ROZDZIAŁ XV
Jestem
dobra w tym co robię
Ren podszedł do zlewu,
wrzucił do niego swój talerz i podszedł do mnie siedzącej na blacie.
Wyciągnął kubek z mojej
ręki i postawił go na blacie. Potem rozsunął moje nogi i wsunął się między nie.
Z ręką na moim tyłku, przyciągnął mnie do siebie.
Jego twarz opadła na
moją, a jego głos był słodki, kiedy zauważył - „Masz dużo toreb na górze, mała.”
„Tak” - zgodziłam się.
„Masz dla mnie sukienkę?”
- zapytał.
„Tak” - powtórzyłam i to
była prawda. Roxie, Tod i Stevie kupili mi cztery i wszystkie były cholernie
gorące.
„Dobrze. Wieczorna
randka.”
Uśmiechnęłam się.
Ren mnie pocałował. Potem
pocałował mnie w szyję.
Potem opuścił mnie,
powiedział - „Później Słonko” i przeszedł przez frontowe drzwi.
Oglądałam to.
Uśmiechnięta.
*****
Było południe, kiedy
zadzwonił dzwonek nad drzwiami.
Byłam w Fortnum z Indy,
Jet, Tex’em i Jane. Stella i Mace też tam byli, oboje stali przy ladzie. Stella
kręciła gówno i popijała latte. Mace milczał i był hardkorowy, gdy trzymał
swoją kobietę w swobodnym, ale serdecznym uścisku u boku.
Duke się nie pokazał.
Powiedziałam sobie, że to nie dlatego, że mnie unika, ale dlatego, że wskoczył
na swojego Harleya z żoną Dolores na zaimprowizowaną przejażdżkę na Górach
Skalistych.
Jednak nawet gdy to
sobie powtarzałam, nie byłam zbyt przekonująca.
Wszyscy spojrzeli w
stronę drzwi i zobaczyli wchodzącego Toda niosącego dwa duże grube albumy z
wycinkami.
Jeden był wypchany
dużymi kawałkami papieru i wystającymi z boków próbkami tkanin. Drugi wyglądał
na nowy.
Pierwszym był organizer
ślubu Avy.
Drugim, biorąc pod uwagę
fakt, że była zaręczona dopiero nieco ponad trzy tygodnie, należał do Sadie.
Tod był drag queen i
stewardem. Był także
nieoficjalnym organizatorem ślubów dla wszystkich Rockowych Lasek. Oznaczało to
wiele bólów głowy, kłótni, zastraszania i niepotrzebnych potworów pokropionych
kilkoma napadami wściekłości.
Oznaczało to również, że
każda Rock Chick miała ślub swoich marzeń, który przebiegał bez żadnych
problemów.
Niemniej jednak Tod z organizerami
nie wróżył dobrych rzeczy.
Drzwi zamknęły się za
nim i jego oczy powędrowały do mnie.
„Dobrze widzieć cię
żywą, dziewczyno” - zawołał.
„Dobrze jest żyć, Tod” -
zawołałam.
„Zrób mi przysługę …” -
mówił głośno - „… zostań przy życiu do soboty. I przydałoby się wezwanie do
plutonu bombowego, aby przeszukał kościół i salę konferencyjną.”
„To nie jest zły pomysł”
- Usłyszałem mamrotanie Mace’a i spojrzałam na niego, żeby zobaczyć, że ma
poważny wyraz twarzy.
Z drugiej strony, tak
było, on i Tod mieli rację.
„Myślałam, że po raz
ostatni przeczytaliśmy imprezkę Avy w zeszły weekend, Tod” - zauważyła Indy,
przesuwając się w tamtą stronę.
Tod rzucił albumy na stół
i spojrzał na nią - „To była ostatnia lektura. Teraz mamy ostateczne
sprawdzenie. A jutro, przed próbą, kończymy ostateczny odczyt. Ale także teraz
decydujemy o kolorach ślubu Sadie.”
Indy rozejrzała się po kawiarni,
a potem spojrzała z powrotem na Toda, aby wskazać oczywiste - „Sadie tu nie
ma”.
„Wiem, jest zajęta w
galerii” - odpowiedział Tod, otwierając mniejszy album i zobaczyłam mnóstwo
kolorów na stronie. Ale nic więcej nie powiedział.
Mając doświadczenie z
etapami planowania organizacji ślubu przez Toda, było zrozumiałe, że ton Indy był
ostrożny, kiedy powiedziała - „Kochanie, nie możemy wybrać kolorów ślubu Sadie
bez Sadie tutaj”.
Tod spojrzał na Indy i
poczułam, że wszyscy się przygotowują (z wyjątkiem Mace’a, który westchnął).
Ale uśmiechnęłam się.
„Ani słowa” - ostrzegł
Tod.
Indy otworzyła usta,
żeby dać mu kolejne słowo.
Dał jej Rękę - „Nie.
Sadie jest milionerką. Nie mam budżetu. Wcale. Wyciągam wszystko co się da.
Powiedziała mi, że mogę. Poza tym Stella i Mace pobiorą się na plaży na Hawajach.”
„Bierzemy?” - Mace
mruknął do Stelli i usłyszałam gardłowy śmiech Stelli. Tod chyba nic z tego nie
słyszał, bo szedł dalej - „I wszyscy wiedzą, że Ally zrobi coś takiego, jak
ucieczka do Vegas. Więc to jest moja ostatnia szansa na osiągnięcie wielkości.
Nie to, żebym nie kopnął twojego ślubu” - powiedział do Indy, po czym zwrócił
swoją uwagę na Jet. - „I twojego też, dziewczyno.”
Rzeczywiście, skopał
tyłek obydwoma ich ślubami. Wydawało się, że jego trening był doskonały,
ponieważ Indy był niesamowity, Jet był fantastyczny, a Roxie i Hanka był bombą.
Nie wspominając o tym, że plany Avy były dalekie od kiepskich. Więc bez
ograniczeń budżetu ze ślubem Sadie bez
wątpienia szaleje.
Należy również zauważyć,
że wyjazd do Vegas był tym, co zawsze chciałam zrobić.
Nie byłam jednak pewna,
jak katolicy myślą o Vegas.
Dodałam to do mojej
mentalnej listy, aby omówić z zakonnicą lub księdzem, z którymi Ren umówił mnie
na moje dosłowne spotkanie z Jezusem (i Marią, Bogiem i Duchem Świętym) i
powiedziałam - „Myślę, że mój to może być pełna masa.”
Głowa Toda podskoczyła
do mnie, jego oczy płonęły.
„Nie powinnaś była tego
robić” - powiedziała do mnie Jet, głos doświadczenia.
„Poważnie?” - płakał
Tod.
„Chyba że jest katolicki
ksiądz, który ubiera się jak Elvis i ma kaplicę weselną w Sin City, tak” -
odpowiedziałam.
„Och, dziewczyno” - oczy
Toda pojaśniały - „uszczęśliwiłaś mnie.”
Nie myśl, że zwariowałam.
Byłam Rockową Laską. Jak dasz palec, dajesz całą rękę.
Tod uniósł ręce do boków
głowy i poruszył palcami, oznajmiając - „Czuję to! To mnie nachodzi! Ty!” -
Nagle wskazał na mnie - „Maślano-żółty, najbardziej kremowy z kremów i
jasnozielona trawa.”
„Ty” - wskazał na Stellę
- „białe bikini, myślę, że szydełka, lei, może wiązanka kwiatów wokół czoła i
wspaniały sarong.”
Znowu z mamrotaniem Mace’a,
tym razem z uśmiechem - „To mi się podoba.”
„Tropikalny raj na
wyspie będzie twoim tematem” - kontynuował Tod i spojrzał na Indy. „I Sadie,
lodowo niebieska i lśniąca, błyszcząca zimowa biel.”
To nie było złe dla
Sadie. W rzeczywistości idealnie.
Ale nie ma mowy, żebym
ja była to na żółto i zielono.
Czerwony i może czarny.
Jeśli Papież by zaaprobował.
Nie udostępniłam tego
Todowi. Głównie dlatego, że drzwi się otworzyły, Ava wskoczyła przez nie, a
Luke deptał jej po piętach z pół uśmiechem.
Ava nie uśmiechała się nawet
lekko. Wściekała się.
„Tod” - warknęła -
„Jestem tutaj, ale nie przed
końcowym-końcowym-przeczytaniem-poprzedzającym-zakończenie-ostatecznym-przeczytaniem”.
Najwyraźniej dostała
notatkę.
„Jestem tutaj, ponieważ
ślub jest odwołany!” - skończyła.
„Nie!” - wykrzyknął Tod,
po czym przestał reagować na straszne wieści, że wyglądało na to, że Ava i Luke
się kłócą (z drugiej strony, zdarzało się to czasami; ona często się na niego wściekała,
a Luke, mając stalowe nerwy, wsiadał na to), ale na coś jeszcze dodał - „Jest
już za późno, aby odzyskać którykolwiek z depozytów!”
„Uspokój się, stary,
ślub nie jest odwołany” - oznajmił Luke.
„Jest” - odparła
gniewnie Ava, obracając się do swojego mężczyzny.
„Nieprawda” - odparł
Luke spokojnie, spoglądając z góry na swoją kobietę.
„Zamierzasz ze mną
zatańczyć?” - zapytała.
„W pionie?” - zapytał, a
ja zacisnęłam usta, żeby się nie śmiać.
„Tak!” - warknęła.
„Tak, mała” - powiedział
- „Będę tańczyć z tobą w pionie, w łazience w samolocie w drodze na Bermudy.”
To nie była odpowiedź,
której szukała, dlatego odwróciła się do Toda i rozkazała - „Zacznij dzwonić.
To koniec.”
„Nie… nie mogę… to…” -
wyjąkał Tod z ręką na gardle, oczami szeroko otwartymi i wypełnionymi paniką.
Potem wrzasnął - „M & M’sy na
zamówienie w kolorach baby blue, aqua i turkusowe już dotarły Jest ich już
dziewięć funtów już spakowanych i przewiązanych wstążkami na prezenty ślubne!!
Co mam zrobić z dziewięcioma funtami M & M’sów w kolorze baby blue, aqua i
turkusowym?”
„Daj mi je” - odparła
Ava - „Zamierzam zjeść je wszystkie za jednym posiedzeniem.”
„Nie dzwoń, Tod” - Luke
zaprzeczył rozkazowi Avy, ignorując również jej odpowiedź do Toda.
Ava ponownie odwróciła
się do Luke’a - „Nie wyjdę za mężczyznę, który nie może odstawić twardziela na
trzy minuty, aby zatańczyć na naszym ślubie.”
„Tak, wyjdziesz” -
odparł Luke.
Właśnie na tym Ava miała
dość.
Wiedziałam o tym, kiedy
krzyczała - „Kocham cię, odkąd skończyłam osiem lat! I marzyłam, żeby zatańczyć
z tobą na naszym weselu” - pochyliła się w jego stronę - „odkąd skończyłam osiem lat! A jeśli nie możesz dać mi trzech minut
tego ma…”
Nie skończyła.
A to dlatego, że dłoń
Luke’a mignęła, złapała ją za szyję i przyciągnęła do siebie, tak że najpierw
wylądowała twarzą w jego klatce piersiowej. Potem zgiął szyję i jego twarz
zniknęła z mojego widoku, gdy mówił Avie do ucha.
Ale widziałam, jak twarz
Avy złagodniała. Następnie bardziej złagodniała. Potem ręce, które zwinęła w
jego koszulce po bokach, rozluźniły się, żeby mogła go objąć ramionami.
Luke podniósł głowę.
Szyja Avy wykręciła się,
żeby mogła spojrzeć na Toda - „Nie dzwoń, kochanie”.
Tod odetchnął z ulgą, po
czym opadł na krzesło obok swoich albumów.
Nie wiedziałam, czy to
oznaczało, że Luke zatańczy z Avą na ich ślubie, czy nie. Po prostu wiedziałam,
że cokolwiek powiedział, to uszczęśliwiło Avę.
Widząc to, myśląc o tym,
jak Eddie był ze swoją ciężarną żoną i wiedząc, że Mace stoi ze Stellą zaledwie
kilka kroków dalej, a ona wypadła z jego ramienia przez piętnaście minut, kiedy
byli ledwo na chwilkę i co powiedział Ren w ten pokój w motelu dwa dni
wcześniej, to mnie uderzyło.
Uderzenie to sprawiło,
że sięgnęłam do tylnej kieszeni i wyciągnęłam telefon. Uruchomiłam, dotknęłam
przycisku, aby wysłać SMS-a i wpisałam - Dziś
w nocy. Aktualizacja. Jeździec, lotos, piesek. Następnie kliknęłam wyślij.
Kiedy ostatni kryzys w
Fortnum został przekierowany, włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i wyszłam
zza kontuaru, aby przetrzeć stoły, aby zebrać puste kubki, kiedy usłyszałam, że
telefon w sklepie dzwoni w momencie, gdy mój telefon wibruje mi na tyłku.
Wyszarpnęłam go i
zobaczyłam, że mam dwa SMS-y od Rena.
Pierwszy: nie pozycje. Lokalizacje. Schody. Ściana.
Łóżko.
Jego plan był o wiele
lepszy niż mój.
Drugi: kocham cię, mała.
Uśmiechnęłam się i
odesłałam: Ja ciebie też, kiedy Jane zawołała
- „Telefon do ciebie, Ally”.
Moje brwi złączyły się,
gdy na nią spojrzałam.
Nikt mnie tam nie
wezwał. Zdecydowanie nie przyjaciele. A wszyscy moi informatorzy i „klienci”
wiedzieli, że moja komórka jest jedyną akceptowalną formą komunikacji.
Podeszłam do lady z
książkami, wzięłam słuchawkę i przyłożyłam do ucha - „Yo.”
„Chcesz, żeby Rosie
przeżył, wchodzisz w układ” - powiedział do mnie jękliwy, zdecydowanie
dziwaczny głos mężczyzny, a moje plecy wyprostowały się - „Chcemy, żeby Rosie
żył, bo chcemy, żeby dla nas uprawiał. Chcemy porozmawiać o tym, co trzeba
zrobić, żeby wykupić go z twojej ochrony. Nie przyjmujesz układu twarzą w
twarz, nie przychodzisz sama, to znajdujemy farmera, który może przejąć uprawy,
a ten ból w dupie umrze. Słyszysz mnie?”
Z bijącym sercem i pulsującą
krwią, podjęłam decyzję w ułamku sekundy. Uniosłam głowę i rękę i pstryknęłam
palcami, moje oczy przesunęły się od Luke’a do Mace’a.
Obaj już mnie
obserwowali i natychmiast ruszyli w moją stronę, ich ręce powędrowały do
tylnych kieszeni dżinsów.
„Rozumiesz, że nie
przepadam za spotkaniem, skoro twoim ostatnim podejściem było zdetonowanie
bomby w moim mieszkaniu” - odpowiedziałem, patrząc na Luke’a.
„To było, zanim
poznaliśmy twoje powiązania” - odparł głos - „Nie chcemy z tobą nic robić.
Chcemy tylko Rosie’go.”
Przeniosłam wzrok na
Mace’a i powiedziałam do telefonu - „Mogłam źle zrozumieć. Czy masz obecnie
Rosie’go?”
„Jeszcze nie. Ale jeśli
pytasz, to znaczy, że ty też nie. Co, muszę powiedzieć, nie rozumiem, dlaczego
twoja załoga go szuka, skoro ma twoją ochronę.”
Postanowiłam nie dzielić
się z Lee, że ci idioci myśleli, że jego załoga to moja załoga i stwierdziłam
(głównie kłamiąc) - „Rosie wie, że nie jestem wielką fanką eksplozji. Strzelaniny
w porządku. Pościgi samochodowe, może być. Ratownictwo, specjalność.
Roztrzaskane rzepki, nie mój występ, ale mam faceta, który to robi. Jak
wszystko, co jest moje lub osoby pod moją opieką, spala się na popiół, nie tak
bardzo. Sprowadził to na mnie, to wie, że ma mnie unikać przez kilka dni.”
„Przepraszamy za ten
błąd i możesz zlecić nam zwrot kosztów wykupując twoją ochronę Rosie’go” -
zaproponował.
Myśląc o czeku, który wypisałam
dla Roxie dzień wcześniej, aby zwrócić jej za torby z ubraniami, które obecnie
leżą na podłodze w sypialni Rena, pomyślałam, że to naprawdę nie byłby zły
interes.
Usłyszałam trzask.
Skupiłam się na Luke’u, zobaczyłam, że trzyma telefon przy uchu i wskazał głową
do Mace’a.
Mace pochylił się nad
ladą, z telefonem przy uchu, drugą ręką bazgrał. Wyprostował się i odwrócił do
mnie blok papieru.
Na nim było napisane - „Spotkaj
się. Powiedz im, że wysyłasz pośrednika.”
Potrząsnęłam głową. Mace
wskazał na mnie palcem, a potem w dół, by stuknąć w podkładkę.
Odwróciłam oczy i
powiedziałam do telefonu - „Zajazd Lincoln. Dzisiaj. Trzecia.”
„Kurwa” - usłyszałam,
jak cicho rzucił Luke.
„Nigdzie publicznie” -
odezwał się głos w moim uchu.
„Publicznie albo nie się
zdarzy. Jeśli tak się nie stanie, mam więcej czasu, aby skupić się na wzięciu Rosie
pod moje skrzydła, uwolnieniu psów, by się z tobą rozprawiły i przeniesieniu
jego operacji z powrotem do Denver, gdzie będę mogła mieć go na oku.”
Było to oczywiście
częściowe kłamstwo. Pierwsze dwa już się wydarzyły.
Ostatni, nigdy się nie
wydarzy.
Szłam dalej - „Jesteś na
moim terenie i nie brzmisz głupio, więc musisz wiedzieć, że nie masz nadziei na
zlokalizowanie Rosie przede mną. Ale z czasem Rosie zrozumie, że uspokoję swoje
gówno i przyjdzie do mnie. Wtedy będę mogła skupić na tobie całą moją energię.
A ja miałam w tym mieszkaniu dużo seksownej bielizny i wszystko to z miłymi
wspomnieniami. Czuję się trochę zrzędliwa, że muszę zacząć od zera.”
„Kurwa” - usłyszałam,
jak Luke znowu warczy, tym razem mniej cicho i spojrzałam na niego, by
zobaczyć, jak się na mnie nachmurzył.
Spojrzałam mu w oczy,
kiedy powiedziałem do telefonu - „Lincoln. Przynieś swoją książeczkę czekową.
Rosie jest wrzodem na moim tyłku, ale on jest mój. Składasz motywującą ofertę i
wynagradzasz mnie za swój błąd, to będzie należał do ciebie.”
Potem się rozłączyłam.
W chwili, gdy to zrobiłam,
Luke też się rozłączył. Mace odszedł z telefonem wciąż przy uchu. Luke
natychmiast ruszył do środka, pochylając się w moją stronę i warcząc - „Jezu,
Ally. Co się z tobą kurwa dzieje? Mówisz o swojej bieliźnie? Chryste. Nigdy nie
seksualizujesz się z takimi facetami.”
„Robisz to, kiedy myślą,
że jesteś twardzielem, który się ich nie boi, a ja się nie boję, bo ty, Lee ani
nikt z was nie pozwoliłby, żeby coś mi się stało” - odpaliłam - „Tracisz przewagę,
jeśli zachowujesz się tak, jakby wszystko, co oni mogą zrobić, wzbudzało w
tobie bojaźń Bożą. I nowina, Luke. Wiedzieli, gdzie mieszkam, wiedzą, gdzie
pracuję. Możliwe, że mieli mnie na oku. Dlatego jeśli nie są ślepi, wiedzą, że
jestem dziewczyną. Nie potrzebują seksualizować mnie. To są faceci. Już to
zrobili.”
Usta Luke’a zacisnęły
się, co było cichym znakiem macho zrozumiałem.
„Musimy przygotować się
do spotkania w Lincoln” - rozkazałam.
„Lee już się tym zajął”
- stwierdził Mace, wracając do nas - „I lepiej się przygotuj, kobieto, bo też
jest w drodze i nie jest naprawdę szczęśliwy.”
No, pewnie.
Lee nie był zbyt
szczęśliwy, kiedy Indy i ja przeskoczyłyśmy na podwórko Niny Evans, kiedy
rozniosła plotki, że mam opryszczkę, jej brat się zdenerwował i musiał
wkroczyć.
I nie był naprawdę
szczęśliwy, gdy wiele razy wracałam trochę pijana i przerywałam mu wieczór
przejażdżką.
Mogłabym kontynuować.
Zawsze się z tym godził.
Z tym też by sobie poradzi.
„Pójdę zobaczyć, czy mój
paralizator jest naładowany” - powiedziałam Mace i Luke’owi.
Luke zmarszczył brwi.
Mace zmarszczył brwi,
patrząc na swoje buty.
Zrobiłam trzy kroki
zaledwie, zanim Tex mnie dopadł.
„Wchodzę” - oświadczył.
„To gra zespołowa” -
odmówił Luke.
„Wchodzę” - powtórzył
Tex.
„To zajmie trzy sekundy,
nie musimy zajmować się dziką kartą” - odpowiedział Luke.
„Wchodzę” - Tex pochylił się do nas.
Luke spojrzał mu w oczy.
Potem wymamrotał - „Kurwa”.
Nawiasem mówiąc, to był
werbalny przekaz twardziela macho, który oznaczał, że Luke się poddaje. Sekundę
później rozległ się dzwonek nad drzwiami i spojrzałam w tę stronę, by zobaczyć
wchodzącego Lee, wpatrzonego we mnie.
Tak.
Nieszczęśliwy.
O rany.
*****
„Tex i Brian są już na
miejscu” - powiedział do mnie Lee.
Byliśmy w dziale
biografii między półkami z książkami.
Zbliżał się czas
Operacji Zniszczyć Bandziorów Z Nowego Meksyku.
Texa, znasz. Brian był
Brianem Bondem. Był mundurowym policjantem, który był debiutantem, kiedy Indy
miała swój dramat Rockowej Laski, ale teraz miał już za sobą pewne
doświadczenie. Był także partnerem Williego Mosesa, który oprócz tego, że był
naprawdę dobrym czarnym mężczyzną, był przyjacielem rodziny i bardzo dobrym
policjantem.
„Wiem” - odpowiedziałam
Lee.
„Wchodzisz, patrzysz na
co innego. Nie patrzysz na Texa czy Briana, nawet na rzut oka. Dla ciebie nie
istnieją” - rozkazał Lee.
Walczyłam z
przewracaniem oczami i mówieniem Pfff.
„Musisz zająć tego
faceta lub facetów przez pięć minut, górna dziesięć. Zdjęcia z kartoteki, które
na nich zdobyliśmy, mają lata, więc nie polegaj na tych, które ci pokazałem, a
nawet policja w Nowym Meksyku nie zna liczebności ich załogi, więc bądź czujna.
Brian i Tex będą siedzieć w środku, sprawdzając, czy są sami, czy też przybędą
z wartownikami. Moja załoga będzie pracować na zewnątrz. Nie dostaniesz znaku
wyjścia. Jeśli wewnątrz i na zewnątrz będzie wolna droga, Willie wejdzie i on i
Brian dokonają zatrzymania. Nie będzie, zneutralizujemy zagrożenie na zewnątrz.
Zobaczysz, jak Ike, Bobby i Matt pracują w środku z Williem. Siedzisz przy
stoliku naprzeciwko baru. Brody jest w furgonetce i będzie miał oczy na tym
rzędzie. Masz dwa zajęcia. Zajmij ich, podczas gdy my będziemy sprawdzać, kto
jest w grze, a potem wypierdalaj stamtąd, gdy rozpocznie się eliminacja.
Zrozumiałaś? ” - zapytał.
„Tak, przyjacielu” -
odpowiedziałam, a jego oczy zwęziły się.
„To nie jest żart, Ally”
- wycedził.
„Bez gówna, Lee.”
Jego twarz pociemniała i
po godzinach planowania tego gówna doszedł do tego, co go naprawdę denerwowało.
„Nie powinnaś była umawiać
się na spotkanie”.
„I czekać, jak długo to zajmie,
na rozwiązanie tej sytuacji?” - zapytałam - „Luke i Ava pobierają się za dwa
dni. Nie chcę tracić czasu, aby wezwać oddział bombowy i poprosić ich o
przeszukanie. Idę na spotkanie, będzie za nami i wszystko, co muszę zrobić, to
zastanawiać się z innymi, czy Luke zatańczy z Avą na przyjęciu.”
Zacisnął usta.
Chociaż wiedziałam, że
oznacza to, że nie będzie mnie dalej gnoił, co zwykle było dla mnie okazją, aby
dać mu trochę (lub więcej) powodów, pominęłam okazję, aby to zrobić.
„Czy jest jeszcze coś,
zanim się wyprowadzimy?” - zapytałam.
„Tak” - odpowiedział -
„Jeśli dadzą ci jakąkolwiek wskazówkę, że wycelowali w ciebie broń w sposób,
którego nie widzimy, na przykład pod stołem, przeczesujesz dłonią włosy
zaczynając od góry i cofasz się. Tak?”
Skinąłam głową, nie
lubiąc tej części, ale wiedząc, że skoro wysadzili moje mieszkanie, mogą
przyjść i nie mieć problemu z przejściem od negocjacji do gróźb - i innych,
znacznie mniej przyjemnych możliwości - aby dostać to, czego chcieli.
Lee stał się dużo mniej
intensywny i odsunął się kilka cali ode mnie.
Ale zrobił to, mówiąc -
„Tato chce dziś wieczorem spotkanie rodzinne”.
W tym momencie pokręciłam
głową - „Ren i ja mamy randkę”.
Jego podbródek cofnął
się - „Miałaś randkę dwa dni temu”.
„To się nie wydarzyło,
skoro zostaliśmy wytropieni” - podzieliłam się tym i tym razem Lee potrząsnął
głową.
„Nie ciągnij tego” -
rozkazał. Nie zamierzałam, więc zastosowałam się.
„Kiedy to zrobimy,
Willie i Brian zabierają każdego, kogo złapiemy na komisariat, są
przesłuchiwani, przetwarzani, Hank zostaje poinformowany, jest wolny, rodzina
siada” - zadekretował Lee.
„Powiedziałam tylko, że
nie mogę tego zrobić dziś wieczorem, ponieważ Ren i ja mamy randkę” -
przypomniałam mu o czymś, czego nie mógł zapomnieć w ciągu trzech sekund, odkąd
to powiedziałam.
Znowu był blisko - „Ally,
nie zdziwi cię, że tata - i dodam, mama - są zdenerwowani i zmartwieni.
Potrzebują usiąść z tobą i musisz okazać im szacunek, poświęcając im ten czas i
słuchając.”
Miał rację, więc nie miałam
innego wyboru, jak tylko skinąć głową, ale zapytałam - „Czy mogę zapytać,
dlaczego to spotkanie jest zwoływane przez ciebie i Hanka?”
„Ponieważ przez
zmartwienie i zdenerwowanie miałem na myśli zranieni i wkurzeni.”
O stary.
To nie było dobre.
Kochałam moją mamę i mojego
tatę. Oni byli wszystkim.
Malcolm i Kitty Sue
Nightingale nie byli doskonałymi istotami ludzkimi ani rodzicami.
Ale byli naprawdę,
bardzo blisko.
Część mnie była
nonszalancka w stosunku do wszystkiego, co się ze mną działo i tego, jak to
wpłynie na moich rodziców, ponieważ chociaż byłam tak szalony jak byłam, nie
tylko zawsze mnie kochali, ale oczekiwali, że, kiedy doszło do ważnego gówna,
zrobiłabym tę właściwą rzecz. Oprócz kłamstwa, picia przez okres nieletniości i
kilku innych rzeczy (ok, może nie kilka, ale nic, co było ważne), robiłam to.
Więc wiedziałam dwie
rzeczy. Po pierwsze, niezależnie od decyzji, którą podjęłam, jeśli nie była
głupia, to (w końcu) ją popierali. Po drugie, wiedzieli, że wychowali kobietę,
która nie byłaby głupia.
Ale słuchanie tego, co
powiedział Lee, było do dupy. I bolało mnie to. Ponieważ nie chciałam zranić
ani wkurzyć moich rodziców. A zrobiłam jedno i drugie.
Musiałam więc wziąć
udział w tym spotkaniu i zająć się tym.
Wciągnęłam oddech.
Potem wypuściłam to i
ponownie skinęłam głową, planując w myślach wysłać Renowi SMS-a, który będzie o
wiele mniej zabawny niż poprzednie, aby wyjaśnić zmianę planów na nasz wieczór.
Teraz jednak miałam
robotę do wykonania.
Dlatego zapytałam Lee -
„Gotowi?”
Odsunął się na bok, abym
wyprzedziła go, odpowiadając - „Zaczynamy”.
Poszłam za Lee spomiędzy
książek na przód. Lee poszedł do Indy. Podeszłam do drzwi.
Ale kiedy to zrobiłam, spojrzałam
na moją najlepszą przyjaciółkę.
Ona też patrzyła na mnie
i szeptała: „Bądź bezpieczna”.
Odpowiedziałam
bezgłośnie, Zawsze.
Potem wyszłam za drzwi.
*****
Źle wybrałem
lokalizacje.
To dlatego, że Lincoln
miało dwa rzędy stacjonarnych stolików w swoim frontowym pokoju, na końcu był
bar, wejście od frontu, a drzwi do palarni z tyłu. To oznaczało, że nie można
usiąść bez wsparcia do drzwi.
Wybrałam twarzą do
przodu, ale odwróciłam się plecami do ściany, więc tak czy inaczej widziałam
wszystko. Zarejestrowałem też Texa siedzącego przy barze z butelką bud przed
nim.
Nie patrzyłam na niego,
ale namierzyłam go. Z drugiej strony, przy jego masie, trudno byłoby tego nie
zrobić.
Briana nie widziałam i
nie patrzyłam. Znałam Briana wystarczająco dużo, więc wiedziałam, że jeśli
powiedział Lee, że będzie na miejscu, to był.
Zamówiłam butelkę Fat
Tire i czekałam z telefonem na stole przy piwie, a gazem pieprzowym w tylnej
kieszeni.
Była trzecia siedemnaście
i zaczynałam się denerwować. Wtedy właśnie otworzyły się frontowe drzwi i
weszli.
Od razu wiedziałam, że
to oni. Wiedziałam o tym nie dlatego, że wyglądali jak na zdjęciach (nie
wyglądali), ale dlatego, że było ich dwóch, a jeden był szczupły, żylasty i
wyglądał tak marnie i jękliwie, jak brzmiał przez telefon. Ale drugi był duży,
krzepki i od razu wiedziałam, że to nie tylko mięśnie, ale także mózg.
I nie można było z nim
zadzierać. To też poczułam. Kłucie na karku i przypływ adrenaliny.
Nie przyszli tutaj, aby
negocjować. Nie miałam pojęcia, co zaplanowali, ale zaoferowali szacunek,
próbując przechytrzyć mnie i doprowadzić mój tyłek dokładnie tam, gdzie był.
Oznaczało to, że niezależnie od wszelkich powiązań, które stworzyli, nie
traktowali mnie poważnie.
Oznaczało to również, że
mieli coś w zanadrzu.
I wreszcie, oznaczało
to, że było bardzo mało prawdopodobne, żebym miała pięć do dziesięciu minut,
aby dać je Lee.
Odwróciłam się twarzą w
ich stronę na moim stołku, jednocześnie od niechcenia przeczesałem dłonią włosy
od góry do tyłu, po czym opuściłam dłoń na stół. Owinęłam palce drugiej ręki
wokół butelki piwa, która po rozbiciu o ścianę stołu mogłaby posłużyć jako
broń.
I nie spuszczałam z nich
oczu.
Gdy tylko położyli tyłki
na stołkach, poczułam obecność za moimi plecami, blisko i coś, czego nie można
było pomylić, mocno przycisnęło się do moich żeber.
Mieli w środku
żołnierza, który nie tracił czasu, ruszając na mnie i wbijając lufę pistoletu w
moje ciało.
Nie.
Dobrze.
Nie zastanawiałam się,
co to może oznaczać - ten żołnierz może wykonać swój ruch - jeśli Brian lub Tex
nie namierzyli go lub jeśli to zrobili i mieli jakiś plan.
Musiałam zachować
trzeźwość i spokój.
Musiałam też pozostać
przy życiu, aby móc mieć mój czerwono-czarny ślub zaaprobowany przez papieża, a
następnie urodzić dzieci Rena.
W mojej głowie
zmniejszyłam długość maratonu pieprzenia Rena i mojego do dwóch lat przed
zrobieniem dzieci i szepnęłam do mężczyzn przy moim stole - „Nie marnujecie
czasu.”
„Żadna kobieta się ze
mną nie pieprzy” - warknął na mnie grubas z załogi.
„Uh, tylko mówię, że nie
pieprzyłam się z tobą. Ty pieprzyłeś się ze mną” - zauważyłam.
„No dobra, nie tracę czasu
na pierdolenie się z kobietami, chyba że faktycznie je pieprzę” - poprawił się.
Cóż, udowodnił to.
„Teraz przyjdziesz
łatwo. Zostaw swój telefon” - rozkazał Biały Facet.
„A jeśli myślisz, że
twoje wsparcie zajmie się wszystkim” - dodał Brązowy Facet - „Czarny koleś z
tatuażem na zewnątrz nie jest dostępny.”
Kurwa!
Kurwa!
To był Ike, jeden z
ludzi Lee. I nie lubiłam myśleć o zimnych trupach, które widziałam w oczach Brązowego
Faceta, jakie mogły być jego definicją „nie dostępny”.
Kurwa!
Puściłam piwo i zsunęłam
się ze stołka.
Obecność za mną
poruszała się wraz ze mną.
Spokojnie wysunęłam się
zza stołu i skierowałam się do drzwi, gdy obok mnie Biały Facet i Brązowy
Facet.
Nagle obecność za mną
zniknęła. Uznałam to za to, na co liczyłam czyli, że Tex lub Brian zainicjowali
swój plan i ruszyłam do działania.
Kiedy Tex walnął pięścią
w twarz faceta, który był za mną i ten poleciał do stołu, tracąc dostęp do
swojej broni, zwróciłam się do głównego zagrożenia, Brązowego Faceta. Położyłam
rękę na jego jajkach. Tam przekręciłam, ścisnęłam i zrobiłam to bez litości.
Wydał wysoki dźwięk,
który sprawił, że zabolały mnie zęby, zanim jego kolana ugięły się i upadł.
Pochyliłam się nad nim, puściłam go, a potem podeszłam, jednocześnie szarpiąc
za kolano i chwytając go mocno pod szczękę.
Poleciał na plecy, a ja
kopnęłam go butem w kość policzkową. To wtedy odleciał w bok i po tym, jaki
sposób jego twarz uderzyła o podłogę, wiedziałam, że nie próbował powstrzymać
upadku.
Zanim mogłam zwrócić na
niego uwagę, Biały Facet złapał mnie za włosy. Bolało jak diabli, ale
wyszarpnęłam je, odwróciłam się i wycelowałam mocny cios w jego gardło.
Upadł też na kolana, z
rękami przy gardle, charcząc.
Zanim cofnęłam się o
trzy kroki, zobaczyłam Texa z kolanem w klatce piersiowej dużego faceta na
plecach leżącego na podłodze. Brian tam był, wycelowany między trójkę,
wyciągając odznakę z tylnej kieszeni i wsuwając ją za pasek.
„Policja. Jesteś
aresztowany” - oznajmił.
Mieliśmy gapiów i
towarzystwo, ponieważ dołączyli do nas Lee, Hank, Eddie, Mace, Luke, Willie,
Matt, Bobby i Jimmy Marker.
Moje oczy powędrowały do
Lee - „Ike?” - zapytałam.
„Kamizelka” -
odpowiedział - „Odzyskuje oddech, wszystko będzie dobrze.”
Uścisk na moich
wnętrznościach zmniejszył się.
„Czy jest ich więcej?” -
zapytał Tex.
„Tylko tych trzech” -
odpowiedział Lee.
„Więc to wszystko?” -
zapytał Tex, brzmiąc na zirytowanego.
Lee tylko się na niego
gapił.
Tex spojrzał na mnie.
„Mówiłem ci, kobieto.
Nudy.”
Cokolwiek.
Poczułam palce owinięte
wokół mojego ramienia i zobaczyłam, że Lee mnie trzyma. Popchnął mnie do
frontowych drzwi i wyszedł z nich, a Hank za nim.
Zatrzymaliśmy się na
chodniku. Puścił mnie, a ja spojrzałam na niego.
„Brakuje mi tej
przyjemnej części zakładania kajdanek i słuchania, jak dostają swoje Mirandy” -
narzekałam.
„Skąd wiedziałaś?” -
zapytał Lee dziwnie.
„Co?” - zapytałam zmieszana.
Hank zbliżył się i
powtórzył pytanie Lee - „Skąd wiedziałaś?”
Spojrzałam na Hanka - „Wiedziałam
co?”
„Przeczesałeś dłonią
włosy, zanim usiedli. Brody przesłał wiadomość, że sytuacja pogorszyła się
około dwóch sekund po ich wejściu. Ostatni raport, który był pięć sekund
wcześniej, ich człowieka w środku nie było nigdzie w pobliżu” - wyjaśnił Lee, a
ja spojrzałam na niego - „Skąd wiedziałaś?”
O. Rozumiem.
Skąd wiedziałam, że
stanowią zagrożenie.
Wzruszyłam ramionami -
„Poczułam to”.
„Poczułaś to” -
powiedział Hank.
Skinąłam głową do Hanka,
ale Lee znowu mówił.
„Nie mieliby świadków na
zewnątrz, więc myślę, że zamierzali cię tu załatwić albo zabrać do samochodu, a
załatwić gdzie indziej. Dopóki byłaś w środku, byłaś bezpieczna, a Tex miał
element zaskoczenia. Dałaś mu znak. Poruszył się, spadł na nich. Mieli jeszcze
pięć sekund, żeby mogli doprowadzić cię do miejsca, w którym Tex by nie mógłby
się do ciebie dostać wystarczająco szybko, w tym na zewnątrz, gdzie mieli
przewagę.”- powiedział Lee.
Wiedziałam, co to
oznacza.
Wiedziałam dokładnie, co
to oznacza.
Więc wytrzymałam jego
spojrzenie i powiedziałam cicho - „Jestem dobra w tym, co robię”.
Lee spojrzał na Hanka.
Hank zaczął - „Ally…”
Moje oczy powędrowały do
niego - „Wiedziałam, że są tym, kim są, w chwili, gdy ich zobaczyłam i wiedziałam,
że nie ma ich tam, aby negocjować. Nie marnowałam czasu. Również…” - spojrzałam
na Lee - „… zdjęłam dwóch. Wiem, że miałam zaskoczenie po swojej stronie, ale
nadal trzymałam się i nie pieprzyłam się i nie robiłam tego jak dziewczyna.
Zrobiłam to tak, jak chciałam, i obezwładniłam ich obu bez wahania.”
Moje oczy powróciły do
Hanka i powtórzyłam - „Jestem dobra w tym, co robię. A to, co się tam wydarzyło,
jest tylko częścią tego.” - Ponownie spojrzałam na Lee - „A gdybyś słuchał
Dariusa i Brody’ego - nie jak brat, ale jak kolega - wiedziałbyś dokładnie, jak
dobra potrafię być.”
Zostawiłam ich z tym.
Byli macho alfa.
Dramat działał na nich
tylko wtedy, gdy kończył się dawaniem i otrzymywaniem orgazmu.
Miało to być moje źródło
utrzymania, a ci dwaj mężczyźni, którzy byli moimi braćmi, byli integralną
częścią mnie, tez to robiąc.
Tak więc, jak twardziel
alfa, pozwoliłam, by moje czyny przemówiły za mnie, okrążyłam Hanka i wróciłam
do Lincoln, aby złożyć zeznania Jimmy’emu.
Brawo Ally, wymiatacz. Dziękuję za kolejny rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńAlly wymiata !❤ Dziękuję!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie mogę się doczekać kolejnych części
OdpowiedzUsuń