ROZDZIAŁ
XVIII
Miłość
jest w powietrzu1
Siedziałam na kuchennym
blacie Rena, Ren stał między moimi nogami, nasze szczęśliwe miejsca się
stykały, mój telefon dzwonił w moim uchu, moje oczy były na moim mężczyźnie.
Mama odpowiedziała -
„Halo?”
„Cześć mamo. Masz dwie
sekundy?” - zapytałam.
„Tak, jest zaproszony jutro
na obiad, Ally”.
Przygryzłam wargę i
spojrzałam na Rena.
Jej świadomość, że Ren i
ja byliśmy z powrotem razem, nie była zaskoczeniem. Miałam trzydzieści dwa
lata, ale zajmowała się moimi sprawami odkąd się urodziłam i na ile mogła,
nigdy się z tego nie wydostała. Oprócz tego nie było to do końca tajemnicą, że
Ren spotkał się ze mną w Fortnum i byliśmy razem na próbnej kolacji.
Jej informatorzy byli
obecni przy obu tych wydarzeniach.
I jej informatorzy
chętnie informowali.
Puściłam wargę i zapytałam
cicho - „Jesteś pewna?”
„Kochasz go?” - zapytała
z powrotem.
„Tak” - szepnęłam.
„W takim razie powinniśmy
lepiej go poznać z ojcem.”
Więc całkowicie ci
powiedziałam, że moja mama to wszystko.
„Dzięki mamo.”
„Do zobaczenia za kilka
godzin, Słonko.”
Rozłączyła się. Ja też.
Odłożyłam telefon i
zwróciłam się do Rena.
„Jesteś zaproszony jutro
na kolację.”
Patrzył na mnie.
Następnie zapytał - „Jak
to się stało w ciągu dwóch sekund, kiedy z nią rozmawiałaś?”
„To sposób mamy” - owinęłam
ramiona wokół niego i przycisnęłam się bliżej od szczęśliwego miejsca do klatki
piersiowej i zapewniłam go - „Wszystko będzie dobrze”.
Jego ramiona zacisnęły
się - „Wiem, mała.”
Następnie dotknął mnie
ustami, zanim powiedział - „Musisz już iść”.
Musiałam. Musiałam się
wystroić i wziąć udział w przygotowaniach do związania węzłem małżeńskim dwóch
osób, które kochałam.
Dlatego się uśmiechnęłam.
Ren odwzajemnił uśmiech.
*****
„O Boże, kochanie”.
„Pośpiesz się.”
„Boże, Ren”.
„Pospiesz się, Ally.”
Byliśmy w przebieralni w
hotelu Monaco, gdzie Luke i Ava mieli przyjęcie.
Opierałam się plecami o
ścianę, moje ręce i nogi owinęły się wokół mojego mężczyzny, a Ren badał
funkcjonalność głębokiego rozcięcia z przodu mojej zabójczej kolumnowej
sukienki druhny w kolorze morskim z szyfonową nakładką, która odsłaniała
odcinek przepony i była czystą Ava-rock'n'roll.
Ren i ja robiliśmy to.
Innymi słowy, miłość
unosiła się w powietrzu.
Całkowicie dobre było to,
że Tod zaparł się i zatrzymał u siebie wszystkie suknie druhny aż do wielkiego
dnia. Gdyby mój był w moim mieszkaniu, to byłaby pół-tragedia.
Ale mój umysł nie był skupiony
na pół-tragedii.
Był na czymś wiele
lepszym.
„Jestem… to jest… Ren” -
sapnęłam, jęknęłam, a potem doszłam.
Cudownie.
„Pierdol mnie” - warknął
Ren. Wsunął twarz w moją szyję, pchnął głęboko i jęknął.
Trzymałam się mocno, gdy
drżenie przechodziło przez niego i we mnie. Kiedy było po wszystkim, trzymałam
go, dopóki nie pocałował mnie w szyję, dając znak, żeby go puścić.
Zrobiłam to. Podniósł
mnie, wysuwając się ze mnie. Jego usta zbliżyły się do moich, jego oczy
przylgnęły do moich, kiedy postawił mnie na nogi. Trzymał mnie przy ścianie i
poczułam, jak zapina spodnie.
Potem zetknął nasze usta
razem, po czym przykucnął przede mną i rozkazał - „Stopa, mała.”
Podniosłam stopę na srebrnej
szpilce z paseczkami, a on nasunął na nią jedną stronę moich porzuconych
stringów. Podniosłam drugą, a on powtórzył to, po czym wsunął moje stringi w
górę moich nóg.
To spowodowało kolejny
dreszcz.
Ułożył majtki na moich
biodrach i poprawił mi spódnicę, tak aby opadała prawidłowo, ale zanim wstał
przede mną, pocałował wnętrze mojego prawego kolana.
I kolejny dreszcz.
Potem był na nogach, a
ja już nie opierałam się o ścianę, ponieważ byłam w ramionach Rena.
„Masz seksowne włosy, Słonko”
- powiedział, poruszając oczami wokół mojej głowy.
„Więc?” - zapytałam, a
jego spojrzenie powędrowało do moich oczu.
To wywołało u mnie
uśmiech, który doprowadził do kolejnego dotknięcia ust. To było mocniejsze,
trwało dłużej i obejmował otwieranie ust i wsuwanie języka.
Przepyszne.
Ren zakończył pocałunek,
wylądował ustami na mojej szczęce i złapał mnie za rękę.
Poprowadził mnie do
drzwi, otworzył je i popchnął przed siebie, wciąż trzymając mnie za rękę, kiedy
nas wypychał.
I tak wpadliśmy na Sadie
i Hectora.
Sadie, ubrana w
jasnoniebieską sukienkę w tym samym stylu co moja, spojrzała na mnie.
Jej twarz
poczerwieniała.
Hector wymamrotał
„Kurwa” i odciągnął ją do tyłu. Szarpnął na Rena brodą, a potem oddalił się,
obejmując ją ramieniem w talii i znikając za wejściem na korytarz.
Spojrzałam na Rena.
Oczy Rena były
skierowane w kierunku, w którym zniknęli Sadie i Hectora, ale kiedy poczuł mój
wzrok, spojrzał na mnie.
Kiedy to zrobili, wybuchnęłam
śmiechem.
Ramię Rena przesunęło
się wzdłuż mojej talii i popchnął mnie do przodu, gdy dołączył do mojej
wesołości.
Tak. Miłość unosiła się
w powietrzu.
*****
Po wizycie w łazience w
celu załatwienia sprawy z powodu Rena i moich zajęć w przebieralni, weszłam do
sali konferencyjnej i rozejrzałam się po tłumie, szukając Rena.
Moje oczy zatrzymały się
na Luke’u, który stał ze swoją mamą i mamą Avy.
Mama Avy wyraźnie
bełkotała i było jasne, że robiła to od jakiegoś czasu, ponieważ pani Stark
kiwała głową, ale uśmiech był utrwalony na jej twarzy i było oczywiste, że jej
umysł jest daleko stąd.
Było to również jasne,
ponieważ Luke wyglądał, jakby chciał, aby ktoś go zastrzelił. Ale nadal stał
tam, trzymając matkę pod rękę i pomyślałam, że to, szczególnie jak na twardziela
Luke’a, było to całkiem fajne.
Kontynuowałam przeszukiwanie
i moje oczy znów się zatrzymały, kiedy zobaczyłam Texa i Duke’a stojących
blisko; Texa dziwnie wyglądającego (i to nie tylko dlatego, że miał na sobie
garnitur zamiast mundurowej flanelowej koszuli i dżinsów) i Duke’a
uśmiechającego się i klepiącego go po ramieniu.
Tex miał zrzędliwą
osobowość, a Duke przez dziesięciolecia pracował z bandą szalonych kobiet.
Dlatego nie dogadywali się normalnie. Dogadywali się, przekomarzając się (czasami
gorączkowo), łącząc się, gdy gówno zwariowało i zgadzając się, że kobiety wokół
nich są wariatkami, a resztę czasu ignorując własne szaleństwo, aby skupić się
na szaleństwie wokół nich.
Nie znaczyło to, że nie
byli blisko. Znali się od jakiegoś czasu i obaj jeździli na burzliwych falach Zalotów
Rockowych Lasek / Gorącej Drużyny od samego początku, a tego rodzaju
przejażdżki tworzyły niewzruszone więzi. Zaufaj mi.
Ale to byli faceci. Nie
prowadzili szczerych rozmów ani nie przytulali się. Nigdy nie widziałam, żeby
dotykali się wzajemnie. Nie sądziłam, żebym nawet widziała, jak się do siebie
uśmiechają.
Teraz Duke uśmiechał się
szeroko. Jednak Tex nie.
Po prostu skinął głową,
powiedział coś, odwrócił się gwałtownie i jego wzrok zatrzymał się na mnie. Następnie
ruszył w moją stronę.
Kiedy był blisko,
przywitałam się - „Yo, Tex. Co słychać?”
Jego oczy przesunęły się
po moich włosach, a potem z powrotem na mnie i zauważył - „Myślę, że seks w
miejscu publicznym jest nielegalny”.
„To tylko problem, jeśli
zostaniesz złapany” - odpowiedziałam.
„To jest filozofia życia
Ally Nightingale” - mruknął niskim hukiem.
Uśmiechnęłam się - „Założę
się.”
Spojrzał na mnie i wtedy
zauważyłam, że nadal wygląda dziwnie.
Więc zapytałam -
„Wszystko w porządku?”
„Muszę z tobą porozmawiać”
- powiedział.
Ocho.
To mogło znaczyć
wszystko.
„O czym?” - zapytałam
ostrożnie.
„Co robisz w środę?” - zapytał
z powrotem.
Prawdopodobnie brałam
lekcje tańca na rurze u Daisy. Nie powiedziałam mu tego.
„Nic… jeszcze” -
odpowiedziałam.
Podniósł rękę do gardła,
gdzie był wcześniej krawat, który teraz zniknął i prawdopodobnie znalazł się w
jakimś koszu na śmieci. Jego palce nie napotkały krawata, więc uniósł rękę, aby
owinąć ją wokół karku i potarł.
O rany.
To nie był dobry znak.
„Tex …”
„Indy staje ze mną …” -
przerwał mi, mówiąc dziwnie - „Trixie robi to dla Nancy. Potrzebujemy tylko
dwóch świadków, ale nadal chcę, żebyś ty i Duke stali obok mnie. Indy i Duke
już się zgodzili. Potrzebuję cię przed Sędzią Pokoju w środę, kiedy poślubię
Nancy.”
Świę …
ci …
Pańscy!
„Co?” - wyszeptałam.
„W środę łączymy się z
Nancy” - stwierdził i poczułam, jak moje ciało się usztywnia, a oczy robią się
gorące w ten sposób, że wiedziałam, że byłoby to cudem, abym mogła powstrzymać
łzy.
Nancy była matką Jet.
Nancy była bombą. Nancy była również dziewczyną Texa przez długi czas. Ale Tex
i sędzia pokoju?
Zaczęłam się chwiać, a
Tex zaczął mówić.
Szybko.
„To nic wielkiego. Po
prostu robimy swoje i wypierdalajmy stamtąd, a Blanca urządza nam małą imprezkę
na swoim podwórku. Tylko rodzina. Nie musisz nawet mieć sukienki. Możesz włożyć
dżinsy.”
„Ja… ty… Nancy…” -
wyjąkałam, zatrzymałam się i poczułam wilgoć uderzającą w moje oczy.
„Tex” - szepnęłam.
Gapił się na mnie,
wyglądając na wzburzonego, a potem jeszcze bardziej poruszonego, po czym w
końcu oznajmił - „Koty ją lubią”.
Wybuchnęłam śmiechem.
Wciąż to robiąc,
rzuciłam się na niego i owinęłam jego masywną sylwetkę w swoje ramiona
(najlepiej jak mogłam, moje ramiona były za krótkie).
Jego ramiona zamknęły się
wokół mnie i zrobiły to mocno.
Tex i ja też nigdy się
nie przytulaliśmy.
Teraz, kiedy to
robiliśmy, było niesamowicie.
Moje ciało szarpnęło
się, gdy emocja wepchnęła mi się do gardła i ledwo udało mi się ją zdusić z
powrotem.
Poczułam, jak jego
tęgość wygina się, gdy przykłada usta do mojego ucha i wtedy Tex - tak, Tex - szepnął - „Rozumiem, że tam
będziesz”.
Odwróciłam głowę, żeby
dostać się do jego ucha, a mój głos był chrapliwy, kiedy wyszeptałam - „Z przyjemnością”.
„Dziękuję kochanie” - szeptał.
Moje ciało znowu
podskoczyło, a czkawka była słyszalna i głośna, kiedy powstrzymywałam szloch.
„Co się dzieje?” - To
był Ren.
Wykręciłam szyję, żeby
spojrzeć na Rena, gdy uścisk Texa się rozluźnił, a jedna z jego masywnych dłoni
uderzyła mnie w plecy, aby skierować mnie w ramiona Rena.
Kiedy Ren mnie miał, Tex
odpowiedział - „Nic. Muszę iść.”
Ale nie odszedł. Znalazł
moje oczy i złapał je, zanim uniósł potężną rękę i położył ją na czubku mojej
głowy. Przepłynęło przeze mnie ciepło.
Dopiero wtedy
wystartował.
Szybko.
„Mała?” - zawołał Ren,
jego ręka zbliżyła się do mojej szczęki i unosząc ją.
„Mamy plany na środę” -
oświadczyłam - „Stoję obok Texa, kiedy on żeni się z Nancy, a potem jedziemy do
Blanki na afterparty”.
Ren powoli zamrugał do
mnie, zanim odwrócił głowę i spojrzał w kierunku, w którym Tex wystartował.
Potem spojrzał na mnie.
„Mam wrażenie, że z tobą
w moim życiu, a nie tylko w moim łóżku, mój kalendarz towarzyski będzie zajęty”
- zauważył.
„Możesz kupić zupełnie
nowy kalendarz z dużą ilością pustego miejsca” - zasugerowałam, wykrzywiłam
wargę i uścisnęłam jego ramię. Potem podzieliłam się kolosalnym
niedopowiedzeniem - „Rockowe Laski lubią imprezować”.
„Racja” - wymamrotał,
usta nadal drgały.
„Więc …” - zaczęłam - „…
czy chciałbyś, żebym przestała ich unikać i zabrała cię do moich rodziców, żeby
cię przedstawić?”
Uniósł brwi i zapytał z
niedowierzaniem - „Zrobisz to gówno z seksownymi włosami?”
Miał rację.
„Uch…” - wymamrotałam,
ale zaczęłam się śmiać.
„Nie” - odpowiedział i
pochylił twarz do mnie - „Jak oswoisz tę grzywę, Słonko, odpowiedź będzie tak.”
Czas na kolejną
wycieczkę do łazienki.
Miałam właśnie
powiedzieć Renowi, dokąd idę, kiedy Roxie, w sukience takiej jak moja, ale w
kolorze turkusowym, podbiegła i zatrzymała się, chwiejąc się.
„Czy wujek Tex cię o to
pytał?” - zapytała podekscytowana.
„Tak” - odpowiedziałam,
gdy Ren pozwolił mi się odsunąć, ale przytulał mnie do swojego boku i obejmował
mnie ramieniem.
„Czy powiedziałaś tak?” - zapytała.
„Tak” - odpowiedziałem.
„Czy uprawialiście seks
w przebieralni?” - ciągnęła.
„Tak” - odpowiedziałam, a
to słowo trzęsło się z humoru i moje ciało zatrzęsło się od tego, kiedy
usłyszałam i poczułam westchnienie Rena.
Spojrzała przez ramię w
kierunku miejsca, w którym stał Hank i rozmawiał z Todem i Steviem. I zrobiła
to, mamrocząc - „To odpada”.
„Proszę, nie mów mi,
gdzie ty i Hank uprawialiście seks podczas tego przyjęcia” - błagałam.
Spojrzała na mnie -
„Jesteś jedną z moich najbliższych przyjaciółek. Przyjaciele rozmawiają o seksie.
Wszyscy to wiedzą.”
„A on jest moim bratem”
- przypomniałam jej.
„To nie tak, że nie
wiesz, że tego nie robimy” - odparła Roxie.
„Wiem o tym” - odparłam
- „Po prostu nie chcę szczegółów. Miałam już ich tak wiele, to dziwne, że nie
jestem na terapii.”
„Lokalizacja nie jest szczegółem”
- odparowała.
Boże!
„La, la, la, ja nie
słucham, la, la, la” - zaśpiewałam.
„O Boże, Roxie mówi o
tym, że Hank i ona robili to na przyjęciu.”
Powiedziała to Indy (w
kolorze morskim, tak jak mija), kiedy odwróciłam głowę, zobaczyłam, że zbliżała
się z Lee.
„W takim razie spadamy”
- mruknął Lee.
Indy zachichotała i
przyciągnęła go do nas, mówiąc - „Cóż, nie korzystajcie z łazienki dla
niepełnosprawnych na piętrze”.
„Kurwa” - Lee wciąż
mamrotał.
Stłumiłam śmiech.
Roxie nie.
„Albo przebieralni” - Z boku
dobiegł nas zarąbisty, ochrypły głos Stelli i odwróciłam się, by zobaczyć ją
(turkusową) i Mace’a (jak Lee i Hank w smokingu), którzy do nas dołączyli.
„To dwa dla przebieralni”
- stwierdziła Roxie.
„Kto jeszcze?” -
zapytała Stella.
„Ren i ja” - powiedziałam
jej.
„Ach” - wymamrotała.
„Jezu” - mruknął Mace.
„O czym mówicie?” - zapytała
Jet (w jasnoniebieskim kolorze, chociaż nie miała odsłaniającej przez szyfon przepony;
miała wyrzeźbioną, odważną sukienkę druhny-kobiety w ciąży) z Eddiem (w smokingu).
„Zaliczenia ślubne Rockowych
Lasek / Gorącej Drużyny” - odpowiedział Indy.
„O cholera” - mruknął
Eddie.
„Łazienka dla
niepełnosprawnych” - podzieliła się Jet.
„Pieprz mnie” - wtrącił
Eddie w tym samym czasie, gdy Lee powiedział - „Chryste.”
Jet zwróciła się do męża
- „Co?”
Nie powstrzymałam wtedy
śmiechu. Nie mogłam. Po prostu pozwoliłam temu latać.
„Co jest zabawne?” -
zapytała Jules (w kolorze turkusowym) i wszyscy spojrzeliśmy, by zobaczyć ją i
Vance’a zbliżających się do Indy i Lee.
„Przebieralnia czy
łazienka dla niepełnosprawnych?” - zapytała Roxie.
Jules dokładnie wiedziała,
o czym mówimy i natychmiast odpowiedziała - „Przebieralnia.”
„Popularny wybór” -
wtrąciła Stella.
„Za około piętnaście
minut będziemy mogli uzyskać informacje o Sadie i Hectorze. Ale zgaduję,
łazienka dla niepełnosprawnych, skoro wpadli na mnie i Rena, kiedy
wychodziliśmy z przebieralni” - powiedziałam im.
Kobiety przytaknęły
świadomie.
Eddie zapytał - „Czy
możemy przestać o tym rozmawiać?”
„Nie” - stwierdziła
Daisy (jasnoniebieska), przeciągając Marcusa do naszej grupy i zatrzymując się
- „A przynajmniej nie, dopóki mi nie powiecie, o czym mówicie.”
„Szatnia czy łazienka
dla niepełnosprawnych?” - Jet podzieliła się w tym samym czasie, kiedy zapytała.
„Och, skarbie” - Daisy
machnęła ręką ze srebrnym lakierem na długich paznokciach zakończonych
akwamarynowymi kryształkami w kształcie serc - „Ja i Marcus mamy pokój. Dostęp
przez cały czas. Comprende?”
Pochyliłam się do Rena i
wyszeptałam - „Zrobimy tak następnym razem.”
„Co?” - zapytał,
spoglądając na mnie z góry - „Mówiłaś coś? Moje uszy krwawią.”
Na to wybuchnęłam
śmiechem.
„Co jest zabawne?” -
zapytała Shirleen, również w kolorze morskim (przyjęcie weselne Rockowych Lasek
długo się przeciągało, wierzcie mi) - „Nie, nie mówcie mi. Nie obchodzi mnie
to. Gówno mnie obchodzi to, że mam zamiar zapolować na te suki, które Ava
nazywa siostrami, więc ktoś musi mnie uspokoić. Z brandy. Albo Bourbonem. Nie
obchodzi mnie którym. Właśnie spędziłam pięć minut z tą dwójką, gdzie rozerwali
na strzępy strój każdej kobiety i narzekały - w końcu - na to, że nie są druhnami
na przyjęciu weselnym, kiedy każdy głupiec wie, że przez lata traktowały swoją
siostrę jak śmiecia. Więc jak myślą, że dostaną ładną sukienkę? Nie odpowiadajcie
na to. Odpowiedź brzmi: nikt tutaj nie wie, jak działają umysły tych suk.”
Wciągnęła głęboki
oddech.
Potem przyznała - „Zaczynałam
się bać - ja… Shirleen - że nagle ich
kły wyjdą i te wampiry zniszczą całą listę gości.”
Wszyscy spojrzeliśmy na
siostry Avy, Marilyn i Sofię, których nikt nie lubił.
Nawet Ava.
Skupiły się, wyraźnie
szeptały, usta zacisnęły szyderczo, oczy miały zwrócone na kobietę, której nie
znałam, ale myślałam, że to ciotka Luke’a (czy coś w tym stylu). Co oznaczało,
że miała pięćdziesiątkę. I nie było nic złego w jej stroju. Wyglądała świetnie.
Z drugiej strony Marilyn
i Sofia mogłyby mówić obgadywać każdego. Wyostrzyły sobie zęby, szlifując tę
umiejętność przez całe, pełne nadużyć, życie Avy.
I oczywiście nie przestały.
Żadna z nich nie miała
też stałego mężczyzny.
To mówiło wszystko.
„Co się dzieje?” -
zapytała Sadie, wciągając Hectora do grupy.
Jules spojrzała na
Hectora, którego czarne oczy wciąż płonęły, potem na Sadie, która całkowicie
miała seks włosy (jak ja), zanim mądrze stwierdziła - „Powiemy ci później”.
„Okej” - odpowiedziała
Sadie i oparła się o swojego mężczyznę, gdy objął ją ramieniem.
Jej oczy były jasne i
szczęśliwe.
Przenikliwy gwizd
przeszył powietrze i wszyscy spojrzeliśmy w jego kierunku.
Kiedy to zrobiliśmy,
zobaczyliśmy, że pochodzi od Luke’a (oczywiście również w smokingu; czarny z
czarną koszulą i długim czarnym krawatem, w przeciwieństwie do jego drużbów,
którzy wszyscy mieli białe koszule i krawaty pasujące kolorami do sukienek
kobiet).
Stał na parkiecie.
Oraz kiwał na coś palcem.
Nasze głowy przekręciły
się zgodnie w kierunku, w którym kiwał i patrzyliśmy, jak Ava przedziera się
przez stoły, jej twarz jest łagodna, a oczy utkwione w nowym mężu.
Miała na sobie kolumnową
sukienkę z szyfonu w kolorze kości słoniowej z marszczonym stanikiem bez
ramiączek i rzędami miękkich, delikatnych, pionowych falban opadających na
spódnicę. Całość była pokryta połyskiem czegoś, co wyglądało jak brokat. Boki
jej włosów były zaczesane do tyłu i utrzymywane za uszami przez bukieciki róż w
kolorze kości słoniowej, a tył opadał w lokach. Jej zroszony, brzoskwiniowy
makijaż został nałożony przez Jet. Jej włosy zostały zrobione przez Indy.
Dotarła do Luke’a na
parkiecie. W chwili, gdy to zrobiła, złapał ją za rękę, odwrócił głowę do DJ-a
i podniósł brodę.
Nie można było przegapić
jego intencji. I nikt z nas tego nie przegapił.
„Jasna cholera” -
westchnęła Indy.
„O mój Boże” - mruknęła
Jet.
„Święci pańscy” -
szepnęła Roxie.
„Cholera” - westchnęła
Jules.
„Paniuśku” - jęknęła
Stella.
„Asy” - wymamrotała
Sadie.
„Ojej” - zachichotała
Shirleen.
„Cóż, racja” - odezwała
się Daisy.
„Najwspanialsze” -
mruknęłam ja.
Luke wziął Avę w
ramiona. Ava wepchnęła mu twarz w szyję. DJ zaczął grać Alright for Now Toma Petty’ego.
Moje wnętrzności się
stopiły.
Luke kołysał się w rytm
muzyki, zginał szyję, policzek przyciskał do włosów Avy, a swoją nową żonę
trzymał mocno w ramionach.
Zwinęłam się plecami w
przód Rena, a jego ramiona zamknęły się wokół mnie.
Hank podszedł i objął
Roxie.
Wszyscy patrzyliśmy.
W ciszy.
Piosenka trwała dwie
minuty. A te dwie minuty były najlepszymi minutami w moim życiu.
Ponieważ w sali
konferencyjnej w wytwornym hotelu w Denver w Kolorado oglądanie dwojga ludzi,
których kochałam, dwojga zakochanych, tańczących do prostej, pięknej piosenki,
było dwiema minutami doświadczania czystego piękna.
Tex jesteś bohaterem dnia kochany❤️ Uwielbiam tego wariata💜 dziękuję za kolejny rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńPrzydała by się książka o Texie.
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za nowy rozdział
OdpowiedzUsuńAż łzy z oczu popłynęły! Tex❤ to było takie słodkie! A taniec Luka i Avy ❤ spisał się mąż😂 Dziękuję!
OdpowiedzUsuń