ROZDZIAŁ XXV
Tush
„Dobrze?”
Powiedziałam ja, stojąc popołudniu po
ślubie Texa i Nancy na scenie striptizerek Daisy w jej domu, w szlafroku, który
Daisy właśnie zarzuciła mi na ramiona, przez który przepchnęłam ramiona,
zawiązując ciasno pasek.
Daisy zasugerowała, a ja zgodziłam
się, że, zanim wyjdę na scenę tego wieczoru, zrobię swoje przed publicznością
na żywo, złamię tę szczególną pieczęć przed… cóż… żywą publicznością.
Oznaczało to, że wokół sceny na
krzesłach, do noszenia których Daisy wciągnęła chłopców Marcusa, siedzieli
Indy, Jet, Roxie, Stella, Sadie, Daisy, Shirleen, Annette, Tod, Buddy, Lottie,
Nancy, Ada, Smithie i jedna z trzech kobiet Smithie. (tak, trzech; nie pytaj, po
prostu wiedz, że to działa) LaTeesha.
„Skaczący Józefacie! ” - krzyknęła
Annette - „Znowu chcę być striptizerką!”
„To. Było. Niesamowite” - westchnęła
Indy.
„Do jasnej cholery, nawet nie wiem,
co powiedzieć. To były asy” - wtrąciła Sadie.
„Dziecko, jesteś dumą wspólnoty
sióstr” - powiedziała Shirleen.
„Mogę dodać striptiz do mojego
występu na scenie” - oznajmiła Stella.
„Myślę, że przez około dwie minuty
stałem się nie-gejem” - mruknął Buddy.
Po tych wszystkich komplementach
Daisy tryskała „mama jest taka dumna”, przytulając mnie z ukosa.
Ale wiedziałam, że dziewczyny (i geje)
dadzą mi fory.
Więc miałam oczy tylko na Smithiego.
„Smithie?” - zawołałam, kiedy spojrzał
na mnie z pustą twarzą - „Co pomyślałeś?”
„Proszę” - szepnął, a ja zamrugałam,
ponieważ nigdy nie słyszałam szeptu Smithiego - „Zatańcz dla mnie w pełnym
wymiarze godzin.”
Najwspanialsze!
Podobało mu się.
„Czy to zadziała?” - zapytałam, a on
wstał.
„Suko, to nie tylko działa, daję ci pieprzoną
scenę na twoją własną pieprzoną piosenkę” - oświadczył.
O cholera.
Taniec z grupą innych tancerek,
którzy mogłyby odciągnąć mnie uwagę, to jedno.
Tańczenie jak Lottie tańczyła jako solistka,
mając całą scenę tylko dla siebie i wszystkie oczy na mnie, to było kurewsko
inne.
„Uch…” - wymamrotałam.
„Świetny pomysł!” - oznajmiła
LaTeesha z szerokim, białym uśmiechem i klaskaniem.
„Musisz to zrobić!” - zapłakała Lottie.
„To byłby wielki król sofy, siostro!”
- zawołała Annette.
Tod spojrzał na mnie z ukosa, obserwując
mnie, co wiedziałam, kiedy zwrócił się do mnie i zadekretował - „Wiesz, jeśli zatańczysz
tylko dla piosenki, możesz spędzić resztę swojego czasu na obserwowaniu rzeczy,
rozmawianiu z innymi dziewczynami, wykonywaniu swojej pracy i…” - przerwał - „…tańczeniu
tylko do piosenki”.
„Trzy piosenki” - oznajmił Smithie i
spojrzał na Lottie - „Ona cię wprowadzi we wszystkie twoich ustawienia.”
„Dla mnie działa” - odpowiedziała
Lottie Smithie’mu i odwróciła się, by się do mnie uśmiechnąć.
Gówno.
„Zdecydowane!” - Smithie wrzasnął i
wskazał na mnie - „Trzy piosenki. Wybierz. Daj mi muzykę. Zaniosę to DJ-owi.
Zaczynasz dziś wieczorem. Pierwszy set Lottie ma miejsce o dziewiątej. Przyjdź
o ósmej pięćdziesiąt pięć. Bądź gotowa, kurwa.”
Moje serce zaczęło bić. Mocno.
Smithie odwrócił się do LaTeesha i wyciągnął
ją z krzesła, mrucząc - „Chodź, mała. Muszę cię zabrać do pracy.”
Po tym, jak LaTeesha pomachała nam
palcem, zniknęli.
Skoczyłem ze sceny, biorąc życie w
swoje ręce, ponieważ nosiłem striptizerki na platformie, a gang zebrał się
wokół.
„Chciałabym być o pięćdziesiąt lat
młodsza i móc się rozebrać” - na szczęście zauważyła Ada, a na szczęście to dlatego, że kiedy to
zrobiła, przycięło mi nerwy i sprawiło, że się uśmiechnęłam.
„Przykro mi, że opuszczę twój debiut,
kochanie” - powiedziała do mnie Nancy, po czym uśmiechnęła się swoim cudownym
uśmiechem - „Ale muszę wrócić do domu, do mojego mężulka. Nawiasem mówiąc,
mężulek, powiedział, że wspiera cię we wszystkim, co chcesz, ale nie zamierza
patrzeć, jak się rozbierzesz.”
Nieobecność Texa była mi na rękę.
Skierowałam swój uśmiech na nią, a
potem wszyscy się ruszyli, gdy usłyszeliśmy rozkaz Daisy - „Z drogi! Z drogi!”
Odsunęli się i zobaczyłam
przechodzącą przez nich Daisy, niosącą duże czerwone pudełko z wielką czarną
satynową kokardką.
Postawiła je na scenie, odwróciła się
do mnie i oświadczyła - „Wszyscy zebraliśmy się, żeby ci je zdobyć”.
„Miejmy nadzieję, że ta sprawa nie
potrwa długo, bo będzie potrzebowała więcej”. - usłyszałam szept Toda - „Z
drugiej strony, może nie. Fajnie było je kupować.”
Ale patrzyłam na pudełko, ponieważ
uwielbiałam prezenty i nie przywiązywałam wagi do tego, co było w środku.
Wyciągnęłam rękę i szarpnęłam za
koniec wstążki. Rozwiązała się i wyśliznęła. Otworzyłam pokrywkę, przekopałam
się przez bibułki i złapałam oddech, odkrywając wszystko, co było w środku.
Odkładając ostatnią część, odetchnęłam
z szacunkiem - „najwspanialsze”.
„Są idealne, prawda?” - zapytała
Indy.
Były. Poza perfekcją, cokolwiek to
było.
„Niektóre mogłabym również użyć do
mojego przedstawienia na scenie. To znaczy, gdybym nie sądziła, że Kai straci
swój cholerny rozum” - szepnęła Stella.
Sadie zachichotała.
Dotknęłam jednego z kawałków.
„Poradzisz sobie” - powiedziała cicho
Daisy.
Spojrzałam na nią, wypuściłam
powietrze i zwróciłam się do grupy. Podniosłam obie ręce z palcami
wyciągniętymi w diabelskie rogi i krzyknęłam - „Rock on!”
Każdy dał mi diabelskie rogi i okrzyk
- „Rock on!” z powrotem.
Nawet Ada.
*****
Lottie i ja siedziałyśmy w garderobie
u Smithiego.
Na karku mi mrowiło i bolało.
Nie dlatego, że byłam tam, w jednym z
trzech nowych strojów, które dały mi dziewczyny, gotowa do rozebrania się
(bardzo szybko). Nie dlatego, że wiedziałam, że cała gang jest na zewnątrz, a
niektóre z nich jeszcze nie widziały mojego występu (chociaż, należy zauważyć,
nie było tam żadnego z mężczyzn; ani jednego, łącznie z Renem, dzięki Bogu).
Nie dlatego, że Smithie i Lottie przedstawili mnie wszystkim dziewczynom,
bramkarzom, kelnerkom i barmanom, ponieważ wszystkie były fajne.
Nie. To dlatego, że działo się coś
złego.
Nie złego typu „mały twardziel to
naprawi”.
Coś dużego.
Gdybym miała powiedzieć, że
dziewczyny były stłumione, miałbym na myśli to, że były przygaszone. Uśmiechały się, były miłe, ale wykonywały swoją pracę,
dbały o szeptane rozmowy, a powietrze wypełniał strach.
I nic z tego nie miało w żaden
widoczny sposób nic wspólnego ze złym bramkarzem, Danem Steinerem.
Poznałam go i od razu to zrozumiałam.
Przyjazny kontakt wzrokowy, mnóstwo uśmiechów i imponujące - pozornie szczere -
„Nie martw się. Chłopaki cię wspierają. Jak poczujesz kłopoty, po prostu daj
nam znać.”
Gładki. Żadnych czerwonych flag. Brak
znaków ostrzegawczych. Nawet mi nie dał sygnału. Całkowicie profesjonalny,
nawet jeśli moje przeczucia i spojrzenie, którego nie mógł ukryć za swoim
przyjaznym uśmiechem, mówiły mi: całkowicie fałszywe.
„Nie podoba mi się to” - szepnęłam do
Lottie.
Mówiłem ci - szepnęła w odpowiedzi - „To
jest złe.”
„Jak długo to trwa?” - zapytałam.
„Steiner zaczął się jakieś trzy
miesiące temu i to gówno zaczęło się, nie wiem, może miesiąc później”.
„Wolno czy szybko?” - zapytałam.
„Co?” - zapytała w odpowiedzi.
„Brał dziewczynę za dziewczyną, czy
wziął je wszystkie naraz?”
Pomyślała o tym i powiedziała -
„Powoli. Myślę, że dziewczyna za dziewczyną.”
„Widzisz, że jakieś pieniądze
zmieniają właściciela z powrotem tutaj lub gdziekolwiek?” - poszłam dalej.
Potrząsnęła głową.
Spojrzałam przez garderobę na Meenę,
jedną ze striptizerek, która miała przerwę i ponownie się smarowała. Nie
unikała nas, ale chociaż uśmiechała się i machała, kiedy weszła, nie podeszła na
żadną pogawędkę.
„On nie atakuje cię z powodu twojego
związku ze Nightingale” - wywnioskowałam.
„Tak” - odpowiedziała.
„Z tego samego powodu także trzyma
dziewczyny z daleka od ciebie” - powiedziałam.
„Myślisz?” - zapytała. Spojrzałam z
Meeny na nią i skinęłam głową - „To ma sens” - podsumowała.
„Co oznacza, że cokolwiek mają na
myśli, o czymkolwiek rozmawiają, robią to, gdy cię nie ma w pobliżu, więc ich
nie słyszysz”.
„Tak, prawdopodobnie” - zgodziła się.
„A więc z moim nazwiskiem mam
przejebane. A ze strachem tych dziewczyn i moim nazwiskiem, nie ma mowy, żeby
któraś założyła nadajnik”.
„Mm-hmmm” - wymamrotała.
Gówno.
Oznaczało to, że mieliśmy dwie
możliwości.
Ponieważ dziewczyny nigdy nie miały
zamiaru ze mną rozmawiać, moje bycie tajną była fiaskiem. Musielibyśmy dokonać wyjścia,
znaleźć inną kobietę, która byłaby tajna i być może z tego powodu ostrzec
Steinera o naszych działaniach. Co gorsza, spowodowałoby to niedopuszczalne
opóźnienie i sprawiłoby, że te kobiety żyłyby w strachu jeszcze dłużej.
Albo musiałam zmusić dziewczyny do
mówienia do mnie. Co oznaczało, że musiałam znaleźć sposób, aby dziewczyny mi
zaufały. A jedyny sposób, w jaki mogłam to zrobić, to stać się jedną z nich.
Jakby na zawołanie ktoś zapukał do
drzwi i kiedy Meena zawołała - „Przyzwoicie!” Lenny, jeden z bramkarzy
Smithiego, wetknął głowę do środka.
„Pięć minut, Ally” - powiedział do
mnie i jego głowa zniknęła.
Cholera, cholera, kurwa.
Lottie wyciągnęła rękę i ścisnęła
mnie za kolano - „Będziesz świetna”.
„Mm-hmmm” - wymamrotałam, wstając z
krzesła.
Lottie złapała mnie za szlafrok i
wyszliśmy.
„Powal ich” - zachęciła Meena,
uśmiechając się do mnie, gdy ją mijaliśmy.
„Mam tylko nadzieję, że nie
zwymiotuję na żadnego z nich” - powiedziałam jej szczerze, a jej uśmiech stał się
większy.
„Wszystkie czułyśmy się tak za
pierwszym razem” - poinformowała mnie - „I wszystkie się z tym pogodziłyśmy.
Dasz radę.”
Racja.
Wyszłyśmy i Lottie zaprowadziła mnie
za kulisy. Przez niewielką część zasłony widziałam wirujące tancerki i poczułam,
jak żółć napływa mi do gardła.
Lottie podeszła blisko - „Oddychaj
głęboko” - poradziła.
Odetchnęłam głęboko.
Żółć zniknęła. Nerwy nie.
„Dwie minuty, piętnaście sekund i po
wszystkim” - powiedziała mi.
Tak było. Dwie minuty, piętnaście
sekund, a potem schodziłam ze sceny.
Chociaż moja druga piosenka była
dłuższa.
Gówno!
Miejsce zrobiło się ciemne i poczułam,
jak dziewczyny biegną obok nas, schodząc ze sceny.
Cholera, cholera, kurwa!
Wtedy właśnie usłyszałam głośny głos
Smithiego, mówiącego do mikrofonu - „Dziś wieczorem czeka was pieprzona uczta!
Debiutujemy nowym występem. Więc skierujcie oczy na scenę, złóżcie ręce i powitajcie
Rockową Laskę!”
Więcej ciemności.
Lottie pchnęła mnie przez zasłonę, a
ja przeszłam przez ciemność, mijając Smithiego, który mruknął do mikrofonu
„Kurwa”, kiedy potknął się o przewód wychodząc.
Na pamięć dotarłam do celu,
powtarzając w myślach w kółko: dwie
minuty, piętnaście sekund, dwie minuty, piętnaście sekund.
Potem na głos wyszeptałam - „Możesz
to zrobić Ally”.
Ale wiedziałam, że to nie ma
znaczenia. Mogłabym mówić mowę motywacją przez kolejny rok. Nie mogłam tego
zrobić.
Wtedy zagrzmiały gitary, uderzyło
chrapliwe „tak”, zapaliły się światła, oślepiając mnie i stało się.
To było tak, jakby ktoś pstryknął
przełącznikiem.
A przełącznik, którym pstryknęli, to był
rock 'n' roll.
W szczególności „Tush” ZZ Top1.
Zaczęłam się trochę ruszać i
wszystko, czego nauczyły mnie Lottie i Daisy, przepływało przez moje żyły. A
potem trochę więcej.
Pochyliłam się. Przykucnęłam.
Poruszyłam się. Przykucnęłam nisko z jedną nogą wyprostowaną na bok, uderzyłam
o scenę tyłkiem i odrzuciłam włosy do tyłu, gdy wypchnęłam piersi do przodu.
Ślizgałam się. Falowałam. Wyrzuciłam tyłek zakryty czarnymi skórzanymi,
krótkimi spodenkami i zrobiłam to szeroko.
Potem zerwałam czarną koszulkę, która
była odcięta pod piersiami, a która trzymała się na ramionach agrafkami i
odrzuciłam ją na bok, odsłaniając czarny stanik z czarnymi i srebrnymi
cekinami.
Zaraz potem pobiegłam na platformach
z czarnej skóry w kierunku słupa, podskoczyłam wysoko, złapałam go, obróciłam
się z rozchylonymi nogami i poczułam, jak cisza przetacza się przez tłum.
Zwinęłam się, unosząc nogi wysoko,
wysoko nad głową i tułowiem, okrakiem na słupie, z nogami wciąż szerokimi, ześlizgując
się w dół, aż zbliżyłam się do podłogi.
Tam opuściłam jedną rękę, potem
drugą, wyciągnęłam jedną nogę, potem drugą, aż znalazłam się w zgięciu do tyłu.
Odepchnęłam się rękoma i wstałam.
Natychmiast przykucnęłam, podniosłam
się i znów zamachnęłam tyłkiem, podczas gdy moje palce rozpięły ciężką srebrną
klamrę mojego nabijanego ćwiekami czarnego paska i zsunęłam spodenki na tyłek,
biodra i nogi. Wywaliłam je i miałam na sobie tylko czarną i srebrną skórzaną
bieliznę z cekinami, wyciętą wysoko z tyłu, więc pokazała trochę pośladka.
Wtedy poczułam - właściwie poczułam - że tłum wstał.
W moich platformach i w majtkach z
cekinami biegałam od słupa do słupa. Łapałam jeden, przewracałam się, owijałam
wokół niego nogami, puszczałam rękoma i wyginałam szyję i plecy, gdy zsuwałam
się, używając tylko nóg, aż moje ręce dotarły do sceny.
Zmodyfikowana gwiazda, a potem bieg i
chwytanie następnego słupa, obracając się wokół niego w oszałamiającym tempie,
z jedną nogą owiniętą wokół słupa, a drugą nogą wyprostowaną.
Z powrotem do następnego, który
złapałam wysoko i wyskoczyłam, trzymając się dłońmi, palce u nóg wyciągnięte,
nogi rozstawione szeroko i skończyłam zwijając się i wykonując skok ze słupa,
aby wylądować na nogach, tyłek blisko ziemi, kolana ugięte wysoko, nogi
rozłożone i uderzyłam w scenę ręką między nogami.
Wycofałam się z tego głębokiego
przysiadu i dumnie wbiegłam na scenę superszybkimi krokami, jedna stopa przed
drugą, jak najbardziej wykopana modelka w historii modelek po tym, jak skopała
wszystkie inne modelki, zanim uderzyła na wybieg.
Za wcześnie, o wiele za wcześnie,
usłyszałam, jak piosenka się cichła i kiedy uderzył ostatni gitarowy riff,
sięgnęłam jedną ręką za plecy, a drugą sięgnęłam do przodu. Pstryknęłam
zapięciem na plecach i wyszarpnęłam stanik w chwili, gdy ucichły gitary.
Światła zgasły.
Zbiegłam ze sceny, a Lottie była tam,
żeby zarzucić mi szlafrok na ramiona. Przecisnęłam ramiona i zamknęłam go.
Wtedy to usłyszałam.
Nic.
Cisza.
Gówno.
Co do cholery?
Wtedy stało się.
Fala dźwięku tak silna, że, wcale, kurwa,
nie żartuję, prawie przewróciła nas obie.
Dźwięk, który słyszałam tylko na
koncercie rockowym.
Klaskanie, krzyczenie, pohukiwanie,
wrzeszczenie, nawoływanie, tupanie stopami, uderzanie rękami w stół i wreszcie
skandowanie - „Rock Chick! Rock Chick!
Rock Chick!”
Moje szeroko otwarte oczy powędrowały
do ogromnie uśmiechniętej Lottie, kiedy otoczyła moją twarz obiema rękami,
zbliżyła się i wyszeptała - „Witaj w stowarzyszeniu sióstr, kochanie”.
Dotknęła moich ust, gdy usłyszeliśmy,
jak Smithie przekrzykuje jak dziki osioł, przez niekontrolowaną owację -
„Wiedziałem, skurwysyny, że się to spodoba! A teraz dużo Lottie Mac!”
Lottie wbiegła na scenę.
Smithie zszedł.
I zanim się zorientowałam, byłam
mocno trzymana w jego ramionach.
„Wiedziałem, że to było trudne. To
zawsze jest trudne. Ale zrobiłaś to dla mnie i moich dziewczyn. I byłem z
ciebie dumny. Dziękuję kochanie” - szepnął mi do ucha.
Zanim zdążyłam nawet mrugnąć, na
pewno zanim zaczęłam przetwarzać jego szczere słowa, już go nie było.
Patrzyłam na miejsce, w którym zniknął
przez dwa takty, zanim weszłam do holu i poszłam nim do łazienki tylko dla
tancerek. Brzęcząc tak głośno, że czułam się, jakbym wibrowała, adrenalina
przeciekała przez mój system, weszłam tam i na szczęście okazało się, że jest
pusta.
Podeszłam do umywalki i spojrzałam w
lustrze na swoją twarz wymalowaną na dziwkę i moje włosy pokręcone i wytapirowane.
Robiłam to przez długi czas.
Potem szepnęłam - „Tak, kurwa. Jestem
cholerną, pieprzoną rockową laską.”
Jak tylko uchwyciłam swój własny
wielki uśmiech, odwróciłam się od lustra i wyszłam z łazienki, żeby dalej
wykonywać swoją pracę.
*****
Weszłam do sypialni Rena i mojej, będąc
cicho, ponieważ było ciemno, późno i zobaczyłam w świetle księżyca oświetlającym
pokój, że śpi w łóżku.
Schyliłam się do butów, żeby je
zdjąć, w chwili, gdy zapaliło się światło i oświetliło pokój.
Wyprostowałam się i spojrzałam na
łóżko, aby zobaczyć, jak Ren układa się na łóżku, opierając o wezgłowie, z potarganymi
włosami (gorące), ale nie wyglądający na śpiącego (dziwne).
„Hej” - szepnęłam, jakby wciąż spał -
„Przepraszam, że cię obudziłam.”
Nic nie powiedział. Po prostu na mnie
patrzył.
To było dziwne i trochę przerażające.
Wiedział, co robię tej nocy i był z tym spoko. Nic nie powiedział. O nic nie
pytał. Nawet nie spojrzał na mnie z zaciśniętą szczęką lub ustami.
Teraz czyn został dokonany, a on
wiedział, że został dokonany.
Więc może nie miał już ochoty go
ignorować lub odpuszczać. Może miał ochotę na to zareagować. Może w niezbyt
dobry sposób. Może w stylu włosko-amerykańskiego gorącego macho alfa.
Zanim zdążyłam zapytać, przekręcił
się, wyciągnął rękę i złapał coś ze stolika nocnego. Miał go w dłoni tylko
przez sekundę, kiedy zaczął wracać. Ale zanim zajął pozycję, zamarłam, a po
mojej skórze przebiegł chłód.
To dlatego, że „Tush” zaczął grać z
doku Bose[2]
na jego szafce nocnej.
Kurwa.
„Ktoś ci powiedział” - domyśliłam
się.
Potrząsnął głową.
ZZ Top grał, gdy na niego patrzyłam.
Potem, zamykając gardło na słowach, zapytałam
- „Byłeś tam?”
„Oczywiście” - odpowiedział -
„Myślisz, że przegapiłbym to?”
O cholera.
O kurwa.
Gówno!
„Myślałam…” - zaczęłam.
„Mała, zdejmij teraz ubranie, zrób to
dla mnie przy tej piosence. Domyślam się, że te cztery słupy się utrzymają.
Jeśli rozwalisz łóżko, mam to w dupie.”
Po prostu się gapiłam.
„Chcesz, żebym ponownie zaczął
piosenkę?” - zaoferował.
Co się działo?
„Ja…” - zaczęłam.
„Chryste, byłaś tam tak cholernie
gorąca, że wciąż jestem twardy.”
O mój Boże!
Ciągnął dalej - „Dochodzę do wniosku,
że jak moja kobieta się na coś zasadza, to lepiej niech wszyscy patrzą na swój
tyłek. Ponieważ cokolwiek ma zamiar zrobić, skopie im tyłki.”
Zalała mnie ulga i jeszcze coś innego.
Może bardzo innego.
Jego słowa śpiewały prosto w moją
duszę, więc rzuciłam się do łóżka po stronie Rena i wylądowałam na Renie.
Jego ramiona natychmiast zamknęły się
wokół mnie i obrócił nas, więc byłam na plecach, a on był na mnie.
Uniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
„Nie pamiętam, żebyś tańczyła
poziomo, Słonko” - zauważył.
„Ten rodzaj tańca jest wyłącznie dla ciebie.”
Złapałam jego seksowny, wspaniały
uśmiech, zanim zamknęłam oczy, bo mnie pocałował.
Potem mieliśmy całą masę poziomej
zabawy poprzez „Tush”, „Sharp Dressed Man”, „Gimme All Your Lovin”, „Legs” i
jeszcze trochę.
Ren przerwał zabawę tylko po to, by
chwycić pilota i podkręcić muzykę.
Dziekuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️😘
OdpowiedzUsuń👌
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 boooshh co ja zrobię jak nie bedzie wiecej Rokowych Lasek... :D
OdpowiedzUsuńPrzed nami jeszcze Daisy i Shirleen
Usuń