ROZDZIAŁ V
Kręgosłup
Przewijanie
wstecz – Rockowe Laski
Tydzień później…
Siedziałam w moim
Mustangu przed salą bilardową braci Balducci.
Miałam w torebce
pistolet.
Darius, jak obiecał, zabrał
mnie do Emporium Broni Zipa. Wybrałam mały 0.22, bo mógł zmieścić się w
większości moich torebek, a Darius załatwił tak, że Zip otwierał się późno,
abym mogła pójść do jego strzelnicy bez towarzystwa (a więc nikogo, kto mógłby
mnie zobaczyć) i ćwiczyć.
Biegałam też raz
dziennie (przeważnie i miałam rację – podobał mi się sprzęt do biegania z tymi
niesamowitymi opaskami na głowę, chociaż dopiero zaczynałam biegać; to nie było
łatwe). Chodziłam do Zipa jedną lub dwie noce w tygodniu (w zależności od moich
zmian u Brother’s). A w zeszłym tygodniu, żeby oderwać myśli od Rena (chociaż
Darius nie wiedział, dlaczego), Darius zabrał mnie do Colorado Springs, żeby przejść
labirynt w magazynie.
To też nie było łatwe i
wiedziałam o tym, ponieważ przeszłam ćwiczenia sześć razy i za każdym razem
zastrzeliłam co najmniej jednego niewinnego. Czułam się jak kretynka, dopóki
Darius nie powiedział mi, że odbył tę wycieczkę trzy razy, zanim przeprowadził do
końca ćwiczenie i zdał.
W następnym tygodniu
wracaliśmy, ale nie po to, żeby wracać do magazynu. Przeszłam kurs defensywnej
/ krętej jazdy, zanim pogoda się zmieniła, biorąc pod uwagę, że był wrzesień
(lub, jak to było w Denver, ponieważ pogoda była zawsze zmienna i niepewna,
teraz była bardziej zmienna).
Ale byłam tam, przed
salą bilardową Balducci z bronią, ponieważ zeszłej nocy Ricky Balducci zgwałcił
Sadie.
Nie, to nie była prawda. Pobił ją, a potem ją zgwałcił.
Byłam dla niej podła.
Nie wiedziałam, że
była Hectora. Myślałam, że byli zaprzysiężonymi wrogami, wiedząc, że
Hector był tajnym agentem DEA, który obalił narkotykowego barona ojca Sadie
(wystarczy powiedzieć, że znowu kłopoty - tym razem szalone, poważne, łamiące
serce - uderzyły Rockowe Laski).
Tego ranka dowiedziałam
się, że nie tylko była jego, ale także, że powód, dla którego byłam dla niej
podła - że zrobiła Daisy coś paskudnego na przyjęciu towarzyskim - nie wydarzył
się.
Daisy nie posiadała się
z wściekłości i smutku. Po pierwsze, ponieważ Marcus wiedział, że Sadie nigdy
nie mówiła bzdur o Daisy i nie powiedział jej o tym z powodów, które rozumiałam,
ale teraz to było bardzo niepokojące. Po drugie, ponieważ Daisy polubiła Sadie,
zanim pomyślała, że mówi o niej bzdury. Były przyjaciółkami. Daisy to zerwała,
a teraz jej przyjaciółka została zgwałcona.
A ja byłam suką. Suką
dla drobnej, przestraszonej kobiety, która wyglądała jak księżniczka z bajki i
przyszła wczoraj do mojego brata, aby uzyskać jego ochronę.
Byłam suką.
Boże.
Mocno zamknęłam oczy. Zacisnęłam
dłoń, odpychając z całej siły chęć złapania torebki z pistoletem, wbiegnięcia
do tej sali bilardowej i strzelenia z pistoletu do Ricky’ego Balducci, dupka,
który pobił bajkową księżniczkę i zgwałcił ją. Walczyłam z tym pragnieniem i
kiedy otworzyłam oczy i automatycznie przeskanowałam lusterka.
Wtedy zobaczyłam biodra
w spodniach od garnituru zbliżające się do mojego samochodu.
Moje ciało
znieruchomiało.
Znałam te biodra.
Kochałam te biodra.
Brakowało mi tych
bioder.
Przełknęłam.
Te biodra zbliżyły się
do strony pasażera, a w oknie pojawiła się przystojna twarz Rena.
Jego oczy zatrzymały się
na moich i przestałam oddychać.
Uniósł rękę i stuknął
kostką w szybę.
Wciągnęłam potrzebny
oddech, otworzyłam zamki, po czym wyciągnęłam rękę i chwyciłam moją torebkę,
usuwając ją z siedzenia kilka sekund przed tym, jak osiadł tam wspaniały tyłek
Rena.
Zatrzasnął drzwi i
odwrócił się do mnie.
„Hej” - powiedział
cicho.
„Hej” - odpowiedziałam,
ale mój głos brzmiał chrapliwie, więc odchrząknęłam.
„Jak się masz?” -
zapytał, wciąż delikatnie.
„Dobrze” - skłamałam w
odpowiedzi. Nie czułam się dobrze, nie z nim w moim samochodzie, kiedy wyglądał
pięknie i był słodki. Nie z tym, że byłam suką dla dziewczyny, która została
zgwałcona. Nie; wystarczyło, że znałam kogoś, kto został zgwałcony.
„A ty?” - zapytałam.
Spojrzał na mnie, jego
oczy wędrowały po moim torsie, zanim odwrócił głowę, by spojrzeć na salę
bilardową.
Wrócił do mnie – „Bywało
lepiej.”
Znał Sadie. Wiedział
też, co stało się z Sadie.
To nie była
niespodzianka. Marcus, Vito i uwięziony teraz ojciec Sadie, Seth Townsend,
wszyscy zajmowali wyższe szczeble przestępczego półświatka Denver. Miało to
sens, że oni i ich rodziny będą się tu kręcić.
„Mogę zapytać, co tu
robisz, Słonko?” - poprosił Ren.
Spojrzałam mu w oczy i
wyszeptałam - „Wiesz”.
Przyglądał mi się przez
chwilę, po czym skinął głową. Wiedział.
Potem powiedział -
„Pozwól mi się tym zająć”.
Z jednej strony podobał
mi się ten pomysł. Widziałam Rena w akcji przeciwko Luke’owi. Spośród twardzieli
Luke pokazał klasę, całkowicie zmieniając definicję skali. Ren nie tylko
walczył przeciwko Luke’owi, ale też go dorównał. To była uczciwa walka, która
nie trwała wystarczająco długo, aby wyłonić wyraźnego zwycięzcę. Wiedząc to,
wiedziałem, że Ren niewątpliwie może świetnie pieprzyć Ricky’emu Balducci. Bo jeśli
mógł iść jeden na jednego przeciwko Luke’owi, to mógł skopać każdemu tyłek.
A jeśli by to robił, chciałam popatrzeć.
Z drugiej strony byłam
suką dla Sadie, dziewczyny, która była Hectora, co oznaczało, że była Rockowa
Laską (chociaż jeszcze o tym nie wiedziała), co oznaczało, że będzie rodziną. I
zrobiłam to tego dnia, w którym została zgwałcona.
Musiałam to naprawić.
„Zano, ja…”
„Pozwól mi się tym
zająć, Ally.”
„Co zrobisz?” - zapytałam,
a jego gniew uderzył w samochód, dusząc mnie, gdy jego oczy rozbłysły światłem,
które nawet ja uważałam za
przerażające.
Racja.
Proszę bardzo.
Ren zamierzał sobie z
tym poradzić.
„Nie wahaj się narobić
bałaganu” - zaprosiłam, poddając się i poczułam, jak się rozluźnia, gdy ciężkie
powietrze wypłynęło z mojego Mustanga.
„Krew do czyszczenia na
sucho z garniturów kosztuje kurewsko dużo” - odpowiedział.
Jejć!
Absolutnie nie zamierzałam
tego wiedzieć.
„Uważaj na siebie, Słonko”
- powiedział cicho, kończąc naszą rozmowę, kończąc nasz wspólny czas,
przypominając mi, że się rozstaliśmy i że to ja jestem powodem, dla którego nas
nie ma.
Innymi słowy, wielkie auć.
Zdusiłam ból i skinęłam
głową - „Ty też, Ren”.
Wciąż patrzył mi w oczy i minęły długie chwile. Te chwile, jakby
czekał, aż coś powiem lub zrobię.
Ja też się nie odezwałam.
Potem odwrócił się,
otworzył drzwi i wysiadł.
Patrzyłam, jak szedł do
sali bilardowej i patrzyłam dalej, nawet po tym, jak zniknął za drzwiami.
Zrobiłam to z uciskiem w
żołądku, kiedy coś utknęło mi w gardle.
Potem zebrałam swoje
gówno w kupę. Coś, co musiałam często robić, odkąd Ren wkroczył w moje życie, a
jeszcze częściej, gdy z niego wyszedł.
Postanowiłam, że znajdę
inny sposób, by zadośćuczynić Sadie, chociaż nie wiedziałam, jak to zrobię.
Po prostu wiedziałam, że
to zrobię.
Włączyłam zapłon,
wrzuciłam bieg i odjechałam.
*****
Miesiąc i półtora tygodnia później…
Byłam na wystawie Sadie
w jej galerii, ale bardziej trafnym stwierdzeniem by było to, że byłam w
piekle. To dlatego, że był tam Ren i był z inną kobietą.
To także dlatego, że
mnie unikał.
Nie było to zaskakujące.
Skończyliśmy ze sobą i był z inną kobietą. Dostałam spojrzenie, uniesienie
brody i to wszystko.
To była rzecz z klasą:
nie ignorowanie mnie, nie wchodzenie w moją przestrzeń i bycie słodkim lub spoko,
a tym samym przypominanie mi, że skończyliśmy i wszystko to, czego mi
brakowało.
Mimo wszystko to bolało.
Ale to głównie dlatego,
że nawet kiedy go unikałam, nie oznaczało to, że moje oczy, wbrew mojej
zdecydowanej dyrektywie, wciąż się do niego wracały. Dlatego przyłapałam go na
obserwowaniu Avy. Co gorsza, zrobił to z delikatnym wyrazem twarzy, którego
nigdy nie widziałam. Byłam zbyt daleko, żeby mieć pewność, że to tęsknota. Po
prostu wiedziałam, że to coś.
Nadal o niej myślał.
Jedyne, co mi się
podobało, to to, że wyglądałam seksownie. Moja sukienka była niesamowita,
pokazywała dostatecznie dużo skóry i była wystarczająco ciasna, żeby być
obcisła, ale nie na tyle, żeby być zdzirowatą. A moje sandały na obcasie były
moje własne i były jeszcze lepsze.
To było wszystko, co
miałam.
Miałam nadzieję, że Sadie
i Hector zmierzali w stronę Nagrody Rockowych Lasek. To znaczy, że wszystko się
ułożyło i przenieśli się do swojej wersji żyli
długo i szczęśliwie. Wszystkie Rockowe Laski wiedziały, że wciąż były
problemy i to nie tylko z powodu braci Balducci (wszyscy sprawiali Sadie
problemy), po prostu nie mogłyśmy określić dlaczego.
„Wszystko okej?” - usłyszałam
z boku, odwróciłam głowę i zobaczyłam Indy.
Moja najlepsza przyjaciółka
miała gęstwinę bajecznych rudych włosów i bujne ciało typu Avy. Innymi słowy,
staromodna hollywoodzka sexbomba: świetne ciało, dużo tyłka, długie nogi i
możliwość pracy z tym wszystkim w dobry sposób, o czym świadczyła jej obecna
sukienka i szpilki, które były (prawie) tak niesamowite, jak moje.
„Tak” - powiedziałam
jej.
Przyjrzała mi się
uważnie – „Jesteś pewna?”
„Jasne, że jestem pewna”
- odpowiedziałam od niechcenia.
Indy nie odrywała ode
mnie wzroku.
Była moją najlepszą
przyjaciółką od tak dawna, byłyśmy tak blisko, że znaliśmy swoje najgłębsze
sekrety (cóż, w przypadku Indy, moich tylko większość). Przeszłyśmy prawie
wszystko, więc nawet z dodatkami Rockowych Lasek nigdy nie miałam najlepszej
przyjaciółki, która byłaby bardziej „naj” niż Indy. Kochałam ją. Oddałabym za
nią życie i to nie był żart. Wiedziałam, że zrobiłaby to samo dla mnie.
Znałam ją też tak
dobrze, jak ona znała mnie.
A teraz wiedziała, że
jestem pełna gówna.
Pochyliła się, nie
opuszczając moich oczu, i zaczęła - „Kochanie, nie byłaś …”
Nie skończyła. Stało się
tak, ponieważ zaczynała się afera. To znaczyło, że donośny głos Sadie docierał
do nas, a ona była sarkastyczna i wredna.
Niedobrze.
Indy i ja spojrzałyśmy w
tę stronę, żeby zobaczyć, ze Sadie była w tym z jakąś kobietą, której Sadie
najwyraźniej nie lubiła.
„Zaczynamy” - mruknęła
Indy i spojrzała na mnie.
Rzuciłam jej uśmiech i
zrobiłam to, co zawsze robiłyśmy my, Rockowe Laski.
Zbliżyłyśmy się do Rockowej-Laski-w-potrzebie,
żeby ją wspierać.
I miałam rację. W miarę
jak wydarzenia rozwijały się, jedno po drugim, stało się jasne, że coś nadal
jest nie tak z Sadie. Nie chodziło o to, że chciała, żeby to się wydało. Po
prostu to, co się stało, nie dawało jej wyboru. Niedawno zgwałcona i
konsekwentnie poddawana traumom przez czterech szalonych braci (dosłownie
wszystkich), teraz nadszedł czas, aby wybuchła.
I wybuchła.
Stało się to po tym, jak
Hector stracił rozum, kiedy wszyscy dowiedzieliśmy się, że Sadie potajemnie
planowała wyprowadzić się do Grecji (Grecja! Co do cholery?) i zaciągnął ją do
jej biura.
Nie, to nie była prawda.
Stało się to po tym, jak to, co wydarzyło się w jej biurze, wyciekło na
korytarz, kiedy wybiegła Sadie.
„Chronię cię!” – Sadie
wrzasnęła na Hectora - „Nie rozumiesz? Chronię cię!”
Odwróciłam głowę w
stronę korytarza i na dźwięk jej głosu moje ciało ścisnęło się.
Kontynuowała krzyk - „Zasługujesz
na coś lepszego ode mnie, Hectorze Chavez! Jesteś dobrym człowiekiem z dobrej
rodziny, otoczonym dobrymi ludźmi. Mój ojciec był królem narkotyków, zabijał
ludzi, taka jestem, stworzył mnie. A Ricky Balducci zgwałcił i
pobił mnie, wiesz o tym, widziałeś to, nawet
tam byłeś! Widziałeś mnie! Powiedziałeś mi, że nigdy tego nie zapomnisz.
Widziałeś mnie! Jesteś lepszy i wiem o tym. Zasługujesz na więcej. Myślisz, że
nie, ale masz tatuaż na sobie, który przypomina ci o myśleniu głową, a nie
ciałem. Nie chcę być kolejnym tatuażem, który zrobisz, kiedy pewnego dnia
nauczysz się tej lekcji i zdasz sobie sprawę z tego, co zrobiłeś, że mogłeś
mieć lepiej. Że mogłeś mieć więcej. Że mogłeś mieć kogoś dobrego, czystego i
właściwego. Ktoś, kto będzie pasował do twego boku. Nie ktoś nikczemny,
brzydki, tandetny i używany, którym nigdy, przenigdy
nie powinieneś się był zadowalać!”
Patrzyłam, moje serce
krwawiło na jej słowa, gdy wyrwała się Hectorowi i zaczęła biec.
„Nie idź za mną” -
krzyknęła przez ramię. Zatrzymała się i odwróciła - „Nie!” wrzasnęła głosem tak
przenikliwym, że mnie zranił.
Moje gardło zamknęło się
i byłam dziwnie sparaliżowana, gdy inni rzucili się do akcji, gdy Sadie
desperacko przebiegła przez galerię, złapała coś z szuflady i wystartowała.
Boże, kurwa, nienawidziłam
tego, kiedy Dramat Rockowej Laski wchodził w ten etap.
Kiedy surowa rzecz,
którą ukrywała Rockowa Laska, została odsłonięta w całej swojej ohydności i
mogliśmy zajrzeć do środka tego, z czym tak naprawdę walczyliśmy.
Nie żeby coś takiego
zdarzało się za każdym razem. Nie, żebym była tam, by być tego świadkiem za
każdym razem, gdy to się wydarzyło. Ale nadal go nienawidziłam, niezależnie od
tego, czy to widziałam, czy o tym słyszałam.
Byłam dobra w dawaniu
krótkich rad, rozśmieszaniu ludzi, udzielaniu wsparcia na mojej drodze. Mogę
być delikatna, jeśli chodzi o szczerość. I zawsze tam byłam, bez względu na
wszystko, bez względu na to, kiedy, jeśli mnie potrzebowali.
Ale ja nie miałam
uzdrawiającej ręki, tak jak Jules (ponieważ była fajną laską, ale także
pracownicą socjalną). Albo tak jak Jet (ponieważ była nieśmiała, cicha i słodka
i miała na to sposób). Albo jak Daisy (ponieważ miała tak dużo miłości, że wyciekała
z jej porów i nie mogłaś się powstrzymać od poczucia się lepiej, gdy wyciekła
na ciebie).
Więc nie tylko nie
zadośćuczyniłam za bycie suką dla Sadie, ale nie mogłam jej teraz nic dać. Nie
miałam umiejętności, by się tam dostać i sprawić, by zobaczyła, że nie była
nawet bliska tych rzeczy, które widziała w sobie.
I to mnie zabijało.
„Ally”
Moja głowa podskoczyła
na ten znajomy, głęboki, słodki głos i spojrzałam na Rena. Patrzył na mnie,
wyglądając wspaniale i na zmartwionego.
„Wszystko okej?” -
zapytał.
„Nie” - szepnęłam.
Uniósł rękę i wydawało
się, że zamierza mnie dotknąć, ale poruszyłam się, zanim mógł.
Szybko.
Tak szybko, jak tylko
moje dziesięciocentymetrowe szpilki mogły mnie zabrać, rzuciłam się do lady,
gdzie Sadie miała swoją kasę.
Złapałam moją torebkę.
I wypierdoliłam stamtąd.
*****
Trzy godziny później…
Siedziałam w ciemności na
podłodze na tyłku w moim salonie. Oparłam się plecami o ścianę, a kolana miałam
uniesione. Wciąż byłam w mojej zabójczej sukience, ale zdjęłam szpilki.
Drzewo telefoniczne Rock
Chick było zajęte, więc dowiedziałam się, że z Sadie wszystko w porządku. Miała
swoje problemy, uwolniła to, a potem Duke zrobił swoje.
Duke pracował z nami w
Fortnum. W rzeczywistości Duke pracował w Fortnum, zanim Indy odziedziczyła go
po babci Ellen, więc był weteranem.
Był Harleyowcem z siwą
brodą, długimi siwymi włosami i szorstkim głosem, który w jakiś sposób wydawał
się gładki na twojej duszy, ilekroć go używał (nawet jeśli krzyczał na ciebie,
używając go; wiem, że to brzmi szalenie, ale to prawda, zaufaj mi). Nosił
koszulki Harleya (zawsze), skórzane kamizelki (okazjonalnie) i zawijane bandany
na czole (niezawodnie).
I był mądry. Bardzo.
Dlatego też, kiedy Rockowa
Laska dochodziła do punktu w swoim dramacie, w którym było jasne, że wszyscy
muszą przestać się pieprzyć, ponieważ potrzebowali uporządkowanego gówna -
twardej miłości lub delikatności i słodyczy (w zależności od przypadku) - wkraczał
Duke.
Więc to Duke wkroczył z
Sadie i uporządkował jej gówno.
Duke mógł to zrobić.
Ale nie ja.
Zamknęłam oczy, potrząsnęłam
głową, aby oderwać myśli od tej ścieżki i otworzyłam oczy, kierując moje myśli
w nowym kierunku.
Patrzyłam w ciemność na
zacienione kształty w moim mieszkaniu i zaczęłam próbować dowiedzieć się, co
jest, kurwa, ze mną nie tak. I dlaczego
wybuch Sadie tamtej nocy tak głęboko mnie dotknął.
Czułam, że nie jestem
gotowa, aby się z tym zmierzyć. Nie, myślałam o tym, dokąd prowadzi mnie moje
życie.
Patrzyłam na cienie.
Podobało mi się moje
mieszkanie. Prawdę mówiąc, nie było to coś ciekawego, ale ponieważ nie było
mnie tam często, nie musiało być. Budynek był dwukondygnacyjny i zbudowany w
latach pięćdziesiątych. Pokoje nie były przestronne i nie było osobowości.
Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat właściciel wyrwał wszystkie nudne,
pozbawione inspiracji łazienki i kuchnie i założył nowe, nudne, pozbawione
inspiracji łazienki i kuchnie.
Niewiele, ale to było
coś.
Podniósł także czynsz.
Irytujące, ale nie
zaskakujące.
Jednak ostatnio moja
jednostka przeszła lifting, który pochodził ode mnie. Miałam nowe, miękkie,
niesamowite meble, które zapraszały do zatopienia się i pozostania na zawsze
(duża zniżka od osoby, która korzystała z moich usług, która znała osobę, która
była właścicielem sklepu meblowego). Miałam nowy telewizor z płaskim ekranem
(jak wiecie, po obniżonej cenie). Ze względu na bony podarunkowe od innych „klientów”,
miałam nowe przybory kuchenne (nie żebym dużo gotowała, ponieważ nigdy nie było
mnie w domu; mimo to gadżety były gadżetami, a każdy potrzebował tyle gadżetów,
ile tylko mógł), nowe ręczniki i prześcieradła łazienkowe (w sumie bujne - wieki
temu musiałam całkowicie odejść od drogich ręczników i pościeli; niestety
barman / barista zwykle nie mógł sobie pozwolić na luksus).
Również ze względu na
moją działalność miałam w szafie więcej butów i ubrań oraz kolekcję kart
podarunkowych o różnych nominałach do restauracji, barów i kin.
Wszystkie płatności za
moje usługi.
Wszystko sprawia, że
życie było trochę słodsze.
Zrobiłam kurs jazdy
defensywnej / krętej i skopałam w tym tyłek. Poświęcałam dużo czasu na manewry
defensywne / unikowe w pojeździe i nie mogłam się doczekać programu pościgu.
Dzięki większej praktyce u Zipa i mądrości Dariusa, uprzątnęłam również dom w Colorado
Springs, nie zabijając ani jednego niewinnego.
To było to dla mnie.
Kochałam to robić i byłam
w tym dobra.
I poprawiło życie na
wiele sposobów.
Więc nie rozumiałam, co
powstrzymuje mnie przed pójściem na całość, zdobyciem licencji i ujawnieniem swojej działalności.
A może co ważniejsze,
skoro wszystko szło tak dobrze, dlaczego pomyślałam, że czegoś mi brakuje?
Mogłeś mieć kogoś dobrego, czystego i właściwego…
Słowa Sadie
prześladowały mnie, szarpiąc z powrotem na ścieżkę, której unikałam i zamknęłam
oczy. Musiałam zacząć robić zadośćuczynienie. Musiałam być na swój sposób pewna,
że Sadie wiedziała, że jest częścią rodziny.
Wydawało się, że się tam
zbliża. Ale wyczuwałam, że jej tam nie ma.
A dzisiejszy wieczór
udowodnił, że miałam rację.
Kiedy o tym myślałam,
zapukano do moich drzwi. Spojrzałam tam. Nie chciałam otwierać. Nie miałam
żadnych spraw do załatwienia. Oczyściłam tablicę, kiedy zaczęło się gówno
Sadie, żebym mogłam się na tym skupić. Jednak odkąd wróciłam tamtej nocy do
domu, dzwonił mój telefon.
Wszystkie telefony były
od Rockowych Lasek, żeby gadać o tym, co się stało i co zamierzamy zrobić dalej
z Sadie. Więc, kiedy usłyszałam „wszystko w porządku” z Sadie, wyłączyłam
dzwonek.
Teraz ktoś był pod moimi
drzwiami.
Wiedziałam jedno. Za
tymi drzwiami nie było Rockowej Laski. Wszystkie miały swoich chłopców z
Gorącej Drużyny w domu i była już pora spać. Nie byłoby ich w pobliżu moich
drzwi.
Więc prawdopodobnie był
to ktoś, kto mnie potrzebował.
Żałowałam, że nie miałam
biura z gorącą linią. To uderzanie w moje mieszkanko, przerywanie mi, gdy
siedziałam na tyłku w seksownej sukience w ciemnym mieszkaniu, oceniając swoje
życie, nie działało na mnie. Nie żeby zdarzało się to cały czas, ale raz
wystarczyło.
Pukanie rozległo się
ponownie, a kiedy dałam mu czas i było więcej pukania, wiedziałam, że nie
odpuszczą. Wydawało się więc, że muszę podciągnąć tyłek z podłogi i powiedzieć
im, żeby poszli na wycieczkę.
To zrobiłam.
Z wyjątkiem tego, kiedy
dotarłam do wizjera, zobaczyłam tam Rena.
Tym razem nie patrzył w
głąb korytarza. Patrzył na klamkę, jakby spodziewał się usłyszeć obracające się
zamki.
Kurwa.
Odsunęłam się od wizjera
i oparłam czoło o drzwi.
Znowu zapukał.
Kurwa!
Okej, byłam Ally
Nightingale. Pomyślałam, że cokolwiek to było, nie będzie zbyt zabawne, ale nie
stroniłam od niczego.
Wciągając powietrze, odblokowałam
drzwi i otworzyłam je.
Ren stał tam w całej
swojej chwale.
Przełknąłam gulę, która
nagle zatkała mi gardło i zapytałam - „Co tu robisz?”
„Nie wyglądałaś dobrze
po sprawie Sadie, Słonko” - odpowiedział.
Nie wyglądałam dobrze,
ponieważ nie czułam się dobrze.
I zauważył to, i coś z
tym zrobił.
Dlaczego nie mógł być
kutasem?
To znaczy, poważnie.
Nie pytałam o to.
Zapytałam - „Gdzie twoja
randka?”
„Martwiłem się o ciebie.
Nie odbierałaś telefonu. Podrzuciłem ją i przyszedłem do ciebie.”
Jeszcze raz.
Dlaczego nie mógł być
kutasem?
Poważnie.
„Wciąż nie wyglądasz
dobrze, Słonko” - szepnął i stało się.
To, co się stało, było
czymś, co nigdy się nie wydarzyło. Nie mnie. Byłam Nightingale. Byłam córką
policjanta. Byłam córką żony policjanta. Byłam twarda. Z tym się urodziłam i to
we mnie wyrosło.
Więc potrzeba było
poważnego gówna, jak poślubienie mojego brata przez Indy - coś, czego ona i ja
chciałyśmy od zawsze – żebym to straciła.
Ale właśnie wtedy to
zgubiłam.
Czułam, że to się stało
i nie miałam nadziei, żebym to zatrzymała. Wilgoć formująca się w moich oczach,
rozjaśniająca mój wzrok. Potem łza rozluźniła się i spłynęła po moim policzku.
Potem jedna po drugiej stronie.
„Ally” - mruknął Ren,
kierując oczy na moje policzki.
„Byłam dla niej podła” -
szepnęłam.
Spojrzał na mnie.
„Mała” - odszepnął Ren.
Kolejna łza.
„Byłam dla niej podła i
tej nocy została zgwałcona.”
„Słonko.”
Kolejna łza - „Wygląda
jak księżniczka z bajki i została zgwałcona”.
Potem całkowicie się
zgubiłam, robiąc dwa kroki do tyłu, aby uciec, w tym samym czasie głupio
podniosłam ręce, aby zakryć twarz i ukryć emocje (co utrudniło ucieczkę, bo nie
widziałam).
Ale nie posunęłam się
dalej.
Światło z holu zgasło,
ponieważ Ren był w środku i wiedziałam o tym, ponieważ byłam mocno trzymana w
jego ramionach.
Kiedy poczułam siłę jego
ramion otaczających mnie, przenikające mnie ciepło z jego ciała, jeden z tych
czkających szlochów wypalił moje gardło i sprawił, że moje ciało szarpnęło się
w jego objęciach.
Boże!
Tak bardzo nienawidziłam
płaczu!
Jego ramiona rozdzieliły
się, jedno opadało nisko i znowu ciasno obejmowało moją talię. Drugie poruszyło
się, żeby jego dłoń mogła pogłaskać mnie po plecach i usłyszałam, jak zachęca
czubek moich włosów - „Porozmawiaj ze mną”.
Nie wiedziałam, dlaczego
to zrobiłam. Po prostu wiedziałam, że muszę to zrobić, a tylko on był w
pobliżu.
Więc to zrobiłam.
Przycisnęłam dłonie i
twarz do jego klatki piersiowej i pozwoliłam temu wszystkiemu wypłynąć – „Myślałam,
że była niemiła dla Daisy. Myślałam, że nienawidzi Hectora. I przyszłam do
biura Lee w dniu, w którym ona tam przyszła, aby poprosić go o ochronę.”
Głowa mi odskoczyła i zawołałam
- „I byłam wredna!”
Jego ręka kojąco
gładząca moje plecy (i musiałam przyznać, że ją straciłam, ale nadal było to
kojące) poruszyła się, by objąć moją szczękę i odpowiedział - „Wiem, co się
stało z Daisy i Sadie, a także Sadie i Hectorem, a Sadie nie jest typem
dziewczyny, która wpuszcza ludzi. Więc w tamtym czasie, Słonko, nie mogłaś
myśleć inaczej.”
„Tej nocy została
zgwałcona, Ren!” - oświadczyłam głośno.
„Wiem, mała” -
powiedział pocieszająco.
„Teraz jest Rockową
Laską i słyszałeś ją dziś wieczorem!” - mówiłam głośno, łzy spływały mi z oczu
- „I nie wymyśliłam, jak to naprawić”.
„Ty i twoja grupa,
przyjmując ją i wspierając ją, właśnie to robicie, Ally” - zauważył.
„Oczywiście nie
wystarczająco szybko!” - odparłam – „Ale żadna z mojej grupy nie była dla niej wstrętna.
Z wyjątkiem mnie i Shirleen, ale Shirleen dostała szansę, by to naprawić. Sadie
nawet o nią poprosiła.”
I to była prawda.
Shirleen była ciotką Dariusa, recepcjonistką Lee, a także odmianą Rockowej
Laski typu Daisy (co oznaczało, że nie była przywiązana do chłopca Gorącej
Drużyny, ale mimo wszystko była Rockową Laską). Tamtego dnia była ostra wobec
Sadie. Ale kiedy Sadie w końcu zgłosiła swój gwałt, poprosiła Shirleen, żeby
tam była.
„Ally, mała, to, co
stało się dzisiaj z Sadie, nie miało z tobą nic wspólnego”.
„Wiem o tym” -
warknęłam, wyrywając się z jego ramion i cofając się o krok.
„Ale ona…” - pokręciłam
głową - „Boże, ten potwór złamał jej nadgarstek. Rozciął jej twarz. Sprawił, że
poczuła się tandetna.”
„Wróć do mnie, Słonko” -
nalegał Ren.
Ponownie pokręciłam
głową – „Nie. Nie mogę”.
Przestałam mówić, zaczęłam
chodzić, a potem paplałam - „Muszę to uporządkować w głowie”.
Kontynuowałam
spacerowanie, a Ren nic nie powiedział.
Nie trwało to długo,
zanim coś powiedział - „Jezu, naprawdę nie możesz sobie poradzić z byciem wredną”
- mruknął Ren z niedowierzaniem.
Przestałam chodzić i
odwróciłam się do niego. Było ciemno, ale wciąż czułam, że mnie obserwuje.
„Nie dla kogoś, kto na
to nie zasługuje!” – krzyknęłam - „Jestem za klapsem, jeśli suka jest suką. Ale
Sadie nie jest suką.”
„Nie, nie jest” -
ostrożnie zgodził się Ren.
„To znaczy, że kopnęłam
siostrę, kiedy ta leżała. Nie robię tego gówna, Zano.”
„Kurwa, wróciłaś do Zano”
- mruknął.
„Co?” - zapytałam ostro.
„Nic Słonko. Po prostu przyjdź
tutaj, dobrze?”
Ponownie pokręciłam
głową – „Nie. Ja…” - zmrużyłam oczy i ponownie zadałam wcześniejsze pytanie – „Co
ty tutaj robisz?”
Dał mi tę samą odpowiedź
– „Martwiłem się o ciebie.”
„Podrzuciłeś dziewczynę,
bo martwiłeś się o mnie?”
„Tak” - odpowiedział
natychmiast.
Gówno.
Co ja z tym zrobię?
„Ally, spójrz na mnie” -
polecił.
Patrzyłam na niego, a
przynajmniej patrzyłam na jego cień. Ale wyczuł, że nie byłam skupiona, a jak
to wyczuł, nie miałam pojęcia. Zaskoczyło mnie to i sprawiło, że poczułam się
jednocześnie ciepło w środku.
Mimo to skupiłam się na
nim i też wyczuł, kiedy to zrobiłam.
Jejć.
Kiedy to zrobiłam, z
wahaniem i łagodnie zapytał - „Czy stało się z tobą coś takiego, jak to, co
stało się Sadie?”
O Boże.
Myślał, że zostałam
zgwałcona.
Dlatego się martwił.
Nie mogłam pozwolić mu
tak myśleć, więc odpowiedziałam cicho - „Nie, Ren”.
„Wracamy do Rena” - szepnął.
O cholera.
Próbował mnie rozgryźć.
Nie mogłam na to
pozwolić.
Okej, czas to zakończyć.
„Ja…” - zaczęłam to
robić, ale to było tyle, ile mogłam.
„Zamknij się i posłuchaj
mnie.”
Zacisnęłam usta i
zrobiłam to z odrobiną zaskoczenia, a nie odrobiną temperamentu, ponieważ nagle
zwrócił się do mnie w stylu macho alfa.
Zanim zdążyłam zacząć
krzyczeć, zaczął mówić - „Nie wiem, co się z tobą dzieje, ale dziś wieczorem, po
patrzeniu na ciebie w galerii w tej sukience, dzięki której udało ci się zmusić
mnie do walki z kutasem mocniej niż w tamtej i po twojej reakcji na to, co się
stało z Sadie, nie pierdolę się.”
Obserwował mnie?
Kiedy?
I jak ja to przegapiłam?
Ren mówił dalej –
„Wspierasz plecy swojej załogi, jakby twoja krew płynęła w ich żyłach. Indy
może jest ich fundamentem, Daisy i Shirleen emocjonalnym wsparciem. Ale ty
jesteś kręgosłupem.”
Jezu.
Skąd on tak dużo
wiedział o Rockowych Laskach?
I dlaczego to, co
powiedział, sprawiło, że w środku zrobiło mi się jeszcze cieplej?
I na koniec, dlaczego,
do cholery, w ogóle mówił to gówno?
Nie kazał mi czekać na
ostatnią odpowiedź.
„Nie musisz zadręczać się
o Sadie. Masz zamiar dać jej życie siostry, jakiego nigdy wcześniej nie miała i
nawet o tym nie marzyła. To wystarczy, więc możesz sobie odpuścić.”
To wszystko było miłe i
prawdziwe i sprawiło, że poczułam się lepiej, ale niestety nie skończył.
„Masz swoją drogę, taka
jaki jesteś i jaka jesteś z tymi, na których ci zależy. I to mi mówi, że jeśli
mężczyzna w to wchodzi, a ty dasz mu to i dasz mu dzieci, to ten mężczyzna
będzie miał wszelkiego rodzaju szczęście. Zdecydowałem, że zobaczymy, czy tym mężczyzną
jestem ja.”
O mój Boże!
Czy był szalony?
Właśnie patrzył łagodnie
na Avę (no, nie „właśnie”, ale też nie trzy miesiące temu!), a teraz mówił mi
to gówno.
„Zano, skończyliśmy ze
sobą” - przypomniałam mu.
„Może ty, ale ja nie.
Więc zamierzam to zbadać i zobaczyć, dokąd to prowadzi, dopóki oboje nie podejmiemy
decyzji, w której zgodzimy się, dokąd zmierza.”
O kurczę.
Teraz dawał mi
apodyktyczne gówno macho alfa.
„Zano, ja …”
„Zamknij się.”
Moje plecy się
wyprostowały – „Nie mów mi, żebym się zamknęła, Renie Zano.”
Patrzyłam, jak jego
niewyraźna głowa trzęsie się, zanim powiedział - „Mała, jesteś cudowna. Sposób,
w jaki nosisz te sukienki to cholerna gra wstępna. Sposób, w jaki dajesz mi
wszystko i nic, czyni z ciebie wyzwanie, które zaakceptowałby tylko prawdziwy
mężczyzna, jest wszelkiego rodzaju gorący. Sposób, w jaki dajesz tak dobrze w
łóżku, całkowicie niesamolubny, a jednocześnie fenomenalnie chciwy… kurwa.” - warknął
i poczułam to warczenie prosto w moim szczęśliwym miejscu - „Jesteś najlepsza,
jaką kiedykolwiek miałem, Ally. Bez porównania. A sposób, w jaki kochasz:
uparty, twardy, niewzruszony, jest niewiarygodnie piękny. I nadal jesteś dla
mnie poważnym wrzodem na tyłku. Ale odkryłem, że kiedy cię nie mam to boli.
Brakowało mi tego. Więc biorę to z powrotem i zobaczymy, jak to pójdzie.”
„Wiem, dokąd to pójdzie”
– odpowiedziałam – „Donikąd. Skończyliśmy, Zano.”
„Powiedz mi, że nie tęskniłaś
za tym, co mieliśmy” - zażądał.
Zacisnęłam usta, bo
nawet dla samo-ochrony nie mogłam wypowiedzieć tego kolosalnego kłamstwa, a ja
całkowicie nie lubiłam kłamać, nawet jeśli sytuacja to uzasadniała (lub jeśli
nie, a ja po prostu musiałam ocalić własną skórę).
Wiedział o tym, do
diabła z tym wszystkim, i wiedziałam, że to wie, kiedy szepnął - „Chodź tutaj,
Ally.”
Położyłam ręce na
biodrach i stwierdziłam - „Jeśli chcesz wrócić i ponownie to uruchomić, rozważę
to. Ale podkreślam: przewijamy, a nie przepisujemy. Jesteśmy kumplami do
pieprzenia, Zano. Lubimy się nawzajem. Idziesz swoją drogą. Idę do siebie.”
„Nigdy nie byliśmy
kumplami do pieprzenia, Ally.”
Chciałabym.
Przewróciłam też oczami.
„A teraz chodź tutaj” -
ciągnął.
Przewróciłam oczami z
powrotem do hmmm - „Powiedz mi dokładnie, dlaczego ja muszę przejść te trzy kroki, które nas dzielą?” - zapytałam.
Był przy mnie w mgnieniu
oka, co oznaczało, że byłam w jego ramionach, przyklejona do jego ciała. Jedną
ręką trzymał w moich włosach obejmując tył mojej głowy, trzymając ją pewnie przygotowaną
na wszystko, co chciał mi zrobić.
Wspaniale.
To wszystko, co było
nim, było na mnie. Rzuciłam wyzwanie alfie i oto byłam jego. Wiedziałam lepiej.
Można powiedzieć, że dziś wieczorem poważnie przegrałam swoje gierki.
Boże!
I czułam się przy nim dobrze.
Tak cholernie dobrze było go czuć blisko z jego twardym żarem płonącym na mnie.
Był też w garniturze.
Miałam przerąbane.
„Czy zgadzasz się na kumpli
do pieprzenia?” - nacisnęłam, mimo że moje ręce uniosły się do jego bicepsów i
poczułam bogaty materiał jego marynarki.
Miło.
„Absolutnie nie” -
odpowiedział, tuż przed tym, jak opuścił głowę i poczułam jego usta na mojej
szyi.
Bardzo miło.
„Zano, powinniśmy to
wyprostować, zanim ponownie zaczniemy” - powiedziałam mu, nawet gdy moje ręce wsunęły
się w górę jego ramion, a potem wokół szyi.
Jego usta zsunęły się z
moich ust i zaprosił - „Rób swoje sztuczki, Ally. Ja zrobię swoje. Zobaczymy,
dokąd to doprowadzi.”
Niestety, zabrzmiało to
bardzo fajnie. I niebezpiecznie.
Obie te rzeczy mi się
podobały.
Za bardzo.
Do diabła.
„Wiem, dokąd to
zaprowadzi” - odparłam.
Nagle poczułam, jak
ściska mi się żołądek, płuca wypuszczają cały tlen, a serce na moment przestaje
bić. Stało się tak, ponieważ również poczułam, jak jego usta uśmiechają się do
moich, zanim powiedział bardzo autorytatywnie - „Ja też”.
Wewnętrzna strona moich
ud drżała, a moje szczęśliwe miejsce stało się naprawdę szczęśliwe. Wtedy Ren
przestał się certolić i pocałował mnie.
Potem naprawdę przestał
się certolić i zrobił mi wiele innych rzeczy. I miałam rację.
To było fajne. Było też
niebezpieczne.
I kochałam każdą
pieprzoną sekundę.
I kochałam każdą pieprzoną sekundę. Oj Ally...
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńOch i znowu za szybko te dziewczyny ulegają tym mężczyznom
OdpowiedzUsuńDziękuję za nowy rozdział
Dziękuję
OdpowiedzUsuńAlly Ally 😂 dzięki za rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńJest w środku wszystkiego, a jednak stoi z boku - smutne trochę.
OdpowiedzUsuńBiedna Ałzy 😢 naprawdę jej to ciążyło😅 Uff na szczęście Ren wszedł po prostu w chwilowy sen niedziwiadka i wraca do gry 😂 Dziękuję! I kurcze jeszcze pamiętna kłótnia ze ślubu przed nami 😮😍
OdpowiedzUsuń