ROZDZIAŁ VII
Nieprzytomny
Maj, niedrogi motel w małym
miasteczku w Colorado Mountain…
Wbiegłam do sypialni, złapałam
dżinsy i miałam zamiar wbić w nie stopę, kiedy zostały mi wyszarpnięte.
Uniosłam się i złapałam je,
gdy Ren powiedział - „Ally, co do kurwy?”
„Daj mi moje dżinsy!” -
warknęłam głośno, ale powstrzymał mnie.
W ten sposób rozpoczęła
się walka na stojąco, która obejmowała kilka uderzeń i chwytania (ja), manewrów
obronnych (Ren); moja część jest zdesperowana, jego część prawdopodobnie
zdezorientowana. W końcu rzucił dżinsy za siebie, a ponieważ był wysokim,
silnie zbudowanym włoskim nerwusem, stojącym między mną a moimi dżinsami, czyli
przeszkodą, której raczej nie chciałam przekroczyć, chrząknęłam z frustracji i pchnęłam
jego klatkę piersiową (również z frustracji).
Zrobił dwa kroki do tyłu
i uniósł obie ręce, wyciągając dłonie w moją stronę.
„Dobrze. Wystarczy.
Uspokój się i powiedz mi, o czym do cholery mówisz” – zażądał.
Spojrzałam na jego oczy
– „Walczyłeś o nią tamtej nocy.”
Szarpnął głową i zapytał
– „Co?”
„Tej nocy!” – krzyknęłam
- „Tej, kiedy nocy się umówiliśmy. Walczyłeś z Lukiem o Avę.”
Nagle jego ciało
zupełnie się zatrzymało, podobnie jak powietrze w pokoju, a jego oczy nie
opuściły mnie, ale stały się dziwne, gdy szepnął - „Poważnie?”
„Poważnie” - syknęłam.
Potrząsnął głową, ale
nie przecząco tylko, jakby próbował się oczyścić.
Potem zapytał z
niedowierzaniem - „Mówisz mi, że przebywamy w swojej przestrzeni od ponad roku
i teraz rzucasz mi to gówno w twarz?”
„Cóż, jeśli to nie
wystarczy…” - odpaliłam natychmiast, uderzając rękami w biodra, coś, co
obserwowały oczy Rena, zanim wróciły do moich i zobaczyłam, że się nagrzewają.
To był sygnał
ostrzegawczy, na który przyzwyczaiłam się nie zwracać uwagi. W tym momencie
zrobiłam to samo i dalej mówiłam.
„Była ta noc w galerii Art,
kiedy powiedziałeś, że obserwowałeś mnie, ale ja nigdy nie widziałam, żebyś na
mnie patrzył. Ale widziałam, jak wpatrywałeś się w Avę!”
Brzmiałam jak zazdrosna
suka. Wiedziałam o tym. I mnie to mnie nie obchodziło.
Ponieważ wielki
apodyktyczny palant zaprosił mnie na ślub Avy!
Te oczy, o których mówiłem,
zwęziły się, a on wrócił - „Mogłem spojrzeć na Avę, Ally, ale, kurwa, tylko
dlatego, że ona tam była”.
„Nie patrzyłeś, Zano, wpatrywałeś
się.”
Zamrugał, po czym
zapytał - „Jezu, czy ty postradałaś zmysły?”
„Nie” - odpowiedziałam -
„Jestem kobietą i wiem”.
„Wiesz” - odpowiedział.
„Tak” - odgryzłam się -
„Wiem.”
„Wiesz, przez rok
rżnąłem cię, rżnąłem swój tyłek, aby znaleźć drogę do ciebie, dałaś mi każdy
znak, że mi się udało… i zanim otworzysz usta, by temu zaprzeczyć, przypomnę ci
o poranku w Boże Narodzenie” - ostrzegł mnie.
Odkąd otworzyłam usta,
żeby temu zaprzeczyć, na jego przypomnienie zatrzasnęłam je.
Szedł dalej - „I cały
ten pieprzony rok myślałaś, że kocham inną kobietę i nic nie powiedziałaś?”
Boże.
Czy on był poważny?
„Co mam powiedzieć,
Zano?” - odparłam - „Jakie pytania zadaję, kiedy nie chcę odpowiedzi?”
„Gdybyś zapytała, mogłabyś
dowiedzieć się, że chcesz znać odpowiedzi” - odpalił.
Potem, będąc nerwowym włoskim
twardzielem, odleciał.
Podniósł rękę, przyłożył
czubkami palców do skroni i wyciągnął rękę, jednocześnie pochylając się do mnie
i krzycząc - „Całkowicie straciłaś swój cholerny rozum!”
„Wiesz, że nie” -
warknęłam.
„Nie” - uciął,
odwracając się. Jego ruchy szorstkie z tłumionym gniewem, podszedł do moich
dżinsów, wciąż mówiąc - „Wiem tylko, że zmarnowałem cholerny rok na wariatkę.
Jezu. Kurwa” - odgryzł, zginając się i łapiąc moje dżinsy. Odwrócił się i
rzucił mi je, kontynuując - „Dobrze to ukryłaś, Ally. Całe to cholerne szaleństwo
pod tym całym gorącem. Dałaś mi chłód, myśląc, że jak pozwolisz mi kopać
głęboko, dostanę ciepło i słodko z gorącem, a nie gorący pieprzony bałagan.”
Chwyciłam swoje dżinsy i
nie miałam nic do powiedzenia na tę uwagę, ale też nie miałam szansy, by coś
powiedzieć, zanim zaczął krążyć obok mnie, jego złość była teraz tak
ekstremalna, że jego ruchy były płynne, gdy płynęła adrenalina.
I mówił dalej - „Chcesz
iść. Idź. Nie krępuj się, Słonko.” - Pochylił się i złapał własne dżinsy, wciągając
je i nie patrząc na mnie. - „Chcesz to skończyć, rozumiem, bo teraz, widzę, że
zmarnowałem rok na twoje bzdury i szczerze mówiąc, dzięki Chrystusowi, nigdy
więcej nie chcę patrzeć na twój walnięty tyłek.”
Auć.
To bolało.
Nie, to nie była prawda.
Zabijało.
Ale przyjęłam jego
zaproszenie.
I to nie tylko dlatego,
że była to jedyna opcja otwarta dla mnie.
Również dlatego, że był
najmądrzejsza.
Tak szybko, jak tylko
mogłam, ubrałam się i upewniłam się, że mam telefon i wszystkie moje rzeczy
(nie przyjechałam z wieloma, bo Ren zaciągnął mnie tam w kolejnym włoskim narwanym
szale).
Ale wiedziałam, że
Darius i Brody mieszkają w tym samym hotelu, po prostu nie znałam numerów ich
pokoi i musiałam dostać się stąd do jednego z ich pokoi, a potem do domu i to
szybko (mój wybór, z Dariusem).
Ale przy drzwiach,
ponieważ mnie nie rozumiał, zdecydowałam, że zanim skończyliśmy, on mnie,
kurwa, zrozumie.
Z ręką na klamce zwróciłam
się do niego, wydobywając to, co prześladowało mnie od ponad roku. Coś, co zabijało
nadzieję, jaką miałam dla mojej własnej bajki Rockowych Lasek. Coś, co kosztowało
mnie śmierć nadziei, a co było najgorszą rzeczą, jakiej mogłaś doświadczyć.
Widziałam, że naciągał
koszulę przez głowę i zaczęłam - „Tej nocy: piwo i Burbon, i ty lubiący Bears?”
Naciągnął koszulę i
wykręcił tylko szyję, więc jego płonące oczy zatrzymały się na mnie, ale nie
odwrócił się do mnie.
Wciągnęłam oddech, gdy
jego wzrok wypalił moje ciało.
Potem zrobiłam to, co
zawsze. Zebrałam się do kupy, wyprostowałam kręgosłup i spojrzałam mu w oczy.
„Następnego ranka
obudziłam się szczęśliwa. Tak szczęśliwa, że się, kurwa, uśmiechałam. To była najlepsza randka, jaką kiedykolwiek miałam, a
to nawet nie była randka.”
Mięsień w jego szczęce
podskoczył, ale nic nie powiedział.
Nie potrzebowałam tego.
Mój głos był cichszy,
ale bez emocji, wyłożyłam to - „Naga z tobą w twoim łóżku, uśmiechnięta do
siebie i szczęśliwa, a ty wtuliłeś się we mnie, owinąłeś dłoń wokół mojej
piersi i wypowiedziałeś imię Avy w moich włosach.”
Patrzyłam, jak jego twarz
jest pusta, nawet gdy odskoczył do tyłu podbródek.
„Więc myśl, co chcesz,
ale wiem, że nie jestem walnięta” - szepnęłam - „To, Ren, kiedy kobieta leży
naga, tak obnażona, w ramionach mężczyzny, kiedy wszystko, o czym myśli jest o
nim, a on nazywa ją imieniem innej kobiety, wtedy wie.”
I z tym skończyłam.
Odwróciłam się, ściągnęłam
łańcuch, przekręciłam klamkę i otworzyłam drzwi.
Otworzyłam je do połowy,
zanim ręka Rena wylądowała dłonią na drzwiach. Ciągnęłam, ale on był
silniejszy. W ten sposób klamka wyśliznęła mi się z ręki i drzwi się
zatrzasnęły.
Zanim mogłam zaczerpnąć
tchu, zostałam przyciśnięta brzuchem do drzwi, a ciepło Rena wcisnęło się za
mną. Pokonując wszelkie szanse odwrotu, jego ręka prześliznęła się po moim
brzuchu, a jego ramię stało się w żelazne.
Wspaniale.
„Puść mnie” - warknęłam.
Jego usta dotarły do
mojego ucha - „Mała …”
„Pozwól mi odejść!” - krzyknęłam, próbując się wyrwać, ale jego
drugie ramię owinęło się wysoko na mojej klatce piersiowej i przytulił mnie
mocniej, bliżej, jego usta nie opuszczały mojego ucha.
„Byłem nieprzytomny” -
szepnął.
Szarpnęłam mocniej, ale
on nie puścił.
Więc przestałam się
szarpać, ale nie poddałam się. Naprężyłam się w jego uścisku, oparłam czoło o
drzwi i czekałam, aż to się skończy.
„Posłuchaj mnie” -
nalegał.
Zamknęłam oczy i
stwierdziłam - „Mówisz mi, że, gdyby sytuacja była odwrotna, nie pomyślałbyś cholernie
tego samego.”
„Spałem.”
Otworzyłam oczy - „Głupie
gadanie. Lubiłeś ją. Walczyłeś o nią tamtej nocy. Pilnowałeś jej pleców przez
całą tę sprawę, nawet po tym, jak mieliśmy naszą sprawę.”
„Widzę to, Słonko.
Rozumiem, dlaczego tak myślisz o tym, jak myślisz. Ale musisz mnie posłuchać.”
Boże.
Dlaczego nigdy nie
pozwolił, żeby to się skończyło?
„Powiedz to, żebym mogła
odejść i to było skończone” - syknęłam.
Jego ramiona delikatnie
mnie ścisnęły - „Chodź, usiądź ze mną na łóżku.”
Znowu szarpnęłam się za
jego uścisk, przerywając - „Kurwa, nie”.
„W porządku, Ally, mała,
uspokój się.”
Nie ruszałam się, nie
dlatego, że mi kazał, tylko dlatego, że potrzebowałam swojej siły.
Wisiałam na nitce.
Kiedy nie kontynuował,
rozkazałam - „Po prostu powiedz to, żebym mogła iść”.
Słyszałam i czułam, jak
bierze głęboki oddech.
Potem powiedział -
„Rozumiem, że nie jesteś w tym miejscu, w którym to, o co proszę, nie będzie
łatwe, ale muszę ci dać to, czego potrzebujesz, a część z tego nie będzie tym,
co chcesz usłyszeć. To będzie uczciwe.”
Ponownie zamknęłam oczy
i zacisnęłam zęby.
„Czy będziesz się mnie
trzymać i mnie wysłuchać?” - zapytał.
Otworzyłam oczy i
warknęłam - „Po prostu zrób to, Zano”.
„W porządku, Słonko”.
Boże.
Słodko.
Niech ktoś mnie zabije.
„Myślałem o niej” - przyznał cicho i zamknęło mi się gardło -
„Ale tamtej nocy: piwo, Bourbon i ja mówiący ci, że lubię Bears; nie myślałem o
niej. Chodziło o ciebie i mnie. Potem wymknęłaś się i rozumiem to, Ally” -
powiedział po raz ostatni szybko, zaciskając ramiona, gdy poczuł, jak moje
ciało sztywnieje - „Rozumiem, dlaczego to zrobiłaś. Ale wtedy tego nie
rozumiałem. Myślałem, że to coś innego, Słonko, a wiesz, co o tym myślałem.”
„Tak, przyszedłeś do
mnie w środku nocy i wyjaśniłeś to doskonale” - przypomniałam mu.
„I też przeprosiłem” -
przypomniał mi.
Cholera.
Przeprosił.
Zamknęłam buzię.
„Więc tak” - kontynuował
delikatnie i ostrożnie - „Czułem coś do Avy i musiałem to przepracować. Ale
Ally…” - jego ramiona jeszcze raz mnie ścisnęły - „… ona była z innym facetem.
Głęboko zakochana. Nie miałem strzału. Wiedziałem to. Nigdy nie byliśmy na
randce. Nawet jej nie pocałowałem. Zdecydowanie nigdy jej nie kochałem.”
„Zabrałeś ją do Carmine”
- przypomniałam mu.
„To nie była randka, Słonko”
- powiedział - „I wiesz to. Zabrałem ją na obiad i zabrałem do domu, do Starka.
Mężczyzna zabierający kobietę na kolację i podrzucający ją na spotkanie z innym
mężczyzną to nie randka.”
Okej, musiałam mu to przyznać.
„Myślałam, że się
połączyliśmy” - wyszeptałam, a potem stwierdziłam, że nie mogę przestać tego
robić - „Byliśmy nadzy. Trzymałeś mnie. I myślałeś o niej.”
„Wokół niej działo się
dużo gówna, a ja byłem w to zamieszany. Nic więc dziwnego, że to gówno wirowało
w mojej głowie. Ale ja nie myślałem o
niej. Nie kontrolowałem swoich myśli. Byłem nieprzytomny.”
„Właśnie powiedziałeś,
że ją lubisz” - przypomniałam mu.
„I znalazłem inną
kobietę, którą polubiłem, spędziliśmy świetną noc, cholernie najlepszą, a ona
mnie odstawiła. Gdyby zrobił ci to facet, a ty nie miałabyś pojęcia dlaczego,
jak byś zareagowała? Co byś pomyślała?"
O kurczę.
To miało sens.
I myślał, że ta noc była
najlepsza?
„Czy możemy przestać
mówić przyciśnięci do cholernych drzwi i przejść do łóżka?” - zapytał.
„Puść mnie” - zażądałam
cicho.
„Ally …”
„Proszę, pozwól mi
odejść, Ren.”
Jego ramiona zacisnęły
się, zanim się poluzowały i odsunęłam się. Odwróciłam się i zobaczyłam go
stojącego, wpatrzonego we mnie, ale nie wkurzonego.
Nawet nie trochę.
Jego oczy były ciepłe i
zmartwione. Zamknęłam oczy na to piękno i opuściłam głowę.
Miałam jeden sposób,
żeby to wyjaśnić i zmusić go do wypuszczenia mnie. Tylko jeden.
Czy powinnam go użyć?
Otworzyłam oczy i
uniosłem głowę.
Zamierzałam to użyć.
„Dla Lee to była Indy”.
Mrugnął powoli, zanim
zapytał - „Mała… co?”
„Dla Lee to była Indy.
Tylko Indy. To zawsze była Indy.”
Zrozumienie przemknęło
przez jego rysy i rzucił się w moją stronę, ale podniosłam do niego rękę i się
zatrzymał.
Opuściłam rękę - „Eddie pieprzył
wszystko, co się ruszało, ale przysięgam, w chwili, gdy spotkał Jet, już tak
nie było.”
„Ally, pozwól mi…”
Przerwałam mu - „Myślę,
że wiesz, że mogłabym kontynuować.”
„Wiem” - powiedział
cicho.
„Chcę tego dla siebie” -
podzieliłam się.
„Słonko …” - zaczął
ostrożnie - „… nie byłaś moją pierwszą.”
„Nie byłam twoimi
pierwszymi wieloma rzeczami” - odpowiedziałam.
„Nie kochałem jej, Ally.
Mała, nawet jej nie pocałowałem” - powiedział.
„Tak, Ren. Ale to nic
nie znaczy. Wiem, bo zakochałam się w tobie, zanim mnie pocałowałeś. Po prostu dowiedziałam
się, że to zrobiłam dopiero następnego ranka.”
Szarpnął głową, uniósł
brwi, ale jego oczy pozostały skupione na mnie. Potem coś poruszyło się po jego
twarzy, co nie całkiem zrozumiałam, ale było to więcej niż trochę niepokojące i
warknął - „Chodź tutaj”.
Musiałam to zrobić i
wydostać się stamtąd, więc pokręciłam głową.
„Nie, ja…”
„Ally. Dawaj. Swój. Tyłek.
Tutaj.” - mruknął, a ja zamrugałam.
Wtedy mój kręgosłup znów
się wyprostował.
„Zano, ty nie…”
„Pieprzyć to” - odgryzł
się, a potem był przy mnie i pół sekundy później był na mnie, tak ze byłam na
plecach w łóżku, a jego ciało zakrywało moje.
Manewr Alfy Macho!
Jak mogłam tego nie
przewidzieć?
„Zano!” - krzyknęłam,
pchając jego ramiona.
Pchanie jego ramion i
krzyczący koncert nie zadziałały w najmniejszym stopniu (z drugiej strony,
nigdy nie działały).
Ale tym razem było tak,
ponieważ Ren był skupiony.
Naprawdę skupiony.
„Jesteś we mnie
zakochana?” - zapytał.
„Cóż, byłam” - warknęłam.
„Więc byłaś we mnie zakochana, a potem spędziłaś
rok śpiąc praktycznie co noc u mojego boku, każdego ranka jedząc ze mną
śniadanie, chociaż myślałaś, że czuję coś do innej kobiety i już mnie nie
kochasz” - odpowiedział natychmiast Ren.
To brzmiało absurdalnie.
Mimo to zdawałam sobie
sprawę, że może wylądowałam we wrzątku i może cisza była kluczem do tego, że
głodny włoski narwaniec, który leżał na mnie, nie robił ze mnie posiłku.
Ren nie potrzebował,
żebym uczestniczyła w tej dyskusji i dawała mu więcej pożywienia, żeby mnie
przeżuł i wypluł.
Dałam mu już dużo.
Wiedziałam o tym, gdy zmrużył
oczy i zauważył - „Od roku rwałem sobie dupę, żeby się tam dostać i przez cały
pieprzony czas, kiedy nie tylko tam byłem, ale byłem tam”.
Trzymałam buzię na
kłódkę i po prostu spojrzałam na niego. Indy wgapiała się w ludzi. Była w tym
dobra. Czasami nawet działało to na Lee.
Nigdy tego nie próbowałam,
ale pomyślałam, że teraz jest tak dobry czas, jak każdy inny.
Wziął moje wielkie oczy
i nie uznał ich za urocze.
Wiedziałam o tym, kiedy
oświadczył - „Chryste, jesteś wrzodem na dupie”.
Przestał mówić.
Nie wypełniłam ciszy.
On też nie.
W końcu nie mogłam już
tego znieść i zapytałam - „Czy mogę teraz znaleźć Dariusa?”
„Nie, kurwa, nie możesz
teraz iść znaleźć Dariusa,” - odpowiedział, a ja zamknęłam ponownie buzię - „Jezu,
Ally, właśnie powiedziałaś mi, że mnie kochasz”.
„Uch… myślę, że powiedziałam
kochałam.”
„Więc mnie nie kochasz?”
Nie odpowiedziałam.
„Ally” - warknął.
Boże!
Wiedziałam jedno: nigdy
niczego nie odpuścił, więc nie miałam żadnej nadziei, że pozwoli mi odejść. A
ponieważ pozwoliłam to wszystko uwolnić, nadszedł czas, aby pójść na całość.
Ale ostrożnie.
„Tego nie powiedziałam”
- szepnęłam.
Natychmiast po moich
słowach jego oczy się rozgrzały. Był w nich gniew, który walczył z zupełnie
innym rodzajem upału, a on zwerbalizował te sprzeczne emocje, mówiąc - „Nie
wiem, czy cię pieprzyć, czy przerzucić cię przez kolano”.
Postanowiłam nie dawać
mu swojego wkładu, ponieważ pierwsza opcja była taka, na którą zawsze byłam
gotowa, a druga mogła sprawić, że stracę rozum, a nie potrzebowaliśmy więcej
emocji, które powodowały, że rzeczy były szalone.
Zamiast tego
zdecydowałam się zmienić temat i zrobiłam to, pytając ostrożnie - „Um… tutaj właściwie
zaszło?”
„Hmmm… oficjalnie
kończysz tę grę, w którą graliśmy, mówiąc mi, że mnie kochasz?” - zapytał
sarkastycznie.
Już prawie to zrobiłam,
ale nie zwróciłam na to uwagi w tym momencie, ponieważ po jego słowach i tonie
zdecydowałam, że jednak potrzebujemy więcej emocji, które doprowadzają do
szaleństwa.
I zamierzałam je dostarczyć.
„Poważnie?” - warknęłam.
„Jezu, dlaczego nie
możesz tego po prostu powiedzieć?” - wrócił.
„Może dlatego, że w
gruncie rzeczy mi to nakazujesz” - wystrzeliłam wtedy dalej, aby doradzić -
„Nie myśl, że możesz oglądać Rockowe Laski i myśleć, że zrobisz to samo ze mną.
Ten apodyktyczny ton macho nie działa na mnie.”
„Wskazówka, Ally” -
natychmiast rzucił salwą - „Patrząc na Rockowe Laski, wiem dokładnie, co działa
na ciebie, a co nie, i tak, jak każdy z tych mężczyzn, gdy ich kobiety pokazują
charakterek, nie poddaję się. I po prostu mówię, że taki charakterek, tak jak u
nich, jest powodem, dla którego jestem z tobą.”
„Co?” - odgryzłam się.
„Mała, każdy z tych
facetów miał cipki ustawione w kolejce do drzwi. Suki krztusiły się z tego powodu.
Zrobiłyby wszystko, żeby złapać tych mężczyzn na haczyk i ci mężczyźni o tym
wiedzieli. Nie chcieli kobiety, która robiłaby cokolwiek. Chcieli kobiety,
która znałaby swoją wartość i nic by nie zrobiła. Żadna z twojej grupy nie pozwoliła
swemu mężczyźnie po niej chodzić. I żaden z nich nie pozwolił im uciec z
gównem. Przynajmniej nie bez zniesienia odpowiedniego charakterku, zanim
pozwoliliby im wymknąć się, co jest definicją nie pozwalania im wymknąć się.”
Musiałam przyznać, że to
prawda. Przynajmniej, jeśli któryś z Gorącej Drużyny stawał się apodyktyczny, Laski
przewróciłyby oczami, ale zwykle Faceci dostawali o wiele więcej.
Ci chłopcy mogli
postawić na swoim, ale to nie znaczyło, że nie musieli na to zapracować.
Po prostu nigdy nie
patrzyłam na to w ten sposób.
Ren nie skończył.
„Wraz ze swoją ekipą dajesz
to, co widzisz, a nie jakąś pokręconą wersję, która supła się, aby dać to, co faceci
myślą, że chcą zobaczyć. I nawet
jeśli każda z was w twojej ekipie jest całkowicie walnięta na swój własny,
niepowtarzalny sposób, to chodzi tylko o ciebie i wszystko w tobie. Nie jakąś bzdurną fantazję, która pójdzie z
dymem, gdy tylko złapiesz mnie na haczyki.”
Było tego dużo i
wszystko to miało całkowity, choć zaskakujący, sens.
Ale utknęłam w jednej
rzeczy.
A będąc sobą, wróciłam
do tego.
„Nie jestem walnięta!” -
stwierdziłam (głośno).
„Ally, pieprzyłaś mnie
przez cały cholerny rok, zakochałaś się we mnie od nocy, kiedy się poznaliśmy i
odpychałaś mnie przez cały ten czas. To jest walnięte.”
„Były okoliczności,
które do tego doprowadziły, Zano.”
„I nie spieszyłaś się,
żeby podzielić się nimi ze mną, a dodam, że zrobiłaś to w cholernym motelu po godzinach
poza domem, po uratowaniu jakiejś przypadkowej dziewczyny w opałach, która
została, kurwa, pogrzebana żywcem, a którą poznałaś przez swój pieprzony
komputer, na litość boską, i zrobiłaś to podczas pieprzonego dramatu. Mała, to
wszystko jest walnięte.”
„Faye nie jest
przypadkowa. Ona jest moją przyjaciółką!” - krzyknęłam.
„Spotkałaś ją osobiście
zeszłej nocy!” - odkrzyknął.
„Więc?” - zapytałam,
wciąż krzycząc.
„Jezu, czy naprawdę
walczymy o to, że mnie kochasz?” - zapytał.
„Słowa, których nigdy
nie usłyszysz, jeśli będziesz trzymywał się tych apodyktycznych bzdur, Zano” -
odpowiedziałam (znowu głośno).
Skrzywił się na mnie.
Potem stoczył się,
kładąc się na plecach na łóżku. Uniósł ręce do twarzy i potarł, mamrocząc pod
nimi - „Kurwa”.
Przekręciłam się na bok,
podniosłam się na łokciu i zapytałam, aby wiedzieć - „Jeśli spróbuję wyjść i
znaleźć Dariusa, czy znowu przypniesz mnie do łóżka?”
Zdjął ręce z twarzy i
spojrzał na mnie - „Tak, kurwa”.
„Boże!” - zawołałam,
upadając na plecy na łóżko na płasko.
W jednej chwili Ren
zbliżał się do mnie. Jego ręka powędrowała do mojej szczęki, a jego twarz
pochyliła się blisko.
Spojrzałam.
„Jestem w tobie
zakochany, Ally.”
Przestałam się gapić, a
moje serce podskoczyło.
„Co?” - wyszeptałam.
Nie powtórzył.
Powiedział coś znacznie
dłuższego i prawie (ale nie całkiem) tak dobrego.
„Wiedziałem, że to mogło
się zdarzyć, kiedy byłaś spoko, kiedy powiedziałem ci o moim tacie, a ty
owinęłaś rękę wokół mojego uda. Zdecydowanie wiedziałem, że mogło się to
zdarzyć, kiedy oszalałaś dla mnie na moich schodach. Gówno upadło i zajęło to
trochę czasu, ale wiedziałem, że to się stało, kiedy płakałaś w moich ramionach
po tym, jak Sadie miała swój kryzys. Każda, która czułaby się tak źle, będąc
wredną i była tak bardzo dbająca o popieprzone życie innej istoty ludzkiej, była
tą, o której wiedziałem, że była kobietą dla mnie. Byłaś dla mnie niezłą
konkurencją, a kiedy przestałem czuć ból w dupie i zacząłem się tym cieszyć,
nie robiłem nic innego. Cieszyłem się każdą pieprzoną sekundą, Ally. I w każdej
pieprzonej sekundzie nigdy nie wątpiłem, jak się czuję. Żeby było jasne, co
czułem każdego dnia podczas tej gry, w którą graliśmy, było to, że coraz
bardziej się w tobie zakochiwałem.”
O kurczę.
„Poważnie?” - westchnęłam.
„Poważnie” - oznajmił
stanowczo.
Gapiłam się na niego,
moje serce biło mocno, żołądek topił się, ręce swędziały, żeby go dotknąć,
słowa utknęły mi w gardle.
Z wysiłkiem udało mi się
wypuścić ich trochę, a te, które przyszły, brzmiały - „Pójdę z tobą na wesele
Avy i Luke’a”.
Kiedy skończyłam mówić,
obserwowałam, jak zamyka oczy, a potem patrzyłam, jak opuścił głowę, tak aby
jego czoło było przy moim.
Ojej.
Rany.
Boże.
Ren Zano mnie kochał.
Znowu się zakrztusiłam i
położyłam dłoń na jego piersi, przesuwając ją w górę, by owinąć się wokół jego
szyi. W tym samym czasie uniosłam drugą rękę i owinęłam ją wokół jego
nadgarstka przy mojej szczęce.
Uniósł głowę o cal i
otworzył swoje piękne oczy.
I tam było w całej
okazałości.
Boże.
On mnie kochał.
Tak totalnie nie
spodziewałam się, że to nadejdzie.
Ale byłam tak cholernie
szczęśliwa, że to się stało.
„Może jestem trochę walnięta”
- szepnęłam.
Nic nie powiedział, co
oznaczało, że się zgodził, tylko może nie o tej „trochę” części.
Nagle po raz pierwszy od
bardzo dawna poczułam się niepewna.
Ale prawie spieprzyłam
to, będąc przewrażliwioną i może trochę głupim (okej, może nie „może” w tej
ostatniej części).
Musiałam przestać to
robić.
Dlatego spytałam cicho -
„Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że kobieta mówi, że zakochała się w
mężczyźnie pierwszej nocy, kiedy się spotkali?”
„Nie” - odpowiedział
natychmiast, gdy jego oczy stały się cieplejsze i piękniejsze.
Zaczęło mi mrowić w
nosie.
Połknęłam.
„Czy mnie kochasz,
Ally?” - zapytał swoim słodkim głosem.
Spojrzałam w jego oczy.
Wciągnęłam oddech.
Wtedy odpowiedziałam - „Tak,
Ren. Kocham cię."
Nie mogłam spojrzeć mu w
oczy, kiedy na to odpowiedział. Ponieważ jego usta i ciało reagowały na to. To
znaczy, że byłam w jego ramionach, a on mnie całował.
Mocno.
Moje usta i ciało,
szczególnie moje serce i moje szczęśliwe miejsce, odpowiedziały na jego
pocałunek (a cholernie właściwie na fakt, że mnie kochał) i przewróciłam go na
plecy ze mną na górze. Wsunęłam ręce pod jego koszulę i szarpnęłam ją.
Uniósł się do siedzenia,
zmuszając mnie do siadania na nim okrakiem i zakończył pocałunek tylko po to,
by dokończyć to, co zaczęłam, czyli zdjąć jego koszulę i odrzucić ją na bok.
Potem ściągnął moją koszulkę i odrzucił ją na bok.
Jego ramiona zamknęły
się wokół mnie, jego usta ponownie chwyciły moje i upadł, biorąc mnie ze sobą i
wykręcając, więc byłam na plecach, Ren na mnie.
Jego ręce przesunęły się
na mnie i podobało mi się.
Moje ręce przesunęły się
na nim i może było to dyskusyjne, ale spodobało mi się to bardziej.
Jego usta zajęły, moje
dały.
To był nasz sposób. Jedyne
miejsce, w którym absolutnie nie przeszkadzało mi, że Ren był apodyktyczny i
dominujący, to było łóżko. I był tu jednym i drugim, nigdy nie był kimś innym,
tylko oboma, więc się do tego przyzwyczaiłam.
W końcu jego palce
zwinęły się w miseczkę mojego stanika i ściągnął go w dół. Zagryzłam wargę w
oczekiwaniu na czekające mnie rozkosze, a on nie zwlekał, aby mi to dać. Poruszył
tam ustami, mocno ssał i natychmiast dostał to, do czego dążył; mój jęk, który
odpowiadał przepływającemu przeze mnie ciepłu w tym samym czasie, kiedy wbijałam
ręce w jego włosy.
Okręcił językiem wokół
mojego sutka, a potem dmuchnął w niego.
O Boże. Uwielbiałam,
kiedy to robił.
Poczułam, jak sutek się
jeszcze bardziej marszczy i twardnieje, a ja jęczałam, gdy to wystrzeliło
prosto w moje szczęśliwe miejsce.
„Zrzuć swoje buty, mała”
- mruknął, gdy jego ramię, które było wokół mnie, podniosło się, jego palce
zacisnęły się na zapięciu mojego stanika.
Jednym ruchem został rozpięty.
Po szarpnięciu zniknął.
„Pospiesz się, Słonko” -
rozkazał cicho Ren, po czym ruszył zająć się moim drugim sutkiem. To było
trudne, bo chciałam się skoncentrować na tym, co robił, ale udało mi się zaczepiać
moje buty palcami o pięty, dopóki ich nie było.
Ren usłyszał, jak drugi
uderzył o podłogę. Usłyszałam, jak rozpina suwak i nagle zniknęły moje dżinsy,
majtki i skarpetki.
Leżąc na boku, ale na
łokciu, jego głodne, rozgrzane oczy spojrzały na mnie i moje szczęśliwe miejsce
drgnęło.
„Rozłóż się dla mnie” -
szepnął.
Spojrzałam mu w oczy i
wykonałam polecenie. Trzymał moje oczy i przesunął palcami przez wilgoć między
moimi nogami.
Moje biodra drgnęły.
Warkot wyrwał mu się z
gardła.
Kiedy to usłyszałam,
moje biodra znów drgnęły.
Ren nie zwlekał dłużej,
zsunął się po moim ciele, wtoczył się we mnie i jego usta były tam. Owinęłam
nogi na jego ramionach i wbiłam pięty w jego plecy, a palce we włosy, wyginając
się i jęcząc, gdy moje szczęśliwe miejsce drgnęło.
„Ren” - wydyszałam.
Boże, kochałam to.
Nie, to nie była prawda.
Lubiłam to wcześniej. Ale kochałam
sposób, w jaki Ren to zrobił. Jakby nie miał mnie dość. Jakby czekał całe życie
na posmakowanie mnie, a teraz, kiedy mnie miał, nigdy nie chciał przestać.
To było niesamowite.
Szedł dalej, aż moje
szczęśliwe miejsce było prawie tak szczęśliwe, jak to tylko możliwe.
Potem wstał i zakrył mnie
sobą, a jego oczy wpadły w moje, zanim wślizgnął się do środka. Kiedy mnie
wypełnił, moje usta się rozchyliły, powieki opadły i owinęłam wokół niego
wszystkie swoje kończyny.
To było. Wszystko, czego
potrzebowałam.
Trzymając mój wzrok,
zaczął się poruszać.
„Ren?” - zawołałam
szeptem.
„Tak, mała” -
odpowiedział, szybując, a nie pchając.
Kochał się ze mną.
Kochał mnie i kochał się
ze mną.
Dzięki Bogu, że tego nie spieprzyłam.
Zacisnęłam ręce i nogi,
podniosłam głowę, dotknęłam ustami jego ust i położyłam głowę z powrotem na
łóżko, jako wyraz wdzięczności za to, co mi dawał.
Następnie zapytałem -
„Czy mogę zmienić moją odpowiedź?”
„Jaka odpowiedź, Słonko?”
- zapytał, nadal szybując, jadąc szybciej, nie mocniej, ale dotykając mnie
głęboko.
Wygięłam się do niego,
wsuwając dłoń w górę jego pleców i we włosy.
„Na to pytanie, które
zadałeś zeszłego lata” - odpowiedziałam, a moje słowa łamały się, ponieważ
znowu jechał szybciej, tym razem mocniej i robił to na mnie.
Ale musiałam to
wyrzucić, bo inaczej stracę koncentrację i nie powiem tego.
A naprawdę musiałam to
powiedzieć.
Znowu to nie była prawda.
Naprawdę potrzebowałam,
żeby Ren to usłyszał.
„Ally, mała, o czym ty
mówisz?”
„To” - powiedziałam.
„Co?” - zapytał.
Trzymałam go mocno, jednocześnie
uniosłam głowę i przyłożyłam usta do jego. Tym razem żadnego muskania, po
prostu byłam blisko, a wszystko to by patrzeć w oczy.
Wyczuł, czego
potrzebowałam i - Boże, Ren, taki niesamowity, zawsze taki cholernie niesamowity
- zatrzymał się na wewnętrznym poślizgu, wypełniając mnie w ten sposób, dając
mi to, czego potrzebowałam.
Wszystko, czego potrzebowałam.
„Poprawiam swoją
odpowiedź” - szepnęłam - „To.”
Uścisnęłam go jeszcze
raz, tym razem ze wszystkim, co miałam, w tym moim szczęśliwym miejscem, i wiedziałam,
że poczuł to, gdy przygryzł dolną wargę, pokazując mi, że lubi to, co mu zrobiłam,
a to, że przygryzł wargę w trakcie tego, było czymś tak gorącym, że przez to zadrżałam
pod nim.
„To, kochanie” -
szeptałem - „nie jest swobodne, na
luzie.”
Jego oczy płonęły w
moich.
Położyłam dłoń na jego
szczęce i dokończyłam - „I nigdy takie nie było.”
Jak tylko dokończyłam
ostatnie słowo, Ren pochylił głowę i wziął moje usta, w gorącym, twardym i mokrym
pocałunku.
Znowu ruszył.
Ale nie szybując.
Nawet nie blisko.
I robił to tak długo, aż
oboje to znaleźliśmy.
Równocześnie.
To.
Było.
Najwspanialsze.
Zacznę mruczeć jak kot. Dziękuję za kolejny rozdział ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję 😀😀😀
OdpowiedzUsuńDziękuję! ❤ Ally słonko ale ty jesteś walnięta 😂 nie martw się on tez XD Czuje się jakby to był ostatni rozdział 😕 ale nie jest prawda😂 mega kochany rozdział ona mu powiedziała w końcu o Avie , pobili rekord w wyznaniu uczuć ( w książkach ofc bo u nich mija rok) i wszystko pięknie ładnie musi się spierniczyć 😂 Stawiam ze ona się w coś wpakuje ( myślę że Ally brakuje instynktu przetrwania XD). Błagam jak juz jest tak pięknie oby tylko nie wyładowała Kristen na siłę trójkąta miłosnego 😑 juz tu się mini pojawił i dla mnie dość 😕 Juz po Lucku wiemy ,że to sie nie skoczy dobrze dla nowej partnerki Dariusa😒 ale cóż pożyjemy zobaczymy 😊
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj: jeszcze nic nie wybuchło, nikogo nie porwali, nie było ślubu, ani Narady Plemiennej Rockowych Lasek. Wszystko przed nami.
UsuńNo właśnie czuje w kościach ze coś ładnie za przeproszeniem pierwotnie w najbliższym czasie 😂😂😂😂😂
UsuńTo jest Rozdział przez duże R :-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo no 😂 jestem w szoku, że już w tym rozdziale wszystko sobie wyjaśnili xd czekam teraz na jakieś tragedie, bo się chyba za spokojnie robi 😂😂😂 dzięki za rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuń