ROZDZIAŁ
VIII
Półsłodka
Byliśmy w Jaguarze Rena,
w pobliżu mojego kompleksu mieszkalnego, kiedy wyciągnęłam telefon z torebki.
Z oczywistych powodów
zdecydowałam się wrócić z Renem.
Kiedy zadzwoniłam do
Dariusa, aby poinformować go o tym fakcie i poprosić go o spotkanie ze mną przy
jego ciężarówce, abym mogła zabrać swoje rzeczy, ten się roześmiał. Nie
podobało mi się to tak jakby, ale byłam w wystarczająco dobrym nastroju,
pozwoliłam temu się zsunąć.
Pozwolenie sobie na
poślizg było trudniejsze, kiedy spotkałam Dariusa przy jego ciężarówce i był tam
Brody.
Spojrzał na mnie i
powiedział do Dariusa - „Dał jej trochę”.
Spojrzałam na Brody’ego.
„Jak jest gdzieś blisko
Zano, zawsze coś jej daje” - odparł Darius.
Przeniosłam swoje
spojrzenie na Dariusa.
Darius przyjrzał się
mojemu spojrzeniu, uniósł brwi i zapytał - „Czy się mylę?”
Ponieważ się nie mylił,
postanowiłam nie odpowiadać.
„A więc, skoro jesteście
naprawdę razem, to tak na przykład, może przestaniecie udawać i motać wszystkim
oczy i wyjdziecie z sypialni, czy nadal będziecie tańczyć ten swój taniec?” -
zapytał wściekle Brody.
„Ren i ja mieliśmy dziś
rano spotkanie umysłów” - postanowiłam się podzielić.
„Brzmiało inaczej” -
mruknął Darius i znów zaczęłam się gapić.
„Tak, kiedy walczycie,
jesteście naprawdę głośni” - wtrącił Brody.
Niestety, odkryłam, że
pokoje Brody’ego i Dariusa otaczały Rena i mój. Chociaż musiałam przyznać,
nawet gdyby tego nie robiły, prawdopodobnie i tak słyszeliby nasze krzyki.
Wzięłam głęboki oddech,
przypominając sobie, że Ren mnie kochał i właśnie przeżyłam wspaniały orgazm i to
pozwoliło mi poczuć się znacznie spokojniej.
Potem powiedziałem im -
„Przepracowaliśmy to.”
Brody oparł się o
Dariusa i wymamrotał głośno - „To była ta część, w której jej trochę dał.”
Darius cały czas na mnie
patrzyły, ale kiedy Brody skończył, uśmiechnął się.
Ćwiczyłam bardziej
uspokajające oddychanie i zapytałam - „Czy mogę wsiąść do ciężarówki?”
Darius zapiszczał przy
zamkach. Podeszłam do drzwi.
„To jest do bani” -
zauważył Brody, kiedy otworzyłam je i sięgnęłam po torebkę i torbę na laptopa -
„Rockowe Laski sporo mnie kosztowały. A teraz już nic nie zostało. Nie mogę się
odegrać.”
Wysiadłam z kabiny,
zatrzasnęłam drzwi i spojrzałam na Brody’ego - „Postawiałeś na Rena i mnie?”
„Jasne” - odpowiedział,
a kiedy znów zaczęłam się gapić, dodał - „Ale postawiałem na ciebie. Myślałem,
że wytrzymasz dłużej. Ale uległaś.”
Moje plecy wyprostowały
się.
„Nie uległam” - warknęłam
- „Jak powiedziałam, mieliśmy spotkanie umysłów.”
„Miałaś spotkanie
różnych rzeczy, ale nigdy się nie poddałaś” - zauważył Brody - „Chociaż, jeśli
to sprawi, że poczujesz się lepiej, to powiem ci, że wytrzymałaś o wiele dłużej
niż którakolwiek z innych Rockowych Lasek. Zrobiłem arkusz kalkulacyjny.
Najdłużej wygrywała Sadie. Pobiłaś ją o jakieś jedenaście przecinek pięć
miesięcy. Powinnaś być dumna. To dużo.”
Darius zaczął chichotać.
„Czy chcesz, żebym cię
skrzywdziła?” - zapytałam ich obu i obaj się uśmiechnęli.
Nic więcej nie
powiedzieli, ja też nie. Wiedziałam, że mnie to czeka. Przyjęłam to i też o tym
wiedziałam. Musiałam to po prostu przeżyć.
„Do zobaczenia w domu” -
mruknęłam, odchodząc.
„Ally” - zawołał Darius
i odwróciłam się.
„Tak?”
„Wierz w to” -
powiedział cicho - „… i bądź szczęśliwa.”
Boże, kochałam Dariusa.
Przełknęłam, gdy moje oczy
stały się gorące. Potem skinęłam głową i uciekłam stamtąd.
Ledwo udało mi się
zamknąć drzwi do pokoju, zanim Ren zapytał - „Ile gówna ci dali?”
Siedział z boku łóżka, wciągając
buty. Położyłam swoje rzeczy na łóżku i odwróciłam się do niego - „Mam przechlapane.”
Wyprostował się,
wyciągnął rękę, złapał mnie za biodra i przesunął tak, że stałam między jego
rozłożonymi nogami. Położyłam dłonie na jego ramionach i spojrzałam mu w oczy.
Ten mężczyzna mnie
kochał.
Poważnie.
Jaką ja jestem
szczęściarą?
„Sprawię, że będzie to
tego warte” - szepnął.
Tak.
On mnie kochał.
Byłam wielką szczęściarą.
„Myślę, że po roku
zachowywania się jak idiotka, to moja praca” - odpowiedziałam, a jego ciepłe
oczy zrobiły się cieplejsze, jego ręce zsunęły się z moich bioder na żebra i
przyciągnął mnie do siebie, gdy się przewrócił, więc leżeliśmy na łóżku, ja
byłam na górze.
„Jak zamierzasz to
zrobić?” - zapytał, gdy jedna z jego dłoni przesunęła się po moim tyłku, a
druga w górę i we włosy.
„Nie wiem” -
odpowiedziałam - „Ale będę kreatywna”.
Uśmiechnął się.
Moje serce podskoczyło.
„Czekam na to” -
mruknął.
„Czy chcesz zacząć
teraz?” - zaoferowałam - „Albo gdy wrócimy do Denver.”
„Wiedząc, że zabieram moją
kobietę na naszą pierwszą oficjalną randkę dzisiejszego wieczoru, mimo że była moją
kobietą przez długi czas, chcę wrócić do Denver. Możesz więc zacząć od tego.”
Boże. Byłam taką idiotką.
Nie przyznałam się do
tego, skoro pomyślałam, że to wie. Nawiasem mówiąc, był bardzo fajny, nie ucierając
mi nosa z tego powodu.
Co sprawiło, że pokochałam
go bardziej.
Zamiast tego
odpowiedziałam „Przyjęłam” i ponownie się uśmiechnęłam.
Potem dostałam gorący, mocny,
mokry pocałunek.
Potem wciągnięto mój
tyłek na słodką przejażdżkę, a Ren skierował Jaguara w kierunku Denver (po tym,
jak zameldowaliśmy się u Faye, która, o dziwo, po tym, jak została pochowana
żywcem, radziła sobie dobrze; chociaż miała swojego własnego gorącego faceta, twardziela
więc może to nie była niespodzianka).
Odczekałam prawie do
ostatniej chwili, żeby sprawdzić telefon, ponieważ wiedziałam, co znajdę. Nawet
unikałam patrzenia, kiedy dzwoniłam do Dariusa.
Ale to było zachowanie dziecinne,
a nie moje. Jednak pozwoliłam sobie na tę bańkę szczęścia z Renem, nie
pozwalając światu wtrącać się, gdy prowadził swoją elegancką, wysokowydajną
maszynę przez piękno gór Kolorado.
Nawiasem mówiąc, robił
to, prawie przez cały czas trzymając moją dłoń na swoim udzie. Tak, fakt, że to
kochałam, sprawiał, że byłam bardziej romantyczną dziewczyną niż Rockową Laską,
ale kogo to obchodziło? Kochał mnie gorący włoski twardziel. Czasami wymagało
to bycia romantyczną dziewczyną.
I wybrałam ten styl.
Ale nadszedł czas, aby
przestać być dziecinną i zmierzyć się z rockiem.
Więc nacisnęłam
przycisk, żeby włączyć telefon i stwierdziłam, że mam pięćdziesiąt siedem
nieodebranych połączeń i trzydzieści trzy wiadomości głosowe.
„Cholera” - syknęłam.
„Na co się gapisz?” -
zapytał Ren, który był w pobliżu Rockowych Lasek na tyle, by wiedzieć, z czym
mam do czynienia.
„Pięćdziesiąt siedem
nieodebranych połączeń i trzydzieści trzy wiadomości głosowe” - powiedziałem.
Ren zaczął się śmiać.
Nie wydało mi się to
zabawne, a było mniej zabawne, kiedy przeszłam do mojej listy Ostatnie,
przewinęłam w dół i zobaczyłam, że zdecydowana większość połączeń nie
pochodziła od Rockowych Lasek, które były złe i wzywające mnie, by mnie
rozszyfrować, ponieważ się nie podzieliłam.
Były od Lee, Hanka i
Eddiego.
Niedobrze.
Tych trzech również zostawiło
zdecydowaną większość poczty głosowej.
Też niedobrze.
Wyłączyłam telefon i
włożyłam go do torebki, gdy Ren wjechał na parking mojego kompleksu. Zrobiłam
to, decydując, że może jeszcze przez chwilę będę mogła być dziecinna.
Ren zaparkował. Położyłam
rękę na klamce, ale zatrzymałam się i odwróciłam do niego, gdy poczułam, jak
jego palce zaciskają się na moim kolanie.
„Wchodzimy na górę,
pakujesz się wystarczająco, by pozostać w moim miejscu przez jakiś czas, ale
upewnij się, że masz różne sukienki i szpilki” - rozkazał, a ja powstrzymałam
inteligentną ripostę na to, że jest apodyktyczny. Zajęło mi to tak długo, że
był w stanie mówić dalej - „I robisz to szybko”.
Podczas apodyktycznej
części drugiej nie udało mi się odgryźć sprytnej riposty i zapytałam - „Czy
powinnam salutować, kiedy wydajesz rozkaz? A może wystarczy przytaknięcie i
natychmiastowa zgodność?”
Uśmiechnął się i
odpowiedział - „Żadnych salutów. Żadnych skinięć. Ale mogłabyś mnie pocałować.”
Spojrzałam na niego.
Wciąż się uśmiechał.
Postanowiłam zawrzeć
umowę, której nie mógł odmówić.
„Pocałuję cię i spełnię
twoje polecenie, jeśli wyświadczysz mi przysługę.”
Jego palce ścisnęły moje
kolano i zapytał - „Czego potrzebujesz?”
Sięgnęłam do torebki,
wyjęłam portfel i otworzyłam. Znalazłam małą kieszonkę, która nie miała żadnego
pożytku. Kieszeń, do której się przyzwyczaiłam. Otworzyłam ją i wyciągnęłam to,
co było w środku. Wrzuciłam portfel z powrotem do torebki, odwróciłam się do
Rena i uniosłam rękę między nami.
Potem upuściłam
zawieszkę z gitarą i zwiesiła się między nami na łańcuszku, który trzymałam.
„Potrzebuję, żebyś to mi
włożył” - powiedziałam cicho, a oczy Rena przeniosły się z wisiorka na mnie.
Jego głos był szorstki,
kiedy stwierdził - „Nosisz to ze sobą”.
„Tak.”
„Zawsze?”
Wciągnęłam powietrze
przez nos.
Potem skinęłam głową i
szepnęłam - „Zawsze”.
Jego oczy pozostały
utkwione w moich, gorące i intensywne, zanim uśmiechnął się i oświadczył - „Tak
bardzo tam byłem”.
Wręczyłam naszyjnik i
warknęłam - „Zano, chcesz, żebym się na ciebie wkurzyła?”
„Półsłodka Ally, po
prostu patrzę, jak daleko ona zajdzie” - odpowiedział.
„Dotarłeś do końca, mój panie”
- odparłam, wykręciłam się, żeby wysiąść z pojazdu, ale zamiast tego znalazłam
się na kolanach Rena, wciśnięta między niego a jego kierownicę.
Och; i całował mnie.
Postanowiłam mu wybaczyć
i odwzajemniłam pocałunek.
Potem całowanie zmieniło
się w całowanie z języczkiem.
Kiedy skończyliśmy,
założył mi naszyjnik. Kiedy gitara zwisała w zagłębieniu między moimi obojczykami,
Ren dotknął jej, patrząc na nią.
Podniósł wzrok na mnie i
stwierdził - „Wiesz, że nie dasz rady bujać
mnie. Nie ma półsłodkiej Ally. Ona jest na wskroś czystym miodem.”
Przesunęłam palcami po
ciemnym zarostu na jego szczęce i szepnęłam - „Nie mów nikomu”.
„Mała, twój sekret jest
u mnie bezpieczny”.
Uśmiechnęłam się do
niego.
Odpowiedział uśmiechem,
przyłożył swoje usta do moich i posadził mój tyłek na moim miejscu.
Wysiedliśmy z jego
samochodu, weszliśmy ręka w rękę do mojego kompleksu i weszliśmy po schodach.
Byłam zamyślona. A dokładniej
myślałam, jakie sukienki i szpilki mam zamiar spakować, aby zabrać do Rena.
W drodze do domu
ustaliliśmy, że spróbujemy być razem, nie będziemy się tylko pieprzyć i nie
zwlekać. To oznaczało, że zamieszkam u Rena (bo, poważnie, jego dom był
niesamowity; miał nawet saunę w łazience).
Oznaczało to również, że
poznam jego mamę i dwie siostry, a on spotka moją rodzinę nie jako Ren, członek
Przestępczej Rodziny Zano, ale jako Ren, mój chłopak, a ja zasiądę do kolacji z
Vito i jego żoną Angelą.
Nic z tego mnie nie
przerażało. Vito mnie lubił. Ren kochał mnie i był typem faceta, który, gdyby
podjął taką decyzję, nawet jeśli jego mama i siostry mnie nie lubiły, to by
sobie z tym poradził. Jeśli chodzi o moją rodzinę, Ren był Renem, a jego
rodzina była jego rodziną, a moja była tym, kim byli i zwykle byłby to
scenariusz typu Romeo i Julia. Ale nie byłam wielką fanką Szekspira, więc moja
rodzina też będzie musiała sobie poradzić.
Zawężałam wybór sukienek
i szpilek, kiedy poczułam, jak jego ręka zaciska się w mojej i pociągnął nas
oboje do zatrzymania się w miejscu.
Podniosłam głowę i
zesztywniałam, kiedy zobaczyłam Kevstera biegnącego korytarzem.
„Bomba! Bomba! Bomba!
Bo…!” - krzyczał.
Ale nie wyciągnął
ostatniego.
To dlatego, że moje
mieszkanie eksplodowało. Kevster zerwał się z nóg i przewrócił w naszą stronę.
Ren i ja zakołysaliśmy się do tyłu, Ren szarpnął mnie za ramię i zwinął mnie w
siebie, więc kiedy wylądował na plecach, wylądowałam częściowo na jego
przodzie, ale moja lewa strona uderzyła o podłogę.
Natychmiast obrócił mnie
tak, że znalazłam się na dole, a on położył mnie płasko, aby w pełni mnie zakryć
sobą.
O rany.
No to ruszamy.
Gówno.
No i bomba... UPS miłe rzeczy się skończyły 😒 a tak fajnie było...
OdpowiedzUsuńIch "sielanka" nie trwała długo... Tak zakończony rozdział zaostrzył apetyt na kolejne.
OdpowiedzUsuńTo będzie moja ulubiona część, chociaż Darius jest nadal moim ulubieńcem
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co jej powiedzą Lee, Hank i Eddie 🤔 a bomby się nie spodziewałam 😂 dzięki za rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńA następne będą: strzelanina i porwanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ok yeah zaczyna się torturowanie bohaterów 😂😂😂😂😂😂 ale rozdział chyba mój ulubiony !❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję 😀
OdpowiedzUsuń