czwartek, 15 kwietnia 2021

20 - Witaj w rodzinie

 

ROZDZIAŁ XX

Witaj w rodzinie

 

 

 

„Wszystko dobrze?” - zapytał Ren, a ja spojrzałam z mojego miejsca w fotelu pasażera na niego za kierownicą jego Jag.

„U mnie tak” - odpowiedziałam - „A ty?”

Chwycił moją rękę, ścisnął ją i opierał ją na udzie - „Jest dobrze”

Wyjrzałam przednią szybę.

Nawet jeśli zmierzaliśmy na obiad z mamą i tatą, było dobrze.

To musiało być związane z faktem, że dzisiaj zaczął się mój i Rena Dwuletni Maraton Pieprzenia. Ren wyszedł z łóżka, aby zrobić niesamowite urocze kanapki z pieczoną wołowiną z papryką, grzybami i stopionym serem na lunch, a oboje wyszliśmy z łóżka około godziny temu, by wziąć prysznic. Resztę czasu spędziliśmy w łóżku, kochając lub trzymając blisko, dotykając i szepcząc, lub drzemiąc, aby przygotować się do dalszego kochania się.

To było najwspanialsze.

Tak więc nie mieliśmy żadnych walk ani rozpadów i nic nie eksplodowało, ale miałam siedem orgazmów i jechałam na obiad z moim mężczyzną i moimi rodzicami.

„Randka jutro wieczorem, mała” - Ren powiedział po kolejnym uścisku ręki, a ja spojrzałam na niego.

„Okej, ale mam spotkanie w biurze Lee, aby omówić plany mojej przyszłej kariery jutro wieczorem, więc będziemy musieli iść później.”

„Co do kurwy? - zapytał, a oczy zwęziły mu się, wpatrując w coś na drodze.

„Będzie spoko” - zapewniłam go - „Porozmawiam o nich, ale jeśli ja ...”

„Nie, mała” - wyruszył - „Co do kurwy?”

Spojrzałam przed siebie.

Moi rodzice mieszkali w Bonnie Brae, tuż obok bardzo popularnego sąsiedztwa, w którym mieszkałem, Washington Park. Park otaczał ogromny parking ze skośnymi miejscami, który nawet zimą tętnił życiem. Znalezienie tu miejsca parkingowego było praktycznie niemożliwe. Bonnie Brae, chyba że byłaś blisko Bonnie Brae Tavern, nie miała tego problemu.

Ale wzdłuż krawężników przed domem mamy i taty stały nie tylko Crossfire Lee i 4Runner Hanka, ale także lśniący czarny Caddilac, pół-sportowe coupe Hyundai, SUV Chevy, Honda Accord i GMC Acadia.

„Przed Acadia, Zano, jest wolne miejsce” - zauważyłam i znajdowało się tylko dwie długości samochodu od samochodu mamy i taty, więc nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi. Mimo to, może Ren czuł się zdenerwowany, więc powiedziałam - „Przepraszam, że Lee i Hank są tutaj, chociaż nie wiedzieliśmy, że przyjdą. Ale będzie fajne. A wszystkie te samochody oznaczają, że jeden z sąsiadów ma małe spotkanie.”

„To nie jeden z twoich sąsiadów się spotyka, mała. Acadia jest Dom’a. Honda należy do Connie. Chevy, Jeannie. Hyundai, mamy. A Caddilac należy do Vito i Angeli.”

Patrzyłam na szereg samochodów.

Cholera jasna!

Zasadzka!

„Mówisz poważnie?” - zapytałam, brzmiąc tak, jakbym miała nadzieję, że tak nie jest, głównie dlatego, że miałam nadzieję, że tak nie jest!

„Tak, niestety” - odpowiedział, wciskając hamulce, aby wskoczyć przed Acadia, co oznaczało, że zamierza zaparkować.

„Co robisz?” - krzyknęłam.

Zatrzymał samochód i spojrzał na mnie - „Parkuję.”

„Nie parkuj. Nie parkuj. Jedź dalej. Właśnie dostałam naprawdę mocnego bólu głowy, skurczów miesiączkowych i myślę, że francuskie tosty spowodowały zatrucie pokarmowe. Napiszę do mamy. Zrozumie.”

Ren mnie nie słuchał. Wrócił w to miejsce i patrząc przez ramię, żeby cofnąć bliżej zderzaka Acadia, przemówił do mnie - „Mam nadzieję, że żartujesz sobie ze skurczów menstruacyjnych”.

Jakbym uprawiała seks podczas ataku zatrucia pokarmowego.

„Zano!” - warknęłam.

Zaparkował samochód i zwrócił się na mnie.

„Czy to moja Ally, która niczego się nie boi?” - zapytał, brzmiąc na lekko wkurzonego, ale też lekko drażniącego się, i wiedziałam, że to pierwsze jest dla jego rodziny, drugie dla mnie.

Mimo to zacisnęłam zęby.

Wyciągnął rękę i owinął ją wokół mojej szyi, a kiedy znów się odezwał, nie było już więcej drażnienia - „Myślisz, że twoja mama to zaplanowała?”

„Absolutnie nie” - odpowiedziałam.

„Więc wspomniałem Domowi na wczorajszym weselu, że jem dziś wieczorem kolację z twoją rodziną. Dom się wypaplał i Vito zrobił to, co robi Vito. Włączył się” - wydedukował.

„Prawdopodobnie.”

Jego głos był po prostu wkurzony, kiedy powiedział - „Nie martw się. Pozbędę się ich.”

„Zrób to szybko” - rozkazałam, po czym wyjaśniłam, że pragnę, by był niegrzeczny - „Widzisz, mama i tata będą z tobą spoko, bo cię kocham. Nie kocham Vito i Angeli, a tata naprawdę nie kocha przynajmniej Vito. Więc prawdopodobnie tam jest i zaraz dostanie tętniaka, ponieważ mama nie pozwoli mu być złośliwym dla gości. Nawet niespodziewanych. Nawet tych, którzy angażują się w działalność przestępczą. A poza tym, wiedząc, co dla mnie znaczysz, na pewno nie będzie chciał być złośliwy wobec twojej mamy i sióstr. Problem w tym, że mama prawdopodobnie zainspirowała Lee i Hanka do bycia tutaj, nie mówiąc nam o tym, co oznacza, że tata również nie ma przewagi. Więc ma przerąbane i mu się to nie spodoba.”

Na to wszystko, odpowiedź Rena brzmiała po prostu - „Jak powiedziałem, Ally. Nie martw się, pozbędę się ich.”

Puścił mnie i odwrócił się do swoich drzwi, ale przyszła mi do głowy pewna myśl, złapałam go za nadgarstek i szarpnęłam.

Odwrócił się do mnie.

„Nie możesz pozbyć się swojej mamy i sióstr, tylko Vito, Angeli, Doma i Sissy.”

Coś jeszcze przyszło mi do głowy i znowu szarpnęłam za jego nadgarstek.

„Nie. Nie Sissy, ponieważ jest siostrą, więc nie możesz się jej pozbyć, co oznacza, że utknęlibyśmy też z Domem. Co również prawdopodobnie oznacza, że utknęlibyśmy z Vito. Gówno!”

Ren przekręcił swój nadgarstek, aby złapać mnie za rękę i mocno ją przytrzymać, kiedy pochylił się do mnie, i zauważyłam, że mnie obserwuje.

Intensywnie.

„Jesteś przerażona” - szepnął, a jego głos sprawił, że dreszcz przeszedł mi po skórze.

„Ja… cóż, trochę” - przyznałam.

„Jesteś totalnie przerażona” - stwierdził.

Jego rodzina była tam z moją rodziną, a część jego rodziny była zaangażowana w działalność przestępczą, a moja rodzina była rodziną gliniarzy.

Nie wspominając o tym, że bez ostrzeżenia spotykałam się z jego matką i siostrami.

Oczywiście, że byłam przerażona.

„Okej, może więcej niż trochę” - przyznałam.

Jego oczy przesunęły się po mojej twarzy w gasnącym słońcu, powietrze w samochodzie stało się ciężkie, a potem znowu z przerażającym szeptem - „Moja kobieta nie bywa przerażona.”

Ocho.

„Ren …”

„Chodźmy” - uciął.

Zanim mogłam powiedzieć kolejne słowo, puścił mnie, odwrócił się do swoich drzwi i wyszedł. Rzuciłam się, aby zrobić to samo. Ledwo dotarłam do chodnika, Ren chwycił mnie za rękę i na wpół szedł ze mną, na wpół ciągnął mnie w stronę domu mojego dzieciństwa.

Część ciągnięcia mnie miała związek z faktem, że nie nadążałam za jego tempem. Miałam na sobie parę brązowych sandałów na wysokim obcasie, które były niesamowite i świetnie pasowały do moich nowych spranych na brązowo dżinsów i kiczowatego topu w kolorze zakurzonym niebieskim z brązem i srebrem, które miały głęboki dekolt. Ale nawet przypomnienie, że mam na sobie świetne dżinsy, buty i odjazdowy rock'n'rollowy top, nie „od-świrowało-mnie” (jak to zwykle bywa).

Byliśmy na końcu chodnika, kiedy drzwi się otworzyły i wyszły Roxie i Indy.

Roxie podniosła ręce do góry i opuściła dłonie, uciskając powietrze i wołała (ale cicho) - „Spokojnie. Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Wyjęliśmy deski, żeby rozciągnąć stół w jadalni.”

Nie poprawiło mi to samopoczucia i to nie tylko dlatego, że mama nie miała tylu liści.

Indy tylko podniosła rękę i stwierdziła - „Nie martw się. Wszystko jest pod kontrolą ”.

Nie mogłam powiedzieć, czy Ren nawet spojrzał na którekolwiek z nich, zanim nas obok nich przeciągnął.

Co do mnie, miałam akurat wystarczająco dużo czasu, by spojrzeć na nich szeroko otwartymi oczami, ostrzegawczo-co-jest-nieuchronne, które obie w pełni zrozumiały, zanim pociągnął mnie za ramię, ciągnąc mnie przed siebie. Zrobił to, sięgając poza mnie, aby szarpnąć drzwi, a następnie pchnąć mnie przed siebie.

Zrobiłam dwa kroki, Ren jeden i stanęliśmy przed napiętym pokojem rodzinnym wypełnionym ludźmi trzymającymi koktajle lub butelki piwa; nikt z nich, co zauważyłam po szybkim skanie, dobrze się nie bawił.

Tyle że Vito wyglądał tak, jak zawsze wyglądał Vito. Wylewnie i szczęśliwie.

Gówno.

Montagues i Capulets nigdy nie gromadzili się w niczyim salonie. Gdyby tak było, wyczułam, że z atmosferą panującą w domu moich rodziców właśnie wtedy, Romeo i Julia byłaby sztuką znacznie krótszą.

Cholera.

„Malcolm i Kitty Sue” - Ren przywitał moich rodziców zwięźle, kiwając brodą, a potem jego oczy natychmiast powędrowały na Vito - „Vito, słowo na zewnątrz”.

„Synu, pijemy drinka” - odpowiedział Vito, podnosząc coś, co wyglądało jak Manhattan.

„Jedno…” - zaczął z warkotem Ren, jego głos na tym zadudnił, a po mojej skórze przebiegł chłód - „… słowo”.

Vito i Ren weszli we wgapianie się.

Indy i Roxie przecisnęły się w ograniczoną przestrzeń, którą Ren zostawił przy drzwiach, ale nie poszły dalej, tylko dlatego, że ruch w tego rodzaju niestabilnym środowisku mógł oznaczać złe rzeczy.

Wstrzymałam oddech.

Co zaskakujące, Ren wygrał gapienie się, kiedy Vito zwrócił się do mamy i taty i powiedział - „Mal, Kitty Sue, mój siostrzeniec potrzebuje zamienić słowo.”

Mal?

O Boże.

Usta taty zacisnęły się.

O cholera.

Mama mruknęła - „Oczywiście”.

Tata tylko spojrzał między Renem i Vito i skinął głową.

Vito ruszył w stronę drzwi.

Ren odsunął nas od siebie i spojrzał na Doma - „Ty też.”

Dom, nawiasem mówiąc, mężczyzna o wyglądzie, który mógłby uczynić go bratem Rena, a nie kuzynem (poza tym, że miał falujące włosy i jego pewność siebie była zadufana), choć raz rozegrał to mądrze. Wiedziałam o tym, kiedy natychmiast skierował się w stronę drzwi.

Zniknęli za nimi.

Mama przemówiła - „Ally, kochanie, miałam jeszcze jedną polędwicę wieprzową, którą właśnie włożyłam do piekarnika, i wiesz, że zawsze mam zapasowe bułeczki z ciasta półksiężycowego Pillsbury. W porządku.”

Podczas rozmów pokojowych można by podawać bułki z półksiężycem, aby negocjatorzy wprawili w dobry nastrój. Jednak pomyślałam, że ich magia nie zadziała tutaj.

Spojrzałam na mamę i powiedziałam - „To porywczy włoski amerykański twardziel. Myślę, że musi robić to, co musi.”

„Musi robić to, co musi” - potwierdziła atrakcyjna, drobna, stylowa kobieta siedząca na jednej z kanap mojej mamy i taty.

Wstała.

Przyjęłam matkę Rena, a potem jego dwie siostry, które otaczały ją na kanapie.

Jego siostry wyglądały jak żeńskie wersje Rena, długie, szczupłe i atrakcyjne. Jego matka miała wiele srebrnych włosów, które były ułożone w najmodniejszy sposób i opadały jej na ramiona. Miała też wspaniałe kości policzkowe i egzotyczne rysy, które nie zbladły z wiekiem. Patrząc na nią, doszło do mnie, dlaczego tata Rena nie powiedział tej kobiecie, że jest tym, kim był. Ponieważ była powalająca obecnie. Gdyby wymazać trzydzieści pięć lat, zapierałaby dech w piersiach. Więc nawet mając tylko jej wygląd, mężczyzna zrobiłby wiele, aby to zatrzymać.

Ale wiedziałam, że jest znacznie więcej niż tylko piękna. Dlatego tata Rena prawdopodobnie zrobiłby wszystko.

I zrobił.

Zatrzymała się przede mną i podała mi rękę - „Musisz być Ally.”

Wzięłam ją za rękę i trzymałam - „Tak. Pani Zano.”

„Amalea” - poprawiła, ściskając dłoń.

„Amalea” - powtórzyłam, ściskając swoją.

„Jak powiedziałam twojej matce …” - ciągnęła - „… miałam wrażenie, że zostałyśmy zaproszone.”

Vito.

Jezu.

„Bardzo mi przykro z powodu nieporozumienia” - odpowiedziałam.

„Bez nieporozumień” - odparła, puszczając moją dłoń, a następnie kończąc z westchnieniem - „To tylko Vito”.

Było jasne, że w jej życiu było wiele razy tylko Vito.

Zmusiłam się do uśmiechu.

To znaczy, co innego mogłam zrobić?

„Poznałyśmy twoją ukochaną rodzinę” - odwróciła się i wyciągnęła rękę - „Poznaj siostry Lorenza. Giovanna i Concetta”

Na niewypowiedziany rozkaz matki obie kobiety podeszły do mnie z uniesionymi rękami.

Kiedy wzięłam ją za rękę, wyższa wymamrotała - „Jeannie”.

A kiedy wzięłam drugą za rękę, ta z dłuższymi włosami wymamrotała - „Connie”.

Czuły się niekomfortowo. Z drugiej strony nie było możliwe coś innego. Wszyscy cofnęliśmy się, ale pozostaliśmy w luźnym zgiełku, gdy poczułam Indy i Roxie blisko moich pleców i próbowałam znaleźć sposób na rozładowanie napięcia. Niestety, moje zwykłe sposoby na zrobienie czegoś takiego były rzeczami, których nie robiłaś, kiedy po raz pierwszy spotkałaś rodzinę swojego mężczyzny.

Zdecydowałam się powiedzieć - „Miło was w końcu poznać. Ren mówił o was same dobre rzeczy.”

To było słabe, ale przynajmniej grzeczne.

„W takim razie kłamał” - stwierdziła Jeannie. - „Przynajmniej o Connie.”

Zamrugałam.

Connie spojrzała na siostrę - „Ledwie. Jeśli kłamie, to o tobie.”

O kurczę.

„Connie działa na nerwy” - powiedziała mi Jeannie.

„Właściwie raz wyrzekł się Jeannie” - powiedziała mi Connie.

„Puf” - Jeannie wydała z siebie dźwięk ustami - „Miał osiem lat”.

„Nie miał ośmiu lat i nie mogę powtórzyć tego, co powiedział ostatnim razem, kiedy rozbiłaś samochód, zadzwoniłaś do niego i powiedziałaś, że zapomniałaś o ponownym odbiciu AAA Insurance i potrzebujesz pożyczki na kolejny samochód” - Connie odpowiedziała, po czym spojrzała na mnie, mówiąc - „Ona często rozbija samochód”.

„Czy trzy razy w ciągu trzech lat to dużo?” - zapytała mnie Jeannie.

Myślałam, że tak, ale na szczęście Connie uratowała mnie przed odpowiedzią, piszcząc „Tak”.

„Dziewczyny” - powiedziała cicho Amalea i obie zacisnęły usta.

Jejku.

Imponujące.

A dowody sugerowały, że polubiłabym siostry Rena.

„Skoro czekamy, aż sytuacja na zewnątrz sama się rozwiąże, dam córce drinka” - oznajmił tata, podchodząc bliżej i pochylając się, by pocałować mnie w policzek - „Piwo? Margarita? Coś innego?” - zapytał.

Szybki obejrzałam pokój i zobaczyłam, że mama ma dzban wypełniony margaritą, więc złożyłam zamówienie, odcinając moje prawdziwe zamówienie, które było szotem tequili z tabletką valium.

Potem zrobiłam obchód, witając wszystkich.

Lee i Hank również wydawali się wkurzeni, ale to powstrzymywali.

Sissy szepnęła mi do ucha - „Przepraszam”.

„Jest spoko” - szepnęłam w odpowiedzi - „Co u dziecka?” - zapytałam.

„Światło mojego życia” - powiedziała z szerokim uśmiechem.

Musiał być, że uśmiechała się tak szeroko podczas tej katastrofy.

Tata przyniósł mi margaritę. Wzięłam zdrowy łyk, starając się nie udawać, że biorę zdrowego łyka i byłam zadowolona, kiedy skończyłam, bo wydawało się, że dokonałam tego wyczynu.

Drzwi się otworzyły i weszli Ren, Dom i Vito.

W chwili, gdy Vito wszedł do pokoju rodzinnego, spojrzał na tatę i oznajmił - „Lorenzo właśnie przypomniał mi, że mam dziś wieczorem do załatwienia kilka spraw. Niestety, Angela i ja nie możemy zostać na kolacji.”

„Jasna cholera” - szepnęła Indy obok mnie.

Po prostu się gapiłam.

Vito nie był człowiekiem, który się wycofywał.

To był mini-cud.

„Będę potrzebował Doma ze mną, więc on i Sissy też jadą” - ciągnął Vito.

Przeniosłam wzrok na Rena, zastanawiając się, czy powinnam skontaktować się z Papieżem, aby zgłosić ten cud. Ren patrzył groźnie na swojego wuja.

„Serdecznie zapraszamy” - powiedziała uprzejmie mama.

„To pilne” - wycedził Ren.

Mama zamknęła usta i skinęła głową. Vito spojrzał groźnie na swojego siostrzeńca. Powietrze w pokoju stało się bardziej napięte. Sissy przesunęła się do męża.

„Znowu, Vito, to pilne” - powiedział Ren, kiedy Vito nie wykonał żadnego ruchu.

Vito przez kilka uderzeń serca patrzył groźnie na swojego siostrzeńca, po czym zmienił układ twarzy i spojrzał na mnie, aby powiedzieć - „Chcę tylko powiedzieć, zanim pójdziemy, że to dobrze, że jesteś z moim chłopcem Lorenzo. Zawsze cię lubiłem i widzę szczęśliwą przyszłość. Dużo miłości. Duża rodzina. Wiem, że mówię także w imieniu Amalei i Angeli, kiedy mówię, że jest nam niezmiernie miło, że stajesz się katoliczką.”

O cholera.

Atmosfera stała się dziwna i nawet tylko z moją rodziną było źle. Dodaj kilku włoskich nerwusów, to było bardzo złe.

Jeśli chodzi o mnie, unikałam wzroku mamy i taty. To nie było tak, że on był diakonem, a ona prowadziła zajęcia w szkółce niedzielnej, ale chodzili do kościoła w niedziele (głównie). Więc pozostanie w wierze, w której się wychowałam, było dla nich prawdopodobnie ważne.

Gówno.

„Vito” - warknął Ren.

„Co?” - zapytał go Vito, udając niewinnego.

„Co?” - zapytał Ren, nie udając sarkastycznego i zwracając się całkowicie do swojego wuja - „Nie sądzisz, że może Ally chciała najpierw porozmawiać o tym ze swoją rodziną? Co więcej, ona nie zostaje katoliczką. Ona to rozważa. Dla mnie. To właśnie powiedziałem ci na zewnątrz. Ale tak czy inaczej, nie do ciebie należało udostępnianie tego teraz, ponieważ nie omówiła tego ze swoją rodziną.”

„Nawrócenie. Rozważanie. To samo” - odparł Vito.

„Nie jest” - odpowiedział Ren - „Refleksja i podejmowanie decyzji to dwie różne rzeczy. A moja kobieta zrobi swoją refleksję bez presji, takiej, jak powiedzmy, to gówno, które właśnie na nią nałożyłeś. I cokolwiek zdecyduje, będzie miała wsparcie tej rodziny.”

„Jeśli zdecyduje się być katoliczką” - stwierdził Vito.

„Jeśli zdecyduje się na scjentologię” - odparł Ren i usłyszałam chichot Roxie i Connie, a Hank odchrząknął, by ukryć chichot.

„Nie jestem pewien, co Papież myśli o scjentologii, Lorenzo” - odpowiedział Vito.

„Papież nie robi śniadania mojej kobiecie” - sprzeciwił się Ren.

Boże.

Poważnie.

Mój mężczyzna był niesamowity, czyż nie?

Zacisnęłam usta i poczułam, jak dłoń Indy zaciska się wokół mojego łokcia, jej ciało zbliża się i trzęsie.

„A może damy temu trochę czasu, zobaczmy, jak się sprawy mają” - zaproponowała Angela, podchodząc do męża i odważnie wkraczając do walki.

„Wiem, jak to będzie” - stwierdził Vito, obejmując ramieniem talię żony.

„Ja też” - Ren natychmiast wrócił - „A jeśli nie pójdzie tak, jak chcę, problemy, które już mamy, staną się większe.”

W ten sposób rozpoczęło się kolejne Spojrzenie, które trwało do momentu, gdy Sissy rozpoczęła proces pożegnania, dodając więcej wymówek na temat tego, że chciała wrócić do swojego dziecka i ciągnąc ze sobą Doma.

Vito i Angela zostali zmuszeni do tego samego. Wszyscy całowaliśmy się w policzki, przytulaliśmy się niezręcznie i mówiliśmy do zobaczenia później. Ren, wyraźnie chcąc się upewnić, że Vito postępuje zgodnie z jego wskazówkami, wyszedł za nimi za drzwi.

Roxie, Indy i ja podbiegłyśmy do okna.

Po drugiej stronie dołączyły do nas mama, Amalea, Connie i Jeannie.

Patrzyłyśmy, jak Ren krąży po chodniku za Domem, Sissy, Vito i Angelą, a potem patrzyłyśmy, jak Dom stoi blisko, a Vito dziko gestykuluje.

Ren stał tam z twardą szczęką, zamkniętymi ustami i rękami skrzyżowanymi na piersi. Nie wiedziałam, o czym myślą wszystkie dziewczyny.

Osobiście myślałam, że mój mężczyzna jest gorący.

„Indy, odejdź od okna” - rozkazał Lee, a ja odwróciłam się na tyle długo, by zobaczyć Indy machającą do niego, żeby się zamknął, ale nic nie powiedziała i nie poruszyła się.

„Kitty Sue, ten mężczyzna nie potrzebuje widowni” - zawołał tata.

Nie patrzyłam na mamę, ale nic nie powiedziała. Również się nie poruszyła.

„Jezu” - mruknął Hank.

„Dobrze to powiedziałeś, ale nie bierz imienia L. Rona Hubbarda[1] na próżno” - mruknął Lee.

Wszystkie kobiety zachichotały.

Potem wszyscy odskoczyłyśmy od okna, gdy Vito wsiadł do swojego Caddilac. Dom ruszył w stronę Acadia, a Ren odwrócił się, by wyjść na chodnik. Wciągnęłam więcej margarity i nie zawracałam sobie głowy staraniem się, żeby nie wyglądać, jakbym brała zdrowy łyk.

Ren wszedł przez drzwi.

Tato zrobił to, zanim zdążyłam się do niego zbliżyć. Znałam mojego tatę. Znałam (głównie) Rena. Jednak nie miałam pojęcia, co miało się wydarzyć.

Ale gdybyś poprosiła mnie o odgadnięcie, co się miało wydarzyć, to znajdowałoby się tak nisko, że nawet nie znalazłoby się na liście.

I stało się tak, że tato podniósł rękę, Ren wziął ją, a tato oznajmił - „Witamy w rodzinie”.

Indy złapała mnie za rękę. Roxie położyła swoją na moich plecach.

Dla mnie.

Stopiłam się.

*****

Kobiety (wszystkie, łącznie z mamą i siostrami Rena) były w kuchni i zmywały naczynia.

Po fiasku Vito i powitaniu Rena przez tatę w rodzinie, sprawy potoczyły się znacznie lepiej. Bardzo szybko stało się jasne, że Ren nie mrugnął okiem na wariactwa moje lub Rockowych Lasek, ponieważ jego siostry mogły nie być tak zwariowane jak my, ale nie były daleko w tyle. Stało się również jasne, że Ren dostał klasę od swojej matki, ponieważ była nią wypełniona.

Rozmowa, co zrozumiałe, zaczęła się zacierać, a także, co zrozumiałe, stawała się coraz mniejsza, w miarę upływu czasu i konsumpcji napojów.

Więc obiad nie był katastrofą, a teraz sprzątałyśmy.

Albo, powinnam powiedzieć, kobiety sprzątały.

„Czy mogę zapytać, dlaczego to kobiety w kuchni zawsze zmywały po tym, dodam, jak to kobiety w kuchni gotowały?” - zapytałam.

„Czy widziałaś, żeby twój brat zapuszczał się do kuchni?” - zapytała Indy, susząc talerz.

„Nie ostatnio” - odpowiedziałem.

„To nie jest ładne” - odpowiedziała - „Nawet nie spłukuje naczyń, zanim włoży je do zmywarki. Poddałam się i powiedziałam mu, żeby po prostu włożył je do zlewu.”

„Wiesz, że on to robi po to, żebyś ty to zrobiła. Innymi słowy, robi kiepską robotę, żeby nie musiał jej wykonywać. Albo, w twoim przypadku, cokolwiek.” - uczyłam ją - „Robił tak też, kiedy był w domu.”

„To prawda” - mruknęła mama stojąca przy zlewie do Amalei.

„Cóż, to było sprytne posunięcie, ponieważ nie musi nic robić” - odpowiedziała Indy - „I narzekanie na to trwa dłużej niż samo wypłukanie miski i włożenie jej do zmywarki.”

„Typowe” - stwierdziłam.

„Zobaczysz” - odparła.

„Nie, nie zrobię tego” - powiedziałam jej - „Ren gotuje i zmywa naczynia, a jedno i drugie robi dobrze” - spojrzałam na Amaleę - „Nawiasem mówiąc, dzięki za to.”

Amalea uśmiechnęła się do mnie i otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Indy zaczęła przed nią.

„Żartujesz” - powiedziała Indy, a ja spojrzałam w jej stronę.

„Ani trochę” - uśmiechnęłam się - „A do śniadania podaje tater tots.”

Wiedziałam, że to ją dopadnie.

Złapałam ją.

Indy otworzyła szeroko oczy i szepnęła z zazdrością - „Żartujesz”.

„Nie” - odpowiedziałam, wciąż się uśmiechając.

„To jest… to jest jak… to…” - wyjąkała.

„Najwspanialsze?” - dałam jej słowo.

„Całkowicie” - zgodziła się.

„Hank zmywa naczynia i jest w tym dobry” - wtrąciła Roxie - „Robi też świetne jajka i jest mistrzem grillowania.”

„Ilekroć proponuję Lee, żebyśmy zrobili coś na grillu, on mówi, że powinniśmy pójść na steki lub zaprosili się do ciebie” - powiedziała Indy do Roxie.

Wzięłam wypłukaną miskę do serwowania, którą podała mi mama i zaczęłam wycierać, mówiąc - „Za dużo pozwalasz Lee uciekać. Musisz wnieść sankcje dyscyplinarne.”

Indy włożyła talerz do szafki - „Nie jestem pewna, co do sankcji dyscyplinarnych z Lee”.

W mieszanym towarzystwie nie mogłam zasugerować, co by było, więc nic nie powiedziałam.

„Tylko mówię” - wtrąciła Connie - „Ren robi to wszystko, ponieważ Jeannie i ja byłyśmy jak Lee”.

„To prawda” - szepnęła Amalea do mamy.

„Był wazeliniarzem, zawsze podlizywał się mamie” - stwierdziła Jeannie, a plecy Amalei wyprostowały się.

„Nie był wazeliniarzem. Był dobrym synem”- stwierdziła Amalea - „Po niewolnictwie w kuchni, aby nakarmić czteroosobową rodzinę, miło było, gdy ktoś zmywał naczynia. I dodam, fajnie jest mieć kogoś, kto od czasu do czasu uchronił mnie przed zmuszaniem mnie do niewolnictwa w kuchni.”

W ten sposób Ren nauczył się gotować.

„Całkowicie wazeliniarz” - mruknęła Jeannie, wycierając kuchenkę.

„Tego właśnie sobie życzę” - zaczęła Amalea - „Chciałabym, żebyście obie miały synów i córki; synów, którzy się o was troszczą, córki, które tego nie zrobią, abyście dokładnie zrozumiały, jakie to uczucie.”

O rany.

Poważnie usiadły. Ona była dobra.

Zagryzłam wargę i spojrzałam na mamę.

Mama uśmiechnęła się do mnie szeroko.

Jeannie zaczęła się skupiać na czyszczeniu kuchenki, jakby mama wykonywała na niej później operację, podczas gdy Connie włożyła kolejne resztki do lodówki, ale zrobiła to bez słowa.

Z doskonałym wyczuciem czasu tato zakończył dyskusję, wchodząc i oznajmiając - „Przyjmuję zamówienia na drinki. Czy któraś z was chce coś nowego, zanim do nas dołączycie?”

„Muszę usiąść za kierownicą, Malcolm” - powiedziała Amalea - „Dla mnie nic.”

Dostał tak od Roxie, mamy i mnie, i nie od Connie i Jeannie.

Skończyłyśmy naczynia, tato przyniósł nasze drinki i wróciłyśmy do pokoju rodzinnego, ja szłam z tyłu, a Amalea słabo udawała, że nie próbuje ustawić się za mną z tyłu.

Zwolniłam swój krok, gdy inni posuwali się naprzód. Zatrzymałam się, odwróciłam i spojrzałam na mamę Rena.

„Chciałaś porozmawiać na osobności?” - zapytałam cicho.

„Czy to było takie oczywiste?” - zapytała.

„Tak” - odpowiedziałam z uśmiechem.

Odwzajemniła mój uśmiech, zanim jej zniknął. Potem przechyliła głowę na bok i przyglądała mi się przez chwilę, zanim się odezwała.

„Chodzi o to, że…” - zawahała się, po czym powiedziała - „Naprawdę bardzo mi przykro, że wpadłyśmy na twój rodzinny obiad, Ally.”

„W porządku, Amalea. Mama zaprosiła moich braci i ich żony, nie mówiąc o tym Renowi i mnie, więc wszystko się wyrównuje.”

Uśmiechnęła się.

Potem spojrzała w dół, wyciągnęła rękę i krótko dotknęła mojej dłoni, zanim podniosła głowę i złapała mój wzrok.

„Mówi, że rusza dalej” - powiedziała cicho, a jej słowa zmyliły mnie.

„Przepraszam?” - zapytałam.

„Od Vito” - wyjaśniła, a ja zacisnęłam usta - „Kilka miesięcy temu powiedział mi, że poznał dziewczynę, bardzo mu na niej zależy, więc teraz nadszedł czas.”

Parę miesięcy temu.

Ren podjął tę decyzję kilka miesięcy temu.

Jak fajnie to było?

Ponownie wyciągnęła rękę i dotknęła mojej dłoni, zanim wyszeptała - „Z pewnością cieszę się, że cię spotkałam, Ally.”

Rozumiałam ją.

Straciła męża; była przerażona utratą syna.

I przyznawała mi kredyt zaufania.

Nie pozwoliłam jej poruszyć ręką, ale złapałam ją i powiedziałam - „On robi to też dla ciebie.”

„Zamierzał to zrobić dla mnie od lat, Słonko.”

Ciekawe.

„Teraz on to robi” - kontynuowała - „Angela o tym mówiła. Matka Doma, Ramona, mówiła o tym. Vito jest z tego powodu zły. Ale Lorenzo się nie wycofuje.”

Przytaknęłam - „Podjął decyzję i już ma plany na przyszłość.”

Jej oczy wpatrywały się we mnie intensywnie i wcale nie były nieszczęśliwe - „To właśnie widzę”.

Też to rozumiałam.

Znowu z ciepłem w środku.

Jezu. Co się stało ze mną: ciągle to ciepło?

„Tak szalenie zaczęła się ta noc” - powiedziałam - „Ale cieszę się, że ty i dziewczyny tu byłyście”.

„Ja też, Ally.”

Uśmiechnęłam się.

Odwzajemniła uśmiech.

„Ally, kochanie, czy ty i Amalea przyjedziecie?” - Tata zawołał, a ja przewróciłam oczami na Amaleę, ponieważ tato prawdopodobnie wołał, ponieważ martwił się, że mnie złapała, a ja nie chciałabym, żeby mnie złapała.

Widzicie?

Dobry tata.

Podniosłam jej rękę, wetknęłam ją w zgięcie ramienia i weszłyśmy z naszymi drinkami do pokoju rodzinnego.

Zatrzymałam się, ponieważ wszyscy się wylegiwali, z wyjątkiem Lee i Indy, którzy stali, z jego ramionami wokół jej ramion, a jej wokół jego talii. To nie było całkiem dziwne. Lee nierzadko miał Indy blisko siebie, kiedy w jakiś sposób jej żądał.

To było po prostu dziwne, że stali.

Moje oczy powędrowały do Rena, aby zobaczyć, jak jego oczy omiatają jego mamę i mnie. Zatrzymały się na twarzy jego mamy, po czym było jasne, że aprobuje to, co widzi, zanim spojrzał na mnie. Siedział w fotelu i przechylił głowę na podłokietnik. Wyglądało na to, że kolejny gorący facet alfa chciał zebrać swoją kobietę (tak, znowu, ciepło).

Puściłam Amaleę i ruszyłam do niego przez pokój. Położyłam tyłek na podłokietniku, poczułam, jak jego ramię obraca się wokół moich bioder i spojrzałam na Indy, żeby zobaczyć, że patrzy na mnie.

Ale to tato przemówił.

„Mieliśmy dzisiaj wiele niespodzianek, ale teraz jedną z nich wyjaśnię. A to jest to, że Lee, Indy, Hank i Roxie są tutaj, ponieważ Lee o to poprosił.”

Co?

Spojrzałam na Roxie, która patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, po czym obie spojrzałyśmy na Indy.

Lee trzymał ją bliżej, teraz obiema rękami, przechylając ją z przodu do swojego boku, a Indy owinęła obie ręce wokół mojego brata.

„Mamy wszystkim coś do powiedzenia” - przejął Lee.

O mój Boże.

O mój Boże!

O mój Boże, Boże, BOŻE!

„Powiedzieliśmy już Tomowi” - ciągnął Lee i poczułam, jak robią mi się gorące oczy, kiedy przykleiłam je do Indy.

Wyglądała na szczęśliwą. Nie była to jej zwykłe szczęście poślubiłam-mężczyznę moich-marzeń-którego-kochałam-odkąd-skończyłam-pięć-lat (co było cholernie szczęśliwe). Ale szczęśliwa.

O.

Mój.

BOŻE!

„Będziemy mieli dziecko” - zakończył Lee.

Na jego słowa zeskoczyłam z fotela, klaszcząc i krzycząc - „Ojej! o, BOŻE! O mój Boże, Boże, Boże!”

Dotarłam do Indy w chwili, gdy odsunęła się od Lee. Zderzyłyśmy się i owinęłyśmy się ramionami. Podskakiwałam ją ze mną w górę iw dół, wciąż krzycząc - „O mój Boże, Boże, Boże!”

„Wiem!” - Indy odkrzyknęła.

Przestałam podskakiwać i odsunęłam się, oświadczając - „Wiesz, że jeśli to dziewczynka…”

Indy przerwał mi - „Będzie miała na imię Allyson”.

Uśmiechnęłam się. Indy odwzajemniła uśmiech.

Moje oczy zrobiły się gorące. Jej oczy stały się mokre.

„O mój Boże, Boże, Boże” - szepnęłam.

„Wiem” - odszepnęła.

Patrzyliśmy na siebie przez długi czas, zanim mama zapytała z boku - „Czy mogę przytulić synową?”

Nie chciałam pozwolić jej odejść.

Z drugiej strony, nigdy nie chciałam pozwolić Indy odejść. Moja naj-najlepsza przyjaciółka. Mój partner w zbrodni. Moja siostra serca i siostra z małżeństwa z moim bratem. Niedługo przyszła mama dziecka mojego brata.

Nie, nigdy nie chciałam pozwolić jej odejść.

Nigdy.

„Jasne” - powiedziałam ochrypłym głosem i oderwanie oczu od Indy wymagało pewnego wysiłku, kiedy puściłam ją i pozwoliłam mamie się przytulić.

Tata zawołał - „Szampan”.

„Chyba mamy trochę w lodówce w garażu, Mal” - powiedziała mama, przytulając Indy.

Przysunęłam się po tym, jak Roxie się odeszła i przytuliłam Lee.

„Jestem szczęśliwa z waszego powodu, brachu” - powiedziałam mu do ucha.

„Nie tak jak ja” - powiedział do mojego, zaciskając mocno ramiona.

Nie było wątpliwości.

Odsunęłam się i uśmiechnęłam do niego.

Puścił mnie jedną ręką, aby mógł podnieść ją i dotknąć mojego policzka.

Potem powiedział - „Kiedy tu dotrze, zrób mi przysługę. Nie próbuj nawracać ich na scjentologię.”

Wybuchnęłam śmiechem, a kiedy skończyłam, mój brat wciąż trzymał mnie blisko i uśmiechał się do mnie.

Słyszałam, jak Amalea szepcze - „Niespodziewany zaszczyt być tutaj i usłyszeć tę radosną wiadomość” - udowadniając w ten sposób, że ma klasę.

Ale słuchałam na wpół ucha, ponieważ w pełni czułam ten klimat, patrzyłam na uśmiech mojego brata i przeżywałam go ponownie, prawie dokładnie dwadzieścia cztery godziny po tym, jak go poczułam pierwszy raz.

To uczucie, które zdarza się tylko kilka razy w życiu, jeśli masz szczęście.

To uczucie, które miałam na szczęście często.

To uczucie czystego piękna.

*****

Siedziałam zwinięta w fotelu Rena w jego części wypoczynkowej bez telewizora na dole.

To był środek nocy, więc przekręciłam fotel, żeby widzieć przez okno senną ulicę, na której od czasu do czasu przejeżdżał samochód.

Nie mogłam spać i to nie z powodów, dla których ludzie normalnie nie mogli spać.

Nie, moje były inne.

„Jezu, Ally.”

Odwróciłam głowę, by zobaczyć nagą klatkę piersiową Rena schodzącego po schodach, jego spodnie od piżamy (i całą resztę) przez cienie.

„Obudziłem się, poszedłem, nie było cię w łazience, martwiłem się” - mówił dalej, przechodząc przez pokój w moim kierunku.

„Jestem spoko. Po prostu nie mogłam spać” - powiedziałam mu.

Zatrzymał się przy fotelu i spojrzał na mnie.

Nanosekundę po tym, jak zmierzył mnie wzrokiem, przykucnął przede mną i wyciągnął dłoń, by owinąć palce wokół mojej kostki.

„Czy wszystko w porządku, mała?” - zapytał swoim słodkim głosem.

Zobaczył wszystko.

„Tak, Ren” - powiedziałam cicho, po czym wyjaśniłam, jak to jest w porządku - „Jet urodziła dziecko Eddiego. Ava i Luke są w podróży poślubnej. Stella nagrała album, który wkrótce się ukaże. Tex żeni się z Nancy. Mój mężczyzna zaakceptował mnie taką, jaka jestem i jutro oglądam powierzchnię biurową, aby rozpocząć pracę, którą mam wykonywać. Twoja mama i siostry lubią mnie. Mój tata lubi ciebie. A moja najlepsza przyjaciółka, z którą zawarłam pakt krwi, kiedy byłyśmy dziećmi, która marzyła o tym, żeby poślubić mojego brata, żebyśmy były prawdziwymi siostrami, a ona nazwałaby swoją córkę po mnie, nosi dziecko mojego brata.” - Potrząsnęłam głową - „Więc może nie. Nie wszystko w porządku.” - Oparłam się o niego - „To jest bardzo w porządku.”

„I to sprawia, że nie możesz spać?” - zapytał.

„Nie wiem, jak czuć się taka szczęśliwa” - odpowiedziałam, a jego palce zacisnęły się na mojej kostce.

Potem puścił mnie, wstał, ale schylił się, żeby wyrwać mnie z fotela. Odwrócił się, usiadł na nim i ułożył mnie na swoich kolanach.

„Ren, w porządku. Będę …”

Jego ramiona wokół mnie mocno mnie ścisnęły, a jego głos był niski, kiedy powiedział - „Chcę, żebyś była taka szczęśliwa do końca życia.”

O Boże.

Znowu z ciepłem wewnątrz!

Podniosłam dłoń do jego szczęki, ale wtuliłam czoło z boku jego szyi.

„Będziesz nad tym ze mną pracować, Ally?” - zapytał.

„Oczywiście” - odpowiedziałam.

„Dobrze, mała” - szepnął.

Trzymał mnie blisko. Zsunęłam dłoń z jego szczęki, aby przycisnąć ją do jego serca i ułożyłam się w jego ramionach, czując, jak bije.

Po jakimś czasie Ren przemówił - „Moja dziewczyna, ona czuje tak głęboko.”

Nie mylił się.

Nic nie powiedziałam.

Przyciągnął mnie bliżej - „Tak cholernie głęboko”.

Przycisnęłam czoło do jego szyi.

Ponownie zapadła pełna zadowolenia cisza.

To ja ją złamałam za drugim razem.

„Zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy Rockowe Laski i Gorąca Drużyna się osiedlą, a dramat ustanie.”

„I jak to będzie?” - zapytał.

„Czyste piękno” - odpowiedziałam.

Jego ramiona znów się zacisnęły i warknął - „Usta, Ally”.

Wyciągnęłam czoło z jego szyi i odchyliłam głowę do tyłu.

Ren wziął moje usta.

Potem wziął mnie na dywanie w salonie.

Potem zaniósł mnie do łóżka, zostawiając moją koszulę nocną, majtki i swoje spodnie od piżamy na podłodze w salonie.

Kiedy tam dotarliśmy, żadne z nas nie miało problemów z zaśnięciem.

I spaliśmy zaplątani.

Maksymalny kontakt.

Czyste piękno.

 



[1] Lafayette Ronald Hubbard – założyciel Kościoła Scjentologicznego i twórca dianetyki, autor opowiadań fantastycznych i science fiction

5 komentarzy:

  1. Piękne ❤️ dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny rozdział, tyle ode mnie 😍😍😍❤❤❤❤ Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż się rozpłynełam :-). Dziękuję za rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ren stanął na wysokości zadania 😂❤️ Lee i Indy słodko ❤️❤️❤️ dzięki za rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń