środa, 7 kwietnia 2021

5 - Kręgosłup

 

ROZDZIAŁ V

Kręgosłup

Przewijanie wstecz – Rockowe Laski

 

 

Tydzień później…

Siedziałam w moim Mustangu przed salą bilardową braci Balducci.

Miałam w torebce pistolet.

Darius, jak obiecał, zabrał mnie do Emporium Broni Zipa. Wybrałam mały 0.22, bo mógł zmieścić się w większości moich torebek, a Darius załatwił tak, że Zip otwierał się późno, abym mogła pójść do jego strzelnicy bez towarzystwa (a więc nikogo, kto mógłby mnie zobaczyć) i ćwiczyć.

Biegałam też raz dziennie (przeważnie i miałam rację – podobał mi się sprzęt do biegania z tymi niesamowitymi opaskami na głowę, chociaż dopiero zaczynałam biegać; to nie było łatwe). Chodziłam do Zipa jedną lub dwie noce w tygodniu (w zależności od moich zmian u Brother’s). A w zeszłym tygodniu, żeby oderwać myśli od Rena (chociaż Darius nie wiedział, dlaczego), Darius zabrał mnie do Colorado Springs, żeby przejść labirynt w magazynie.

To też nie było łatwe i wiedziałam o tym, ponieważ przeszłam ćwiczenia sześć razy i za każdym razem zastrzeliłam co najmniej jednego niewinnego. Czułam się jak kretynka, dopóki Darius nie powiedział mi, że odbył tę wycieczkę trzy razy, zanim przeprowadził do końca ćwiczenie i zdał.

W następnym tygodniu wracaliśmy, ale nie po to, żeby wracać do magazynu. Przeszłam kurs defensywnej / krętej jazdy, zanim pogoda się zmieniła, biorąc pod uwagę, że był wrzesień (lub, jak to było w Denver, ponieważ pogoda była zawsze zmienna i niepewna, teraz była bardziej zmienna).

Ale byłam tam, przed salą bilardową Balducci z bronią, ponieważ zeszłej nocy Ricky Balducci zgwałcił Sadie.

Nie, to nie była prawda. Pobił ją, a potem ją zgwałcił.

Byłam dla niej podła.

Nie wiedziałam, że była Hectora. Myślałam, że byli zaprzysiężonymi wrogami, wiedząc, że Hector był tajnym agentem DEA, który obalił narkotykowego barona ojca Sadie (wystarczy powiedzieć, że znowu kłopoty - tym razem szalone, poważne, łamiące serce - uderzyły Rockowe Laski).

Tego ranka dowiedziałam się, że nie tylko była jego, ale także, że powód, dla którego byłam dla niej podła - że zrobiła Daisy coś paskudnego na przyjęciu towarzyskim - nie wydarzył się.

Daisy nie posiadała się z wściekłości i smutku. Po pierwsze, ponieważ Marcus wiedział, że Sadie nigdy nie mówiła bzdur o Daisy i nie powiedział jej o tym z powodów, które rozumiałam, ale teraz to było bardzo niepokojące. Po drugie, ponieważ Daisy polubiła Sadie, zanim pomyślała, że mówi o niej bzdury. Były przyjaciółkami. Daisy to zerwała, a teraz jej przyjaciółka została zgwałcona.

A ja byłam suką. Suką dla drobnej, przestraszonej kobiety, która wyglądała jak księżniczka z bajki i przyszła wczoraj do mojego brata, aby uzyskać jego ochronę.

Byłam suką.

Boże.

Mocno zamknęłam oczy. Zacisnęłam dłoń, odpychając z całej siły chęć złapania torebki z pistoletem, wbiegnięcia do tej sali bilardowej i strzelenia z pistoletu do Ricky’ego Balducci, dupka, który pobił bajkową księżniczkę i zgwałcił ją. Walczyłam z tym pragnieniem i kiedy otworzyłam oczy i automatycznie przeskanowałam lusterka.

Wtedy zobaczyłam biodra w spodniach od garnituru zbliżające się do mojego samochodu.

Moje ciało znieruchomiało.

Znałam te biodra.

Kochałam te biodra.

Brakowało mi tych bioder.

Przełknęłam.

Te biodra zbliżyły się do strony pasażera, a w oknie pojawiła się przystojna twarz Rena.

Jego oczy zatrzymały się na moich i przestałam oddychać.

Uniósł rękę i stuknął kostką w szybę.

Wciągnęłam potrzebny oddech, otworzyłam zamki, po czym wyciągnęłam rękę i chwyciłam moją torebkę, usuwając ją z siedzenia kilka sekund przed tym, jak osiadł tam wspaniały tyłek Rena.

Zatrzasnął drzwi i odwrócił się do mnie.

„Hej” - powiedział cicho.

„Hej” - odpowiedziałam, ale mój głos brzmiał chrapliwie, więc odchrząknęłam.

„Jak się masz?” - zapytał, wciąż delikatnie.

„Dobrze” - skłamałam w odpowiedzi. Nie czułam się dobrze, nie z nim w moim samochodzie, kiedy wyglądał pięknie i był słodki. Nie z tym, że byłam suką dla dziewczyny, która została zgwałcona. Nie; wystarczyło, że znałam kogoś, kto został zgwałcony.

„A ty?” - zapytałam.

Spojrzał na mnie, jego oczy wędrowały po moim torsie, zanim odwrócił głowę, by spojrzeć na salę bilardową.

Wrócił do mnie – „Bywało lepiej.”

Znał Sadie. Wiedział też, co stało się z Sadie.

To nie była niespodzianka. Marcus, Vito i uwięziony teraz ojciec Sadie, Seth Townsend, wszyscy zajmowali wyższe szczeble przestępczego półświatka Denver. Miało to sens, że oni i ich rodziny będą się tu kręcić.

„Mogę zapytać, co tu robisz, Słonko?” - poprosił Ren.

Spojrzałam mu w oczy i wyszeptałam - „Wiesz”.

Przyglądał mi się przez chwilę, po czym skinął głową. Wiedział.

Potem powiedział - „Pozwól mi się tym zająć”.

Z jednej strony podobał mi się ten pomysł. Widziałam Rena w akcji przeciwko Luke’owi. Spośród twardzieli Luke pokazał klasę, całkowicie zmieniając definicję skali. Ren nie tylko walczył przeciwko Luke’owi, ale też go dorównał. To była uczciwa walka, która nie trwała wystarczająco długo, aby wyłonić wyraźnego zwycięzcę. Wiedząc to, wiedziałem, że Ren niewątpliwie może świetnie pieprzyć Ricky’emu Balducci. Bo jeśli mógł iść jeden na jednego przeciwko Luke’owi, to mógł skopać każdemu tyłek.

A jeśli by to  robił, chciałam popatrzeć.

Z drugiej strony byłam suką dla Sadie, dziewczyny, która była Hectora, co oznaczało, że była Rockowa Laską (chociaż jeszcze o tym nie wiedziała), co oznaczało, że będzie rodziną. I zrobiłam to tego dnia, w którym została zgwałcona.

Musiałam to naprawić.

„Zano, ja…”

„Pozwól mi się tym zająć, Ally.”

„Co zrobisz?” - zapytałam, a jego gniew uderzył w samochód, dusząc mnie, gdy jego oczy rozbłysły światłem, które nawet ja uważałam za przerażające.

Racja.

Proszę bardzo.

Ren zamierzał sobie z tym poradzić.

„Nie wahaj się narobić bałaganu” - zaprosiłam, poddając się i poczułam, jak się rozluźnia, gdy ciężkie powietrze wypłynęło z mojego Mustanga.

„Krew do czyszczenia na sucho z garniturów kosztuje kurewsko dużo” - odpowiedział.

Jejć!

Absolutnie nie zamierzałam tego wiedzieć.

„Uważaj na siebie, Słonko” - powiedział cicho, kończąc naszą rozmowę, kończąc nasz wspólny czas, przypominając mi, że się rozstaliśmy i że to ja jestem powodem, dla którego nas nie ma.

Innymi słowy, wielkie auć.

Zdusiłam ból i skinęłam głową - „Ty też, Ren”.

Wciąż patrzył mi w  oczy i minęły długie chwile. Te chwile, jakby czekał, aż coś powiem lub zrobię.

Ja też się nie odezwałam.

Potem odwrócił się, otworzył drzwi i wysiadł.

Patrzyłam, jak szedł do sali bilardowej i patrzyłam dalej, nawet po tym, jak zniknął za drzwiami.

Zrobiłam to z uciskiem w żołądku, kiedy coś utknęło mi w gardle.

Potem zebrałam swoje gówno w kupę. Coś, co musiałam często robić, odkąd Ren wkroczył w moje życie, a jeszcze częściej, gdy z niego wyszedł.

Postanowiłam, że znajdę inny sposób, by zadośćuczynić Sadie, chociaż nie wiedziałam, jak to zrobię.

Po prostu wiedziałam, że to zrobię.

Włączyłam zapłon, wrzuciłam bieg i odjechałam.

*****

Miesiąc i półtora tygodnia później…

Byłam na wystawie Sadie w jej galerii, ale bardziej trafnym stwierdzeniem by było to, że byłam w piekle. To dlatego, że był tam Ren i był z inną kobietą.

To także dlatego, że mnie unikał.

Nie było to zaskakujące. Skończyliśmy ze sobą i był z inną kobietą. Dostałam spojrzenie, uniesienie brody i to wszystko.

To była rzecz z klasą: nie ignorowanie mnie, nie wchodzenie w moją przestrzeń i bycie słodkim lub spoko, a tym samym przypominanie mi, że skończyliśmy i wszystko to, czego mi brakowało.

Mimo wszystko to bolało.

Ale to głównie dlatego, że nawet kiedy go unikałam, nie oznaczało to, że moje oczy, wbrew mojej zdecydowanej dyrektywie, wciąż się do niego wracały. Dlatego przyłapałam go na obserwowaniu Avy. Co gorsza, zrobił to z delikatnym wyrazem twarzy, którego nigdy nie widziałam. Byłam zbyt daleko, żeby mieć pewność, że to tęsknota. Po prostu wiedziałam, że to coś.

Nadal o niej myślał.

Jedyne, co mi się podobało, to to, że wyglądałam seksownie. Moja sukienka była niesamowita, pokazywała dostatecznie dużo skóry i była wystarczająco ciasna, żeby być obcisła, ale nie na tyle, żeby być zdzirowatą. A moje sandały na obcasie były moje własne i były jeszcze lepsze.

To było wszystko, co miałam.

Miałam nadzieję, że Sadie i Hector zmierzali w stronę Nagrody Rockowych Lasek. To znaczy, że wszystko się ułożyło i przenieśli się do swojej wersji żyli długo i szczęśliwie. Wszystkie Rockowe Laski wiedziały, że wciąż były problemy i to nie tylko z powodu braci Balducci (wszyscy sprawiali Sadie problemy), po prostu nie mogłyśmy określić dlaczego.

„Wszystko okej?” - usłyszałam z boku, odwróciłam głowę i zobaczyłam Indy.

Moja najlepsza przyjaciółka miała gęstwinę bajecznych rudych włosów i bujne ciało typu Avy. Innymi słowy, staromodna hollywoodzka sexbomba: świetne ciało, dużo tyłka, długie nogi i możliwość pracy z tym wszystkim w dobry sposób, o czym świadczyła jej obecna sukienka i szpilki, które były (prawie) tak niesamowite, jak moje.

„Tak” - powiedziałam jej.

Przyjrzała mi się uważnie – „Jesteś pewna?”

„Jasne, że jestem pewna” - odpowiedziałam od niechcenia.

Indy nie odrywała ode mnie wzroku.

Była moją najlepszą przyjaciółką od tak dawna, byłyśmy tak blisko, że znaliśmy swoje najgłębsze sekrety (cóż, w przypadku Indy, moich tylko większość). Przeszłyśmy prawie wszystko, więc nawet z dodatkami Rockowych Lasek nigdy nie miałam najlepszej przyjaciółki, która byłaby bardziej „naj” niż Indy. Kochałam ją. Oddałabym za nią życie i to nie był żart. Wiedziałam, że zrobiłaby to samo dla mnie.

Znałam ją też tak dobrze, jak ona znała mnie.

A teraz wiedziała, że jestem pełna gówna.

Pochyliła się, nie opuszczając moich oczu, i zaczęła - „Kochanie, nie byłaś …”

Nie skończyła. Stało się tak, ponieważ zaczynała się afera. To znaczyło, że donośny głos Sadie docierał do nas, a ona była sarkastyczna i wredna.

Niedobrze.

Indy i ja spojrzałyśmy w tę stronę, żeby zobaczyć, ze Sadie była w tym z jakąś kobietą, której Sadie najwyraźniej nie lubiła.

„Zaczynamy” - mruknęła Indy i spojrzała na mnie.

Rzuciłam jej uśmiech i zrobiłam to, co zawsze robiłyśmy my, Rockowe Laski.

Zbliżyłyśmy się do Rockowej-Laski-w-potrzebie, żeby ją wspierać.

I miałam rację. W miarę jak wydarzenia rozwijały się, jedno po drugim, stało się jasne, że coś nadal jest nie tak z Sadie. Nie chodziło o to, że chciała, żeby to się wydało. Po prostu to, co się stało, nie dawało jej wyboru. Niedawno zgwałcona i konsekwentnie poddawana traumom przez czterech szalonych braci (dosłownie wszystkich), teraz nadszedł czas, aby wybuchła.

I wybuchła.

Stało się to po tym, jak Hector stracił rozum, kiedy wszyscy dowiedzieliśmy się, że Sadie potajemnie planowała wyprowadzić się do Grecji (Grecja! Co do cholery?) i zaciągnął ją do jej biura.

Nie, to nie była prawda. Stało się to po tym, jak to, co wydarzyło się w jej biurze, wyciekło na korytarz, kiedy wybiegła Sadie.

Chronię cię!” – Sadie wrzasnęła na Hectora - „Nie rozumiesz? Chronię cię!”

Odwróciłam głowę w stronę korytarza i na dźwięk jej głosu moje ciało ścisnęło się.

Kontynuowała krzyk - „Zasługujesz na coś lepszego ode mnie, Hectorze Chavez! Jesteś dobrym człowiekiem z dobrej rodziny, otoczonym dobrymi ludźmi. Mój ojciec był królem narkotyków, zabijał ludzi, taka jestem, stworzył mnie. A Ricky Balducci zgwałcił i pobił mnie, wiesz o tym, widziałeś to, nawet tam byłeś! Widziałeś mnie! Powiedziałeś mi, że nigdy tego nie zapomnisz. Widziałeś mnie! Jesteś lepszy i wiem o tym. Zasługujesz na więcej. Myślisz, że nie, ale masz tatuaż na sobie, który przypomina ci o myśleniu głową, a nie ciałem. Nie chcę być kolejnym tatuażem, który zrobisz, kiedy pewnego dnia nauczysz się tej lekcji i zdasz sobie sprawę z tego, co zrobiłeś, że mogłeś mieć lepiej. Że mogłeś mieć więcej. Że mogłeś mieć kogoś dobrego, czystego i właściwego. Ktoś, kto będzie pasował do twego boku. Nie ktoś nikczemny, brzydki, tandetny i używany, którym nigdy, przenigdy nie powinieneś się był zadowalać!”

Patrzyłam, moje serce krwawiło na jej słowa, gdy wyrwała się Hectorowi i zaczęła biec.

„Nie idź za mną” - krzyknęła przez ramię. Zatrzymała się i odwróciła - „Nie!” wrzasnęła głosem tak przenikliwym, że mnie zranił.

Moje gardło zamknęło się i byłam dziwnie sparaliżowana, gdy inni rzucili się do akcji, gdy Sadie desperacko przebiegła przez galerię, złapała coś z szuflady i wystartowała.

Boże, kurwa, nienawidziłam tego, kiedy Dramat Rockowej Laski wchodził w ten etap.

Kiedy surowa rzecz, którą ukrywała Rockowa Laska, została odsłonięta w całej swojej ohydności i mogliśmy zajrzeć do środka tego, z czym tak naprawdę walczyliśmy.

Nie żeby coś takiego zdarzało się za każdym razem. Nie, żebym była tam, by być tego świadkiem za każdym razem, gdy to się wydarzyło. Ale nadal go nienawidziłam, niezależnie od tego, czy to widziałam, czy o tym słyszałam.

Byłam dobra w dawaniu krótkich rad, rozśmieszaniu ludzi, udzielaniu wsparcia na mojej drodze. Mogę być delikatna, jeśli chodzi o szczerość. I zawsze tam byłam, bez względu na wszystko, bez względu na to, kiedy, jeśli mnie potrzebowali.

Ale ja nie miałam uzdrawiającej ręki, tak jak Jules (ponieważ była fajną laską, ale także pracownicą socjalną). Albo tak jak Jet (ponieważ była nieśmiała, cicha i słodka i miała na to sposób). Albo jak Daisy (ponieważ miała tak dużo miłości, że wyciekała z jej porów i nie mogłaś się powstrzymać od poczucia się lepiej, gdy wyciekła na ciebie).

Więc nie tylko nie zadośćuczyniłam za bycie suką dla Sadie, ale nie mogłam jej teraz nic dać. Nie miałam umiejętności, by się tam dostać i sprawić, by zobaczyła, że nie była nawet bliska tych rzeczy, które widziała w sobie.

I to mnie zabijało.

„Ally”

Moja głowa podskoczyła na ten znajomy, głęboki, słodki głos i spojrzałam na Rena. Patrzył na mnie, wyglądając wspaniale i na zmartwionego.

„Wszystko okej?” - zapytał.

„Nie” - szepnęłam.

Uniósł rękę i wydawało się, że zamierza mnie dotknąć, ale poruszyłam się, zanim mógł.

Szybko.

Tak szybko, jak tylko moje dziesięciocentymetrowe szpilki mogły mnie zabrać, rzuciłam się do lady, gdzie Sadie miała swoją kasę.

Złapałam moją torebkę.

I wypierdoliłam stamtąd.

*****

Trzy godziny później…

Siedziałam w ciemności na podłodze na tyłku w moim salonie. Oparłam się plecami o ścianę, a kolana miałam uniesione. Wciąż byłam w mojej zabójczej sukience, ale zdjęłam szpilki.

Drzewo telefoniczne Rock Chick było zajęte, więc dowiedziałam się, że z Sadie wszystko w porządku. Miała swoje problemy, uwolniła to, a potem Duke zrobił swoje.

Duke pracował z nami w Fortnum. W rzeczywistości Duke pracował w Fortnum, zanim Indy odziedziczyła go po babci Ellen, więc był weteranem.

Był Harleyowcem z siwą brodą, długimi siwymi włosami i szorstkim głosem, który w jakiś sposób wydawał się gładki na twojej duszy, ilekroć go używał (nawet jeśli krzyczał na ciebie, używając go; wiem, że to brzmi szalenie, ale to prawda, zaufaj mi). Nosił koszulki Harleya (zawsze), skórzane kamizelki (okazjonalnie) i zawijane bandany na czole (niezawodnie).

I był mądry. Bardzo.

Dlatego też, kiedy Rockowa Laska dochodziła do punktu w swoim dramacie, w którym było jasne, że wszyscy muszą przestać się pieprzyć, ponieważ potrzebowali uporządkowanego gówna - twardej miłości lub delikatności i słodyczy (w zależności od przypadku) - wkraczał Duke.

Więc to Duke wkroczył z Sadie i uporządkował jej gówno.

Duke mógł to zrobić.

Ale nie ja.

Zamknęłam oczy, potrząsnęłam głową, aby oderwać myśli od tej ścieżki i otworzyłam oczy, kierując moje myśli w nowym kierunku.

Patrzyłam w ciemność na zacienione kształty w moim mieszkaniu i zaczęłam próbować dowiedzieć się, co jest, kurwa, ze mną nie tak.  I dlaczego wybuch Sadie tamtej nocy tak głęboko mnie dotknął.

Czułam, że nie jestem gotowa, aby się z tym zmierzyć. Nie, myślałam o tym, dokąd prowadzi mnie moje życie.

Patrzyłam na cienie.

Podobało mi się moje mieszkanie. Prawdę mówiąc, nie było to coś ciekawego, ale ponieważ nie było mnie tam często, nie musiało być. Budynek był dwukondygnacyjny i zbudowany w latach pięćdziesiątych. Pokoje nie były przestronne i nie było osobowości. Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat właściciel wyrwał wszystkie nudne, pozbawione inspiracji łazienki i kuchnie i założył nowe, nudne, pozbawione inspiracji łazienki i kuchnie.

Niewiele, ale to było coś.

Podniósł także czynsz.

Irytujące, ale nie zaskakujące.

Jednak ostatnio moja jednostka przeszła lifting, który pochodził ode mnie. Miałam nowe, miękkie, niesamowite meble, które zapraszały do zatopienia się i pozostania na zawsze (duża zniżka od osoby, która korzystała z moich usług, która znała osobę, która była właścicielem sklepu meblowego). Miałam nowy telewizor z płaskim ekranem (jak wiecie, po obniżonej cenie). Ze względu na bony podarunkowe od innych „klientów”, miałam nowe przybory kuchenne (nie żebym dużo gotowała, ponieważ nigdy nie było mnie w domu; mimo to gadżety były gadżetami, a każdy potrzebował tyle gadżetów, ile tylko mógł), nowe ręczniki i prześcieradła łazienkowe (w sumie bujne - wieki temu musiałam całkowicie odejść od drogich ręczników i pościeli; niestety barman / barista zwykle nie mógł sobie pozwolić na luksus).

Również ze względu na moją działalność miałam w szafie więcej butów i ubrań oraz kolekcję kart podarunkowych o różnych nominałach do restauracji, barów i kin.

Wszystkie płatności za moje usługi.

Wszystko sprawia, że życie było trochę słodsze.

Zrobiłam kurs jazdy defensywnej / krętej i skopałam w tym tyłek. Poświęcałam dużo czasu na manewry defensywne / unikowe w pojeździe i nie mogłam się doczekać programu pościgu. Dzięki większej praktyce u Zipa i mądrości Dariusa, uprzątnęłam również dom w Colorado Springs, nie zabijając ani jednego niewinnego.

To było to dla mnie.

Kochałam to robić i byłam w tym dobra.

I poprawiło życie na wiele sposobów.

Więc nie rozumiałam, co powstrzymuje mnie przed pójściem na całość, zdobyciem licencji i ujawnieniem swojej działalności.

A może co ważniejsze, skoro wszystko szło tak dobrze, dlaczego pomyślałam, że czegoś mi brakuje?

Mogłeś mieć kogoś dobrego, czystego i właściwego…

Słowa Sadie prześladowały mnie, szarpiąc z powrotem na ścieżkę, której unikałam i zamknęłam oczy. Musiałam zacząć robić zadośćuczynienie. Musiałam być na swój sposób pewna, że Sadie wiedziała, że jest częścią rodziny.

Wydawało się, że się tam zbliża. Ale wyczuwałam, że jej tam nie ma.

A dzisiejszy wieczór udowodnił, że miałam rację.

Kiedy o tym myślałam, zapukano do moich drzwi. Spojrzałam tam. Nie chciałam otwierać. Nie miałam żadnych spraw do załatwienia. Oczyściłam tablicę, kiedy zaczęło się gówno Sadie, żebym mogłam się na tym skupić. Jednak odkąd wróciłam tamtej nocy do domu, dzwonił mój telefon.

Wszystkie telefony były od Rockowych Lasek, żeby gadać o tym, co się stało i co zamierzamy zrobić dalej z Sadie. Więc, kiedy usłyszałam „wszystko w porządku” z Sadie, wyłączyłam dzwonek.

Teraz ktoś był pod moimi drzwiami.

Wiedziałam jedno. Za tymi drzwiami nie było Rockowej Laski. Wszystkie miały swoich chłopców z Gorącej Drużyny w domu i była już pora spać. Nie byłoby ich w pobliżu moich drzwi.

Więc prawdopodobnie był to ktoś, kto mnie potrzebował.

Żałowałam, że nie miałam biura z gorącą linią. To uderzanie w moje mieszkanko, przerywanie mi, gdy siedziałam na tyłku w seksownej sukience w ciemnym mieszkaniu, oceniając swoje życie, nie działało na mnie. Nie żeby zdarzało się to cały czas, ale raz wystarczyło.

Pukanie rozległo się ponownie, a kiedy dałam mu czas i było więcej pukania, wiedziałam, że nie odpuszczą. Wydawało się więc, że muszę podciągnąć tyłek z podłogi i powiedzieć im, żeby poszli na wycieczkę.

To zrobiłam.

Z wyjątkiem tego, kiedy dotarłam do wizjera, zobaczyłam tam Rena.

Tym razem nie patrzył w głąb korytarza. Patrzył na klamkę, jakby spodziewał się usłyszeć obracające się zamki.

Kurwa.

Odsunęłam się od wizjera i oparłam czoło o drzwi.

Znowu zapukał.

Kurwa!

Okej, byłam Ally Nightingale. Pomyślałam, że cokolwiek to było, nie będzie zbyt zabawne, ale nie stroniłam od niczego.

Wciągając powietrze, odblokowałam drzwi i otworzyłam je.

Ren stał tam w całej swojej chwale.

Przełknąłam gulę, która nagle zatkała mi gardło i zapytałam - „Co tu robisz?”

„Nie wyglądałaś dobrze po sprawie Sadie, Słonko” - odpowiedział.

Nie wyglądałam dobrze, ponieważ nie czułam się dobrze.

I zauważył to, i coś z tym zrobił.

Dlaczego nie mógł być kutasem?

To znaczy, poważnie.

Nie pytałam o to.

Zapytałam - „Gdzie twoja randka?”

„Martwiłem się o ciebie. Nie odbierałaś telefonu. Podrzuciłem ją i przyszedłem do ciebie.”

Jeszcze raz.

Dlaczego nie mógł być kutasem?

Poważnie.

„Wciąż nie wyglądasz dobrze, Słonko” - szepnął i stało się.

To, co się stało, było czymś, co nigdy się nie wydarzyło. Nie mnie. Byłam Nightingale. Byłam córką policjanta. Byłam córką żony policjanta. Byłam twarda. Z tym się urodziłam i to we mnie wyrosło.

Więc potrzeba było poważnego gówna, jak poślubienie mojego brata przez Indy - coś, czego ona i ja chciałyśmy od zawsze – żebym to straciła.

Ale właśnie wtedy to zgubiłam.

Czułam, że to się stało i nie miałam nadziei, żebym to zatrzymała. Wilgoć formująca się w moich oczach, rozjaśniająca mój wzrok. Potem łza rozluźniła się i spłynęła po moim policzku. Potem jedna po drugiej stronie.

„Ally” - mruknął Ren, kierując oczy na moje policzki.

„Byłam dla niej podła” - szepnęłam.

Spojrzał na mnie.

„Mała” - odszepnął Ren.

Kolejna łza.

„Byłam dla niej podła i tej nocy została zgwałcona.”

„Słonko.”

Kolejna łza - „Wygląda jak księżniczka z bajki i została zgwałcona”.

Potem całkowicie się zgubiłam, robiąc dwa kroki do tyłu, aby uciec, w tym samym czasie głupio podniosłam ręce, aby zakryć twarz i ukryć emocje (co utrudniło ucieczkę, bo nie widziałam).

Ale nie posunęłam się dalej.

Światło z holu zgasło, ponieważ Ren był w środku i wiedziałam o tym, ponieważ byłam mocno trzymana w jego ramionach.

Kiedy poczułam siłę jego ramion otaczających mnie, przenikające mnie ciepło z jego ciała, jeden z tych czkających szlochów wypalił moje gardło i sprawił, że moje ciało szarpnęło się w jego objęciach.

Boże!

Tak bardzo nienawidziłam płaczu!

Jego ramiona rozdzieliły się, jedno opadało nisko i znowu ciasno obejmowało moją talię. Drugie poruszyło się, żeby jego dłoń mogła pogłaskać mnie po plecach i usłyszałam, jak zachęca czubek moich włosów - „Porozmawiaj ze mną”.

Nie wiedziałam, dlaczego to zrobiłam. Po prostu wiedziałam, że muszę to zrobić, a tylko on był w pobliżu.

Więc to zrobiłam.

Przycisnęłam dłonie i twarz do jego klatki piersiowej i pozwoliłam temu wszystkiemu wypłynąć – „Myślałam, że była niemiła dla Daisy. Myślałam, że nienawidzi Hectora. I przyszłam do biura Lee w dniu, w którym ona tam przyszła, aby poprosić go o ochronę.”

Głowa mi odskoczyła i zawołałam - „I byłam wredna!”

Jego ręka kojąco gładząca moje plecy (i musiałam przyznać, że ją straciłam, ale nadal było to kojące) poruszyła się, by objąć moją szczękę i odpowiedział - „Wiem, co się stało z Daisy i Sadie, a także Sadie i Hectorem, a Sadie nie jest typem dziewczyny, która wpuszcza ludzi. Więc w tamtym czasie, Słonko, nie mogłaś myśleć inaczej.”

„Tej nocy została zgwałcona, Ren!” - oświadczyłam głośno.

„Wiem, mała” - powiedział pocieszająco.

„Teraz jest Rockową Laską i słyszałeś ją dziś wieczorem!” - mówiłam głośno, łzy spływały mi z oczu - „I nie wymyśliłam, jak to naprawić”.

„Ty i twoja grupa, przyjmując ją i wspierając ją, właśnie to robicie, Ally” - zauważył.

„Oczywiście nie wystarczająco szybko!” - odparłam – „Ale żadna z mojej grupy nie była dla niej wstrętna. Z wyjątkiem mnie i Shirleen, ale Shirleen dostała szansę, by to naprawić. Sadie nawet o nią poprosiła.”

I to była prawda. Shirleen była ciotką Dariusa, recepcjonistką Lee, a także odmianą Rockowej Laski typu Daisy (co oznaczało, że nie była przywiązana do chłopca Gorącej Drużyny, ale mimo wszystko była Rockową Laską). Tamtego dnia była ostra wobec Sadie. Ale kiedy Sadie w końcu zgłosiła swój gwałt, poprosiła Shirleen, żeby tam była.

„Ally, mała, to, co stało się dzisiaj z Sadie, nie miało z tobą nic wspólnego”.

„Wiem o tym” - warknęłam, wyrywając się z jego ramion i cofając się o krok.

„Ale ona…” - pokręciłam głową - „Boże, ten potwór złamał jej nadgarstek. Rozciął jej twarz. Sprawił, że poczuła się tandetna.”

„Wróć do mnie, Słonko” - nalegał Ren.

Ponownie pokręciłam głową – „Nie. Nie mogę”.

Przestałam mówić, zaczęłam chodzić, a potem paplałam - „Muszę to uporządkować w głowie”.

Kontynuowałam spacerowanie, a Ren nic nie powiedział.

Nie trwało to długo, zanim coś powiedział - „Jezu, naprawdę nie możesz sobie poradzić z byciem wredną” - mruknął Ren z niedowierzaniem.

Przestałam chodzić i odwróciłam się do niego. Było ciemno, ale wciąż czułam, że mnie obserwuje.

„Nie dla kogoś, kto na to nie zasługuje!” – krzyknęłam - „Jestem za klapsem, jeśli suka jest suką. Ale Sadie nie jest suką.”

„Nie, nie jest” - ostrożnie zgodził się Ren.

„To znaczy, że kopnęłam siostrę, kiedy ta leżała. Nie robię tego gówna, Zano.”

„Kurwa, wróciłaś do Zano” - mruknął.

„Co?” - zapytałam ostro.

„Nic Słonko. Po prostu przyjdź tutaj, dobrze?”

Ponownie pokręciłam głową – „Nie. Ja…” - zmrużyłam oczy i ponownie zadałam wcześniejsze pytanie – „Co ty tutaj robisz?”

Dał mi tę samą odpowiedź – „Martwiłem się o ciebie.”

„Podrzuciłeś dziewczynę, bo martwiłeś się o mnie?”

„Tak” - odpowiedział natychmiast.

Gówno.

Co ja z tym zrobię?

„Ally, spójrz na mnie” - polecił.

Patrzyłam na niego, a przynajmniej patrzyłam na jego cień. Ale wyczuł, że nie byłam skupiona, a jak to wyczuł, nie miałam pojęcia. Zaskoczyło mnie to i sprawiło, że poczułam się jednocześnie ciepło w środku.

Mimo to skupiłam się na nim i też wyczuł, kiedy to zrobiłam.

Jejć.

Kiedy to zrobiłam, z wahaniem i łagodnie zapytał - „Czy stało się z tobą coś takiego, jak to, co stało się Sadie?”

O Boże.

Myślał, że zostałam zgwałcona.

Dlatego się martwił.

Nie mogłam pozwolić mu tak myśleć, więc odpowiedziałam cicho - „Nie, Ren”.

„Wracamy do Rena” - szepnął.

O cholera.

Próbował mnie rozgryźć.

Nie mogłam na to pozwolić.

Okej, czas to zakończyć.

„Ja…” - zaczęłam to robić, ale to było tyle, ile mogłam.

„Zamknij się i posłuchaj mnie.”

Zacisnęłam usta i zrobiłam to z odrobiną zaskoczenia, a nie odrobiną temperamentu, ponieważ nagle zwrócił się do mnie w stylu macho alfa.

Zanim zdążyłam zacząć krzyczeć, zaczął mówić - „Nie wiem, co się z tobą dzieje, ale dziś wieczorem, po patrzeniu na ciebie w galerii w tej sukience, dzięki której udało ci się zmusić mnie do walki z kutasem mocniej niż w tamtej i po twojej reakcji na to, co się stało z Sadie, nie pierdolę się.”

Obserwował mnie?

Kiedy?

I jak ja to przegapiłam?

Ren mówił dalej – „Wspierasz plecy swojej załogi, jakby twoja krew płynęła w ich żyłach. Indy może jest ich fundamentem, Daisy i Shirleen emocjonalnym wsparciem. Ale ty jesteś kręgosłupem.”

Jezu.

Skąd on tak dużo wiedział o Rockowych Laskach?

I dlaczego to, co powiedział, sprawiło, że w środku zrobiło mi się jeszcze cieplej?

I na koniec, dlaczego, do cholery, w ogóle mówił to gówno?

Nie kazał mi czekać na ostatnią odpowiedź.

„Nie musisz zadręczać się o Sadie. Masz zamiar dać jej życie siostry, jakiego nigdy wcześniej nie miała i nawet o tym nie marzyła. To wystarczy, więc możesz sobie odpuścić.”

To wszystko było miłe i prawdziwe i sprawiło, że poczułam się lepiej, ale niestety nie skończył.

„Masz swoją drogę, taka jaki jesteś i jaka jesteś z tymi, na których ci zależy. I to mi mówi, że jeśli mężczyzna w to wchodzi, a ty dasz mu to i dasz mu dzieci, to ten mężczyzna będzie miał wszelkiego rodzaju szczęście. Zdecydowałem, że zobaczymy, czy tym mężczyzną jestem ja.”

O mój Boże!

Czy był szalony?

Właśnie patrzył łagodnie na Avę (no, nie „właśnie”, ale też nie trzy miesiące temu!), a teraz mówił mi to gówno.

„Zano, skończyliśmy ze sobą” - przypomniałam mu.

„Może ty, ale ja nie. Więc zamierzam to zbadać i zobaczyć, dokąd to prowadzi, dopóki oboje nie podejmiemy decyzji, w której zgodzimy się, dokąd zmierza.”

O kurczę.

Teraz dawał mi apodyktyczne gówno macho alfa.

„Zano, ja …”

„Zamknij się.”

Moje plecy się wyprostowały – „Nie mów mi, żebym się zamknęła, Renie Zano.”

Patrzyłam, jak jego niewyraźna głowa trzęsie się, zanim powiedział - „Mała, jesteś cudowna. Sposób, w jaki nosisz te sukienki to cholerna gra wstępna. Sposób, w jaki dajesz mi wszystko i nic, czyni z ciebie wyzwanie, które zaakceptowałby tylko prawdziwy mężczyzna, jest wszelkiego rodzaju gorący. Sposób, w jaki dajesz tak dobrze w łóżku, całkowicie niesamolubny, a jednocześnie fenomenalnie chciwy… kurwa.” - warknął i poczułam to warczenie prosto w moim szczęśliwym miejscu - „Jesteś najlepsza, jaką kiedykolwiek miałem, Ally. Bez porównania. A sposób, w jaki kochasz: uparty, twardy, niewzruszony, jest niewiarygodnie piękny. I nadal jesteś dla mnie poważnym wrzodem na tyłku. Ale odkryłem, że kiedy cię nie mam to boli. Brakowało mi tego. Więc biorę to z powrotem i zobaczymy, jak to pójdzie.”

„Wiem, dokąd to pójdzie” – odpowiedziałam – „Donikąd. Skończyliśmy, Zano.”

„Powiedz mi, że nie tęskniłaś za tym, co mieliśmy” - zażądał.

Zacisnęłam usta, bo nawet dla samo-ochrony nie mogłam wypowiedzieć tego kolosalnego kłamstwa, a ja całkowicie nie lubiłam kłamać, nawet jeśli sytuacja to uzasadniała (lub jeśli nie, a ja po prostu musiałam ocalić własną skórę).

Wiedział o tym, do diabła z tym wszystkim, i wiedziałam, że to wie, kiedy szepnął - „Chodź tutaj, Ally.”

Położyłam ręce na biodrach i stwierdziłam - „Jeśli chcesz wrócić i ponownie to uruchomić, rozważę to. Ale podkreślam: przewijamy, a nie przepisujemy. Jesteśmy kumplami do pieprzenia, Zano. Lubimy się nawzajem. Idziesz swoją drogą. Idę do siebie.”

„Nigdy nie byliśmy kumplami do pieprzenia, Ally.”

Chciałabym.

Przewróciłam też oczami.

„A teraz chodź tutaj” - ciągnął.

Przewróciłam oczami z powrotem do hmmm - „Powiedz mi dokładnie, dlaczego ja muszę przejść te trzy kroki, które nas dzielą?” - zapytałam.

Był przy mnie w mgnieniu oka, co oznaczało, że byłam w jego ramionach, przyklejona do jego ciała. Jedną ręką trzymał w moich włosach obejmując tył mojej głowy, trzymając ją pewnie przygotowaną na wszystko, co chciał mi zrobić.

Wspaniale.

To wszystko, co było nim, było na mnie. Rzuciłam wyzwanie alfie i oto byłam jego. Wiedziałam lepiej. Można powiedzieć, że dziś wieczorem poważnie przegrałam swoje gierki.

Boże!

I czułam się przy nim dobrze. Tak cholernie dobrze było go czuć blisko z jego twardym żarem płonącym na mnie. Był też w garniturze.

Miałam przerąbane.

„Czy zgadzasz się na kumpli do pieprzenia?” - nacisnęłam, mimo że moje ręce uniosły się do jego bicepsów i poczułam bogaty materiał jego marynarki.

Miło.

„Absolutnie nie” - odpowiedział, tuż przed tym, jak opuścił głowę i poczułam jego usta na mojej szyi.

Bardzo miło.

„Zano, powinniśmy to wyprostować, zanim ponownie zaczniemy” - powiedziałam mu, nawet gdy moje ręce wsunęły się w górę jego ramion, a potem wokół szyi.

Jego usta zsunęły się z moich ust i zaprosił - „Rób swoje sztuczki, Ally. Ja zrobię swoje. Zobaczymy, dokąd to doprowadzi.”

Niestety, zabrzmiało to bardzo fajnie. I niebezpiecznie.

Obie te rzeczy mi się podobały.

Za bardzo.

Do diabła.

„Wiem, dokąd to zaprowadzi” - odparłam.

Nagle poczułam, jak ściska mi się żołądek, płuca wypuszczają cały tlen, a serce na moment przestaje bić. Stało się tak, ponieważ również poczułam, jak jego usta uśmiechają się do moich, zanim powiedział bardzo autorytatywnie - „Ja też”.

Wewnętrzna strona moich ud drżała, a moje szczęśliwe miejsce stało się naprawdę szczęśliwe. Wtedy Ren przestał się certolić i pocałował mnie.

Potem naprawdę przestał się certolić i zrobił mi wiele innych rzeczy. I miałam rację.

To było fajne. Było też niebezpieczne.

I kochałam każdą pieprzoną sekundę.


 

7 komentarzy:

  1. I kochałam każdą pieprzoną sekundę. Oj Ally...

    OdpowiedzUsuń
  2. Och i znowu za szybko te dziewczyny ulegają tym mężczyznom
    Dziękuję za nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Ally Ally 😂 dzięki za rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest w środku wszystkiego, a jednak stoi z boku - smutne trochę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Ałzy 😢 naprawdę jej to ciążyło😅 Uff na szczęście Ren wszedł po prostu w chwilowy sen niedziwiadka i wraca do gry 😂 Dziękuję! I kurcze jeszcze pamiętna kłótnia ze ślubu przed nami 😮😍

    OdpowiedzUsuń