - „I mamy tę
książkę. Ci twardziele wyszli wczoraj z siebie. Mam przeczucie, że to gówno
stanie się interesujące.”
Miałam przeczucie, że
się nie mylił. Spojrzałam na Jet.
Jet przewróciła oczami i
wzruszyła ramionami.
Podeszłam do niej i
zapytałam - „Jak się czujesz z tą książką?”
Przechyliła głowę na
bok, zanim odpowiedziała - „Nie mogę znaleźć tego we mnie, żeby się tym
denerwować. Jasne, w książce Indy jest więcej szczegółów, ale nie jest tak, że nie
zostało wszystko przedstawione w gazetach.” - podniosła głowę i poinformowała
mnie - „Eddie nie jest zadowolony.”
To nie była
niespodzianka.
„Więc myślę, że powinnam
prawdopodobnie poświęcić swoją uwagę, aby nie dać się z tym związać.” - jej
ręka powędrowała do brzucha - „On nie lubi mnie teraz denerwować różnymi
rzeczami.”
Wiedziałam to. Jeśli Eddie
wcześniej uwielbiał Jet (a uwielbiał ją na swój typowy styl macho), teraz był
nią zachwycony. Był zachwycony (znowu na swój sposób macho), że urodzi jego
dziecko, więc traktował ją jak porcelanę.
Żadnych Rozmów Eddiego,
które by ją wkurzały. Nie był apodyktyczny. Chodziło o delikatny wygląd,
słodkie dotknięcia i obchodzenie się z nią z najwyższą starannością.
To było całkiem najwłaściwsze.
Z drugiej strony, Eddie
zawsze był naprawdę dobrym facetem (na swój sposób macho twardziela).
Więc to też nie była
niespodzianka.
Pochyliłam głowę na jej
brzuchu - „Jak idą przygotowania do tego błogosławionego wydarzenia?” - zapytałam,
a ona posłała mi swój nokautujący uśmiech.
„Przybudówka jest gotowa”
- powiedziała mi, odnosząc się do nowej pralni, którą Eddie i Hector dobudowali
do ich domu, więc Jet nie musiała schodzić do piwnicy, aby zrobić pranie. „Pokój
dziecinny jest skończony” - ciągnęła - „Teraz zaczyna remontować piwnicę,
żebyśmy mogli przenieść numer jeden do sypialni na dole” - poklepała swój duży
brzuch - „I przenieś numer dwa do pokoju dziecięcego na piętrze, kiedy
nadejdzie czas.”
„Planowanie naprzód” -
zauważyłam i ponownie się uśmiechnęłam.
Można było śmiało
powiedzieć, że Jet, podobnie jak Eddie, nie mogli się doczekać posiadania
dużej, szczęśliwej rodziny.
Wciągnęłam oddech i
przeszłam do najtrudniejszej części.
„Okej, więc jak się czujesz
ze mną?” - zapytałam, a jej uśmiech się zmienił. Nie wyblakł, ale złagodniał.
„Jesteś Ally” -
odpowiedziała.
Byłam.
„Rób to, co robisz” -
kontynuowała, po czym jej uśmiech ponownie się rozjaśnił - „Jestem po prostu
zbita z tropu, że nie miałam okazji powiedzieć ci, żebyś z tym nie walczyła.”
„Nie słuchałabym” -
powiedziałam jej.
„Nigdy tego żadna nie
robiła” - odpowiedziała i to była taka prawda, że obje zachichotałyśmy.
Zadzwonił dzwonek nad
drzwiami.
Odwróciłam się i
patrzyłam, jak Daisy szarżuje w obcisłym, jasnoróżowym dresie Juicy Couture z
rozpiętą bluzą tak daleko, że widać było koronkę miseczek jej stanika. To nie
była opcja modowa, którą wybrała, gdy rano zapinała suwak. To była konieczność,
ponieważ materiał nie rozciągał się na tyle, by zapiąć jej bujne piersi.
„Yo” - zawołałam
pozdrowienie, widząc, że jej oczy były przyklejone do mnie.
Nie odpowiedziała i
wiedziałam, że dostaję to od Daisy, kiedy zatrzymywała się tuż za ladą
espresso, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę półek z książkami.
Poszłyśmy przejściem
między regałami, a ona skręciła w prawo na odcinku W-X-Y-Z. Zatrzymała nas na
środku rzędu, odwróciła się i odchyliła głowę do mnie.
„Pracuję z tobą” -
oznajmiła.
Kurwa!
„Daisy…” - zaczęłam.
Uniosła dłoń, zabójczo
długimi paznokciami, pomalowanymi perłą skierowanymi do sufitu, i zobaczyłam,
że końcówki były maźnięte po przekątnej gorącym różem, a każdy z nich miał
przymocowane małe serduszko z kryształków.
Zwykle nie pozwalałam
ludziom dawać się zamknąć, zwłaszcza dając mi Rękę. A Daisy nie miała przy
sobie torebki, a jej dres nie dawał żadnych możliwości ukrycia czegokolwiek,
ale nawet bez paralizatora Daisy znalazłaby sposób, żeby go zdobyć, a ja nie
miałam nastroju na bójkę w sekcji WXYZ.
Więc się zamknęłam.
Opuściła rękę.
„Po twoim wyjściu Indy
powiedział nam cicho i w tajemnicy, że zakładasz agencję” - oświadczyła, a ja
wzięłam uspokajający oddech.
Nawet nie powiedziałam
Renowi. Albo mojej rodzinie.
Ale Indy powiedziała
Rockowym Laskom.
Widziałam, że muszę być
o wiele dokładniejsza w moich instrukcjach w przyszłości, ponieważ Daisy mówiła
dalej.
„Wyjaśniła, że musimy
trzymać buzie na kłódki. I Cukiereczku, wiesz, że to zrobimy.”
Nic takiego nie wiedziałam.
Szła dalej.
„Powiedziała też, że
musimy trzymać nasze nosy z dala od twojego interesu. Wszyscy się zgodziłyśmy.”
Nie byłam pewna, czy jej
wierzę, zwłaszcza że właśnie powiedziała mi, że zamierza ze mną pracować. Co do
reszty, to się jeszcze nie okazało.
„Ale ja pracuję z tobą”
- powtórzyła.
„Daisy, nie mogę …”
Podniosła rękę i
natychmiast zaczęła mówić - „Nie z tobą, z tobą, jak w terenie. Będę Shirleen
dla twojego Lee.”
Gapiłam się.
Wtedy poczułam, że to uczucie,
które wcześniej czułam, zaczęło przeze mnie przechodzić i znowu nie było to
złe. To dlatego, że pomysł Daisy nie był zły.
„Wiesz” - kontynuowała -
„Próbowałam występu towarzyskiego i charytatywnego. Oba te rozwiązania nie
zadziałały dla mnie.”
Wiedziałam o tym.
Wiedziałam też, że żaden z nich nie działał w wielkim stylu. Jedyna funkcja
charytatywna, której Daisy powierzono, zakończyła się starciem z bronią palną.
Crème de la crème społeczeństwa Denver nie tęskniło za kolejną taką eskapadą,
nawet jeśli była to dobra przyczyna.
„I nikt nie chce, żebym
z jakiegoś powodu układała im fryzury, więc pomysł na salon, który miałam, odpadł”
- stwierdziła.
W tym momencie starałam
się (i nie udało mi się) nie patrzeć na jej włosy, przez co była o prawie
dziesięć centymetrów wyższa niż była, ale nadal miała dwa kucyki wystające z
tyłu i oba były zawiązane jasnoróżowymi satynowymi wstążkami.
Innymi słowy, jeśli duże
włosy zbliżały cię do Boga, włosy Daisy dotykały Perłowej Bramy.
I to był jedyny sposób,
w jaki Daisy wiedziała, jak układać włosy. Więc jeśli nie pasowałaś do stylu
południowej kobiety, miałaś przerąbane. Powiedzmy tylko, że zdecydowana
większość kobiet w Denver pasuje do dwóch grup. Tych, które jeździły na rowerze
górskim (ale nie z dużymi włosami). I tych, które piją cosmo (i mogą mieć duże
włosy, ale nie tak duże jak Daisy).
Dlatego nikt nie obronił
jej pomysłu na salon.
„I Cukiereczku, muszę
znaleźć sposób na spędzenie czasu” - ciągnęła dalej - „Rockowe Laski znikają.
Nie mam rąk do trzymania i nie muszę zamieniać mojego domu w bezpieczny dom.
Któregoś dnia zauważyłam, że mój paralizator miał na sobie pajęczynę. Po
rozmowie ze sprzątaczką, pomyślałam. Myślę, że mogę wysłać e-maile i faktury.
Więc łączymy siły.”
„Daisy, szczerze, to nie
jest zły pomysł” - powiedziałam jej, a jej niebieskie oczy rozbłysły - „Ale ja
nie mam jeszcze żadnych klientów”.
Machnęła ręką przed
twarzą, opuściła ją i nachyliła się.
„Aby zdobyć klientów,
trzeba mieć infrastrukturę” - stwierdziła autorytatywnie - „Dlatego właśnie poprosiłam
Roxie o zaprojektowanie twojej witryny internetowej. A Ava wymyśla kilka
pomysłów na logo dla ciebie. Zrobi nasze wizytówki i papier firmowy.”
Nasze?
„A ja szukam jakiejś
przestrzeni biurowej. Marcus zna kilku ludzi i powiedziałam mu, żeby skontaktował
nas z ludźmi, których zna. W mgnieniu oka…” - pstryknęła długimi gwoździami - „…przygotujemy
cię.”
Postanowiłam skupić się
na znajdowaniu sposobów na zaangażowanie się Rockowych Lasek i zapewnianiu
wsparcia, które nie doprowadziłoby do tego, że ich chłopcy z Gorącej Drużyny
stracą rozum, a nie na przerażających słowach, takich jak „nasz”. Uśmiechnęłam
się do Daisy.
„To fajne, w jaki sposób
wszystkie się w to wkręcacie, laseczko. Ale muszę odebrać twoją uroczystą
przysięgę Rockowych Lasek, że jeśli to zrobimy, odbierasz telefony i wysyłasz
faktury. Nie angażujesz się, a także pomagasz mi upewnić się, że inne Rockowe
Laski nie trąbią w sposób, który utrudni mi sprawę.”
Uniosła brwi - „Dziewczyno,
czy naprawdę myślisz, że Marcus pozwoli mi znaleźć się w sytuacji, w której mój
tłuszcz może znajdować się we frytkownicy?” - zapytała, ale nie pozwoliła mi
odpowiedzieć - „Nie ma mowy. Jedna rzecz, jeśli RC ma kłopoty, to nie z własnej
winy. Inni szukają tego.”
To była ulga.
Podeszła do mnie i
chwyciła mnie ramieniem, zaczynając wyprowadzać mnie z sekcji W-X-Y-Z,
stwierdzając - „Będę najlepszą recepcjonistką wszech czasów. Sprawię, że
będziesz tak zorganizowana, że wszystko będzie gotowe, zanim się zorientujesz,
że to się dzieje. Skopię tyłek recepcjonistce tak dobrze, że Lee będzie chciał
mnie zwerbować, bo nawet będę składała dokumenty, a Shirleen nie robi tego
gówna.”
Coś wstępnie dobrego
właśnie się poprawiło. Kiedyś wtrąciła się, żeby pomóc złożyć dokumentację w
biurze Lee. To nie było zabawne zajęcie.
Dotarliśmy do środkowej
nawy, kiedy usłyszałam huk Texa - „Ally!”
To nie było jego zwykłe
- „Ally, przestań się pieprzyć i pomóż przy kawie”
Ally!
To było Ally, które sprawiło, że poczułam
dreszcze na karku. Spojrzałam na Daisy, ona spojrzała na mnie i wyskoczyłyśmy z
książek. Nie miałam pojęcia, co znajdę, ale ktoś stojący tam w kamizelce
bombowej był taką możliwością.
Ale to była Annette,
najlepsza przyjaciółka Roxie; Rockowa Laska przez skojarzenie (a więc nie była
uprawiana przez faceta z Gorącej Drużyny; była uprawiana przez faceta o imieniu
Jason, który był wegetarianinem). Była także właścicielką sklepu z dopalaczami
po drugiej stronie ulicy. I wreszcie, stała między stołami i krzesłami z przodu
z pięcioma kobietami, które rozglądały się dookoła z wypełnionymi zdumieniem
twarzami z rozchylonymi ustami.
Gdy wariactwa zebrane
przez Rockowe Laski odchodziły, Annette zajęła wyższe szczeble. Z drugiej
strony miała dużo towarzystwa.
„Zabierz stąd ją i te
kobiety!” - Tex wybuchnął, a ja spojrzałam na niego zmieszany, po czym spojrzałam
z powrotem na Annette i zobaczyłam, że kobiety będące z nią teraz mają aparaty
przy twarzach i robią zdjęcia Texowi.
Co do cholery?
Ruszyłam w stronę
Annette, kiedy ona zachęcająco zawołała Texa - „Daj nam to, wielki człowieku!
Daj im zeznania o Rockowych Laskach!”
Jeszcze raz.
Co do cholery?
Podeszłam do niej od
tyłu - „Annette?”
Odwróciła się do mnie,
przyjęła zarówno Daisy, jak i mnie, i zawołała - „Pierdolone szczęście!”
Wskazała na nas i spojrzała
na towarzyszące jej kobiety - „Siostrzyce, to jest Ally Nightingale i Daisy
Sloan.”
„Ally” - jedna z nich
westchnęła.
Reszta robiła zdjęcia,
błyski eksplodujące jeden po drugim na mojej twarzy.
Nie miałam innego
wyboru, jak tylko odwrócić wzrok, a kiedy mogłam się skupić, zobaczyłam, że Daisy
nie przegapiła ani jednego błysku i stała obok mnie, przybierając pozę i
nadając im twarz w „tlącej się” twarzy.
Jezu.
Spojrzałam na kobiety -
„Przestańcie robić zdjęcia”.
Natychmiast opadło pięć aparatów.
Moje oczy powędrowały do
Annette - „Co to jest?” - zapytałam.
„Rock Chick Tour” -
odpowiedziała.
„O mój Boże, Cukiereczku,
to taki dobry pomysł!” - pisnęła Daisy.
Ale ja się gapiłam.
Potem powtórzyłam -
„Rock Chick Tour?”
„Tak” - odpowiedziała
Annette - „Zaczynamy tutaj w Fortnum na kawę. Następnie udajemy się do domu
Sissy i Doma, gdzie Ava i Luke zostali ostrzelani podczas przejazdu samochodu.
Następnie idziemy do alejki, gdzie Jules skopała tyłki handlarzom narkotyków.
Następnie udajemy się do baru, gdzie Jet została postrzelona podczas gry w
pokera. Następnie udajemy się do rezydencji, w której wybuchło mieszkanie
Stelli. Następnie udajemy się do galerii sztuki Sadie, ponieważ teraz wszystko
jest w porządku, ale nie było w porządku, gdy zostało podpalone. Bla, bla, bla”
- wyciągnęła rękę przed siebie i dokończyła - „Jemy lunch w Lincoln, a kończymy
koktajlami w Smithie.”
Gapiłam się na nią.
„Musisz zabrać ich do
Thornton, do nawiedzonego domu, gdzie Billy dogonił Roxie” - poradziła Daisy -
„Nawiedzony dom nie działa, ale nadal mają wszystkie budynki”.
„Fantastyczne!” -
krzyknęła Annette - „Dodam to do naszej trasy”.
„Nie jestem częścią
żadnej wycieczki!” - Tex zagrzmiał, a pięć kobiet ponownie odwróciło się do
niego, uniosło aparaty i zaczęło robić zdjęcia - „Odłóżcie te pieprzone aparaty!”
- Tex ryknął z wściekłym grymasem.
Kobiety znowu upuściły
aparaty, ale nie poczuły się urażone ani przestraszone. Wszyscy się uśmiechali,
rzucając sobie radosne spojrzenia, a dwoje nawet chichotało.
Pozostałam skupiona.
„Annette, nie możesz
robić Rock Chick Tour” - powiedziałam jej.
„Suko, ależ mogę” -
powiedziała - „Wpadłam na pomysł, kiedy ukazały się artykuły. Ustawiłam to, a
potem Roxie opowiedziała mi wczoraj o książce, więc teraz muszę to zrobić.”
„Przeczytałam książkę
jakieś pięć razy” - powiedziała jedna z kobiet.
„Przeczytałam już trzy”
- wtrąciła inna kobieta.
„Jesteś moją ulubioną
postacią, Ally” - powiedziała mi trzecia.
Byłam jej ulubioną
postacią?
„Czytałam to zeszłej
nocy” - powiedziała Daisy, wchodząc do ich grupki - „Nie spałam całą noc. Moją
ulubioną częścią było to, gdy Lee złapał Indy i Texa podczas ich B&E. Śmiałam
się do rozpuku, a kiedy to zrobiłam, obudziłam Marcusa. Nie był szczęśliwy.”
Kobiety zwarły się w szeregi
i jedna z nich zauważyła - „Moją ulubioną jest bójka w salonie”.
„Mm-hmmm, to też jest
dobre” - zgodziła się Daisy.
„Dyskusja na temat
mistrzostw olimpijskich i wynikający z niej pojedynek zapaśniczy” - powiedziała
inna, a Daisy zaśmiała się dzwoniącym dzwonkiem.
„Oooo, Cukiereczku, to
jest dobre” - ponownie zgodziła się Daisy.
„O mój Boże” - szepnęła
kobieta do osoby stojącej u jej boku - „Daisy nazwała mnie cukiereczkiem”.
„Jasne, że nazwałem cię cukiereczkiem, Cukiereczku” -
powiedziała Daisy z szerokim, promiennym uśmiechem.
Kobieta podniosła
ramiona do uszu, a jej oczy zaszły rozmarzeniem, nie tak jakby Daisy nazywała
ją cukiereczkiem, ale tak, jak
Channing Tatum właśnie pocałował ją w policzek.
Spojrzałam w sufit.
Potem spojrzałam na
Annette.
„Czy Roxie wie o tym?” -
zapytałam.
„Nie” - odpowiedziała.
„Indy?” - poszłam dalej.
„Nie” - powiedziała.
„Czy ktoś oprócz Daisy,
Texa, Jet i mnie?” - naciskałam.
„Nie” - powtórzyła.
„Czy widzisz, jak można
tego nie odebrać pozytywnie?” - ciągnęłam.
„Nie” - odpowiedziała
Annette.
Wciągnęłam oddech.
Jedna z kobiet podeszła
do lady i oświadczyła - „Potrzebuję kawy Texa”.
„Ja też” - powiedziała
inna, kiedy poszła za nią.
„Całkowicie!” - zapłakała
trzecia.
„Tex, czy będziesz na
zdjęciu ze mną, trzymając jedną z twoich kaw?” - czwarta złożyła w rękach życie,
by zapytać, kiedy się zbliżyła.
Wściekły gniew Tex
przesunął się na mnie i huknął - „Zrób coś!”
Wszystkie kobiety
spojrzały na mnie.
„Co chcesz, abym zrobiła?”
- zapytałam.
Kobiety spojrzały na
Texa.
„Coś!” - krzyknął.
Kobiety spojrzały na
mnie.
„Tex, kupują kawy. I
prawdopodobnie dadzą napiwek. To więcej przysmaków dla kotów” - zauważyłam.
Kobiety spojrzały na
Texa.
„Koty dostały
wystarczająco dużo smakołyków”.
Kobiety spojrzały na
mnie.
„Zdajesz sobie sprawę,
że dajesz im przedstawienie, po które przyszły i jeśli po prostu zamkniesz się
i zrobisz im kawę, prawdopodobnie będzie to o wiele szybciej”.
Kobiety spojrzały na
Texa.
Tex zamknął usta.
Wreszcie.
Wciąż będąc za ladą, Jet
podeszła do grupy kobiet i przedstawiła się, mówiąc - „Cześć, jestem Jet”.
Jedna kobieta odetchnęła
- „Jet”.
Pozostała czwórka
podniosła aparaty i zaczęła robić zdjęcia. Jet przez chwilę wyglądała na
zaskoczoną, po czym uśmiechnęła się swoim zabójczym uśmiechem, który zaparło ci
dech w piersiach i więcej błysków oświetliło scenę.
Poczułam, że Annette się
zbliża i spojrzałam na nią.
„Czy możesz zadzwonić do
jednego z Gorącej Drużyny i poprosić, żeby wpadli?” - zapytała, czy mogę dodać,
szaleńczo - „Nie muszą nic mówić. Po prostu stać tak, żeby dziewczyny mogły
zrobić im zdjęcie.”
„Czy chcesz przetrwać do
jutra?” - zapytałem w odpowiedzi.
„Tak” - odpowiedziała.
„W takim razie nie. Nie
mogę zadzwonić do jednego z Gorącej Drużyny, żeby wpadł tu i zapozował do
zdjęć.”
„Psia kostka” -
mruknęła.
„I tylko przypomnienie”
- zaczęłam - „To miejsce jest na podsłuchu. Oznacza to, że Lee prawdopodobnie
już wie, że to się dzieje. I reszta Gorącej Drużyny. A to oznacza, że pożegnamy
się teraz, ponieważ prawdopodobnie znikniesz w nocy i nigdy więcej cię nie
zobaczą.”
„To. Byłoby. Bomba!” -
zawołała - „Powiedz swojemu bratu, jeśli przyśle kogoś, żeby mnie porwał,
wybiorę Luke’a. Ale jeśli jest zajęty, Vance’a. Nie, czekaj!” - krzyknęła - „Hector!”
„Hector?” - jedna z
kobiet zawołała ze swojego miejsca przy ladzie z kawą, ale jej oczy
przeczesywały przestrzeń - „Gdzie jest Hector?”
Nie mogłam nic na to
poradzić, ponieważ, poważnie, było to totalnie walnięte, ale żyłam walnięta
przez dwa lata. To było też zabawne.
Więc wybuchnęłam
śmiechem.
Kiedy to zrobiłam,
zobaczyłam błysk aparatu przy moich zamkniętych oczach.
*****
„Mała.”
Na wezwanie Rena zakręciłam
czubkiem języka wokół czubka jego penisa. Owinęłam dłoń, którą mocno go
głaskałam i spojrzałam na jego wyprofilowany brzuch, szeroką klatkę piersiową,
na jego twarz.
Siedział plecami do
wezgłowia i poczułam mrowienie w moim szczęśliwym miejscu od gorącego, ciemnego
wyrazu jego twarzy, a także świadomości, że obserwował moje czynności.
Gdy tylko złapałam jego
wzrok, zwinął się w moją stronę, chwycił mnie pod ramiona i podciągnął w górę
po swoim ciele.
Jego dłoń w moich
włosach obejmowała moją głowę, zatrzasnął moje usta na swoich i pocałował mnie
mocno i mokro, przesuwając się i tocząc, więc leżeliśmy na łóżku. Skończyliśmy
ze mną na plecach, Ren na mnie.
Gdy tylko mnie tam
zabrał, zsunął się i owinął ramię wokół mnie, sprawiając, że wykonałam częściowy
obrót, tak że moje plecy były skierowane do jego przodu. Poczułam, jak ściąga
mi majtki po tyłku i wstrzymałam oddech, gdy moje szczęśliwe miejsce zaczęło
drgać.
„Daj mi to” - warknął w
moją szyję.
Dałam mu to. Tak zrobiłam.
Przechylając mój tyłek,
żeby mieć do niego dostęp, nie zwlekał. Jedna z jego dłoni wślizgnęła się
między moje nogi, jego środkowy palec uderzył mnie dokładnie tam, gdzie tego
potrzebowałam. Jego druga ręka przesunęła się po mojej klatce piersiowej, aby
mógł owinąć palce wokół dolnej części mojej szczęki, trzymając mocno,
utrzymując mnie tam, gdzie chciał.
I na koniec wjechał we
mnie.
Zapomniałam o łyżeczkach,
a właśnie to był szczyt na mojej liście pozycji z Renem.
I poważnie, na Boga,
kochałam to. Trzymana przez niego w niewoli, bezsilna, bym mogła zrobić
cokolwiek innego, jak tylko wziąć to, co mi dawał, ale wiedząc, że będzie
pracował, aby dać mi to, czego potrzebowałam, aby mnie tam zabrać, więc dostałam
to najpierw, zanim wziął to, czego potrzebował, aby jego tam zabrać.
Niesamowite.
Niesamowite, nie ruszałam
się, jęcząc i skamląc, aż zaczęło mnie to palić.
Potem wygięłam szyję do
tyłu. Poczułam jego usta z boku i odetchnęłam „Ren”, tuż przed tym, jak to mnie
wypełniło.
Pchnął mocno, szybko,
głęboko, a jego dłoń między moimi nogami kontynuowała pracę, biorąc, nawet gdy
opadałem. Szedł dalej, aż poczułam, jak jego usta otwierają się na mojej szyi i
głęboko wciągnął. Przeszło mnie drżenie, a ja czułem i słuchałem, kiedy dostał
to, czego potrzebował.
Kiedy go opuścił,
usadowił się, wciąż pochowany we mnie. Jego dłoń między moimi nogami poruszyła
się, żeby mógł owinąć ramię wokół mojego brzucha. Jego dłoń na mojej szczęce
złagodniała, a jego palce zaczęły głaskać.
Z ustami wciąż przy
mojej szyi szepnął - „Kocham cię, Ally”.
„Też cię kocham, skarbie”
- szepnęłam w odpowiedzi.
Pocałował bok mojej
szyi, przesunął się, pocałował mnie w kark i leżeliśmy tak połączeni przez
kilka długich, szczęśliwych, cichych minut, aż wyciągnął się i przeturlał na
plecy. Wziął mnie ze sobą, umieszczając mnie przy sobie, z moim czołem na jego
szyi i jego dłonią obejmującą mój tyłek.
„Wyrzuć majtki, mała” -
mruknął.
Używając tylko nóg, wyśliznąłem
się z nich, złapałam je palcem i stopą przerzuciłam je na Rena, aby wylądowały
z boku łóżka.
Kiedy się ułożyłam, rysował
przypadkowe wzory na moim tyłku, mówiąc, wciąż mamrocząc - „Nie skończyłem z
tobą na dzisiaj w nocy”.
Ren czuł się energiczny.
Tak jest.
Uśmiechnęłam się do jego
skóry.
To było po pracy w
Fortnum, gdzie na szczęście nic innego się nie wydarzyło, z wyjątkiem tego, że Roxie,
Tod i Stevie pokazali się z około pięciuset torbami z różnych sklepów w Park
Meadows Mall (ok, może czterystoma).
Było to również po tym,
jak Ren wrócił do domu późno z pracy, ale nadal zrobił mi kurczaka z parmezanem.
Ale naczynia nadal
leżały na stole w jadalni. Garnki w zlewie.
To dlatego, że kiedy
ugryzłam ostatni kęs, Ren powiedział do mnie - „Myślałem o tym cały dzień, nie
mogłem oderwać się od tego, więc teraz chcę mieć na sobie twoje usta.”
Nie myślałam o tym cały
dzień, ale pomyślałam o tym właśnie wtedy. I pomyślałam, że to fantastyczny
pomysł. Dlatego natychmiast wstałam, weszłam po schodach i w górę do jego
sypialni.
Poszedł za mną, a kiedy
wchodził do sypialni, miał gorące oczy, ale jego usta się uśmiechały.
Wtedy zaczęłam się wywiązywać.
Znasz resztę.
To doprowadziło nas do
teraz.
Podniosłam głowę i
spojrzałam na niego. Poczułam, jak moje wnętrzności rozgrzewają się pod wpływem
w zadowolenia widocznego na jego twarzy i zapytałam - „Czy muszę zostać katoliczką?”
Jego twarz była pusta,
jego dłoń na moim tyłku była nieruchoma i powoli mrugnął.
Potem zażądał - „Powiedz
to jeszcze raz”.
Nie powiedziałam tego
ponownie.
Zamiast tego wyjaśniłam
- „Jesteś katolikiem. Ja nie. Jesteś Włochem. A skoro Papież mieszka w
suwerennym państwie-mieście w waszej ojczyźnie, myślę, że to ważne. A ponieważ
jesteśmy zaangażowani, a ty obiecałeś, że nie będziemy mieli klopsów i
misjonarza, muszę znać kilka szczegółów więcej na temat tego, co jeszcze czeka
mnie w przyszłości.”
Rękę, którą nie trzymał na
moim tyłku uniósł, by objąć moją szczękę, zanim powiedział cicho - „To nie jest
coś, co odhaczasz z listy rzeczy do zrobienia, Słonko.”
„Nie. Ale jest to coś,
co rozważasz i przyglądasz się temu, jeśli jest to ważne dla mężczyzny, którego
kochasz.”
Ren zamknął oczy.
Sekundę później znalazłam
się na plecach, a Ren zbliżał się do mnie, ale zrobił to z jego klatką
piersiową przyciśniętą głównie do mojej, a jego dłoń nadal obejmowała moją
szczękę.
Jego oczy przesunęły się
po mojej twarzy, a jego twarz miała taki
wyraz.
Moje wnętrzności zrobiły
się cieplejsze.
Następnie stwierdził -
„Nie musisz się nawracać, Ally. Ale ważne jest dla mnie, aby moje dzieci były
wychowywane w wierze.”
„Czy nie byłoby ważne, aby
wychowywać dzieci w wierze, którą bym przynajmniej znała wiarę, ale lepiej gdybym
ją praktykowała?” - zapytałam, a spojrzenie zintensyfikowało się, więc moje
wnętrzności stopiły się.
„Zrobiłabyś to?” -
zaszeptał.
„No, nie wiem. Czy jest
tam ceremonia inicjacji, podczas której muszę pić krew cielęcia czy coś?” - zapytałam,
a on się uśmiechnął.
Następnie odpowiedział -
„Nie”.
„Okej” - odpowiedziałam
- „W takim razie może mógłbyś to ustawić, abym mogła z kimś porozmawiać”.
Opuścił głowę, więc jego
czoło dotknęło mojego, przez cały czas mamrocząc - „Kurwa. Pieprzyć mnie”.
To wiele dla niego
znaczyło.
Bardzo mi się to
podobało. Podobało mi się, że mu to dałam.
Ale nie powiedziałam mu
tego.
Podzieliłam się -
„Oczywiście nie jestem ekspertką, ale przypuszczam, że Papież zmarszczyłby się
na k-słowo, Zano”.
Widziałam, jak jego oczy
się uśmiechają.
Potem nic nie widziałam,
ponieważ całował mnie, powoli i słodko.
Potem robił mi inne
rzeczy powoli i słodko, co do których nie byłam pewna, czy Watykan je aprobuje.
Dużo później, senna,
nasycona, szczęśliwa, z ramionami mojego mężczyzny wokół mnie, jego ciałem
zwiniętym we mnie na łyżeczkę, zdecydowałam, że spędziliśmy dobry dzień bez
eksplozji i kolejny dzień bez walki (jak dotąd rekord). Co więcej, jego oddech
był wieczorny, co oznaczało, że zmierzał do snu.
Więc jutro powiem mu o
moich planach na przyszłość, które nie miały nic wspólnego z rozmową z księdzem
o nawróceniu.
Bardzo dziękuje! Zdecydowanie jestem uzależniona od tej serii, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za nowy rozdział
OdpowiedzUsuńRewelacyjny rozdział 😂 Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuń