piątek, 9 kwietnia 2021

9 - Dla mnie zawsze szesnastolatka

 

ROZDZIAŁ IX

Dla mnie zawsze szesnastolatka

 

 

Chodziłam po biurze Lee.

Kevster, zdrowy i w jednym kawałku (dzięki Bogu), siedział na jednym z krzeseł przed biurkiem Lee.

Z jakiegoś powodu radiowóz, do którego zostaliśmy zapakowani, zabrał nas do biura Lee w dolnym centrum Denver (znanego jako LoDo) zamiast na komisariat.

Odprowadzono nas do biura Lee i zamknięto.

Tak.

Zamknięto.

Kiedy opuściliśmy moje miejsce, cała Gorąca Drużyna kręciła się tam wraz z policją i strażakami. A kiedy wyszliśmy, z wyglądającym przez okno totalnie przerażonym Kevsterem u boku, Ren i Lee byli nos w nos i żaden z nich nie wyglądał na szczęśliwego.

Ja też nie była szczęśliwa, bo zostałam tam zabrana jak dziewczyna (lub złoczyńca), która potrzebowała ochrony.

O co w tym wszystkim chodziło?

Chciałam też wiedzieć, dlaczego Lee i Ren znali się, ale żaden z nich nie odbierał telefonów drugiego. Niestety, zanim mogłam spróbować połączyć się z którymkolwiek przez pełnomocnika, na przykład dzwoniąc do Indy, aby zadzwonić do Lee, w mój telefon się wyładował.

Kevster go nie miał.

A Mace zniszczył telefon biurowy Lee w przypływie (uzasadnionej) wściekłości podczas dramatu jego i Stelli, a Lee postanowił go nie zastępować. Oznaczało to, że Shirleen nie mogła przekazywać irytujących połączeń telefonicznych od klientów, których nie chciał obsługiwać, i dlatego mógł spędzać więcej czasu „w terenie”.

Oznaczało to również, że skoro byliśmy zamknięci (znowu zamknięci), byłam bez możliwości komunikacji.

A ja wrzałam.

Moje mieszkanie eksplodowało!

Co to, kurwa, było?

I oto byłam tu, chodząc po biurze po drugiej stronie miasta, nic nie wiedząc, a co gorsza, nie mogąc nic zrobić, wszystko dlatego, że macho alfa w moim życiu uznali to za stosowne, powinnam zostać wywieziona.

Byłam wtedy częściowo skołowana, ponieważ moje mieszkanie eksplodowało, więc nie kłóciłam się.

Zanotowałam sobie w pamięci, żeby opóźnić skołowanie w przyszłości, żeby nie dać możliwości alfom macho w moim życiu potraktowania mnie jak dziewczyny.

Po zrobieniu tej notatki w pamięci, spojrzałam na Kevina i zdecydowałam, że dałam mu wystarczająco dużo czasu, aby zapanował nad jego świrem lub zebrać go na tyle, aby ze mną porozmawiać (o ile Kevster w ogóle mógł to zrobić, nawet gdy rzeczy nie wybuchały) więc podeszłam do biurka Lee. Oparłam o niego biodra i spojrzałam na Kevina.

Jego szeroko otwarte oczy spojrzały na mnie.

Okej, może nie dałam temu wystarczająco dużo czasu.

Mimo to musiałem coś zrobić.

„Kevin, czy masz ochotę porozmawiać?” - zapytałam ostrożnie.

„Prawie eksplodowałem” - powiedział mi zamiast odpowiedzieć.

„Wiem. Mogłeś uratować życie Rena i moje i, stary, nie wiem, jak ci za to dziękować. To było super. Spróbuję znaleźć sposób na wyrażenie wdzięczności, ale teraz musimy porozmawiać. Muszę wiedzieć, skąd wiedziałeś …”

Drzwi otworzyły się, zanim zdążyłam skończyć i spojrzałam tam.

Lee zaglądał do środka, ale patrzył za siebie, z podniesioną ręką i palcem wskazującym na coś lub kogoś.

Patrzyłam, jak ze złością rozkazał - „Zatrzymaj Rockowe Laski i nie obchodzi mnie, co trzeba, żeby to zrobić”.

Potem jego oczy spoczęły na mnie i za nim pojawili się najpierw Ren, potem Hank, Eddie, Luke i Mace.

„Co jest…?” - zaczęłam, ale Lee wycelował palcem w moją twarz i przerwał mi.

„Ty. Zamknij się” - warknął, po czym skierował swoją uwagę na Kevstera i wskazał palcem twarz Kevina - „Ty, powiedz nam, skąd wiedziałeś, że była bomba”.

Zacisnęłam zęby i moje oczy powędrowały do Rena.

Patrzył na mnie i wyglądał na jeszcze mniej szczęśliwego niż ja. Ale raz szarpnął głową w negatywnym potrząśnięciu i spojrzał na Kevina.

Też to zrobiłam i zobaczyłam, że Kevster wiercił się, jego oczy biegały ode mnie do Lee do różnych mężczyzn w pokoju, a potem do Lee i powiedział - „Ja, hmmm… koleś, ja…”

Lee nachylił się do niego i ryknął - „Powiedz mi, skąd wiedziałeś, że w mieszkaniu mojej siostry została podłożona bomba!”

Odsunęłam się od biurka - „Lee…” - zaczęłam ostrożnie - „On jest przerażony. Daj mu chwilę.”

Lee zwrócił na mnie płonące brązowe oczy - „W tej chwili najlepszym rozwiązaniem jest trzymanie buzi na kłódkę. Zajmę się tobą.”

Zajmie się mną?

Poczułam, że moje oczy robią się duże - „Przepraszam?”

Lee odwrócił się do mnie i położył ręce na biodrach - „Jednego dnia moja siostra wtrąca się w interesy każdego brudnego dilera narkotykowego w promieniu stu mil od Aspen. Następnego dnia jej mieszkanie wybucha. Składasz te kawałki razem, czy mam to dla ciebie zrobić?”

Och, nie sądziłam!

Pochyliłam się do niego i zaczęłam warczeć - „Nie…”

„To był Rosie.” - Powiedział to Kevster i zarówno Lee, jak i moje oczy skierowały się na niego.

„Powtórz?” - zażądał Lee.

„Rosie wrócił” - powiedział Kevster Lee, po czym spojrzał na mnie - „To znaczy, kolesiówa, on nie podłożył bomby. Ale mógł, hmmm… puścić twoje imię, niektórym… ludziom i… cóż, to nie poszło zbyt dobrze.”

Co do cholery?

„Rosie wrócił?” - zapytałam.

„Tak. Wrócił i mógł ... sprawić kłopoty.”

Lee opuścił głowę i spojrzał na swoje buty.

Gapiłam się na Kevstera.

Zobaczyłam ruch i odwróciłam się, żeby zobaczyć, że to Ren był tym, który się poruszał. Spoglądając na jego twarz, z opóźnieniem poczułam ciężar powietrza i wiedziałam, że nie był tylko bardziej zły ode mnie. Był wściekły.

Poruszyłam się szybko, stanęłam przed nim, położyłam dłoń na jego piersi i napotkałam jego wzrok - „Pozwól mi, Ren. Proszę” - poprosiłam cicho.

„Masz dwie minuty, mała. Później ja” - odpowiedział.

Spojrzałam w jego oczy.

Tak. Wściekły.

Hmmm. Lepiej się ruszaj.

Skinęłam głową, odwróciłam się do niego plecami i spojrzałam na Kevstera.

Kevin patrzył na nas, więc zobaczył to, kiedy ramię Rena owinęło się wokół góry mojej klatki piersiowej.

Widząc to, jego oczy rozbłysły i zawołał - „Kolesiówa! W końcu się ujawniacie?”

Jezu. Nawet Kevster wiedział o mnie i Ren.

„Może później porozmawiamy o moim życiu miłosnym przy Cheetos i piwie. Teraz i szybko, Kevin, musisz nam powiedzieć o Rosie, o tym, co on robi i jak to dotyczy mnie.”

„I skąd wiedziałeś, że w mieszkaniu Ally jest bomba” - wtrącił się Hank.

Kevin spojrzał na Hanka, kiedy się odezwał i poczuł się wyraźnie bardziej nieswojo (z drugiej strony Hank kazał go aresztować podczas Premier Rock Chick Drama, którym byłby Indy). Kiedy Hank skończył mówić, oczy Kevina spojrzały na mnie.

„Dobrze. Dobrze. Wiesz, że uprawia. Tak?” - zapytał.

Przytaknęłam - „Wiem, że uprawia”.

„I wiesz, że zrobiło się gorąco, kiedy uprawiał w Denver” - ciągnął Kevster.

Ponownie skinęłam głową, unosząc rękę i obracając ją, ponieważ też o tym wiedziałam. Osobiście. To ja znalazłam jego tyłek i byłam tam również, kiedy Hank kazał aresztować Kevstera za próbę ratowania roślin bez opieki Rosie, ponieważ ten się ukrywał.

„I myślę, że powiedziałem ci, że jest mistrzem marihuany” - kontynuował Kevin.

„Przejdź do części, których nie znamy” - rozkazał Luke, a Kevin znów zaczął się kręcić na swoim miejscu, patrząc na Luke’a, a potem z powrotem na mnie.

„Niedawno przeprowadził się do Nowego Meksyku” - powiedział Kevster.

Wreszcie coś, czego nie wiedziałam.

„I?”  - podpowiedziałam.

„Cóż, zaczął uprawiać” - stwierdził Kevin, a ja zamknęłam oczy.

Rosie.

Wszystkie te kłopoty, które miał ostatnim razem, i, mogę dodać, które sprowadził na Indy i znowu uprawiał?

Co za pieprzony idiota.

Otworzyłam oczy, kiedy Kevster nie przestał - „Naprawdę szybko założył grono fanów. Więc niektórzy kolesie chcieli wziąć udział w akcji. Jak wiesz, taka historia się powtarza.”

Och, ja też to wiedziałam.

„Rosie przeżywał retrospekcje, niezbyt dobre, a słyszał, że ustanawiałaś się jako Królowa Twardzieli w Denver” - stwierdził Kevin.

W tym momencie Ren zacisnął ramię i westchnęłam.

Kevster szedł dalej - „A więc wiesz, dla ochrony, rzucił twoje imię.”

Ren wydał dźwięk, który brzmiał jak warczenie i byłam prawie pewna, że słyszałam inne, głównie od Lee i Hanka. Ale na szczęście Kevster w końcu znalazł swój rytm i był na fali.

„Kolesie, którzy próbują włączyć się do jego akcji, nie wiedzą, że jesteś twardzielką z niezłomnym wsparciem. Najwyraźniej nie byli pod wrażeniem.”

Wspaniale.

Kevin kontynuował.

„Więc przestali próbować go namawiać i po prostu to zrobili. Rosie się wkurzył. Powiedział im, że przyjedzie, żeby zabrać cię do załatwienia spraw, i przyniósł to tutaj. Poszli za nim. Przyszedł do mnie, bo wiedziałem, gdzie cię znaleźć. Nie miałem co do tego dobrego przeczucia, ponieważ, wiesz, był totalnie świrnięty. A Rosie jest zwykle łagodny. Kiedy jest podkręcony, kolesiówa, oznacza to złe rzeczy.”

O, tak. Wiedziałam to.

Kevin kontynuował.

„Rozmawiałem z nim i nakłoniłem go do odkrycia wszystkiego. Obejmowało to fakt, że jeden z tych nowo meksykańskich kolesi cały czas wysadza rzeczy na zadupiu Nowego Meksyku. Żeby Rosie nie zaprowadził ich do ciebie, poszedłem, żeby ci powiedzieć, że to wszystko się dzieje i zobaczyłem, jak jakiś koleś, o którym wiedziałem, że nie był w twoim stylu, wychodził z twojego mieszkania. Pomyślałem, że znaleźli cię bez Rosie. Nie widział mnie, więc poszedłem za nim, a on po prostu siedział w swoim samochodzie na twoim parkingu. Ale miał w ręku to małe pudełko.”

„Kurwa” - mruknął Ren.

Kevin mówił przez Rena - „Pomyślałem, że czeka, aż się tam dostaniesz, żeby mógł, wiesz…”

Przerwał. W pokoju zrobiło się duszno, więc namawiałam go, żeby mówił dalej - „Wiem”.

Kevin skinął głową - „Żeby mnie nie widział, wszedłem do środka i nie spuszczałem oka. Ale powrót do domu zabierał ci dużo czasu, więc poszedłem na klatkę schodową, o której myślałem, że użyjesz, i puściłem dymka, żeby zabić czas.”

Jego oczy powędrowały do Hanka i szybko stwierdził - „Wiesz, teraz jest to legalne”.

„Wiem” - warknął Hank, a jego myśli na ten temat nie były ukryte nawet w tych dwóch słowach.

Znowu westchnęłam.

„Czego nie wiem” - stwierdził Hank - „To dlaczego widziałeś dziwnego mężczyznę wychodzącego z mieszkania mojej siostry i siedzącego na jej parkingu, trzymającego pudełko, o którym wiedziałeś, że to detonator i nie zadzwoniłeś na policję”.

„Policja?” - zapytał Kevin, jakby pojęcie organów ścigania było mu obce.

Hank nic nie powiedział, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że ta rozmowa nie doprowadzi do niczego dobrego. Ale widziałam, jak zaciska mu się szczęka.

Kevster najwyraźniej również zdecydował, że dłuższa rozmowa z Hankiem nie doprowadzi do niczego dobrego, więc poddał się, spojrzał w moją stronę i szedł dalej -  „Więc oczywiście przegapiłem cię. Na szczęście podszedłem, kiedy ty wchodziłaś, i…” - wyciągnął ręce - „… wszyscy oddychamy.”

„Gdzie jest teraz Rosie?” - zapytał Eddie, a Kevin spojrzał na niego.

„U mnie” - odpowiedział.

„Mace, ruszaj” - rozkazał Lee, ale Mace już szedł do drzwi.

Spojrzałam na Kevina - „Dlaczego Rosie miałby myśleć, że mu pomogę?”

„Bo jesteście kumplami” - poinformował mnie Kevster.

„Od kiedy?” - zapytałam.

Kevster wyglądał na zdezorientowanego - „Nie jesteście kumplami?”

„Wprowadził moją najlepszą przyjaciółkę do sytuacji, gdzie omal nie została porwana do Kostaryki” - odpowiedziałam - „Nie, nie jesteśmy kumplami.”

„Kolesiówa, to było jak lata temu. Przebaczenie jest boskie” - powiedział mi Kevin.

„Skopanie tyłka jest lepsze” - odpowiedziałam.

Na moje słowa jego oczy zrobiły się duże i uśmiechnął się głupkowato - „Jesteś taka totalnie twardzielka” - Potem wyrzucił ręce w górę i zawołał - „Rockowa Laska rządzi!”

To była prawda, wszystko to, ale nie miałam okazji się z nim zgodzić. Lee przejął kontrolę - „W recepcji są mundurowi. Jedziesz teraz z Eddiem i składasz swoje zeznanie. Potem, dopóki to gówno się nie skończy, jesteś w moim bezpiecznym pokoju.”

Oczy Kevstera pozostały duże, ale tym razem z innego powodu. Podskoczył na swoim miejscu i zawołał - „Stary! Nie! Masz zakaz palenia!”

„Człowieku, prawie zostałeś dzisiaj wysadzony w powietrze” - przypomniał mu Lee - „Możesz tu zostać i trzymać się z daleka od chwastów lub możesz wyjść tam i zaryzykować. Twój wybór. Masz dwie sekundy, żeby to zrobić.”

„Czy mogę palić przez okno?” - zapytał Kevin.

„Nie” - odpowiedział Lee.

Kevin zgarbił się na krześle - „Przechlapane, stary.”

„Czy akceptujesz moją ochronę?” - naciskał Lee.

„Sprawy robią się niemiłe, kiedy Rockowa Laska jest pod ostrzałem, więc… chyba” - przyznał Kevster niewdzięcznie.

Ale na jego słowa ramię Rena znów się zacisnęło.

Lee spojrzał na Eddiego, ale Eddie patrzył na Kevina - „Wstawaj. Teraz. Idziemy.”

Kevster podniósł się i spojrzał na mnie.

„Pozostań przy życiu” - poradził mijając mnie.

To spowodowało kolejne zaciśnięcie ręki Rena i kolejne westchnienie ode mnie. Drzwi zamknęły się za Eddiem i Kevinem i cała uwaga skupiła się na mnie. Albo powinnam powiedzieć Renie i mnie.

„Gdzie Darius?” - zapytał mnie Lee.

„On i Brody zaczęli schodzić z gór przed Renem i mną, więc powinien być w Denver” - odpowiedziałam - „Posłuchaj, Lee…”

Podniósł rękę z wyciągniętym palcem blisko mojej twarzy i przeniósł wzrok na Rena. Moje ciało napięło się mocno.

„Rozumiem, że wy dwoje robicie to oficjalne” - zauważył Lee.

„Zabierz dłoń z twarzy mojej kobiety” - odpowiedział dość nieszczęśliwie Ren.

Lee opuścił rękę, ale jego brwi uniosły się, gdy powiedział - „Potraktuję to jako tak”.

„I powiem teraz, wiem, że to twoja siostra, ale nie rób tego więcej” - odpowiedział Ren.

O kurczę.

„Ren…” - zaczęłam.

Hank przysunął się bliżej Lee i zauważył - „Nie jestem pewien, czy to sposób na zdobycie dostępu do rodziny”.

„Jak ja wskażę na twarz Roxie i powiem jej, żeby się zamknęła, co ty zrobisz?” - Ren zadał pytanie, które moim zdaniem było słuszne.

Hank spojrzał Renowi na oczy, a następnie przeniósł swoje do Lee.

Lee patrzył na Hanka i wzruszył ramionami.

Hank mocno zacisnął usta i spojrzał na Rena.

Lee zwrócił swoją uwagę na Rena.

Nikt nic nie powiedział. Trwało to chwilę. Wystarczająco długo, abym straciła cierpliwość - „Na miłość boską, tak!” - krzyknęłam - „Robimy to oficjalne!”

Hank spojrzał w sufit.

Lee spojrzał na swoje buty.

„To wyjaśnia, dlaczego wybuchają mieszkania” - skomentował Luke - „Rockowa Laska zwróciła uwagę na nieszczęsnego mężczyznę”.

Poczułam ucisk w głowie. Dużo tego. Ale wciąż udało mi się zmienić to w sposób Luke’a i oświadczyć - „On zwrócił uwagę na mnie”.

„To samo” - mruknął Luke, unosząc jedną stronę wąsatych warg.

„Byłeś nieszczęśliwy?” - zapytałam.

„Całkowicie” - odpowiedział natychmiast.

„Wiesz, co oznacza nieszczęście” - warknęłam.

„Nie powiedziałem, że jestem teraz nieszczęśliwy” - poprawił - „Byłem wtedy nieszczęśliwy, kiedy przeprowadzała mnie przez piekło.”

„Myślę, że Ava widziała to na odwrót” - poinformowałam go.

„Myliłaby się” - poinformował mnie Luke i jego oczy powędrowały do Rena.

„Co miałeś? Rok? A bomby dopiero się zaczynają?” - potrząsnął głową, stwierdzając wymownie, że Ren miał przerąbane. Jednak zrobił to bez pół-uśmiechniętej rzeczy.

Uśmiechał się wprost.

Ren nic nie powiedział.

Spojrzałam na Luke’a, po czym poddałam się i spojrzałam na moich braci - „Skończyliśmy tutaj? Ponieważ Ren i ja mamy randkę.”

„Ally, twoje mieszkanie właśnie eksplodowało” - przypomniał mi Hank.

To była prawda.

Dlatego powtórzyłam - „Skończyliśmy tutaj? Ponieważ muszę iść na zakupy po odjazdową sukienkę i seksowne szpilki, a potem Ren i ja mamy randkę.”

Czułam, że ciało Rena porusza się, jakby się śmiał, ale zignorowałam to i uniosłam brwi, patrząc na moich braci.

„Masz pokój pełen Rockowych Lasek, jest także Tex, Duke, Tod, Stevie, Ralphie, Buddy i Smithie, którzy czekają, aby zobaczyć, czy wszystko w porządku, a potem, uzyskać wyjaśnienie…” - Lee spojrzał na Rena, a potem na mnie - „… na wiele tematów”.

„Uwielbiam je, ale nie jestem pewna, czy to ma pierwszeństwo przed moją pierwszą oficjalną randką z moim gorącym włoskim amerykańskim chłopakiem” - odpowiedziałam, a ciało Ren zdecydowanie wydawało się, że się śmiał. Zignorowałam to i mówiłam dalej - „Zanim jednak pójdziemy, chciałabym się dowiedzieć, dlaczego w moim mieszkaniu, znanym również jako miejsce zbrodni, wy dwaj stawaliście przeciwko sobie.”

Ciało Rena przestało się trząść.

To nie wróżyło dobrze.

„Myślę, że możecie o tym porozmawiać na randce” - odparł Lee.

To nie wróżyło dużo lepiej.

To doprowadziło mnie do najtrudniejszej części i przygotowałam się, zanim zapytałam - „Tak, w takim razie chciałbym wiedzieć, czy ktoś został ranny w wybuchu”.

„Wybuch został zatrzymany w twoim mieszkaniu” - odpowiedział Hank - „Jeden z twoich sąsiadów się przewrócił i skręcił nadgarstek. Gówno spadło ze ścian innych jednostek. Twoja została prawie zdziesiątkowana. Poza tym nic.”

Tym razem, kiedy westchnęłam, zrobiłam to z ulgą.

„Więc teraz…” - zaczął Lee - „… skończyliśmy” - Spojrzał na Rena - „Z wyjątkiem tego, że myślę, że rozumiesz, że zostawiamy ją pod twoją opieką, więc lepiej potraktuj to poważnie.”

„Ty żartujesz?” - krzyknęłam, zanim Ren mógł powiedzieć słowo, a Lee spojrzał na mnie.

„Ally, jestem twoim bratem. Myślisz, że nic bym nie powiedział?”

„Mam trzydzieści dwa lata, a nie szesnaście” - odparłam.

„Dla mnie zawsze będziesz szesnastolatką” - odpalił, a moje ciało drgnęło, gdy zamrugałam.

O Boże.

O cholera.

Kurwa!

To się zbliżało. Mrowiło mnie w nosie. Moje oczy zrobiły się gorące, a gardło się zamknęło.

„Kurwa, będzie płakać” - mruknął Hank, wpatrując się we mnie, w moje drgające usta.

„Nie będę” - zmusiłam się.

Ren przesunął mnie tak, że nie byłam przyciśnięta tyłem do jego przodu, ale wtulona w jego bok i mówił - „Wszyscy wiemy, że ona nie przejdzie przez całą gamę bez szwanku, więc opuszczamy tą scenę w trwającym dramacie, abyśmy mogli się potem wyprowadzić”.

Poprowadził nas do drzwi, ale zatrzymał się, a ja spojrzałam na niego, by zobaczyć, jak patrzy między Hankiem i Lee.

„A odpowiadając na wasze pytanie” - stwierdził - „Tak. Rozumiem was. I traktuję to poważnie.”

O Boże.

O cholera.

Kurwa!

Udało mi się to kontrolować i znowu się zbliżało!

Szybko odwróciłam wzrok, aby żaden z mężczyzn w moim życiu nie przepchnął mnie za krawędź i, na szczęście, Ren ponownie skierował nas do drzwi.

Otworzył je i pozwolił mi się wyprzedzić. W chwili, gdy to zrobiłam, uderzyła mnie fala Rockowych Lasek.

„Chryste” - usłyszałam, jak mówi Ren.

Ale byłam popychana do tyłu korytarzem i widziałam, jak się cofał, aż zniknął, kiedy Ava i Shirleen - które były tymi, które trzymały mnie za ręce, a reszta po prostu podążały - wepchnęły mnie do bezpiecznego pokoju.

Tex, ostatni, który wszedł, zatrzasnął drzwi i spojrzał na mnie groźnie.

Nie tylko on się na mnie gapił.

Jeszcze raz. No to ruszamy.

Gówno.

 


 

6 komentarzy:

  1. Jeszcze raz. No to ruszamy. Piękne podsumowanie tej akcji. Tajemnicza rozmowa Lee kontra Ren. Ciekawe mmm. Czekam na kolejny i dziękuję 😘❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyś się Ren spisał, bo jej bracia cię dopadną. Dzięki za rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam że seria zaczęła sie od gówienka Rosiego i na nim się skończy😂 mega to słodkie mrugnięcie ze strony Kristen 😊 Zaczynamy jazdę! I juz nie mogę się doczekać pracujących nas sprawą chłopaków 😊 Dziękuję! ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń