ROZDZIAŁ XX
Witaj w
rodzinie
„Wszystko dobrze?” - zapytał Ren, a
ja spojrzałam z mojego miejsca w fotelu pasażera na niego za kierownicą jego
Jag.
„U mnie tak” - odpowiedziałam - „A ty?”
Chwycił moją rękę, ścisnął ją i opierał
ją na udzie - „Jest dobrze”
Wyjrzałam przednią szybę.
Nawet jeśli zmierzaliśmy na obiad z
mamą i tatą, było dobrze.
To musiało być związane z faktem, że dzisiaj
zaczął się mój i Rena Dwuletni Maraton Pieprzenia. Ren wyszedł z łóżka, aby zrobić
niesamowite urocze kanapki z pieczoną wołowiną z papryką, grzybami i stopionym
serem na lunch, a oboje wyszliśmy z łóżka około godziny temu, by wziąć prysznic.
Resztę czasu spędziliśmy w łóżku, kochając lub trzymając blisko, dotykając i
szepcząc, lub drzemiąc, aby przygotować się do dalszego kochania się.
To było najwspanialsze.
Tak więc nie mieliśmy żadnych walk
ani rozpadów i nic nie eksplodowało, ale miałam siedem orgazmów i jechałam na obiad
z moim mężczyzną i moimi rodzicami.
„Randka jutro wieczorem, mała” - Ren
powiedział po kolejnym uścisku ręki, a ja spojrzałam na niego.
„Okej, ale mam spotkanie w biurze
Lee, aby omówić plany mojej przyszłej kariery jutro wieczorem, więc będziemy
musieli iść później.”
„Co do kurwy? - zapytał, a oczy zwęziły
mu się, wpatrując w coś na drodze.
„Będzie spoko” - zapewniłam go - „Porozmawiam
o nich, ale jeśli ja ...”
„Nie, mała” - wyruszył - „Co do kurwy?”
Spojrzałam przed siebie.
Moi rodzice mieszkali w Bonnie Brae,
tuż obok bardzo popularnego sąsiedztwa, w którym mieszkałem, Washington Park.
Park otaczał ogromny parking ze skośnymi miejscami, który nawet zimą tętnił
życiem. Znalezienie tu miejsca parkingowego było praktycznie niemożliwe. Bonnie
Brae, chyba że byłaś blisko Bonnie Brae Tavern, nie miała tego problemu.
Ale wzdłuż krawężników przed domem
mamy i taty stały nie tylko Crossfire Lee i 4Runner Hanka, ale także lśniący
czarny Caddilac, pół-sportowe coupe Hyundai, SUV Chevy, Honda Accord i GMC
Acadia.
„Przed Acadia, Zano, jest wolne
miejsce” - zauważyłam i znajdowało się tylko dwie długości samochodu od
samochodu mamy i taty, więc nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi. Mimo
to, może Ren czuł się zdenerwowany, więc powiedziałam - „Przepraszam, że Lee i
Hank są tutaj, chociaż nie wiedzieliśmy, że przyjdą. Ale będzie fajne. A
wszystkie te samochody oznaczają, że jeden z sąsiadów ma małe spotkanie.”
„To nie jeden z twoich sąsiadów się
spotyka, mała. Acadia jest Dom’a. Honda należy do Connie. Chevy, Jeannie.
Hyundai, mamy. A Caddilac należy do Vito i Angeli.”
Patrzyłam na szereg samochodów.
Cholera jasna!
Zasadzka!
„Mówisz poważnie?” - zapytałam,
brzmiąc tak, jakbym miała nadzieję, że tak nie jest, głównie dlatego, że miałam
nadzieję, że tak nie jest!
„Tak, niestety” - odpowiedział,
wciskając hamulce, aby wskoczyć przed Acadia, co oznaczało, że zamierza
zaparkować.
„Co robisz?” - krzyknęłam.
Zatrzymał samochód i spojrzał na mnie
- „Parkuję.”
„Nie parkuj. Nie parkuj. Jedź dalej.
Właśnie dostałam naprawdę mocnego bólu głowy, skurczów miesiączkowych i myślę,
że francuskie tosty spowodowały zatrucie pokarmowe. Napiszę do mamy. Zrozumie.”
Ren mnie nie słuchał. Wrócił w to
miejsce i patrząc przez ramię, żeby cofnąć bliżej zderzaka Acadia, przemówił do
mnie - „Mam nadzieję, że żartujesz sobie ze skurczów menstruacyjnych”.
Jakbym uprawiała seks podczas ataku
zatrucia pokarmowego.
„Zano!” - warknęłam.
Zaparkował samochód i zwrócił się na
mnie.
„Czy to moja Ally, która niczego się
nie boi?” - zapytał, brzmiąc na lekko wkurzonego, ale też lekko drażniącego
się, i wiedziałam, że to pierwsze jest dla jego rodziny, drugie dla mnie.
Mimo to zacisnęłam zęby.
Wyciągnął rękę i owinął ją wokół
mojej szyi, a kiedy znów się odezwał, nie było już więcej drażnienia - „Myślisz,
że twoja mama to zaplanowała?”
„Absolutnie nie” - odpowiedziałam.
„Więc wspomniałem Domowi na
wczorajszym weselu, że jem dziś wieczorem kolację z twoją rodziną. Dom się
wypaplał i Vito zrobił to, co robi Vito. Włączył się” - wydedukował.
„Prawdopodobnie.”
Jego głos był po prostu wkurzony,
kiedy powiedział - „Nie martw się. Pozbędę się ich.”
„Zrób to szybko” - rozkazałam, po
czym wyjaśniłam, że pragnę, by był niegrzeczny - „Widzisz, mama i tata będą z
tobą spoko, bo cię kocham. Nie kocham Vito i Angeli, a tata naprawdę nie kocha
przynajmniej Vito. Więc prawdopodobnie tam jest i zaraz dostanie tętniaka,
ponieważ mama nie pozwoli mu być złośliwym dla gości. Nawet niespodziewanych.
Nawet tych, którzy angażują się w działalność przestępczą. A poza tym, wiedząc,
co dla mnie znaczysz, na pewno nie będzie chciał być złośliwy wobec twojej mamy
i sióstr. Problem w tym, że mama prawdopodobnie zainspirowała Lee i Hanka do
bycia tutaj, nie mówiąc nam o tym, co oznacza, że tata również nie ma przewagi.
Więc ma przerąbane i mu się to nie spodoba.”
Na to wszystko, odpowiedź Rena
brzmiała po prostu - „Jak powiedziałem, Ally. Nie martw się, pozbędę się ich.”
Puścił mnie i odwrócił się do swoich
drzwi, ale przyszła mi do głowy pewna myśl, złapałam go za nadgarstek i
szarpnęłam.
Odwrócił się do mnie.
„Nie możesz pozbyć się swojej mamy i
sióstr, tylko Vito, Angeli, Doma i Sissy.”
Coś jeszcze przyszło mi do głowy i
znowu szarpnęłam za jego nadgarstek.
„Nie. Nie Sissy, ponieważ jest
siostrą, więc nie możesz się jej pozbyć, co oznacza, że utknęlibyśmy też z
Domem. Co również prawdopodobnie oznacza, że utknęlibyśmy z Vito. Gówno!”
Ren przekręcił swój nadgarstek, aby
złapać mnie za rękę i mocno ją przytrzymać, kiedy pochylił się do mnie, i
zauważyłam, że mnie obserwuje.
Intensywnie.
„Jesteś przerażona” - szepnął, a jego
głos sprawił, że dreszcz przeszedł mi po skórze.
„Ja… cóż, trochę” - przyznałam.
„Jesteś totalnie przerażona” -
stwierdził.
Jego rodzina była tam z moją rodziną,
a część jego rodziny była zaangażowana w działalność przestępczą, a moja
rodzina była rodziną gliniarzy.
Nie wspominając o tym, że bez
ostrzeżenia spotykałam się z jego matką i siostrami.
Oczywiście, że byłam przerażona.
„Okej, może więcej niż trochę” -
przyznałam.
Jego oczy przesunęły się po mojej
twarzy w gasnącym słońcu, powietrze w samochodzie stało się ciężkie, a potem
znowu z przerażającym szeptem - „Moja kobieta nie bywa przerażona.”
Ocho.
„Ren …”
„Chodźmy” - uciął.
Zanim mogłam powiedzieć kolejne
słowo, puścił mnie, odwrócił się do swoich drzwi i wyszedł. Rzuciłam się, aby
zrobić to samo. Ledwo dotarłam do chodnika, Ren chwycił mnie za rękę i na wpół
szedł ze mną, na wpół ciągnął mnie w stronę domu mojego dzieciństwa.
Część ciągnięcia mnie miała związek z
faktem, że nie nadążałam za jego tempem. Miałam na sobie parę brązowych
sandałów na wysokim obcasie, które były niesamowite i świetnie pasowały do
moich nowych spranych na brązowo dżinsów i kiczowatego topu w kolorze zakurzonym
niebieskim z brązem i srebrem, które miały głęboki dekolt. Ale nawet
przypomnienie, że mam na sobie świetne dżinsy, buty i odjazdowy rock'n'rollowy
top, nie „od-świrowało-mnie” (jak to zwykle bywa).
Byliśmy na końcu chodnika, kiedy
drzwi się otworzyły i wyszły Roxie i Indy.
Roxie podniosła ręce do góry i
opuściła dłonie, uciskając powietrze i wołała (ale cicho) - „Spokojnie. Spokojnie.
Wszystko będzie dobrze. Wyjęliśmy deski, żeby rozciągnąć stół w jadalni.”
Nie poprawiło mi to samopoczucia i to
nie tylko dlatego, że mama nie miała tylu liści.
Indy tylko podniosła rękę i
stwierdziła - „Nie martw się. Wszystko jest pod kontrolą ”.
Nie mogłam powiedzieć, czy Ren nawet
spojrzał na którekolwiek z nich, zanim nas obok nich przeciągnął.
Co do mnie, miałam akurat
wystarczająco dużo czasu, by spojrzeć na nich szeroko otwartymi oczami,
ostrzegawczo-co-jest-nieuchronne, które obie w pełni zrozumiały, zanim
pociągnął mnie za ramię, ciągnąc mnie przed siebie. Zrobił to, sięgając poza
mnie, aby szarpnąć drzwi, a następnie pchnąć mnie przed siebie.
Zrobiłam dwa kroki, Ren jeden i
stanęliśmy przed napiętym pokojem rodzinnym wypełnionym ludźmi trzymającymi
koktajle lub butelki piwa; nikt z nich, co zauważyłam po szybkim skanie, dobrze
się nie bawił.
Tyle że Vito wyglądał tak, jak zawsze
wyglądał Vito. Wylewnie i szczęśliwie.
Gówno.
Montagues i Capulets nigdy nie
gromadzili się w niczyim salonie. Gdyby tak było, wyczułam, że z atmosferą
panującą w domu moich rodziców właśnie wtedy, Romeo i Julia byłaby sztuką
znacznie krótszą.
Cholera.
„Malcolm i Kitty Sue” - Ren przywitał
moich rodziców zwięźle, kiwając brodą, a potem jego oczy natychmiast
powędrowały na Vito - „Vito, słowo na zewnątrz”.
„Synu, pijemy drinka” - odpowiedział
Vito, podnosząc coś, co wyglądało jak Manhattan.
„Jedno…” - zaczął z warkotem Ren,
jego głos na tym zadudnił, a po mojej skórze przebiegł chłód - „… słowo”.
Vito i Ren weszli we wgapianie się.
Indy i Roxie przecisnęły się w
ograniczoną przestrzeń, którą Ren zostawił przy drzwiach, ale nie poszły dalej,
tylko dlatego, że ruch w tego rodzaju niestabilnym środowisku mógł oznaczać złe
rzeczy.
Wstrzymałam oddech.
Co zaskakujące, Ren wygrał gapienie
się, kiedy Vito zwrócił się do mamy i taty i powiedział - „Mal, Kitty Sue, mój
siostrzeniec potrzebuje zamienić słowo.”
Mal?
O Boże.
Usta taty zacisnęły się.
O cholera.
Mama mruknęła - „Oczywiście”.
Tata tylko spojrzał między Renem i
Vito i skinął głową.
Vito ruszył w stronę drzwi.
Ren odsunął nas od siebie i spojrzał
na Doma - „Ty też.”
Dom, nawiasem mówiąc, mężczyzna o
wyglądzie, który mógłby uczynić go bratem Rena, a nie kuzynem (poza tym, że
miał falujące włosy i jego pewność siebie była zadufana), choć raz rozegrał to
mądrze. Wiedziałam o tym, kiedy natychmiast skierował się w stronę drzwi.
Zniknęli za nimi.
Mama przemówiła - „Ally, kochanie,
miałam jeszcze jedną polędwicę wieprzową, którą właśnie włożyłam do piekarnika,
i wiesz, że zawsze mam zapasowe bułeczki z ciasta półksiężycowego Pillsbury. W
porządku.”
Podczas rozmów pokojowych można by
podawać bułki z półksiężycem, aby negocjatorzy wprawili w dobry nastrój. Jednak
pomyślałam, że ich magia nie zadziała tutaj.
Spojrzałam na mamę i powiedziałam -
„To porywczy włoski amerykański twardziel. Myślę, że musi robić to, co musi.”
„Musi robić to, co musi” -
potwierdziła atrakcyjna, drobna, stylowa kobieta siedząca na jednej z kanap
mojej mamy i taty.
Wstała.
Przyjęłam matkę Rena, a potem jego
dwie siostry, które otaczały ją na kanapie.
Jego siostry wyglądały jak żeńskie
wersje Rena, długie, szczupłe i atrakcyjne. Jego matka miała wiele srebrnych
włosów, które były ułożone w najmodniejszy sposób i opadały jej na ramiona.
Miała też wspaniałe kości policzkowe i egzotyczne rysy, które nie zbladły z
wiekiem. Patrząc na nią, doszło do mnie, dlaczego tata Rena nie powiedział tej
kobiecie, że jest tym, kim był. Ponieważ była powalająca obecnie. Gdyby wymazać
trzydzieści pięć lat, zapierałaby dech w piersiach. Więc nawet mając tylko jej
wygląd, mężczyzna zrobiłby wiele, aby to zatrzymać.
Ale wiedziałam, że jest znacznie
więcej niż tylko piękna. Dlatego tata Rena prawdopodobnie zrobiłby wszystko.
I zrobił.
Zatrzymała się przede mną i podała mi
rękę - „Musisz być Ally.”
Wzięłam ją za rękę i trzymałam - „Tak.
Pani Zano.”
„Amalea” - poprawiła, ściskając dłoń.
„Amalea” - powtórzyłam, ściskając swoją.
„Jak powiedziałam twojej matce …” -
ciągnęła - „… miałam wrażenie, że zostałyśmy zaproszone.”
Vito.
Jezu.
„Bardzo mi przykro z powodu
nieporozumienia” - odpowiedziałam.
„Bez nieporozumień” - odparła,
puszczając moją dłoń, a następnie kończąc z westchnieniem - „To tylko Vito”.
Było jasne, że w jej życiu było wiele
razy tylko Vito.
Zmusiłam się do uśmiechu.
To znaczy, co innego mogłam zrobić?
„Poznałyśmy twoją ukochaną rodzinę” -
odwróciła się i wyciągnęła rękę - „Poznaj siostry Lorenza. Giovanna i Concetta”
Na niewypowiedziany rozkaz matki obie
kobiety podeszły do mnie z uniesionymi rękami.
Kiedy wzięłam ją za rękę, wyższa
wymamrotała - „Jeannie”.
A kiedy wzięłam drugą za rękę, ta z
dłuższymi włosami wymamrotała - „Connie”.
Czuły się niekomfortowo. Z drugiej
strony nie było możliwe coś innego. Wszyscy cofnęliśmy się, ale pozostaliśmy w
luźnym zgiełku, gdy poczułam Indy i Roxie blisko moich pleców i próbowałam
znaleźć sposób na rozładowanie napięcia. Niestety, moje zwykłe sposoby na
zrobienie czegoś takiego były rzeczami, których nie robiłaś, kiedy po raz
pierwszy spotkałaś rodzinę swojego mężczyzny.
Zdecydowałam się powiedzieć - „Miło was
w końcu poznać. Ren mówił o was same dobre rzeczy.”
To było słabe, ale przynajmniej
grzeczne.
„W takim razie kłamał” - stwierdziła
Jeannie. - „Przynajmniej o Connie.”
Zamrugałam.
Connie spojrzała na siostrę - „Ledwie.
Jeśli kłamie, to o tobie.”
O kurczę.
„Connie działa na nerwy” -
powiedziała mi Jeannie.
„Właściwie raz wyrzekł się Jeannie” -
powiedziała mi Connie.
„Puf” - Jeannie wydała z siebie
dźwięk ustami - „Miał osiem lat”.
„Nie miał ośmiu lat i nie mogę
powtórzyć tego, co powiedział ostatnim razem, kiedy rozbiłaś samochód,
zadzwoniłaś do niego i powiedziałaś, że zapomniałaś o ponownym odbiciu AAA
Insurance i potrzebujesz
pożyczki na kolejny samochód” - Connie odpowiedziała, po czym spojrzała na
mnie, mówiąc - „Ona często rozbija samochód”.
„Czy trzy razy w ciągu trzech lat to
dużo?” - zapytała mnie Jeannie.
Myślałam, że tak, ale na szczęście
Connie uratowała mnie przed odpowiedzią, piszcząc „Tak”.
„Dziewczyny” - powiedziała cicho
Amalea i obie zacisnęły usta.
Jejku.
Imponujące.
A dowody sugerowały, że polubiłabym
siostry Rena.
„Skoro czekamy, aż sytuacja na
zewnątrz sama się rozwiąże, dam córce drinka” - oznajmił tata, podchodząc
bliżej i pochylając się, by pocałować mnie w policzek - „Piwo? Margarita? Coś
innego?” - zapytał.
Szybki obejrzałam pokój i zobaczyłam,
że mama ma dzban wypełniony margaritą, więc złożyłam zamówienie, odcinając moje
prawdziwe zamówienie, które było szotem tequili z tabletką valium.
Potem zrobiłam obchód, witając
wszystkich.
Lee i Hank również wydawali się
wkurzeni, ale to powstrzymywali.
Sissy szepnęła mi do ucha -
„Przepraszam”.
„Jest spoko” - szepnęłam w odpowiedzi
- „Co u dziecka?” - zapytałam.
„Światło mojego życia” - powiedziała
z szerokim uśmiechem.
Musiał być, że uśmiechała się tak
szeroko podczas tej katastrofy.
Tata przyniósł mi margaritę. Wzięłam
zdrowy łyk, starając się nie udawać, że biorę zdrowego łyka i byłam zadowolona,
kiedy skończyłam, bo wydawało się, że dokonałam tego wyczynu.
Drzwi się otworzyły i weszli Ren, Dom
i Vito.
W chwili, gdy Vito wszedł do pokoju
rodzinnego, spojrzał na tatę i oznajmił - „Lorenzo właśnie przypomniał mi, że
mam dziś wieczorem do załatwienia kilka spraw. Niestety, Angela i ja nie możemy
zostać na kolacji.”
„Jasna cholera” - szepnęła Indy obok
mnie.
Po prostu się gapiłam.
Vito nie był człowiekiem, który się
wycofywał.
To był mini-cud.
„Będę potrzebował Doma ze mną, więc
on i Sissy też jadą” - ciągnął Vito.
Przeniosłam wzrok na Rena,
zastanawiając się, czy powinnam skontaktować się z Papieżem, aby zgłosić ten
cud. Ren patrzył groźnie na swojego wuja.
„Serdecznie zapraszamy” - powiedziała
uprzejmie mama.
„To pilne” - wycedził Ren.
Mama zamknęła usta i skinęła głową. Vito
spojrzał groźnie na swojego siostrzeńca. Powietrze w pokoju stało się bardziej
napięte. Sissy przesunęła się do męża.
„Znowu, Vito, to pilne” - powiedział
Ren, kiedy Vito nie wykonał żadnego ruchu.
Vito przez kilka uderzeń serca patrzył
groźnie na swojego siostrzeńca, po czym zmienił układ twarzy i spojrzał na
mnie, aby powiedzieć - „Chcę tylko powiedzieć, zanim pójdziemy, że to dobrze,
że jesteś z moim chłopcem Lorenzo. Zawsze cię lubiłem i widzę szczęśliwą
przyszłość. Dużo miłości. Duża rodzina. Wiem, że mówię także w imieniu Amalei i
Angeli, kiedy mówię, że jest nam niezmiernie miło, że stajesz się katoliczką.”
O cholera.
Atmosfera stała się dziwna i nawet
tylko z moją rodziną było źle. Dodaj kilku włoskich nerwusów, to było bardzo
złe.
Jeśli chodzi o mnie, unikałam wzroku
mamy i taty. To nie było tak, że on był diakonem, a ona prowadziła zajęcia w
szkółce niedzielnej, ale chodzili do kościoła w niedziele (głównie). Więc
pozostanie w wierze, w której się wychowałam, było dla nich prawdopodobnie
ważne.
Gówno.
„Vito” - warknął Ren.
„Co?” - zapytał go Vito, udając
niewinnego.
„Co?” - zapytał Ren, nie udając
sarkastycznego i zwracając się całkowicie do swojego wuja - „Nie sądzisz, że
może Ally chciała najpierw porozmawiać o tym ze swoją rodziną? Co więcej, ona
nie zostaje katoliczką. Ona to rozważa. Dla mnie. To właśnie powiedziałem ci na
zewnątrz. Ale tak czy inaczej, nie do ciebie należało udostępnianie tego teraz,
ponieważ nie omówiła tego ze swoją rodziną.”
„Nawrócenie. Rozważanie. To samo” -
odparł Vito.
„Nie jest” - odpowiedział Ren -
„Refleksja i podejmowanie decyzji to dwie różne rzeczy. A moja kobieta zrobi swoją
refleksję bez presji, takiej, jak powiedzmy, to gówno, które właśnie na nią
nałożyłeś. I cokolwiek zdecyduje, będzie miała wsparcie tej rodziny.”
„Jeśli zdecyduje się być katoliczką”
- stwierdził Vito.
„Jeśli zdecyduje się na scjentologię”
- odparł Ren i usłyszałam chichot Roxie i Connie, a Hank odchrząknął, by ukryć
chichot.
„Nie jestem pewien, co Papież myśli o
scjentologii, Lorenzo” - odpowiedział Vito.
„Papież nie robi śniadania mojej
kobiecie” - sprzeciwił się Ren.
Boże.
Poważnie.
Mój mężczyzna był niesamowity, czyż
nie?
Zacisnęłam usta i poczułam, jak dłoń
Indy zaciska się wokół mojego łokcia, jej ciało zbliża się i trzęsie.
„A może damy temu trochę czasu,
zobaczmy, jak się sprawy mają” - zaproponowała Angela, podchodząc do męża i
odważnie wkraczając do walki.
„Wiem, jak to będzie” - stwierdził
Vito, obejmując ramieniem talię żony.
„Ja też” - Ren natychmiast wrócił -
„A jeśli nie pójdzie tak, jak chcę, problemy, które już mamy, staną się większe.”
W ten sposób rozpoczęło się kolejne Spojrzenie,
które trwało do momentu, gdy Sissy rozpoczęła proces pożegnania, dodając więcej
wymówek na temat tego, że chciała wrócić do swojego dziecka i ciągnąc ze sobą
Doma.
Vito i Angela zostali zmuszeni do
tego samego. Wszyscy całowaliśmy się w policzki, przytulaliśmy się niezręcznie
i mówiliśmy do zobaczenia później.
Ren, wyraźnie chcąc się upewnić, że Vito postępuje zgodnie z jego wskazówkami,
wyszedł za nimi za drzwi.
Roxie, Indy i ja podbiegłyśmy do
okna.
Po drugiej stronie dołączyły do nas mama,
Amalea, Connie i Jeannie.
Patrzyłyśmy, jak Ren krąży po
chodniku za Domem, Sissy, Vito i Angelą, a potem patrzyłyśmy, jak Dom stoi
blisko, a Vito dziko gestykuluje.
Ren stał tam z twardą szczęką,
zamkniętymi ustami i rękami skrzyżowanymi na piersi. Nie wiedziałam, o czym
myślą wszystkie dziewczyny.
Osobiście myślałam, że mój mężczyzna
jest gorący.
„Indy, odejdź od okna” - rozkazał
Lee, a ja odwróciłam się na tyle długo, by zobaczyć Indy machającą do niego,
żeby się zamknął, ale nic nie powiedziała i nie poruszyła się.
„Kitty Sue, ten mężczyzna nie
potrzebuje widowni” - zawołał tata.
Nie patrzyłam na mamę, ale nic nie
powiedziała. Również się nie poruszyła.
„Jezu” - mruknął Hank.
„Dobrze to powiedziałeś, ale nie
bierz imienia L. Rona Hubbarda[1]
na próżno” - mruknął Lee.
Wszystkie kobiety zachichotały.
Potem wszyscy odskoczyłyśmy od okna,
gdy Vito wsiadł do swojego Caddilac. Dom ruszył w stronę Acadia, a Ren odwrócił
się, by wyjść na chodnik. Wciągnęłam więcej margarity i nie zawracałam sobie
głowy staraniem się, żeby nie wyglądać, jakbym brała zdrowy łyk.
Ren wszedł przez drzwi.
Tato zrobił to, zanim zdążyłam się do
niego zbliżyć. Znałam mojego tatę. Znałam (głównie) Rena. Jednak nie miałam
pojęcia, co miało się wydarzyć.
Ale gdybyś poprosiła mnie o
odgadnięcie, co się miało wydarzyć, to znajdowałoby
się tak nisko, że nawet nie znalazłoby się na liście.
I stało się tak, że tato podniósł
rękę, Ren wziął ją, a tato oznajmił - „Witamy w rodzinie”.
Indy złapała mnie za rękę. Roxie
położyła swoją na moich plecach.
Dla mnie.
Stopiłam się.
*****
Kobiety (wszystkie, łącznie z mamą i
siostrami Rena) były w kuchni i zmywały naczynia.
Po fiasku Vito i powitaniu Rena przez
tatę w rodzinie, sprawy potoczyły się znacznie lepiej. Bardzo szybko stało się
jasne, że Ren nie mrugnął okiem na wariactwa moje lub Rockowych Lasek, ponieważ
jego siostry mogły nie być tak zwariowane jak my, ale nie były daleko w tyle.
Stało się również jasne, że Ren dostał klasę od swojej matki, ponieważ była nią
wypełniona.
Rozmowa, co zrozumiałe, zaczęła się
zacierać, a także, co zrozumiałe, stawała się coraz mniejsza, w miarę upływu
czasu i konsumpcji napojów.
Więc obiad nie był katastrofą, a
teraz sprzątałyśmy.
Albo, powinnam powiedzieć, kobiety
sprzątały.
„Czy mogę zapytać, dlaczego to
kobiety w kuchni zawsze zmywały po tym, dodam, jak to kobiety w kuchni
gotowały?” - zapytałam.
„Czy widziałaś, żeby twój brat zapuszczał
się do kuchni?” - zapytała Indy, susząc talerz.
„Nie ostatnio” - odpowiedziałem.
„To nie jest ładne” - odpowiedziała -
„Nawet nie spłukuje naczyń, zanim włoży je do zmywarki. Poddałam się i
powiedziałam mu, żeby po prostu włożył je do zlewu.”
„Wiesz, że on to robi po to, żebyś ty
to zrobiła. Innymi słowy, robi kiepską robotę, żeby nie musiał jej wykonywać.
Albo, w twoim przypadku, cokolwiek.” - uczyłam ją - „Robił tak też, kiedy był w
domu.”
„To prawda” - mruknęła mama stojąca
przy zlewie do Amalei.
„Cóż, to było sprytne posunięcie,
ponieważ nie musi nic robić” - odpowiedziała Indy - „I narzekanie na to trwa
dłużej niż samo wypłukanie miski i włożenie jej do zmywarki.”
„Typowe” - stwierdziłam.
„Zobaczysz” - odparła.
„Nie, nie zrobię tego” - powiedziałam
jej - „Ren gotuje i zmywa naczynia, a jedno i drugie robi dobrze” - spojrzałam
na Amaleę - „Nawiasem mówiąc, dzięki za to.”
Amalea uśmiechnęła się do mnie i
otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Indy zaczęła przed nią.
„Żartujesz” - powiedziała Indy, a ja
spojrzałam w jej stronę.
„Ani trochę” - uśmiechnęłam się - „A
do śniadania podaje tater tots.”
Wiedziałam, że to ją dopadnie.
Złapałam ją.
Indy otworzyła szeroko oczy i
szepnęła z zazdrością - „Żartujesz”.
„Nie” - odpowiedziałam, wciąż się
uśmiechając.
„To jest… to jest jak… to…” - wyjąkała.
„Najwspanialsze?” - dałam jej słowo.
„Całkowicie” - zgodziła się.
„Hank zmywa naczynia i jest w tym
dobry” - wtrąciła Roxie - „Robi też świetne jajka i jest mistrzem grillowania.”
„Ilekroć proponuję Lee, żebyśmy
zrobili coś na grillu, on mówi, że powinniśmy pójść na steki lub zaprosili się
do ciebie” - powiedziała Indy do Roxie.
Wzięłam wypłukaną miskę do
serwowania, którą podała mi mama i zaczęłam wycierać, mówiąc - „Za dużo
pozwalasz Lee uciekać. Musisz wnieść sankcje dyscyplinarne.”
Indy włożyła talerz do szafki - „Nie
jestem pewna, co do sankcji dyscyplinarnych z Lee”.
W mieszanym towarzystwie nie mogłam
zasugerować, co by było, więc nic nie powiedziałam.
„Tylko mówię” - wtrąciła Connie -
„Ren robi to wszystko, ponieważ Jeannie i ja byłyśmy jak Lee”.
„To prawda” - szepnęła Amalea do
mamy.
„Był wazeliniarzem, zawsze podlizywał
się mamie” - stwierdziła Jeannie, a plecy Amalei wyprostowały się.
„Nie był wazeliniarzem. Był dobrym
synem”- stwierdziła Amalea - „Po niewolnictwie w kuchni, aby nakarmić
czteroosobową rodzinę, miło było, gdy ktoś zmywał naczynia. I dodam, fajnie
jest mieć kogoś, kto od czasu do czasu uchronił mnie przed zmuszaniem mnie do
niewolnictwa w kuchni.”
W ten sposób Ren nauczył się gotować.
„Całkowicie wazeliniarz” - mruknęła
Jeannie, wycierając kuchenkę.
„Tego właśnie sobie życzę” - zaczęła
Amalea - „Chciałabym, żebyście obie miały synów i córki; synów, którzy się o
was troszczą, córki, które tego nie zrobią, abyście dokładnie zrozumiały, jakie
to uczucie.”
O rany.
Poważnie usiadły. Ona była dobra.
Zagryzłam wargę i spojrzałam na mamę.
Mama uśmiechnęła się do mnie szeroko.
Jeannie zaczęła się skupiać na
czyszczeniu kuchenki, jakby mama wykonywała na niej później operację, podczas
gdy Connie włożyła kolejne resztki do lodówki, ale zrobiła to bez słowa.
Z doskonałym wyczuciem czasu tato
zakończył dyskusję, wchodząc i oznajmiając - „Przyjmuję zamówienia na drinki.
Czy któraś z was chce coś nowego, zanim do nas dołączycie?”
„Muszę usiąść za kierownicą, Malcolm”
- powiedziała Amalea - „Dla mnie nic.”
Dostał tak od Roxie, mamy i mnie, i nie
od Connie i Jeannie.
Skończyłyśmy naczynia, tato przyniósł
nasze drinki i wróciłyśmy do pokoju rodzinnego, ja szłam z tyłu, a Amalea słabo
udawała, że nie próbuje ustawić się za mną z tyłu.
Zwolniłam swój krok, gdy inni
posuwali się naprzód. Zatrzymałam się, odwróciłam i spojrzałam na mamę Rena.
„Chciałaś porozmawiać na osobności?” -
zapytałam cicho.
„Czy to było takie oczywiste?” -
zapytała.
„Tak” - odpowiedziałam z uśmiechem.
Odwzajemniła mój uśmiech, zanim jej
zniknął. Potem przechyliła głowę na bok i przyglądała mi się przez chwilę,
zanim się odezwała.
„Chodzi o to, że…” - zawahała się, po
czym powiedziała - „Naprawdę bardzo mi przykro, że wpadłyśmy na twój rodzinny
obiad, Ally.”
„W porządku, Amalea. Mama zaprosiła
moich braci i ich żony, nie mówiąc o tym Renowi i mnie, więc wszystko się
wyrównuje.”
Uśmiechnęła się.
Potem spojrzała w dół, wyciągnęła
rękę i krótko dotknęła mojej dłoni, zanim podniosła głowę i złapała mój wzrok.
„Mówi, że rusza dalej” - powiedziała
cicho, a jej słowa zmyliły mnie.
„Przepraszam?” - zapytałam.
„Od Vito” - wyjaśniła, a ja
zacisnęłam usta - „Kilka miesięcy temu powiedział mi, że poznał dziewczynę,
bardzo mu na niej zależy, więc teraz nadszedł czas.”
Parę miesięcy temu.
Ren podjął tę decyzję kilka miesięcy temu.
Jak fajnie to było?
Ponownie wyciągnęła rękę i dotknęła
mojej dłoni, zanim wyszeptała - „Z pewnością cieszę się, że cię spotkałam,
Ally.”
Rozumiałam ją.
Straciła męża; była przerażona utratą
syna.
I przyznawała mi kredyt zaufania.
Nie pozwoliłam jej poruszyć ręką, ale
złapałam ją i powiedziałam - „On robi to też dla ciebie.”
„Zamierzał to zrobić dla mnie od lat,
Słonko.”
Ciekawe.
„Teraz on to robi” - kontynuowała - „Angela o tym mówiła. Matka Doma, Ramona,
mówiła o tym. Vito jest z tego powodu zły. Ale Lorenzo się nie wycofuje.”
Przytaknęłam - „Podjął decyzję i już
ma plany na przyszłość.”
Jej oczy wpatrywały się we mnie
intensywnie i wcale nie były nieszczęśliwe - „To właśnie widzę”.
Też to rozumiałam.
Znowu z ciepłem w środku.
Jezu. Co się stało ze mną: ciągle to
ciepło?
„Tak szalenie zaczęła się ta noc” -
powiedziałam - „Ale cieszę się, że ty i dziewczyny tu byłyście”.
„Ja też, Ally.”
Uśmiechnęłam się.
Odwzajemniła uśmiech.
„Ally, kochanie, czy ty i Amalea
przyjedziecie?” - Tata zawołał, a ja przewróciłam oczami na Amaleę, ponieważ
tato prawdopodobnie wołał, ponieważ martwił się, że mnie złapała, a ja nie
chciałabym, żeby mnie złapała.
Widzicie?
Dobry tata.
Podniosłam jej rękę, wetknęłam ją w
zgięcie ramienia i weszłyśmy z naszymi drinkami do pokoju rodzinnego.
Zatrzymałam się, ponieważ wszyscy się
wylegiwali, z wyjątkiem Lee i Indy, którzy stali, z jego ramionami wokół jej
ramion, a jej wokół jego talii. To nie było całkiem dziwne. Lee nierzadko miał
Indy blisko siebie, kiedy w jakiś sposób jej żądał.
To było po prostu dziwne, że stali.
Moje oczy powędrowały do Rena, aby
zobaczyć, jak jego oczy omiatają jego mamę i mnie. Zatrzymały się na twarzy
jego mamy, po czym było jasne, że aprobuje to, co widzi, zanim spojrzał na
mnie. Siedział w fotelu i przechylił głowę na podłokietnik. Wyglądało na to, że
kolejny gorący facet alfa chciał zebrać swoją kobietę (tak, znowu, ciepło).
Puściłam Amaleę i ruszyłam do niego
przez pokój. Położyłam tyłek na podłokietniku, poczułam, jak jego ramię obraca
się wokół moich bioder i spojrzałam na Indy, żeby zobaczyć, że patrzy na mnie.
Ale to tato przemówił.
„Mieliśmy dzisiaj wiele
niespodzianek, ale teraz jedną z nich wyjaśnię. A to jest to, że Lee, Indy,
Hank i Roxie są tutaj, ponieważ Lee o to poprosił.”
Co?
Spojrzałam na Roxie, która patrzyła
na mnie szeroko otwartymi oczami, po czym obie spojrzałyśmy na Indy.
Lee trzymał ją bliżej, teraz obiema
rękami, przechylając ją z przodu do swojego boku, a Indy owinęła obie ręce
wokół mojego brata.
„Mamy wszystkim coś do powiedzenia” -
przejął Lee.
O mój Boże.
O mój Boże!
O mój Boże, Boże, BOŻE!
„Powiedzieliśmy już Tomowi” - ciągnął
Lee i poczułam, jak robią mi się gorące oczy, kiedy przykleiłam je do Indy.
Wyglądała na szczęśliwą. Nie była to
jej zwykłe szczęście poślubiłam-mężczyznę moich-marzeń-którego-kochałam-odkąd-skończyłam-pięć-lat (co było cholernie szczęśliwe). Ale szczęśliwa.
O.
Mój.
BOŻE!
„Będziemy mieli dziecko” - zakończył
Lee.
Na jego słowa zeskoczyłam z fotela,
klaszcząc i krzycząc - „Ojej! o, BOŻE! O mój Boże, Boże, Boże!”
Dotarłam do Indy w chwili, gdy
odsunęła się od Lee. Zderzyłyśmy się i owinęłyśmy się ramionami. Podskakiwałam
ją ze mną w górę iw dół, wciąż krzycząc - „O mój Boże, Boże, Boże!”
„Wiem!” - Indy odkrzyknęła.
Przestałam podskakiwać i odsunęłam
się, oświadczając - „Wiesz, że jeśli to dziewczynka…”
Indy przerwał mi - „Będzie miała na
imię Allyson”.
Uśmiechnęłam się. Indy odwzajemniła
uśmiech.
Moje oczy zrobiły się gorące. Jej
oczy stały się mokre.
„O mój Boże, Boże, Boże” - szepnęłam.
„Wiem” - odszepnęła.
Patrzyliśmy na siebie przez długi
czas, zanim mama zapytała z boku - „Czy mogę przytulić synową?”
Nie chciałam pozwolić jej odejść.
Z drugiej strony, nigdy nie chciałam
pozwolić Indy odejść. Moja naj-najlepsza przyjaciółka. Mój partner w zbrodni. Moja
siostra serca i siostra z małżeństwa z moim bratem. Niedługo przyszła mama
dziecka mojego brata.
Nie, nigdy nie chciałam pozwolić jej
odejść.
Nigdy.
„Jasne” - powiedziałam ochrypłym
głosem i oderwanie oczu od Indy wymagało pewnego wysiłku, kiedy puściłam ją i
pozwoliłam mamie się przytulić.
Tata zawołał - „Szampan”.
„Chyba mamy trochę w lodówce w
garażu, Mal” - powiedziała mama, przytulając Indy.
Przysunęłam się po tym, jak Roxie się
odeszła i przytuliłam Lee.
„Jestem szczęśliwa z waszego powodu,
brachu” - powiedziałam mu do ucha.
„Nie tak jak ja” - powiedział do
mojego, zaciskając mocno ramiona.
Nie było wątpliwości.
Odsunęłam się i uśmiechnęłam do
niego.
Puścił mnie jedną ręką, aby mógł
podnieść ją i dotknąć mojego policzka.
Potem powiedział - „Kiedy tu dotrze,
zrób mi przysługę. Nie próbuj nawracać ich na scjentologię.”
Wybuchnęłam śmiechem, a kiedy
skończyłam, mój brat wciąż trzymał mnie blisko i uśmiechał się do mnie.
Słyszałam, jak Amalea szepcze -
„Niespodziewany zaszczyt być tutaj i usłyszeć tę radosną wiadomość” -
udowadniając w ten sposób, że ma klasę.
Ale słuchałam na wpół ucha, ponieważ
w pełni czułam ten klimat, patrzyłam na uśmiech mojego brata i przeżywałam go
ponownie, prawie dokładnie dwadzieścia cztery godziny po tym, jak go poczułam
pierwszy raz.
To uczucie, które zdarza się tylko
kilka razy w życiu, jeśli masz szczęście.
To uczucie, które miałam na szczęście
często.
To uczucie czystego piękna.
*****
Siedziałam zwinięta w fotelu Rena w
jego części wypoczynkowej bez telewizora na dole.
To był środek nocy, więc przekręciłam
fotel, żeby widzieć przez okno senną ulicę, na której od czasu do czasu przejeżdżał
samochód.
Nie mogłam spać i to nie z powodów,
dla których ludzie normalnie nie mogli spać.
Nie, moje były inne.
„Jezu, Ally.”
Odwróciłam głowę, by zobaczyć nagą
klatkę piersiową Rena schodzącego po schodach, jego spodnie od piżamy (i całą
resztę) przez cienie.
„Obudziłem się, poszedłem, nie było
cię w łazience, martwiłem się” - mówił dalej, przechodząc przez pokój w moim
kierunku.
„Jestem spoko. Po prostu nie mogłam
spać” - powiedziałam mu.
Zatrzymał się przy fotelu i spojrzał
na mnie.
Nanosekundę po tym, jak zmierzył mnie
wzrokiem, przykucnął przede mną i wyciągnął dłoń, by owinąć palce wokół mojej
kostki.
„Czy wszystko w porządku, mała?” -
zapytał swoim słodkim głosem.
Zobaczył wszystko.
„Tak, Ren” - powiedziałam cicho, po
czym wyjaśniłam, jak to jest w porządku - „Jet urodziła dziecko Eddiego. Ava i
Luke są w podróży poślubnej. Stella nagrała album, który wkrótce się ukaże. Tex
żeni się z Nancy. Mój mężczyzna zaakceptował mnie taką, jaka jestem i jutro oglądam
powierzchnię biurową, aby rozpocząć pracę, którą mam wykonywać. Twoja mama i
siostry lubią mnie. Mój tata lubi ciebie. A moja najlepsza przyjaciółka, z
którą zawarłam pakt krwi, kiedy byłyśmy dziećmi, która marzyła o tym, żeby
poślubić mojego brata, żebyśmy były prawdziwymi siostrami, a ona nazwałaby
swoją córkę po mnie, nosi dziecko mojego brata.” - Potrząsnęłam głową - „Więc
może nie. Nie wszystko w porządku.” - Oparłam się o niego - „To jest bardzo w porządku.”
„I to sprawia, że nie możesz spać?” -
zapytał.
„Nie wiem, jak czuć się taka
szczęśliwa” - odpowiedziałam, a jego palce zacisnęły się na mojej kostce.
Potem puścił mnie, wstał, ale schylił
się, żeby wyrwać mnie z fotela. Odwrócił się, usiadł na nim i ułożył mnie na swoich
kolanach.
„Ren, w porządku. Będę …”
Jego ramiona wokół mnie mocno mnie
ścisnęły, a jego głos był niski, kiedy powiedział - „Chcę, żebyś była taka
szczęśliwa do końca życia.”
O Boże.
Znowu z ciepłem wewnątrz!
Podniosłam dłoń do jego szczęki, ale
wtuliłam czoło z boku jego szyi.
„Będziesz nad tym ze mną pracować,
Ally?” - zapytał.
„Oczywiście” - odpowiedziałam.
„Dobrze, mała” - szepnął.
Trzymał mnie blisko. Zsunęłam dłoń z
jego szczęki, aby przycisnąć ją do jego serca i ułożyłam się w jego ramionach,
czując, jak bije.
Po jakimś czasie Ren przemówił - „Moja
dziewczyna, ona czuje tak głęboko.”
Nie mylił się.
Nic nie powiedziałam.
Przyciągnął mnie bliżej - „Tak
cholernie głęboko”.
Przycisnęłam czoło do jego szyi.
Ponownie zapadła pełna zadowolenia
cisza.
To ja ją złamałam za drugim razem.
„Zastanawiałam się, jak to będzie,
kiedy Rockowe Laski i Gorąca Drużyna się osiedlą, a dramat ustanie.”
„I jak to będzie?” - zapytał.
„Czyste piękno” - odpowiedziałam.
Jego ramiona znów się zacisnęły i
warknął - „Usta, Ally”.
Wyciągnęłam czoło z jego szyi i
odchyliłam głowę do tyłu.
Ren wziął moje usta.
Potem wziął mnie na dywanie w
salonie.
Potem zaniósł mnie do łóżka,
zostawiając moją koszulę nocną, majtki i swoje spodnie od piżamy na podłodze w
salonie.
Kiedy tam dotarliśmy, żadne z nas nie
miało problemów z zaśnięciem.
I spaliśmy zaplątani.
Maksymalny kontakt.
Czyste piękno.
[1] Lafayette
Ronald Hubbard – założyciel Kościoła Scjentologicznego i twórca dianetyki,
autor opowiadań fantastycznych i science fiction
Piękne ❤️ dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńIdealny rozdział, tyle ode mnie 😍😍😍❤❤❤❤ Dziękuję
OdpowiedzUsuńAż się rozpłynełam :-). Dziękuję za rozdział.
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńRen stanął na wysokości zadania 😂❤️ Lee i Indy słodko ❤️❤️❤️ dzięki za rozdział 😘
OdpowiedzUsuń